Profil użytkownika
Kamaiou
Zamieszcza historie od: | 9 lutego 2017 - 8:02 |
Ostatnio: | 30 listopada 2023 - 12:49 |
- Historii na głównej: 7 z 11
- Punktów za historie: 2006
- Komentarzy: 134
- Punktów za komentarze: 784
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
Ja miałam ospę w wieku 18 lat, zaraziła mnie młodsza siostra. Do lekarza poszłam, jak krostki były jeszcze ledwo widoczne, takie napełnione płynem, na rękach i tułowiu, na twarzy jeszcze żadnej. Pani doktor nawet mnie nie zbadała, tylko po mojej własnej diagnozie od razu zza biurka wypisała zwolnienie na 2 tygodnie i kazała smarować się jakimś pudrem w płynie. W sumie dobrze, że się nie pomyliłam w rozpoznaniu :P
@maat_: Podobno: "Po raz pierwszy na świecie wynik badania genetycznego, jako dowód w postępowaniu sądowym, został wykorzystany w 1985 roku. W Polsce miało to miejsce na przełomie lat 1988 i 1989."
@paski: Mi się zwróciła impreza na 100 osób, ale chyba głównie dlatego, że razem z chrzcinami, a Młoda bije rekordy popularności w rodzinie.
@CatGirl: Żona brata męża to też szwagierka (lub bratowa, oba określenia są poprawne).
Zajebiście piszesz! Jeszcze nigdy smażone ryby nie wywołały u mnie takich emocji. Pisz "wincyj"!
@thebill: "z każdego rozmiaru zrobiłam paczkę"
@KatzenKratzen: Ja obstawiam, że harpagany też były z Łodzi i postanowiły faceta zabrać ze sobą.
@ZaglobaOnufry: To już nawet sobie samemu nie można pocisnąć w internetach? :P
@nasturcja: Aż tak głęboko się nie wgryzałam w te zawiłości, trzeba pytać znajomego księdza :P
@Crook: Myślę, że te formularze są odpowiedzią na to, że coraz więcej par jest zainteresowana uznaniem małżeństwa za nieważne. To jest podstawowy dokument, na którym opiera się później orzekanie, czy można małżeństwo unieważnić. Ilość pytań ma za zadanie wyeliminować jak najwięcej możliwości, gdzie któryś z małżonków może twierdzić, że o czymś nie wiedział.
@nasturcja: Unieważnienie byłoby możliwe, gdyby alkoholik zataił swoje schorzenie, a po ślubie by się okazało, że już przed ślubem był uzależniony. Czyli tu w formularzu musiałby skłamać, a żona potem musiałaby przedstawić dowody, że faktycznie był alkoholikiem już przed ślubem, a ona nie była tego świadoma.
@MissArvii: Nie ma, ale nas ksiądz pytał. Możliwe, że faktyczne kościelne formularze różnią się od tego, co można znaleźć w internecie. Podałam link orientacyjnie, aby nie musieć tłumaczyć, co to jest ten formularz.
@jukatan: U mnie akurat bo poprosił mnie narzeczony. Reszta mnie nie obchodzi, ale on, wyobraź sobie, owszem.
@maktalena: My - matki, w sensie, że nie pielęgniarki.
@maktalena: Wszystkie pozostałe matki łącznie ze mną były po cesarce. Wszystkie poprosiły o podanie dziecka do łóżka (więc nie można było upaść). Nie wiem, czy masz dziecko, ale u mnie zadziałał taki odruch, że od razu chciałam mieć córkę na rękach, żeby ją obejrzeć, poznać, przytulić, powąchać nawet i potem już nie chciałam odkładać, mimo, że nie płakała i grzecznie spała.
@Bizonek2004: Tylko że temu panu się nie "zmieniło", to żona postawiła go przed faktem dokonanym. Przez jej uczynek to on najbardziej cierpi, bo właściwie ma dwa rozwiązania do wyboru: dalej żyć w grzechu ale z ukochaną osobą bądź bez grzechu, ale samotnie dopóki szanowna małżonka nie umrze. Moim zdaniem kościół powinien wypracować jakieś rozwiązanie właśnie na takie przypadki, aby wierzący, którzy nie mieli wpływu na bieg wydarzeń, mogli mimo wszystko brać udział i w życiu rodzinnym z nową osobą i we wszystkich obrzędach związanych z ich wiarą.
