Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Livka90

Zamieszcza historie od: 1 lutego 2020 - 15:39
Ostatnio: 19 grudnia 2022 - 21:39
  • Historii na głównej: 16 z 18
  • Punktów za historie: 1722
  • Komentarzy: 60
  • Punktów za komentarze: 215
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 lutego 2020 o 22:52

Dlatego najlepiej wynająć pokój w mieszkaniu bez właścicieli. Mieszkanie z właścicielem niestety przeważnie =wtrącanie się. Sama znam to z autopsji, kiedy wynajęłam pokój w mieszkaniu zamieszkałym przez właścicielkę, nie mówiąc już o opowieściach moich znajomych, w których niemal zawsze mieszkanie z właścicielem kończyło się wtrącaniem się ich w sprawy, które nie powinni. Właścicielka, z którą np. ja mieszkałam z początku wydawała się miła i sympatyczna, a poza tym była młoda, więc myślałam, że będzie bezproblemowo. Ale niestety wyglądało to w ten sposób, że ja i jeszcze inna współlokatorka wynajmująca drugi pokój, nie miałyśmy tam nic do powiedzenia, ogrzewanie było skręcane ciągle na 18, 19 stopni, więc zimą nie było komfortowo tam przebywać. Poza tym właścicielka prowadziła zakaz chodzenia po kuchni po godzinie 22, czy kąpieli bo jej to przeszkadzało, nawet przy cichym użytkowaniu. Generalnie miałyśmy mnóstwo ograniczeń i czułam się trochę jakbym cofnęła się w czasie do wieku szkolnego, kiedy jeździłam na kolonie i miałam podobne ograniczenia. Nie miałyśmy na szczęście większych konfliktów bo po prostu miałam tego dość i się przeprowadziłam, tym razem do mieszkania bez właściciela , w którym mieszkało się już o wiele lepiej, pomimo że nadal z obcymi współlokatorami, ale przynajmniej wszystkie miałyśmy tam równe prawa do decydowania o sprawach związanych z mieszkaniem tam. Rozumiem, że mieszkając z kimś należy przestrzegać pewnych reguł, jak porządek czy cisza nocna, ale...zakazy jak dla 15-latki są juz trochę śmieszne.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 lutego 2020 o 14:59

Ja to w ogóle mam wrażenie, że gdybym nie wymijala ludzi gdziekolwiek, czy to na ulicy,czy w galerii handlowej,sklepie itd. to oni by na mnie wpadali...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2020 o 15:01

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2020 o 8:20

Ludzie tacy już są dla niezbyt urodziwych osób, a szczególne młodzież... Jest to okrutne, ale life is brutal. Sama się o tym przekonałam,bo wiem jakie było podejście moich rówieśników do mnie w gimnazjum, kiedy byłam gruba, i w liceum, kiedy schudłam i się wyrobiłam. Nagle dziwnym trafem stałam się lubiana i moi wcześniejsi wrogowie chcieli się ze mną zadawać. Co możesz zrobić tej sytuacji, przede wszystkim wg mnie powinnaś zmienić klasę, a najlepiej szkołę. Wiem, że Twoja mama może nie przejmuje się zbytnio Twoimi problemami, ale opowiedz o całej sytuacji, spróbuj ją przekonać, albo użyj jakichś argumentów, które bardziej ją do tego przekonają jak np. to, że inne liceum ma lepszą renomę. A jeśli jesteś osobą pełnoletnią możesz zrobić to i bez zgody rodziców. Co do malowania się w liceum, to w moim, choć było renomowane, już wiele dziewczyn makijaż robiło, a o ile jest to delikatne, a nie wulgarne podkreślenie urody, może wiele zdziałać. Dziwie się, że jesteś taka uległa i zgadzasz się we wszystkim z mamą w tym wieku. Spróbuj z nią porozmawiać po prostu, że chciałabyś atrakcyjniej wyglądać i delikatnie pomalować czasem choćby rzęsy, opowiedz, że czujesz się nieatrakcyjna itd. Jeśli to nie zadziała zawsze możesz kupić kosmetyki i malować się po kryjomu, a po lekcjach makijaż zmywać, tak samo jak jakieś modniejsze ubrania,a jeśli nie masz na nie środków, idź do pracy, np. roznoś ulotki po lekcjach, wyprowadzaj psa sąsiadów, udzielaj korepetycji z przedmiotu, którego jesteś dobra. Wygląd to co prawda nie jest wszystko, ale jest co tu ukrywać, bardzo ważny jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, czy pierwsze wrażenie. Ładniejsi mają łatwiej w życiu, więc warto choć trochę zadbać o wygląd. Ale w pierwszej kolejności walcz o przeniesienie Cię do innej szkoły, bo łatwo mówić żebyś nie przejmowała się docinkami, ale jeśli będzie tak dalej, może doprowadzić Cię to nawet do załamania, depresji, czego Ci nie życzę. Jeśli otoczenie nie jest Ci przychylne, musisz sama o siebie też zawalczyć bo jeśli nadal będziesz miała tak bierne podejście do tego wszystkiego, to może Cię to pewnego dnia przerosnąć. Jesteś już prawie dorosła i możesz sama wiele zdziałać i zmienić. Pozdrawiam i powodzenia

