Profil użytkownika
Skyye ♀
Zamieszcza historie od: | 14 lipca 2017 - 11:50 |
Ostatnio: | 6 sierpnia 2017 - 10:57 |
- Historii na głównej: 3 z 5
- Punktów za historie: 452
- Komentarzy: 32
- Punktów za komentarze: 134
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 14 lipca 2017 - 11:50 |
Ostatnio: | 6 sierpnia 2017 - 10:57 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@kijek: bo kiedy telefon się ma, rozumiem, że się reaguje, więc zazwyczaj pisanie potem historii na piekielnych jest niepotrzebne (chyba że policja oleje i potraktuje z buta, tak kiedyś miałam).
@Halasuwa: Nie miałam przy sobie telefonu, a kiedyś już w podobnej sytuacji zostałam zbyta dokładnie tymisamymi słowami, które przytoczyłam: "To on (w tamtym przypadku głównym "bohaterem" był facet) tylko krzyczy, dziecko nie jest bite, dobrze mu jest, a ty (młoda jestem, więc od razu było "ty") dzwonisz na policję? Wiesz, że to jest wezwanie bezpodstawne? Za to grozi kara..."-i nagle zostałam "tą złą". I do dzwonienia na policję się zniechęciłam.
Nie zniechęcaj się, większość ludzi w Kraku jest super, uwielbiam to miasto pod kątem mieszkańców...takie "rodzynki", jak opisujesz, zdarzają się tam na szczęście rzadko :)
@alejakto: No właśnie takie sytuacje chyba najczęściej zdarzają się w tzw.porządnych rodzinach. Moja matka czasem prezentuje podobne zachowania...a zawód szanowany, osoba uchodząca za dobrą matkę, ja i rodzeństwo grzeczne, dobrze się uczymh, w dobrych szkołach, ona na nas łoży, sobie zostawiając tylko na najbardziej podstawowe potrzeby...z zewnątrz wygląda to naprawdę super, wzorowo. Ale tak nie jest.
@gggonia: Miałam niedawno podobną sytuację, sporo osób sugerowało wyprowadzkę...nie do wszystkich i nie zawsze (chociaż ja miałam szczęście, większość po opisaniu sytuacji przestała naciskać, że powinnam się wyprowadzić) dociera, że to zwykle nastolatkowie, osoby jeszcze uczące się i niepracujące lub pracujące dosłownie na kieszonkowe, niepełnoletnie i od oprawcy w pełni uzależnione materialnie. Jak ktoś ma możliwość się przeprowadzić, obstawiam, że to robi.
@Fomalhaut: czy to taki grzech być wegetarianinem, do jasnej....?! Nie jem mięsa, bo nie powinnam z przyczyn zdrowotnych, poza tym odpowiada mi to pod względem etycznym i mięsa najzwyczajniej nie lubię. Dla mnie pójście na pizzę, której nie mogłam zjeść, było piekielne, bo pizzeria zaoszczędziła sobie na jakości usług, mając już wyrobioną renomę dobrej pizzerii. Ale już jest problem, bo jak śmiem napisać w historii o jedzeniu, że jestem wegetarianką i nie było nic wegetariańskiego oprócz sałatki greckiej i deserów. Przecież info, że jestem wege, jest tu zupełnie niepotrzebne :) Btw, właśnie widać, że ludzie z tego serwisu bywają bardziej piekielni niż zamieszczane przez nich historie.
@mijanou: Najbliższa pizzeria była 2 km dalej, w innej części miasta...dziękuję bardzo. Pamiętaj, że mieliśmy ze sobą dzieci, a tam na miejscu były zabawki dla dzieci, w innej pizzerii maluchy siedziałyby i nudziły się. Nikt nie widział przeciwwskazań dla jedzenia tej innej pizzy-ok, nie widzieliśmy powodu, żeby robić sobie kłopot. A dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie zarabiają albo zarabiają bardzo mizerne pieniądze te kilka zł oszczędności (bez żadnego oszustwa, korzystając z czyjejś nieuwagi) to naprawdę nie taki zły interes :>
@mijanou: pomyłka była ich-wydawało się, że skorzystamy na tej pomyłce, wiedzieli o niej, więc nie była to żadna próba oszustwa. Jak napisałam, o tym, że jestem wege, jest pół jednego zdania i ma to o tyle znaczenie, że ja pizzy zjeść nie mogłam, chociaż po to przyszłam ;) Z kolei druga pomyłka...jak na pomyleniu wielkości pizzy traci tylko pizzeria, tak na pomyleniu dodatków i samego zamówienia bez ostrzeżenia może stracić klient-i to nie pieniądze, a zdrowie.
@KoparkaApokalipsy: i napisałam tylko: "ja jako wegetarianka nie mam nic do wyboru", to jest pół historii? :) Ale hejt na wegetarianina musi być, bo jak inaczej ;) przecież nie można zaakceptować, że ktoś śmie czegoś nie jeść :)
@KoparkaApokalipsy: Ma, to, że nie było zwykłej margherity dla osób niejedzących mięsa albo nielubiących po prostu dodatków w pizzy.
