Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

alciapralcia

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2014 - 21:43
Ostatnio: 13 listopada 2023 - 4:29
  • Historii na głównej: 20 z 20
  • Punktów za historie: 5596
  • Komentarzy: 50
  • Punktów za komentarze: 355
 

#59722

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczesnym popołudniem odebrałam telefon z banku. Dzwoniąca pani była z jednego z banków, z których korzystam, więc przypuszczałam, że chodzi o wyjaśnienie jakiś operacji. Tymczasem pani po formalnościach z ustaleniem tożsamości, entuzjastycznie poinformowała mnie, że bank przychylił się do mojego wniosku o kartę kredytową i niedługo mi ją wyśle, ona musi wyjaśnić tylko 2 drobne niejasności w danych we wniosku.

Podczas dalszej rozmowy z nią uświadomiłam sobie, że w ogóle siebie nie znam. Nie wiem na przykład, że 2 tygodnie temu w oddziale banku X złożyłam wniosek o przyznanie mi karty kredytowej na dość niekorzystnych warunkach i własnoręcznie go podpisałam będąc 100 kilometrów dalej.
Dobrze, że konto nie jest firmowe, będę się mogła z bankiem szybko i entuzjastycznie pożegnać.

bankowość

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 502 (534)

#2742

przez ~Kasjerka ·
| Do ulubionych
Pracowałam w Carrefourze jako kasjerka. Do mojej kasy podchodzi małżeństwo w wieku około 35 lat. Rzucają na taśmę 10 kilogramowy worek ziemniaków. Z trudem przeciągnęłam to przez skaner, patrzę a tu wszędzie syf po tych kartoflach. Z udawanym uśmiechem mówię do klientów ile jest do zapłaty a kobieta: - To pani nam tego nie zapakuje?
Ja zdziwiona pokazuję na ten worek ziemniaków: - Eee to?
Kobieta:- No co za sklep. Nawet zakupów nie chcą zapakować.
Ja: - Ale my w naszym sklepie nie pakujemy zakupów.
Kobieta: - To proszę zawołać kierownika.
Zadzwoniłam do koleżanki nadzorującej kasy i wytłumaczyłam problem. Kazała zapakować tak dla świętego spokoju. Ale w co miałam zapakować 10 kg. kartofli? Poprosiłam ochroniarza, żeby przyniósł mi jakąś wielką reklamówkę. W tym czasie zrobiła mi się wielka kolejka rozwścieczonych klientów. Jak skończyłam pakowanie to kobieta do mnie:
Kobieta: - Ale pani na odwal to zapakowała. Niech pani to poprawi.
A ja już wkurzona ma maksa:
Ja: - A zawiązać na kokardkę?

Carrefour

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 559 (865)

#68545

przez ~Kuba88 ·
| Do ulubionych
Wracałem z działki wczoraj po godzinie 20. Jechałem około 30km/h w lekkim korku. Padało było ciemno (brak latarni). Z naprzeciwka jechała ciężarówka która dodatkowo mnie oślepiała. Samochód, który był przede mną lekko przyhamował i coś objechał.
Pomyślałem że pewnie jakaś dziura i powtórzyłem manewr, chociaż już nie tak pełny jak on. Zobaczyłem ich 50 cm wcześniej..

Mało brakowało, a potrącił bym kobietę i mężczyznę po 50. Pisk opon i gdyby nie to że postanowiłem ominąć tę "dziurę", to miałbym ich na kolanach.
Nie dość że szli bez żadnych odblaskowych elementów, to jeszcze w miejscu gdzie jest podwójna ciągła.

Aha i jeszcze ochrzan dostałem...

Droga- Al.29 Listopada

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (330)

#21640

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu jestem z Yorkiem Jerrym na spacerku.
Jerry jak to psiak - kupka, a ja jako, że jestem zwolennikiem sprzątania po psach - torebka i do niej mała kupka po yorku.
Do kosza jakieś 300m. Idę do niego, trzymając w dłoni torebkę z odchodami.
W pewnej chwili łapie mnie Straż Miejska.
S- Nie posprzątał pan po psie, mandat 500zł!
J- (Pokazując torebkę) Ale posprzątałem.
S- A to? - I pokazuje na kupę po jakimś dogu czy co.
J- Czy uważa pan, że 4 kg pies wydala z siebie taki kał?
On to widział i mandat.
J- Odmawiam przyjęcia i na podstawie art (coś wymyśliłem)
proszę o zabezpieczenie dowodu w postaci kupy tu leżącej, oraz tej trzymanej w torebce prze mnie za pokwitowaniem, do rozprawy grodzkiej.
S- Pouczam pana o obowiązku sprzątania po psie.

Cóż, mandat się nie udał.

BSM Bohaterska Straż Miejska

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 793 (889)

#20681

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia mojego znajomego.

Znajomy, na potrzeby historii nazwijmy go Artur, postanowił pozbyć się swojego samochodu celem zakupu czegoś świeższego.

Któregoś pięknego dnia, Artur postanowił pojechać swoim cacuszkiem na giełdę samochodową, w poszukiwaniu nowego właściciela. Znajomy dbał o auto i wymieniał wszystko co potrzeba na nowe, nie omieszkał również pochwalić się tym faktem potencjalnym nabywcom.
Parę osób obejrzało samochód, kilka spisało numer telefonu, normalka jak to na giełdzie.

Dwa dni później znajomy dostaje telefon - dzwoni pan z komisu, mówi, że widział auto znajomego na giełdzie i ma akurat na nie kupca. Mówi również, że mają na stanie podobny samochód, lecz klientowi nie odpowiadało, ale za to chce kupić autko Artura, z tym że na kredyt.
Znajomy się ucieszył, pojechał do tego komisu, wstawił samochód i miał się zgłosić za dzień, góra dwa, po odbiór pieniędzy.
I tak minął pierwszy tydzień czekania Artura na pieniądze.

