Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Tarija

Zamieszcza historie od: 2 października 2011 - 12:48
Ostatnio: 30 marca 2018 - 20:14
O sobie:

https://www.youtube.com/watch?v=vCXsRoyFRQE&list=RDMMQ_F0Z8qn8SA&index=31

  • Historii na głównej: 69 z 115
  • Punktów za historie: 81392
  • Komentarzy: 677
  • Punktów za komentarze: 6821
 
zarchiwizowany

#23898

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie to wyznanie:


Mam okres.


"The great blowjob week" w pełni, wygrzebałam się z wyrka i doczłapawszy się do łazienki odkryłam iż zabrakło mi "naboi".
Jako iż zapasowe magazynki puste, poprosiłam ojca, żeby wracając po odwiezieniu moich braci do szkoły wstąpił do sklepu i kupił niezbędne mi utensylia.

No i stoi sobie mój Tatuńcio przy kasie z Pajdą chleba i paczką tamponów. Przed nim dwóch młodzieńców kupuje jakieś drugie śniadanie. Oczywiście urządzili sobie z mojego Ojczulka żarciki, mniej lub bardziej kwestionując jego płeć i orientację.

Starszy popatrzył na nich zmęczonym wzrokiem i skwitował.
- Jak się w życiu tyle naruch****, że teraz mam komu kupować.
I ze swoją miną osiołka kłapouszka, sklep opuścił.

sklepy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 386 (514)
zarchiwizowany

#23290

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie krótko bo jestem w szpitalu. Potem napiszę czemu.

Któregoś razu rozmawiając z moją przyszłą teściową zrobiłam sobie żarcik, wspominając o tym, iż po ślubie z jej synem chce nosić swoje nazwisko. Awantura jak gdybym oznajmiła że puszczam się z czarnymi menelami. O mało co nie wywaliła mnie z mieszkania. Płacz i złorzeczenia. Ba! próbowała zerwać mi z szyi łańcuszek z wisiorkiem który od niego dostałam.
Najśmieszniejsze jest w tym to, że nazwiska nie chcę zmieniać dla idei. Po prostu nie wymawiam "r". A mój ukochany nosi nazwisko czteroliterowe, z R jako pierwszą i ostatnią literą.

Ale o tym szanownej mamusi nie idzie przekonać. Cóż. do końca życia będę musiała wszystko załatwiać z kartką "nazywam się Tarija RXXr.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 234 (312)
zarchiwizowany

#23117

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Oto moja mini akcja przeciwko ACTA.

Jako że sporo osób na PM pytało o jakąś moją fotografię, postanowiłam to wykorzystać.

Każdy kto wyślę mi screeny swojej poczty potwierdzające wysłanie maili w sprawie ACTA:

http://stopacta.pl/co-mozesz-zrobic-by-pomoc/

Otrzyma przywilej popatrzenia na moją mordkę.

Jeżeli mnie nie znosisz to głosuj tym bardziej, będziesz mógł mnie sobie wydrukować i powiesić w wc.

ACTA płoń.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (269)
zarchiwizowany

#22362

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Posiadam kotka. Kotek jest samiczką i ma na imię Kicia (ona myśli że "o kurfa"). Jest śliczna i przymilna, aczkolwiek kłopotliwa. Kicia często spaceruje na szelkach wzbudzając zainteresowanie otoczenia.

Trzy dni temu Kicia zaginęła.
Szukaliśmy, wołaliśmy, pytaliśmy sąsiadów, ale niestety nie udało się jej odnaleźć.

Mieliśmy nadzieję że wróci, ale im dłużnej jej nie było tym bardziej docierało do nas że już Kici nie zobaczymy.

Aż tu jakieś dwie godzinki temu pukają do nas dwaj panowie z brudną i zabiedzoną Kicią na rękach. I ona i ja poryczałyśmy się na swój widok.

Gdzie tu piekielność?

