Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Stevills

Zamieszcza historie od: 20 grudnia 2011 - 19:36
Ostatnio: 21 maja 2021 - 11:08
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 942
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 166
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 listopada 2016 o 13:33

Ja zapytam - kiedy to było? Bo tekst "Czas mijał a wszystko stopniowo było wynoszone do piwnicy" wskazywałby na jakieś dawne dzieje. Co do zasady w przetargach jest tak, że jak specyfikacja jest do d... to wykonawca wykorzysta te luki. Jeśli specyfikacja była OK, to ktoś od inwestora dał d.... bo brak zgodności ze specyfikacją jest podstawą do nieodebrania przedmiotu zamówienia, a co za tym idzie braku zapłaty wykonawcy i naliczania kar umownych. A kontrole, zwłaszcza unijnej kasy, są jak najbardziej. I to częściej niż się większości ludzi wydaje. Z tym, że najczęściej kilka lat po inwestycji lub po zakończeniu czasu życia projektu. I wtedy Inwestor dostaje po d... jak nie dopilnował. Dodam, że potrafią nakazać zwrócić nawet 100% dofinansowania (w skrajnych przypadkach).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
31 sierpnia 2016 o 10:57

Dobrą masz pamięć. Ja poniżej 2 klasy podstawówki pamiętam tylko zamglone kawałki przypadkowych sytuacji. Nawet mój syn (lat 7) niespecjalnie pamięta co było jak miał lat 4-5.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 czerwca 2016 o 12:25

@vezdohan: W moim otoczeniu przyjęte jest: Programista - programuje; Informatyk - wie jak obsłużyć komputer, peryferia. Coś tam skonfiguruje i naprawi. Ale programu nie napisze. :) Informatykiem można zostać niespecjalnie się przykładając na studiach. Tudzież w ogóle bez studiów. Programista zaś musi posiąść sporą "wiedzę tajemną".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 czerwca 2016 o 11:44

Tak się zastanawiam co się z PP dzieje? U nas w firmie (Wrocław), pocztę przynoszą raz na tydzień lub rzadziej. Zdarza się, że sama kierowniczka jeździ z pocztą. Nie ma chętnych do pracy. Autentycznie sama mówiła, że możemy skargę napisać, ale to i tak raczej nic nie da.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 grudnia 2015 o 15:28

@Eris "A ja się zastanawiam, czy to aż takie trudne, żeby przetłumaczyć maluchowi, że ścieżki rowerowe są również niebezpieczne i nie należy się na nich bawić?" @Piekielna_Kanapka "Mnie się wydaje, że jak się je odpowiednio wychowa to nie będzie jako dorosłe wchodzić tam gdzie nie trzeba, ale są to TYLKO moje przypuszczenia" Aleście mnie rozbawili :D Śmiem przypuszczać, że dzieci nie macie. Ja mam dwójkę: 1,5 i 6 lat. I zapewniam, że jak dziecko uparte, to tłumaczenia czy kary nic nie dają. Nawet wizyta w szpitalu nie dała efektu w postaci zaprzestania skakania na łóżku :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 15:28

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 czerwca 2014 o 12:42

"Usługa warta grube pieniądze" i "zgłosił się pan X". Przy grubych pieniądzach w przetargach wymaga się najczęściej potwierdzenia posiadania grubej polisy OC i grubych możliwości finansowych. Po wygraniu przetargu zazwyczaj trza wyłożyć 10% wartości jako tzw. NWK (lub NWU). Wykształcenie wyższe jest najmniejszym problemem. A tutaj "Pan X" czy "3 chłopaczków po studiach". Druga sprawa - skoro nie doczytał o wykształceniu, tudzież "myślał inaczej", to jaka jest gwarancja, że w przypadku samej funkcjonalności systemu doczytał wszystko i zrozumiał czego chce Zamawiający, a następnie właśnie taką funkcjonalność wycenił? Link do przetargu poproszę, bo inaczej to historia coś za bardzo ubarwiona.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 czerwca 2014 o 12:19

@Drill_Sergeant: Jedno z najdurniejszych, i najbardziej irytujących mnie tłumaczeń. "Bo inni też". A ja zapytam przewrotnie, jak inni zaczną jeść gówno, to też ów przeciętny zjadacz chleba będzie jeść gówno?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 stycznia 2014 o 14:46

