Profil użytkownika
Sayagames
Zamieszcza historie od: | 11 lipca 2014 - 20:39 |
Ostatnio: | 29 września 2016 - 23:58 |
- Historii na głównej: 4 z 8
- Punktów za historie: 1256
- Komentarzy: 23
- Punktów za komentarze: 124
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 11 lipca 2014 - 20:39 |
Ostatnio: | 29 września 2016 - 23:58 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@mikus91: sprawdziłam i pozwolę sobie zacytować (pewnie zostanę zbesztana, ale trudno) "Generalna zasada brzmi: rowerem po chodniku jeździć nie wolno (artykuł 26 Prawa o Ruchu Drogowym). Od tej zasady istnieją jednak trzy wyjątki. Rowerzysta może jechać po chodniku gdy: 1)jedzie z dzieckiem do lat dziesięciu 2)podczas złej pogody (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) 3)są spełnione jednocześnie trzy warunki: chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h (w terenie zabudowanym), brakuje oddzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla nich przeznaczonego." W drodze do mojej pracy wypełnione jest dokładnie punkt 3. Jest do jedna z głównych arterii Warszawy, chodniki po obu stronach ulicy maja 3 metry, ścieżki brak. 2 pasy ruchu w każdą stronę, więc jestem uprawniona do poruszania się chodnikiem. Okej, mogłam nie dzwonić dzwonkiem, przyznaje zła ja.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 września 2016 o 23:51
@greggor: nie wydzwaniam dzwonkiem jak szalona. Jechałam powoli. Dobrze, zrobiłam błąd, okej. Mogłam lepiej się zachować. Jednak sądzisz, że to w zupełności tłumaczy życzenie mi śmierci i zwyzwanie mnie od kobiet lekkich obyczajów? Tym bardziej, że mijając kogoś kto mi zejdzie z drogi zawsze mówię "dziękuję ".
@myszolow: nie może tak być. Tester musi być tej samej jakości, inaczej było by to przekłamywanie za co firmę można już pozwać. Po drugie to zwyczajnie nie opłacalne. Dla tych paru sztuk, które zostaną przezonaczone na tester otwierać specjalną linię produkcyjna. Tester to zwykle ten sam produkt, tylko z naklejka "tester" zamiast kodu kreskowego. Zwykle,ale nie zawsze bo niektóre firmy (zwłaszcza jeśli o szminki chodzi) nie umieszczają testrów w takich opakowaniach jak pełnowartościowy produkt. To po to, aby tester się wyróżniał i nie były niszczone normalne produkty.
@greggor: lepiej żebym w miejscu gdzie jest 3 meterowy chodnik i tylko w jednym miejscu jest wąsko jechała po 2 pasmowej ulicy, prawda? Bo lepiej utrudniać życie kierowcom i wlec im się po jezdni.
@dodolinka: nie na kase, tylko nabic na zamowienie w systemie. To co innego. I nie mówię o sobie, ja o to sbam dlatego drogeria jak dobrze zaopatrzona
@didja: zgadza się. Dlatego sama tak robię jeśli zamówić testera nie mogę. Co do kreatywnych sprzedawczyń, może tak być ale raczej nie w mojej sieciówce. Tutaj wyniesienie testera jest traktowane jak normalna kradzież. Niestety problem z testerami jest, bo: 1. Nikomu nie chcę się nabić tych 150 pozycji żeby zamówić 2. Testery "tajemniczo" znikają 3. Są niszczone. Masz rację. Brak testera - brak klientki. Dlatego ja u siebie mam praktycznie wszystkie dostępne testery, jeśli nie to wybieram po prostu produkt z półki.
@Habiel: Zdarza się tak niestety, na szczęście na pomadce wyraźnie widać jakiekolwiek ślady użytkowania. Poza tym w większości drogerii jest ogromny problem z testerami...
@mrkjad: Dlatego ja o to dbam, szanuję moje klientki. Ze zwrotami produktów tego typu jest ciężko, dlatego nawet jeśli wydaję z półki to upewniam się, że nie był używany.
@sevenwishes: Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, możesz to zgłosić, bo w naszym regulaminie mamy zawarte, że zawsze, ale to ZAWSZE ktoś musi być na kasie. Są przydzielane jakby zmiany i osoba która ma główną kasę, nie ma prawa ruszyć tyłka z kasy, chyba że przyjdzie ktoś kto ją zastąpi na dany moment. Edit: jedyna osoba która ma przed Tobą pierwszeństwo to kobieta w ciąży.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2015 o 8:20
@grupaorkow nie wiem czemu wywnioskowałeś/aś z tej historii, że w ogóle nie dbam o sklep ani asportyment. Dbam i robię co mogę. Niestety nie mam żadnej innej możliwości jak prosić klientkę i zwracać uwagę w chwili gdy otwiera jakiś kosmetyk. Gdyby to ode mnie zależało poleciałaby na kopach. Ale nie zależy. Tak samo jak staram się nie sprzedawać wadliwych towarów. Zawsze sprawdzam (przynajmniej na takich rzeczach na których widać) i jeśli jest używana tzn. zniszczona jeśli mam możliwość wymieniam na nową sztuke z szuflady. A zniszczona idzie na likwidację.
