Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rabarbarka

Zamieszcza historie od: 5 września 2016 - 8:25
Ostatnio: 4 stycznia 2017 - 13:57
  • Historii na głównej: 2 z 6
  • Punktów za historie: 465
  • Komentarzy: 15
  • Punktów za komentarze: 107
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 grudnia 2016 o 14:29

Mnie już takie rzeczy nie dziwią. Organizuję często pomiary w różnych miejscach (a to liczenie samochodów, a to ludzi itp.). Ogłoszenie 1: - Poszukuję osoby na czwartek (data). - A czy praca również w weekendy? Ogłoszenie 2: - Proszę pisać na maila, nie odpowiadam na fb. - priv Ogłoszenie 3: - Pomiary w Piekiełkowie - A w Piekle też? Ogłoszenie 4: - Szkolenie jest obowiązkowe - A na tym szkoleniu to muszę być? Ogłoszenie 5: - praca zmianowa 6-14 lub 14 - 20 - a mogę być 9-15? - pewnie na pewno będę specjalnie dla ciebie szukać jeszcze ludzi 6-9 i 15-20...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2016 o 14:31

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 października 2016 o 12:09

Podobnie miałam w Plusie na kartę. Dzwoni kobieta, że ona ma cudowny pakiet idealnie dostosowany dla mnie. Nie pamiętam co to dokładnie było, ale coś w rodzaju nielimitowanych smsów za 10 zł miesięcznie. Mówię babce, że mam ofertę, gdzie dostaję 1000 smsów za 1 zł jak doładuję konto (nie piszę tyle żeby to wykorzystać, może z połowę raz mi się udało). Odpowiedź? [P] Niemożliwe, nie ma takiej oferty. [J] Może teraz nie ma ale kiedyś była i sobie ją zostawiłam [P] To niemożliwe, nigdy takiej nie było [J] Cóż...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
4 października 2016 o 8:52

Im ktoś mniej robi tym mniej mu się chce. Jest taka zasada: jeżeli potrzebujesz, żeby ktoś ci coś załatwił na cito, to daj to zadanie osobie która ma najwięcej do roboty. Jeśli ktoś siedzi w domu to narzeka na swoje obowiązki, bo nie widzi co robi ktoś w pracy. Kobieta która pracuje zawodowo, z reguły pracuje i zawodowo i w domu, bo praca nie sprawia, że obiad sam się ugotuje. Często w takich przypadkach facet się bierze do roboty, ale też różnie bywa.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 października 2016 o 8:55

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
30 września 2016 o 12:19

O, też miałam to sprawdzić. Dzięki za wyniki.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 września 2016 o 18:23

@babubabu89: Z nicku wnioskuję że jesteś starsza nieco niż ja, a wtedy jeszcze nie "terminowali" prawka za słaby wzrok.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
16 września 2016 o 14:19

1. Minęło kilka lat 2. Nie pamiętam nazwiska okulisty, bo po co 3. Nie udowodnię, co powiedział, bo nagrania nie mam. Po prostu wiele osób się na to nacięło, więc może uda mi się kogoś uchronić przed mandatem.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
16 września 2016 o 11:45

@kejka09: To była przenośnia. Skoro koleś co tydzień robi badania w szkole jazdy, to powinien się coś na tym znać, więc jako człowiek niedoświadczony (jak miałam 18 lat, to jeszcze nie czytałam piekielnych) uwierzyłam.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 39) | raportuj
16 września 2016 o 11:26

A ja nie uważam że nie ma tu mojej winy, bo trzeba było poczytać. Ale jak lekarz "specjalista od prawa jazdy" mówi coś z takim przekonaniem, to nie szukałam haczyka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 września 2016 o 9:28

Szkoda,że nikt tego nie powie na początku. Ale w pracy też nikt nie powie: "Słuchaj, będę Tobą manipulował i we wszystkim się czepiał, żeby sprawdzić, czy zależy Ci na pracy. Wytrzymaj 3 miesiące i robotę na stałe masz murowaną".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 września 2016 o 9:03

@imhotep: Coś w tym jest, ale nie do końca. Trzeba przejrzeć pracę i wymyślić lepsze argumenty, że to jest dobrze. Szkoda tylko, że się na początku nie połapaliśmy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 września 2016 o 21:15

@katzschen: Mogłaby odmówić wzięcia nowych kluczy. Myślałam o tym, pytanie na ile jest szansa coś ugrać, jeżeli powie, że kluczy nie weźmie, a potem się wyprze i powie że nie dostała...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
12 września 2016 o 14:12

Podobna historyjka, choć nie nadaje się na piekielnych, bo w sumie jest zabawna, dotyczy tego samego dr. Sala mała - na około 16 osób. Jedna z grup prezentuje swój projekt, reszta grupy buja w obłokach i słucha jednym uchem. Nudy straszne, bo prezentacja rozbudowana. W pewnym momencie dostaję z łokcia od koleżanki z informacją "pacz, doktor śpi" i faktycznie głowa zwieszona, oddech typowy dla drzemki. Zauważyli to też prezentujący i nieco się zagubili, bo nie wiedzieli czy mówić dalej, czy dr obudzić, czy skończyć :) Machnęliśmy ręką żeby dalej mówili to i gadali dalej. Po prezentacji i głośnym "dziękujemy za uwagę", gotowi by iść bo dr nie będzie miał uwag, a dr podniósł głowę i w pełni rozbudzony komentuje: - a panowie wrócą do slajdu z mapą... tak ten. Jak panowie wyjaśnią, dlaczego ... Cała grupa podniosła głowy, bo uwagi dr były istotne i zgodziliśmy się ze wszystkimi, choć nikt z nas na to by nie wpadł. Ekipa prezentująca zgłupiała i nie udało im się do końca wybronić. Także nie warto oceniać po pozorach :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
9 września 2016 o 19:13

@Morog: Ze 2 dni od wstawienia ogłoszenia pojawiło się kilku chętnych, więc mieszkanie wynajęte bardzo szybko. Mówiliśmy lokatorce, że nowy semestr akademicki się zbliża, więc ktoś się znajdzie, ale jak widać wolała nie ryzykować. Za mieszkanie więc płacić nie będzie, ale stratni poza stresem mam nadzieję nie będziemy. Mamy nadzieję, że nowi będą w porządku.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 września 2016 o 19:08

Widzę, że nie dopisałam: Jak lokatorka zadzwoniła, że rezygnuje z wynajmu, była już wyprowadzona, więc w mieszkaniu, poza zalaną ścianą, o czym słowa nie pisnęła, nic nie było. Tak jak mówicie, powinno być na zasadzie "wymiany" lokatorów. Jeden składa wypowiedzenie, ale mówi, że chciałby się wyprowadzić jak najszybciej, więc jeśli się znajdzie ktoś nowy robimy podmiankę i umowa kończy się szybciej. Lokatorka udawała, że jest zaskoczona tymi 3 miesiącami, ale od razu powiedziała, że i tak nie zostaje. Było w tym dużo pewności siebie, stąd ciężko mi uwierzyć w "przypadkowość" dzałań.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
5 września 2016 o 8:35

No u nas (też parter) zdarzało się, że w mieszkaniu przez otwarte okno wleciała podpalona petarda (nie tylko w sylwestra). Na szczęście wystarczyło złapać jednego "wesołka" i zabrać do rodziców. A balkon mamy już zabudowany.

« poprzednia 1 następna »