Dlatego też, przed naszym weselem poinformowaliśmy obsługę, fotografa i DJ'a, że w przypadku jakichkolwiek wątpliwości "od czapy" zgłaszanych przez gości (również rodziców), mają ich kierować do nas. Wesele było git, nikt się nie skarżył i do dziś miło wspominają. Inna sprawa, że program był bardzo napięty i nie było czasu się nudzić i wymyślać głupot :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2013 o 17:10

"Tak się złożyło, że w tym okresie moja szkoła otrzymała dotacje na unowocześnienie szkoły." Zanim dostali, pisali wniosek. Później wnioski były rozpatrywane. Następnie ogłoszony był przetarg. A że wszystko trwa, to od pomysłu do zakupu mija czasem i rok, i trzy. Zatem niestety tak to w dotacjach jest. Druga sprawa to kto to wszystko specyfikował. Bo projekty to trzeba pisać bardziej z rozmachem, niż z myślą "nie, za dużo nie można sobie życzyć". Jeśli przysłowiowy Pan Henio robił kosztorys na podstawie najtańszych ofert z ceneo czy allegro, to tak to później wygląda :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 grudnia 2013 o 15:13

(...)dostawała delegacje (równie wysokie)(...). 30 zł za dobę - reguluje ustawa. I nie ma większych chyba, że zagraniczne. Co zaś się tyczy samego opisywania efektów projektu - to, że Ty o czymś nie wiesz, nie znaczy, że tego nie ma. O mierzalności nie będę się rozpisywał, bo już parę osób o tym napisało. Ale powiem też szczerze, że takie sytuacje jak Twoja, nie są rzadkie. Jedna strona chce dobrze, i jakiekolwiek wymagania stawiane wobec niej, odbierać może jako atak. Bo przecież "my chcemy jak najlepiej, a tu wciąż kłody pod nogi". Każdy projekt unijny ma taką pozycję jak "Cel programu". I nie ma, że boli. Trzeba jasno wykazać, że został osiągnięty. Pozdr.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
26 listopada 2013 o 11:53

@ Alexander_74 Za pierwszym razem rzeczywiście, człowiek raczej zdezorientowany jest. Ale jeśli się zdarzy po raz kolejny, to raczej już się pamięta o takich sprawach jak fotki, czy szybkie spojrzenie czy nie ma świadków.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
21 listopada 2013 o 12:21

Tak przy okazji, przypomniał mi się fragment rozmowy naszego projektanta (systemy AV) z architektem, który był odpowiedzialny za całość projektu. Właściwie to tylko zdanie tegoż architekta: "A po co mamy tu wieszać głośniki? Przecież są mikrofony bezprzewodowe.". :)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
27 września 2013 o 17:06

Stety / niestety zmierza to wszystko ku temu, że niedługo na ratowanie komuś życia (np. w wypadku) będziesz musiał mieć od niego pisemną zgodę. Tzw. zdrowy rozsądek jest wypierany przez zapisy ustawowe i prawne. Mój młody chodzi do przedszkola. Też trzeba było podpisać trochę papierów ze zgodami. I w każdym roku w trakcie trwania, dochodzą do podpisu nowe, na bieżąco. Jedna ze zgód, podpisana na początku edukacji, dotyczyła kwestii udostępniania zdjęć z zajęć przedszkolnych. Osobne pismo na publikację na stronie przedszkola, osobne pozostałym rodzicom. 3 osoby nie podpisały tej na udostępnianie rodzicom, i teraz Panie wybierając zdjęcia pozostałym 20-tu, muszą się nieźle napocić. Bo jak ktoś z tej trójki jest na zdjęciu, to niestety nie mogą go udostępnić pozostałym rodzicom. Nawet jak dziecko na 3-cim planie. Za to ta trójka ma się świetnie - bo w końcu oni otrzymują większy zestaw zdjęć.

[historia]
Ocena: 36 (Głosów: 40) | raportuj
20 września 2013 o 14:33

Taaa... Podobnie jak: prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, tylko żują pszczoły. To co tam jeszcze o męskości świadczy? ;> Pozdr. Kamil