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2020 o 8:25

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 lutego 2020 o 9:30

Też miałam takiego byłego- niedoszłego, faceta. Na początku czarujący, bardzo miły, wydawał się ideałem. Ale wystarczył mój nieodebrany jeden telefon i zaczęły się jego podejrzenia, że pewnie się jeszcze z kimś spotykam, oskarżenia, że go zwodzę... I tak od jego focha do następnego focha, nasza znajomość ochładzała się, aż się zakończyła- a raczej ja podziękowałam mu za znajomość mówiąc, że choć do siebie nie pasujemy będę go zawsze miło wspominać, na co obraził się zupełnie i zerwał kontakt, nawet w sprawach służbowych przestał mi odpowiadać, tylko poprosił o to swojego kolegę. Aha i facet sporo starszy ode mnie bo po 40-stce, wiec wydawał mi się poważny i dojrzał, ogarnięty życiowo, z własna firmą. Ale był jednocześnie starym kawalerem i tak sobie myślałam, gdzie jest haczyk? Teraz już wiem

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
4 lutego 2020 o 19:43

@digi51: I to jest właśnie cały paradoks (jakich wiele w naszym kraju), że teoretycznie nie ma uprawnień bo np. ustawa o zawodzie lekarza definiuje zabieg medyczny, jako tak, w którym dochodzi do przerwania tkanek np. skóry w celu wstrzyknięcia czegoś i w ustawie tej wymienione są osoby, które takie zabiegi mogą wykonywać jak pielęgniarka, lekarz- brak tam jednak zawodu kosmetologa. Z drugiej strony, choć kosmetolodzy nie powinni wykonywac takich zabiegów, nie jest to zakazane np. poprzez orzeczenie sądu- było kilka orzeczeń na ten temat, ale są dość niespójne bo nie wynika z nich wprost zakaz wykonywania takich zabiegów przez kosmetologa. Niestety polskie prawo takie właśnie jest, pełno w nim niespójności, jedno orzeczenie sądu kłoci się z całą ustawą itd.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
4 lutego 2020 o 9:06

@Tolek: Właśnie skarżyła i stąd cały dym. Ale sprawa o odszkodowanie za zniesławienie doczekała się szybszego wyroku niż skarga klientki i do dzisiaj niestety nie wiem jaki ma finał bo już tam nie pracuję, ale wiem, że przez wiele miesięcy nie doczekała się sprawiedliwego wyroku- takie sprawy potrafią trwać nieraz całymi latami! Z tego co wiem, bo odwiedzałam z ciekawości stronę internetową tej kosmetolog i jej fb, to niestety dalej wykonuje te same zabiegi co wcześniej, a negatywne komentarze na jej temat i opis całej sytuacji zniknęły już z internetu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2020 o 9:06

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 lutego 2020 o 6:22

@CynCyn: jak najbardziej był udany, na szczęście, z moim partnerem bierzemy zwykle takie sytuacje na śmiech, gorzej byłoby zostać samej z taka grupą, choć kilka normalnych i fajnych osób też się wśród tej większości znalazło ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
4 lutego 2020 o 1:48

Już odpowiadam na wszelkie wątpliwości bo pytań widzę jest sporo ;) Tak, była to grupa przypadkowych osób, kilka z nich co prawda zachowywało się tak jak należy, ale większość jak opisałam... Co do zdejmowania butów w pociągu- nie było tam zbytniej klimatyzacji, dostaliśmy kuszetki do spania na noc, co oznaczało, że miejsce siedzące mogło się w każdej chwili w taką przekształcić i można było się tam położyć i zasłonić zasłonkę- nawet pościel była. Ale co zrobiła nasza grupa wycieczkowa- zamiast rozłożyć siedzenia i się zwyczajnie położyć jak byli zmęczeni zasłaniając kotarkę, większość po 5 minutach jazdy, zdjęła buty i położyła bose stopy na swoich siedzeniach- po całym dniu zwiedzania. Zapach był...Zresztą nie będę opisywać jaki bo to każdy może sobie wyobrazić, a siedzieliśmy wszyscy na siedzeniach blisko siebie. Jeśli chodzi o epidemię, to wybuchła ona kiedy już byliśmy na wycieczce, jednak piekielność polega na tym, że większość wycieczkowiczów nawet nie próbowała zminimalizować ryzyka choćby dezynfekując ręce, czy częściej je myjąc, bo jak sami stwierdzili " dwa przypadki zakażenia w Tajlandii to jest nic i robimy niepotrzebnie panikę". Wtedy były to zaledwie dwa przypadki, ale Chińczyków na lotnisku było sporo, a i już cała obsługa lotniska w Bangkoku nosiła maseczki, które też jakoś tam minimalizują zakażenie. Jednym słowem olali temat zupełnie bo uznali, że ta epidemia to pic na wodę ( a nawet śmiali się z noszących maski, czy dezynfekujących ręce żelem antybakteryjnym)- jak widać mylili się.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2020 o 1:52

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 lutego 2020 o 6:00

Ludzie tacy już są, świata nie zmienisz. Nie twierdzę, że to dobre, jednak zachowania te sa tak powszechne- i 20 lat temu też były- że nawet nie zwróciłabym na nie większej uwagi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
2 lutego 2020 o 16:57

@KIuska: faktycznie wkradła się mała pomyłka, ale błąd już skorygowany ;)

« poprzednia 1 2 3 następna »