Ci panowie to ochrona pociągu z węglem. Niedaleko mojego domu, znajduje się stacja kolejowa, która mimo że jest nieczynna, służy jako miejsce postojowe dla zmierzających na wschód pociągów.
Takie składy potrafią tam stać nawet tydzień, i do ochrony ładunku przed złodziejami wynajmuje się firmy ochroniarskie.

Panowie ochroniarze właśnie robili rundkę wokół pociągu kiedy zauważyli łapkę kici. Wysuwała się przez szczelinę wagonu towarowego - zwierzak w ten sposób zgarniał i zlizywał wilgoć z zewnętrznej ściany wagonu. Mam łzy w oczach na sama myśl. Spędziła trzy zimowe dni w wagonie z węglem bez jedzenia i wody.

Powiecie że cóż, zdarza się, kot wlazł i nie mógł wyjść.

Otóż nie.

Ten typ wagonu ma zamykaną klapę. Jakiś sadysta dla dowcipu złapał łażącego po podwórku kota i wsadził go do wagonu pociągu towarowego. Gdyby nie panowie z ochrony, jej truchło pojechałoby do Moskwy.

Kicia ma na szyi obroże, więc panowie zaczęli pytać okolicznych mieszkańców, a że ci zwrócili uwagę na oryginalnie umaszczonego kota łażącego na smyczy, skierowali nas w końcu do nas.

Dziękuję im z całego serca że nie puścili Kici po prostu wolno, bo nie znalazłaby drogi do domu. Dziękuję że zadali sobie trud oddania nam jej.
Kicia jest też wdzięczna.
A jeżeli znajdę człowieka który zrobił coś takiego, to przysięgam, będzie jechał do samego Irkucka przybity za rękę do pociągu.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 494 (562)
zarchiwizowany

#22243

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miejsce: Restauracja znanej sieci fastfoodowej.
Postać: Tarija (lvl 21, rasa: człowiek, klasa: tuman)
Misja: Zdobyć Coca colę bez lodu.
Boss: Kasjerka (lvl 19, rasa: półork, klasa sprzedawca)

Misja zleciła się automatycznie, po odblokowaniu aczika "początki przeziębienia".
Tarija, uzbrojona w Portfel Marnej Wypłaty + 3 do handlu, składa zamówienie.
- Kanapkę taką to i taka proszę, i colę bez lodu.
Kasjerka korzystając z "Prześmiardłej Kuchni" stawia przed Tariją item "Posiłek", następnie za sprawą "Chlupiącej Maszyny" wystawia kubek z colą i lodem. Z przewagą lodu.
- Przepraszam, miało być bez lodu.
- Co?
- Bez lodu. Cola.
- Ale jak to?
Tarija zostaje trafiona zaklęciem "otumanienie" ale walczy dalej.
- No, sama cola, bez lodu.
- Nie da się.
- No jak się nie da jak colę i lód nakładała pani oddzielnie?
- No jak?
- No trzeba nalać coli, i podać mi kubek. ZANIM nasypie się lodu.
- Nie da się.
Tarija jest zamroczona.
- No, jak się nie da jak się da?
- A czemu pani nie chce z lodem?
- Bo nie lubię lodu.
- Każdy lubi.
Tarija używa ataku specjalnego "Tupoczący Gremlin"
- Albo pani zaraz odwróci dupsko i da mi tą colę, albo ja tam sama wejdę i sobie naleję!!!
"Tupoczący Gremlin" zwraca uwagę okolicznych mobów, w tym NPC "koleżanka z drugiej kasy".
- Kurfa, Kryśka, daj jej tej coli bez lodu, jak można być kurfa tak leniwym!
It′s super effecive.
Misja zakończona powodzeniem.