Telefon do komisu - auto właściwie sprzedane, ale są drobne kłopoty z kredytem i za kilka dni pieniądze mają już być.
Minął kolejny tydzień i Artur "nieco" się wkurzył - miał jechać po nowy samochód, a tymczasem stary nadal nie jest sprzedany. Znajomy ostro już wkurzony pojechał do komisu zobaczyć co i jak. W komisie nie zastał żywej duszy, a na placu nie widać jego samochodu. Coś tu nie gra. Ale kawałek dalej w garażu widać, ze pracują jacyś ludzie.

To co zobaczył w środku Artur, mogłoby przyprawić o zawał serca nie jednego właściciela ukochanego samochodu.

W garażu stały dwa rozgrzebane samochody tego samego modelu - znajomego i jakiś inny. Widać pomysłowi panowie z komisu postanowili przełożyć dobre części z jednego samochodu do drugiego i można tylko przypuszczać, że potem jak gdyby nigdy nic, zwróciliby samochód Arturowi "bo klient nie dostał kredytu".

Komis

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 769 (793)

#3281

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego dnia września postanowiłem wejść do sklepu, chcąc zakupić papierosy. Pani w sklepie około 40 lat.
[J] - Dzień dobry poproszę Westy Ice.
[P] - Witam, a dowód osobisty jest?
(szukając dowodu w portfelu, znalazłem jedynie prawo jazdy, na którym jak wiadomo jest podana data urodzenia)
[J] - Mam tylko prawo jazdy...
(Kobieta ogląda moje prawo jazdy dość długi czas a z faktu, że mam 20 lat stałem spokojnie czekając na papierosy)
[P] - Gratuluję zdania prawa jazdy na dwa razy [chyba miała na myśli kat.B i C] ale niestety nie mogę Panu sprzedać tych papierosów gdyż nie widzę daty urodzenia.
[J] - Pani kochana tu jest napisane [wskazuje]
[P] - Może i jest ale skąd mam wiedzieć, że ma Pan 18 lat skoro to nie jest dowód a na prawo jazdy to jedynie samochodem można jeździć.
I nie dostałem moich papierosów.

Sklep sieci "Maroko"

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 575 (725)

#28963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
C.D. sylwetek kandydatów na drugą połówkę.
Ropuch - TYP Mędrca.

Ten dla odmiany był sędzią, dychę starszy, ale w początkowej fazie cudowną odmianą, bo przeskok intelektualny był olbrzymi. Początkowo z taką ulgą słuchałam zdań bez wulgarnych przerywników, że sporo czasu minęło zanim zorientowałam, że nie mamy szans na dialog. Nawet nie z powodu tematów rozmowy, który obracał się wokół artykułów, paragrafów i orzeczeń, nawet jeśli zajawką rozmowy była moja uwaga o pogodzie. Ja nie miałam być partnerem w rozmowie, ale zachwyconym słuchaczem. Nie powinnam mu przerywać, skoro i tak nie mam o tym pojęcia. Powinnam jedynie z pokorą spijać słowa z jego ust.

Do tego jego pojęcie równouprawnienia kończyło się na kwocie 10 złotych, tyle bowiem wynosiły wspólne lody, na których byliśmy trzy razy, Za czwartym razem zabrał mnie do BARDZO ekskluzywnej restauracji, na BARDZO drogi obiad, po czym, o tym, że każdy płaci za siebie poinformował mnie dopiero przy deserze. Sam zjadł tylko przystawkę. Kiedy delikatnie mu o tym napomknęłam, że chociaż mógł mnie wcześniej poinformować o takim układzie, wyciągnął NOTESIK i powiedział, że na mnie ma jeszcze do wydania 15 złotych, więc powinnam się cieszyć, że nie odciągnął tego od rachunku.

Stwierdziłam wtedy, że on to się dopiero ucieszy, że te 15 złotych to mu się dopiero uda zaoszczędzić.

Ropuch

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 647 (737)

#60863

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję jako kasjerka w kinie. Jak wiadomo, praca z ludźmi poszerza horyzonty. Nie tylko te myślowe. I tak oto pewna sytuacja.

Sobotnie popołudnie, kilka premier, tłum, ludzi. Uwijamy się w kasach, żeby nikt nie musiał zbyt długo czekać na bilet. Przychodzi do mnie pewna uśmiechnięta [K]lientka ok. 30, kupuje bilet i płaci kartą.

K- *podając kartę* Nie chcę potwierdzenia.

(Ok, jak nie chce, to go nie weźmie, wyrzucę potem. Ja mam w obowiązkach wydawanie paragonu i potwierdzenia transakcji, jeżeli płatność była kartą.)

J- *wydaję potwierdzenie i paragon* Proszę bardzo, zaraz będzie bil..
K- *rzucając mi w twarz potwierdzeniem* Ale ja pani wyraźnie powiedziałam, że nie chcę potwierdzenia! Ja DBAM O ŚRODOWISKO, a pani marnuje papier na takie mało istotne pierdoły!!
J- (co by tu grzecznie odpowiedzieć..) Przepraszam najmocniej, to mój obowiązek, który muszę automatycznie wykonać.
K- To niech pani myśli o tym co robi! Automatycznie wykonywać obowiązki, pfff!...

Odeszła marudząc dalej pod nosem.

A min klientów, którzy byli świadkami sytuacji opisywać chyba nie muszę.. :D Szanuję czyjeś poglądy, ale niech ktoś uszanuje też moją pracę.

uslugi

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 439 (595)