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 sierpnia 2013 o 15:22

1,5 miesiąca? Tyle co nic :) Mają jakieś info o czasie reklamacji? Niektórzy dają sobie miesiąc. Inna sprawa - ile czekasz na kasę z US? Ile czasu mają urzędy na zwrot pieniędzy? Że nie wspomnę o opóźnieniach płatności pomiędzy firmami. Tam kwoty latają w setkach tysięcy, czy milionach a opóźnienia liczone są czasem w latach. Ja wiem. Dla Ciebie każdy grosz ważny i to rozumiem. Niemniej 1,5 miesiąca to wcale nie taki długi czas. A! I na koniec takie info z doświadczenia. Jak firma ma do zwrotu/zapłaty dla jednego delikwenta (innej firmy czy indywidualnego klienta) 1 mln i dla 100 delikwentów na 10 tys., to szybciej opłaci tego pierwszego. Bo będzie bardziej zdeterminowany założyć sprawę sądową, wysłać zgłoszenie do KRD itp. itd. Pozdr. Kamil

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 sierpnia 2013 o 10:36

@ampH Nie widziałeś? To pokazuję:) http://www.i2012poznan.pl/orders/show/id/25 Znam jeszcze kilka przypadków, ale linków nie mogę znaleźć. Pozdr.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 sierpnia 2013 o 14:14

Niestety nie do końca się z Tobą zgodzę. Wygrywa cena, bo urzędnicy nie mają odwagi lub ochoty, by skorzystać z innych narzędzi. Są przetargi, gdzie cena to np. 40% a reszta to rożne inne parametry, oceniane przez komisję. Ktoś musiałby jednak przysiąść i rzeczowo oraz konkretnie opisać takie parametry, oraz ich punktację. Druga sprawa to przetargi finansowane w całości lub części z dotacji (unijnej, ministerialnej itp.). Zamawiający ma kasę do wydania np. do końca 2013r. Jak się nie rozliczy do tego czasu - dotacja przepada (oczywiście zdarzają się sytuacje, gdzie dostaje się zgodę na przesunięcie środków). I teraz wykonawca mając tą wiedzę mówi: chcę zmienić to i tamto z projektu na coś innego (najczęściej tańszego). Ładnie się to uzasadni i Zamawiający klepie zmiany, byle tylko się zmieścić w terminie. O przetargach to można wieeeele napisać. Sam się zastanawiam czy nie napisać książki ;) Myślę, że byłby to bestseller :)

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
15 kwietnia 2013 o 10:10

Witam Odpowiedziałbym wcześniej, ale w weekendy nie zaglądam na Piekielnych. Powiem szczerze, że inaczej załatwiam sprawy jak mi kto podpadnie (mowa o ludziach, których znam). Jeśli chcesz, chętnie pokażę ową korespondencję. Zapraszam do Wrocławia. Ewentualnie bywam czasem w Warszawie. Nie wiem jak szanowna Pani OMSM, ale ja jestem zdania, że jak ktoś kradnie ze sklepu, to nie ma prawa domagać się nieupubliczniania jego wizerunku. W tym wypadku dotyczy to numeru telefonu. Pozdrawiam

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 16) | raportuj
12 kwietnia 2013 o 17:23

Z powodu...?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 kwietnia 2013 o 16:33

Mnie też tylko ten 9-ty punkt zastanawia. Ale z trochę innego powodu. Ketchup jest podawany w saszetkach. Jak moczyć w tym ketchupie frytki? Może tak serwować ketchup w jakimś małym pudełeczku? Tak jak inne sosy (nie mówię o tych do sałatek).

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
29 marca 2013 o 10:52

Nie widzę w powyższym nic zdrożnego. Dziecku krzywda się nie dzieje, jest konsekwencja. Sam ma 3,5 latka i podobne metody również działają. Jasny przekaz i konsekwencja w jego realizacji przynoszą później efekty. nie bicie, nie straszenie jakimś panem czy czymkolwiek, ale właśnie takie rzeczy o jakich piszesz. Nie zrobisz czegoś, nie będzie czego innego. I dużo rozmowy, tłumaczenie na przykładach na poziomie dziecka - bardzo pomaga :) Najgorsze (moim zdaniem) dla dziecka jest to, jak się mu coś mówi a później robi coś innego (czyt. tylko straszymy dziecko). Wtedy dzieciak wie, że rodzice sobie mogą mówić a i tak będzie inaczej. Pozdrawiam Kamil