Nie da się i to jest prawda. Nie wiem czemu wszyscy wywnioskowali z tej historii, że nie dbam o sklep i kosmetyki. Ale mopa i wezmę i nie przywalę nim w głowę, nie ważne jak bym o tym jienie marzyła.
@PiekielnyDiablik: Czy na prawdę kolor szminki się różni, bo była otwierana wiele razy? Poza tym jeżeli ja szukam tuszu, to patrze na jego kolor i właściwości, oraz szczoteczkę, ponieważ to są najważniejsze rzeczy.
@grupaorkow: Wyjście z towarem to jednak co innego nie sądzisz? Na złodziei od razu wzywamy policję. Otwarcie produktu to nie jest mimo wszystko przestępstwo i nie mam możliwości zmuszenia takiej osoby do zapłacenia za otwarty produkt.
@inga: Tak to jest strata.Na prawdę staram się pilnować klientek, ale niewiele poza prośbami i zwracaniem w miły sposób uwagi, mogę zrobić. Dzisiaj wiedząc jaka jest sytuacja ze szminkami (wszystkie testery dobrze widoczne, ale i tak najlepiej otworzyć nową), mając główna kasę i obsługując klientkę sprawdziłam czy szminka którą chciała zakupić była używana. Niestety była i pani wycofała się z kupna tej sztuki, poszło na likwidację. Szkoda, bo dobra szminka za prawie 30zł. Ale wolę zachować twarz i sprawdzić, niż żeby potem klientka wróciła wściekła i reklamowała. Tak przynajmniej była mi wdzięczna i wiem, że wróci.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2015 o 0:07
@RedChili: Wypraszam sobie tą mimozę, nie jestem strachliwa, ani nieasertywna. Na wejście do pracy dostałam 3 ogromne segregatory do przeczytania z regulaminami i postępowaniem. Nie mogę upilnować wszystkich klientek. To nie my jesteśmy mimozy i boimy się zwrócić uwagę, bo klientka "ugryzie". Boimy się stracić na przykład premię. Z wygodnego siedzenia, faktycznie łatwo nazwać mnie "mimozą". Staram się jak mogę i generalnie klientkom wybijam z głowy testowanie pełnowartościowych produktów.
@Rammsteinowa: Dokładnie. A dodatkowo jestem na okresie próbnym i strasznie zależy mi na tej pracy.
@maruda12: Nie ma takiej możliwości i przede wszystkim muszę być miła. Otwarcie tuszu nie jest czymś takim jak rozwalenie opakowania (zdarzyło się ostatnio, klientka zniszczyła lakier - dość drogi - i za niego zapłacić musiała). Ze swojej strony, radze sobie z tuszami które zaczynają się kruszyć po tygodniu czy dwóch, dolewając kilka kropel soli fizjologicznej. Na prawdę działa i rozwiązuje problem.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2015 o 9:20
@Abestruz: mieszka z córką, która jest sprawna, pracuje. To trwa od wielu lat, a kiedyś mieszkała tam cała rodzina i też nikt nie reagował? Rly? Sprawna, dorosła córka której zwarca się nie raz, nie dwa uwagę, że zapach przeszkadza - nie, nie zapach. Smród. Do tego ma też dorsłego syna, który z nimi nie mieszka. W ich drzwiach latają roje much. Jak pisałam, nie mam nic do kociarzy. Sama mam dwa psy i chętnie miałabym kota. Po prostu już nie wiemy jak działać. Bo rozmowy, prośby, apele nie działają. Rly?
@mijanou: nie mam pojęcia, mówie, nikogo prócz córki nie wpuszcza. Wczoraj jak wychoziłam z moimi psami to z okna trzy się na mnie patrzyły... Ale podejrzewam że jest ich więcej, bo ostatnio mały kociak się nawet po klatce błąkał samotnie
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2014 o 16:00
@mijanou: To mała jedno pokojowa kawalerka, więc warunki dla zwierząt koszmarne. A ona tak ciągnie to od ponad 18 lat...
@chiacchierona: właśnie niestety nie...
@Poison_Ivy: tak powinno być, ale nie jest. Matka idzie do komornika i mówi, że ojciec nie płaci alimentów. Mówi od kiedy nie płaci itd. i komornik zaczyna ściągać. Możesz mi wierzyć, to nie mój wymysł. Ta kobieta ukradła w ten sposób kilka tysięcy mojemu tacie i nie da się ich odzyskać.
@Poison_Ivy: no właśnie na tym polega cały absurd. Komornik tego nie potrzebuje, działa sam sobie, a zatrzymać go może wyrok sądu. Mi też się to nie mieści w głowie, ale tak jest. Taka sprawa dzieje się nie po raz pierwszy i konsultacje były już z różńymi adwokatami.