@Fomalhaut: Tak jak napisałam: "Małżeństwa [tego konkretnego] nie da się unieważnić, ponieważ nie został spełniony żaden z warunków, który pozwala stwierdzić, że nie zostało ono zawarte w sposób wiążący." Czyli oboje byli poczytalni w chwili przyjęcia sakramentu, nikt niczego istotnego nie zataił przed współmałżonkiem itp.
@Crook: Bliski kontakt matki z dzieckiem w pierwszych godzinach po porodzie jest bardzo cenny dla obydwu stron, a zwłaszcza dla dziecka. Pozbawianie dziecka tej bliskości, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań (a w tym przypadku nie było) jest dla mnie piekielne. Ale macie rację z Zagłobą, nie moje dziecko, nie moja sprawa, nie wszyscy muszą dbać o jak najlepszy start swojego potomstwa.
@BordoKropka: Tak jak napisałam, pani doktor była osobą, która przeprowadzała nasze cesarki w tym dniu. Może dla pełniejszego obrazu jej zachowania warto przeczytać http://piekielni.pl/77033. Z rozmowy pań nie wynikało, że doktor upewnia się, czy wszystko jest w porządku po ciężkim porodzie. Natomiast u mamy bliźniąt, która musiała czekać na swoją kolej jedno z dzieci otrzymało obniżoną punktację Apgar, co mogło mieć związek z opóźnieniem cesarskiego cięcia(aczkolwiek uczciwie przyznam, że nie musiało). Do niej pani doktor nie przyszła się zainteresować. Moja "ksobna głowa" nie ma z tym nic wspólnego.
@majkaf: Ja miałam w sumie 7 USG. Pierwsze i drugie jest w historii, trzecie było "genetyczne", potem po 20 i 30 tygodniu, i jeszcze dwa przed porodem, ze względu na miednicowe ułożenie płodu. Nie wiem, ile to jest "masa" według Ciebie, ja uważam, że miałam dużo tych badań, ale były ku temu powody. Jaka jest zasadność robienia USG przy każdej wizycie? Pod koniec chodzi się co dwa tygodnie, a potem co tydzień i wtedy też?
@the: W którym momencie "piszę tak źle o czymś, o czym pojęcia nie mam"? Opisałam piekielną dla mnie sytuację, kiedy to zamiast pełnych wyjaśnień co może oznaczać brak widocznego zarodka, usłyszałam tylko ostrzeżenie przed poronieniem. O USG faktycznie wtedy pojęcia nie miałam, więc przez tydzień myślałam, że poronię. I to była dla mnie największa piekielność.
Trochę za hermetyczna ta historia...
@majkaf: Bo akurat jak napisałam, honorarium za USG jest od sztuki, a ja nie płaciłam za wizyty ani badania panu doktorowi do ręki, bo mam abonament.
@majkaf: Tu nie chodzi o treść komentarza, tylko o sposób przekazania. Po informacji, że nie widać zarodka zapytałam, czy może to oznaczać, że jest po prostu za wcześnie i jest możliwe, że jestem w prawidłowej ciąży. Gdyby tu padła odpowiedź, że może to oznaczać 3 rzeczy: zbyt wczesną ciążę, brak zapłodnienia - zatem brak ciąży lub ciążę wcześnie poronioną i wtedy instrukcja, co robić w razie krwawienia, to nie widziałabym problemu - z zasady jestem realistką, ale w przypadku alternatyw staram się nastawiać na pozytywny wynik. Jednak po odpowiedzi, która zawierała tylko sugestię poronienia, cały tydzień myślałam tylko o tym i naprawdę nie było to przyjemne.
Historię dużo lepiej by się czytało, gdybyś zrezygnował z przydługiego wstępu, a i przepraszać byś wtedy nie musiał :P Tak naprawdę wystarczyłoby napisać "Nasza firma zajmuje się m.in. śrutowaniem elementów stalowych. Śrutowanie polega na (...)" plus wytłumaczenie słabego punktu i historia właściwa byłaby doskonale zrozumiała. Całe to opisywanie perypetii z rozkręcaniem biznesu i zależnościach między szefami tylko zaciemnia sprawę, a już w ogóle nie mogę zrozumieć, po co u licha dla zrozumienia historii właściwej miałabym sprawdzać co to jest rura z przyspawanym kołnierzem.