@xpert17: Nie było, pytałam o to. A jeszcze rok wcześniej były:margherita, wegetariańska, pizza na życzenie-składniki do wybrania samemu...teraz-nic.
@layla999: edytowałam.
@layla999: Zjedliśmy, zatkało nas, więc nic już nie powiedzieliśmy, a kelnerka poszła i więcej się przy nas nie pojawiła, zresztą usunęliśmy się najszybciej, jak się dało. Zapłaciliśmy przy składaniu zamówienia, od razu.
Fake. Widziałam to gdzieś w necie, na jakichś demotywatorach czy czymś takim, z kilka miesięcy temu.
@alijana: to właśnie dziwne, bo do zwykłego rodzinnego nie mogę pójść sama, a już dentysta nie robi problemu, podobnie mogę sama iść np.na badanie krwi (raz z kolei babka przy tym robiła problem i odesłała mnie do domu, każąc przyjść z opiekunem, ale traktuję to jako wyjątek potwierdzający regułę), więc chyba faktycznie zależy od osoby odpowiedzialnej za badanie, jakie ma widzimisię.
@alijana: Jak poszłam do rodzinnego sama w wieku 15 czy 16 lat, usłyszałam, że do 18-tki muszę być z opiekunem, inaczej lekarka nie przyjmie. Więc sama już nie wiem.
@maat_: dzięki za radę, argument o endometriozie (wraz z zauważeniem, że u mnie bolesne miesiączkowanie nie pojawiło się wraz z pierwszą miesiączką ani nawet rok czy dwa po jej wystąpieniu, a...5 lat po pierwszej miesiączce) i zwrócenie uwagi, że z czasem będzie to generować coraz większe problemy (bo olimpiady matura, rozszerzenia, potem studia...nie ma opcji, żebym raz w miesiącu robiła sobie wolne), sprawił, że mama spytała, czy chciałabym iść do gina :)) Jest sukces! Dzięki! :)
@Garrett: Jestem niepełnoletnia, bez mamusi w zasadzie nie mogę iść do żadnego lekarza-takie mamy prawo.
@tycjana12: Leki przepisał mi lekarz rodzinny, do którego zaprowadziła mnie po tym, jak ostatnio zwymiotowałam w miejscu publicznym-wtedy zgodziła się na pójście z tym do lekarza. Lekarz wypisał receptę, to nie jest jakiś bardzo drogi lek, a receptę miałam ja, kupiłam go sobie sama (udzielam korepetycji, posprzedawałam trochę nieużywanych rzeczy, więc mam trochę swoich pieniędzy). Do ginekologa też dostałam skierowanie, ale mnie nie zaprowadziła, bo stwierdziła, że takie młode dziewczyny nie powinny chodzić do ginekologa (postrzega go jako lekarza, do którego chodzą tylko kobiety w ciąży, sama chodziła do ginekologa ostatnio, kiedy była w ciąży z moją siostrą, o ile wiem).
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2017 o 18:52
@Monisia: Jej się wydaje, że w ten sposób przysłuży się mojemu zdrowiu, bo "chciałam brać truciznę, a ona zabroniła". Uważa, że to normalne, zdrowe objawy, bo w młodości sama miała podobne, i że martwiłaby się, gdybym w trakcie okresu nie wymiotowała i nie mdlała ;)
@zojka: na tę chwilę jedyna praca, jaką znalazłam (i to wakacyjna) to udzielanie korków...zwłaszcza, że nie mieszkam w tej samej miejscowości, w której się uczę, tylko na kompletnym zadupiu, gdzie pracy nie ma nawet stałej, dziennej, nie mówiąc już o pracy dla ucznia szkoły ponadgimnazjalnej czy studenta. Poza tym matka łoży na moją edukację: dojazdy, bursa, wszelkie koszta generowane przez szkołę, przygotowania do olimpiad, a więc literatura,sprzęt niezbędny do przeprowadzenia pracy badawczej...etc. Więc finansowo łoży na mnie naprawdę sporo. To byłoby przysłowiowe "gryzienie ręki, która mnie karmi".
@atomowa: dlatego "bezpłodność" napisałam wielkimi literami ;)
@maat_: mój ojciec nie żyje, wychowuje mnie tylko matka. Nie mogłam iść po żadną miskę, bo "ona do mnie mówiła, więc mam słuchać". A potem już nie byłam za bardzo w stanie wstać.
Co za patola... :/
@Pikselada: Materiały skóropodobne to od dawna nie tylko skaj, są też materiały skóropodobne ekologiczne dużo bardziej niż skóra naturalna, a w niczym nie ustępujące jej jakościowo. Nie mam nic ze skaju, nie wiedziałam nawet, że coś się z tego jeszcze robi, a nie mam też nic ze skóry :) Co do testowania, wiele firm sprzedających w UE ma swoje zakłady w USA, gdzie testują na zwierzętach, a potem sprowadzają do UE-pod tym względem nie ma żadnych zakazów. Poza tym zakaz dotyczy testowania gotowego produktu, a nie jego składników. No i rynek chiński. Więle firm, które masz w każdym sklepie/drogerii sprzedaje na rynku chińskim, a ta testowanie na zwierzętach jest wymagane prawem.