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 marca 2013 o 10:25

Droga Cycolino Boli mnie ten zwrot: "albo działają tu jacyś agenci Karierowo.com (nie zdziwiłabym się)", bo brzmi to nieco tak, jak mowa naszych "polityków" gdy ich się złapie po pijaku, albo na jakimś przekręcie. Wtedy też mówią, że to działanie wrogiej partii i atak polityczny (dotyczy wszystkich formacji). Nie, nie jestem tajnym agentem. Pracuję w firmie robiącej systemy multimedialne. Jeszcze się ładnie przedstawię: Kamil Wołczyński. Jak już wiesz, że agentem nie jestem, przejdę do rzeczy. Masz rację. Nie ma usługi za którą się płaci - to znaczy usługa nie została wykonana. W związku z tym wynagrodzenie się nie należy. I w każdym sądzie wygrasz. Zgodnie z rozdziałem VI, pkt 1 "Warunkiem rozpoczęcia świadczenia usługi przez usługodawcę na rzecz Użytkownika (usługobiorcy) jest prawidłowe wypełnienie formularza rejestracyjnego przez Użytkownika". Opis usługi jest w rozdziale VII (dwa punkty). Mając powyższe na względzie, kolejność działania wygląda moim zdaniem tak: 1. Rejestrujesz się. 2. Jak od dnia rejestracji (ewentualnie dajesz im jeden dzień na uaktualnienie) wizytówka nie pojawiła się na stronie, oznacza to niewywiązanie się z umowy przez usługodawcę. 3. W związku z powyższym nie masz obowiązku płacić. Prawnikiem nie jestem, ale tak to własnie widzę. Natomiast nie zmienia to faktu, że większość ludzi nie czyta tego co podpisuje. Przeczytałaś dokładnie regulamin przed rejestracją czy po rejestracji? Ale odpowiedz tak szczerze. Jeśli tak - zwracam honor i stawiam piwko w ramach przeprosin :) Pozdrawiam Kamil

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
5 marca 2013 o 17:14

Można by (po lekkiej modyfikacji), zastosować tutaj jedną z zasad przetrwania w biurze/urzędzie: 1. Nie myśl! A jeżeli już pomyślałeś to 2. Nie mów! Ale jeżeli już powiedziałeś to 3. Nie pisz! Jeżeli już napisałeś to (Nie czytaj! Jeżeli już przeczytałeś to) 4. Nie podpisuj! A jak podpisałeś, no to się k.... potem nie dziw. Mogę zrozumieć podpisanie się pod regulaminem, który ma kilka(naście) stron i jest napisany drobnym drukiem, a czasu nie ma bo decyzja musi być szybka. Ale też nie do końca. Ale tutaj wszystko jest napisane krótko i jasno. O etycznym/moralnym aspekcie nie będę dyskutował. Niemniej jednak nie widzę na głównej stronie bannerów typu "ZA DARMO", "GRATIS", jak to miało miejsce w przypadku podobnych spraw. Za chwilę możemy dojść do momentu, kiedy ktoś wejdzie np. do SPA, podpisze umowę na świadczenie regularnych usług i będzie się później oburzał, że nie wiedział iż trzeba za to płacić. Jak to się mówi: nic nie zwalnia z myślenia. Czytać regulamin. A jak się nie chce czytać to: - nie podpisywać (nie korzystać) - podpisać, ale być świadomym możliwych konsekwencji. Ja stosuje powyższe i lepiej się żyje:) Pozdrawiam

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2013 o 17:14

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 grudnia 2012 o 12:09

Sytuacja mi znana, ale z innej instytucji. Lubisz to co robisz i nie patrzysz na godziny pracy, inni to widzą i dostajesz za to po dupie. Ale mam inne pytanie, a właściwie sprostowanie. Dotyczy fragmentu: "(...)które panowie technicy montowali taśmą samoprzylepną i spadały zaraz po ich wyjściu. Oni dostawali po 2000zł, ja 400.". O jakich panach technikach mówisz? Latami robiłem jako technik estradowy i w życiu nie słyszałem o stawce 2000zł. Dniówka (pakowanie sprzętu, wypakowywanie, montaż na scenie, obsługa w czasie imprezy, demontaż, pakowanie, wypakowanie) to zazwyczaj 100-300zł. Czasem więcej przy trudniejszych imprezach. Więc skąd te 2000 zł?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 listopada 2012 o 17:08

Dla taty z kina polecam książeczkę: http://www.empik.com/o-grzesiu-chlopczyku-ktory-nie-przestawal-zadawac-pytan-opracowanie-zbiorowe,p1046175815,ksiazka-p Czytam mojemu trzylatkowi. Bardzo mu się podoba a przy okazji pozwala takiemu maluchowi odpowiedzieć na wiele pytań:)

« poprzednia 1 2 następna »