gastronomia

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (564)
zarchiwizowany

#22228

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Najmilsza czynność jaką Tarija może wykonywać samemu - mycie włosów. A także odżywianie, nawilżanie, spłukiwanie... Pełne spa. I tak babrze i pacia się po głowie, i pieni i suszy... sama przyjemność :).
Aż tu nagle dzwonek do drzwi.
No to trzeba się wygrzebać z wanny. Ciekawe kto tak dzwoni?
Nasza ulubiona bohaterka naciąga na siebie szlafrok, czy też bardziej peniuarek i idzie otworzyć drzwi. A za drzwiami dwóch panów.
- Dzień dobry, mam pytanie do ankiety, gdzie mogę usiąść?
Oho, jacyś akwizytorzy!
- Na schodach, na ten przykład.
- Proszę pani, ale zimno!
- Ale ja dwóch obcych chłopów nie wpuszczę do domu, nie ma mowy.
Po drugiej stronie drzwi zapanowała chwila pewnej konsternacji.
- No to - wyciągnął jakiś kajet pan Ankieter - to jak pani sądzi czy powszechny dostęp do internetu to zagrożenie dla obyczajności młodych ludzi? (coś w ten deseń)
- Trochę tak.
- A czy sądzi pani że duchowość jest ważna w rozwoju dzieci?
- Słucham?
- A czy chciałaby pani posłuchać dobrej nowiny?
Tarija zatrzasnęła drzwi.

No żeby religię ludziom wciskać jak podrobione perfumy?
Opanowaliby się.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 293 (467)
zarchiwizowany

#21614

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieszkam w Małym Mieście, a uczę się dziennie w Warszawie. Często gęsto wracam do domu o godzinie 22 - 23. Troszkę niebezpiecznie jest chodzić nawet po tak małym miasteczku późnym wieczorem, już nie mówiąc o tym że muszę minąć opuszczona stację kolejową i stare magazyny które przy niej stoją.
Ale nigdy się nie bałam. Do dziś.
Właśnie odkryłam że na tym opuszczonym skrawku drogi ktoś robi mi zdjęcia. Wysłał mi je na adres e mail.
Idę na policję.
Zaczynam się bać.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 232 (466)
zarchiwizowany

#21485

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Okolice dworca centralnego. Kolejka do okienka kiosku.
Stają za mną dwie dziewczyny w wieku raczej gimnazjalnym, o włosach w kolorze krucza czerń, i skórze w kolorze spalona czerń. Jedna od stóp do głów ubrana na lazurowo, druga w równie jadowitym różu. Co najważniejsze, obie w wysoko posuniętej ciąży.
Cóż zdarza się.
No wiec jako że czasu dużo a zapewne panienkom nie za lekko stać, zaproponowałam żeby stanęły w kolejce pierwsze.
- O dzięki - odparła dziewczyna w lazurze - a sorry, a nie miałabyś pożyczyć dwa złote, bo nam nie starczy?
No, pomyślałam że jak się ma 14 lat i 8 miesięczny ciężar w brzuchu to pewnie i kasy nie bardzo. Wiadomo, złapał je mały głód albo co? Podarowałam "dwuzłocisza".
Panienki podziękowały.
Podeszły dom okienka.
- Dwa razy mocne 25, proszę.
Tak, panienki kupiły dwie paczki papierosów. A potem zapaliły i poszły.
Dzieci wyjdą od razu ciemnobrązowe jak mamusie.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 353 (383)
zarchiwizowany

#21282

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielna historia + mały bonusik.

Mam chorą tarczycę, w związku z czym raz na kilka miesięcy spędzam kilka dni w szpitalu, na badaniu krwi. Wygląda to tak że leżysz trzy dni w łóżku, a pielęgniarki kilka razy na dobę pobierają ci krew, a to na czczo, a to po obciążeniu glukozą, a to jeszcze inaczej.
Każdy sobie może wyobrazić jak się wygląda po takich "wakacjach". Z pod zamotanych na rękach opatrunków wylewały się różnokolorowe siniaki, a jasno mleczna cera kontrastowała z sinymi ustami i podkowami wokół oczu. Dowlokłam się na przystanek autobusu do Mojego Małego Miasta, z torbą zawieszoną na szyi bo w rękach nijak nie szło utrzymać.
Przyjechał autobus. Wdrapałam się na jego pokład. Niestety, miejsc siedzących brak, ale przynajmniej nie było tłoku. Wcisnęłam się więc między ściankę z pleksi i okno, i tak unieruchomiona postanowiłam dojechać do domu.
I nagle cud. [M]łodzieniec, wdały i o dobrych oczach (że zacytuję moją babcię) podniósł się z siedzenia i odprowadził na nie mnie i moją torbę. Akurat zdążyłam dotknąć pośladkami miejsca gdy pojawiła się przy nas [B]ABA

