Profil użytkownika
Nieja
Zamieszcza historie od: | 5 kwietnia 2012 - 22:30 |
Ostatnio: | 6 września 2018 - 3:20 |
- Historii na głównej: 11 z 21
- Punktów za historie: 10133
- Komentarzy: 103
- Punktów za komentarze: 871
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
Moja zawsze jest na smyczy jeśli w zasięgu wzroku jest człowiek/pies/inne zwierze. Na terenach jak osiedla czy miasto zawsze jest smycz. Na dodatek, nawet jak kogoś widzę w oddali i ona też, a ją zawołam to ZAWSZE wraca. Nie ważne czy właśnie idzie jej psi przyjaciel/obcy kot/cokolwiek. Zawsze mogę ją odwołać i jest przy nodze. Dlatego ją spuszczam, żeby się wybiegała na odludnym terenie... Tu w tym wszystkim chodzi tylko o to, że kobieta się przestraszyła, bo jej pies był na plecach. Gdyby się nie zgodziła, poszłabym z moją na smyczy w inną stronę i koniec tematu, a ona się zgodziła...
Twoim zdaniem źle zrobiłam, że broniłam mojego psa przez kopnięciem? To, że kobieta się wywróciła, nie było moim zamiarem... Już pomijam fakt, że podniosła na mnie rękę...
Mam podobnie. Używam telefonu stacjonarnego, (którego abonament wynosi 0 zł) który służy do kontaktu z 3 osobami z rodziny. O ile rodzina dzwoni może 20x rocznie, o tyle telemarketerów witamy w słuchawce około 2x dziennie. Zwykle odbiera tato, ale z tym pomysłem chyba się pokuszę o odbieranie telefonu :> Dzięki :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2013 o 23:11
Tak mi się tylko przypomniało. http://www.youtube.com/watch?v=hRaVmd4nZ28
Dokładnie. Tylko jest jedno ALE. Mój pies z wyglądu przypomina husky ale widać na pierwszy rzut oka, że nim po prostu nie jest. Taki typ ukradnie psa, później nikt go nie kupi, bo to oczywisty przekręt i pies kończy w lesie...
Nie rozumiem podstaw Twojego sceptycyzmu i jednocześnie zazdroszczę, że chodzisz po tym świecie z dala od takich sytuacji.
To bardziej niż oczywiste... Tylko kto byłby na tyle głupi żeby oddać psa?
Kurczę, ja bym tak nie potrafiła, zbyt dobra i spokojna dusza ze mnie :) Zresztą już u nich byłam :)
No jasne, tragedii nie ma ale można się porządnie wkurzyć :)
Ciesze się, że mogłam pomóc :) Zabawne jest to, że może dwa miesiące temu ostrzegałam koleżankę, żeby sprawdzała. Ah...
Candour, prawie masz rację :) Po farbowaniu chemicznym nie powinno się używać henny ale na włosach, brwi są bezpieczne :) Jak się użyje henny po zwykłej farbie, to jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia nieciekawych efektów kolorystycznych :)
Przyznaję, nerwy... Masz rację. peeYie4o co innego przekazuje, a ja na co innego odpowiadam...
Nie potrafię użyć? Przecież przyznaję, że przez własne gapiostwo nie spojrzałam czy zawartość się zgadza. Ale użycie farby zgodne z zaleceniami producenta...
Hebi, źle zrozumiałaś moje słowa "historia znajomego". Znajomym jest właśnie ten ojciec. Wierzę mu, ponieważ kiedy opowiadał mi zdarzenie, nie miał uśmiechu na twarzy. P.S. Napisałam komentarz do Hebi raz, a wyświetliło się tylko "Hebi,".
Przecież nie mówię, że koty są z papieru... Kot sąsiadki spadł z 7 piętra i przeżył, po dłuższej rehabilitacji wrócił całkiem do zdrowia. Inny kot spadł z bodajże 4 (nie mam pewności) i nie przeżył przez obrażenia wewnętrzne. Taka sytuacja jest naprawdę rzadkością...
Nie wiem jaki był to "kapeć". Przytaczam tylko historię znajomego. Mnie to jakoś nie rozbawiło... Wiesz jak delikatne są kilkutygodniowe kocięta?
NIEwyimaginowanySwiat, nie należę do osób, które się obrażają, za zwrócenie słusznej uwagi! Ale przyznam, ciężko mi będzie się oduczyć pewnych zachowań, podczas opisywania sytuacji. Najwyżej będę poprawiać tekst kilka razy, a co mi tam :) Jeszcze raz, serdeczne dzięki! P.S. Człowiek to jednak całe życie się uczy.
NIEwyimaginowanySwiat, mam w zwyczaju pisać co myślę, stąd durne wtrącenia. Dzięki za uwagę, postaram się ograniczyć, bo w sumie masz rację, jest to zbędne. Wybacz, nawyk.
Już dokładnie nie pamiętam ale mniej więcej: "Takim wyrozumiałym ludziom życzę smacznych, wesołych świąt. Niech Wam wigilijna kolacja smakuje...".
Dziwnie, historia trafiła na główną i zostały usunięte dwa ostatnie zdania. Ciekawe czemu?
Nie widzę poprzedniej historii, ale mniejsza z tym. Nie wiem, czy mam Cię podziwiać, zazdrościć, czy Ci nie wierzyć. Po stracie rodzica byłam tak załamana, że wstanie z łóżka do toalety była dla mnie wyzwaniem... Ale może Ty i ja mieliśmy inne relacje z rodzicami... Nie wiem, trudno mi ocenić, bo każdy reaguje inaczej. Jeśli jesteś w takim szoku, że funkcjonujesz normalnie, a byliście blisko - odbije się to prędzej czy później. Jeśli relacji za dobrych nie mieliście - reakcję chyba rozumiem. Trzymaj się!
No współczuję, szczerze. Moja mama także podczas zmywania naczyń została "zaatakowana" pękającą szklanką. U niej skończyło się uszkodzeniem ścięgna i nie mogła już nigdy wyprostować kciuka. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku takich konsekwencji nie było! P.S. Jak Ty się musiałaś pociąć, że straciłaś przytomność ??? Wiele razy miałam "podobne" wypadki i mimo masy utraty krwi, nie traciłam przytomności. Chyba minimum pół litra poszło, a oni nie reagowali? Czysta masakra...
Czy można prosić o edycję i dodanie znaków interpunkcyjnych ? Historia dobra, tylko strasznie się brnęło bez nich.
No tak, to było oczywiste. Jednak nie zgodzisz się, że ten opis pasuje jak ulał do pasjonata rzutów przedmiotami do zwierząt?
nisza, nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale jestem osobą niewierzącą. Jednak fakt faktem: Ta cała teoria o wierze jest do niczego, bo jakoś nie spisałam kto jaką wiarę wyznaje. Ale trzeba przyznać, że nie o wiarę/wyznanie tu chodzi, a o zwykłą ludzką empatię.