[B] - No i co Pan robi? Co robi?
[M] - ???
[B] - Nie widział że ja stoję? Komu miejsca ustąpił?
[M] - Ustąpiłem tej Pani, bo wyglądała słabo.
[B] - To kurfie ustąpił? Ja tam stoję! Ja tam stoję! Ja całe życie pracuje uczciwie a ON kurfie ustąpił!
[M] - Ale proszę pani, ta Pani naprawdę słabo wygląda.
[B] - Bo to ćpunka. (prostytutka, narkomanka, jeden pies, prawda?)
[M] - Proszę pani, proszę...
[B] - Co gówniarzu, dupy ci da? Kurfy mają stać! Kurfy mają stać!
I tu, moi kochani blask jakiś nieziemski opromienił mojego wybawcę.
[M] - I właśnie dlatego Pani postoi!

Oj, nasłuchaliśmy się. Aż w końcu jakiś pasażer dla świętego spokoju pani ustąpił. Wtedy już tylko próbowała sprawą mojego niewątpliwego nierządu zainteresować najbliżej siedzących co jej się nie udało.

I BONUS:
Pamiętacie jak jakaś "prawie ciężarna" wyjaśniała mi że przychodnia to nie jest miejsce dla chorych ludzi? Jeżeli nie to zapoznajcie się.
Enyłej, wsiadam w sobotę rano do busa do warszawy. I zaraz po przekroczeniu progu pojazdu robię to co robię zawsze kiedy z zimnego pomieszczenia wchodzę do przegranego: Kicham. Taki mam odruch.
I nagle słyszę oburzone skrzeczenie:
- Jak się jest chorym to się w domu siedzi! Zarazisz mi mojego BĄBELKA!
Tak, to ta sama "pani". Ciąży dalej nie widać.

komunikacja_miejska

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 350 (390)
zarchiwizowany

#21254

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniałam sobie dziś mojego nauczyciela Fizyki z liceum. Uczył nas tego przedmiotu tylko jeden semestr, i dzięki bogu.

Pan profesor prowadził "dynamiczne wykłady". Spacerował po klasie szepcząc, po czym nagle walił ręką w czyjeś biurko i wywrzaskiwał resztę zdania.

Słodkie, prawda?

Jakoś mnie nie polubił. Coś mu we mnie nie pasowało. Nazwisko, wygląd, sposób mówienia? Nie wiadomo. Jako że facet był sklerotyczny, pamiętał moje nazwisko i miejsce w klasie.

Któregoś dnia dużo osób było nieobecnych. Skorzystałam z okazji i przeniosłam swoje rzeczy do ostatniej ławki. Moje miejsce zajęła koleżanka, nazwijmy ją Ala Makotyńska.

Lekcja - ściślej, pan profesor zanotował temat na tablicy. Rozsiadł się na katedrze i ryknął wskazując na Alę
- Wstawaj, KuFa wstawaj! Co to ma być! Co to ma być? dlaczego nie notujesz?
A - Bo pan jeszcze nic nie mówi...
- Nie pyskuj gówniaro! Ja wam kurFa wszystkim dam! Wynocha z klasy! Jedynka, Tarijowska! Wynocha z klasy!
A - ale ja nie jestem Tarijowska...
- To gdzie jest Tarijowska?
Ja - Tu...
- Tarijowska, umiesz temat?
Ja - Nie... (przypominam, jeszcze nie zaczął lekcji)
-Jedynka, wynoś się z klasy.

Dusza pedagoga.

szkoła

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 279 (377)