Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

aurorka

Zamieszcza historie od: 29 maja 2011 - 14:28
Ostatnio: 13 lutego 2016 - 22:20
  • Historii na głównej: 9 z 24
  • Punktów za historie: 6546
  • Komentarzy: 50
  • Punktów za komentarze: 346
 
zarchiwizowany

#10681

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Parę lat temu zaczęłam dostawać smsy od "tajemniczego wielbiciela"
najpierw parę razy odpowiedziałam bo myślałam, że ktoś ze znajomych sobie jaja robi. Gdy przestałam odpowiadać smsy zaczęły być coraz bardziej natarczywe. W końcu dostałam wiadomość: "Przestań mnie ignorować. Zaraz u Ciebie bede" poczułam się lekko nieswojo.. ale czekam na rozwój wydarzeń.
Zadzwonił młody LISTONOSZ z zamowioną paczką... Okazało się, że facet musiał spisać sobie kiedyś wcześniej z paczki mój numer telefonu a potem mnie dręczył smsami. Ciekawe co powiedzieliby jego przełożeni.

Potem tak się złożyło, że wyszłam za mąż, zmieniłam nazwisko i przeprowadziłam się na drugi koniec miasta.
Myślę sobie inny rejon, może normalny listonosz.
Po kilku tygodniach listonosz (pocztowiec od paczek) stwierdza, że własciwie to on mi będzie zostawiać paczki w sklepie
po drugiej stronie ulicy bo mu nie po drodze, ale zawsze mi wczesniej wysle smsa.. cóż zatem skoro już ma numer to niech tak będzie.
No i puszczał mi sygnały...czasem paczka była w sklepie, czasem nie, bo pewnie mu się pomyliło dla kogo ona jest.

Kiedyś jednak przyszedł do mnie z paczką, zdziwiłam się, że nie zostawił w sklepie..
A on mi mówi:
To nie dla Pani, to dla Pani X dwie kamienice dalej.. Moze Pani to podrzucić bo mi to już nie po drodze:)

Ostatnio wogóle zgubił mi paczkę, pytam:
Miał Pan cos dla mnie, od 3tyg czekam na przesyłkę?
Listonosz: Hmmm no coś miałem, tylko co ja z tym zrobiłem.. komu ja to mogłem zostawić....???

Poszłam wyżalić się na pocztę główną..
Czekam na następna przesyłkę, dzwonek do drzwi, otwieram... i mnie zmroziło... Powrócił... listonosz numer jeden

Poczta

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 74 (140)
zarchiwizowany

#10613

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kiedyś mój mąż miał stłuczkę,trudno to sobie wyobrazić ale wjechał w niego radiowóz który wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Jadący policjanci zaczęli mu wmawiać, że nie miał migacza i że to jego wina.
Tak było do momentu aż przyjechał komendant i zaczął sie na nich drzeć, że mu już ileś radiowozów rozbili, że jeździć nie umieją i że od teraz będą już pieszo chodzić:)
Wiec sprawa zakończyła się przeprosinami a samochód trafił do blacharza i piekielnego lakiernika.
Maluszek wczesniej cały był żółty, po malowaniu dobrali mu tak odcień, że przód miał wpadający w pomarańcz.
Lakiernik: Panie to jest ten sam numer odcienia co tu jest zapisany
Mąż: Przecież widzę żeście na pomarańczowo pomalowali
Lakiernik: Pan się nie znasz, to jest świeżo pomalowane, ten kolor panu dojdzie trzeba poczekać
No i czekaliśmy az "dojdzie" tydzień, miesiąc, rok.. Jak jechał na złom był dalej z przodu pomarańczowy:)

lakiernik

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (210)
zarchiwizowany

#10579

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będąc jeszcze studentami wybraliśmy się z moim przyszłym mężem
pod namiot na Sycylię. Wyprawa dla wytrwałych bo jechaliśmy maluchem.
Wczesniej w ten sposób zwiedziliśmy Grecję, Bośnię, Chorwacje i zawsze spotykaliśmy wspaniałych ludzi.. do czasu...Włochów.
Po około dwóch dniach zjeżdżaliśmy już na sam dół Włoch aby tego dnia dostać się na prom. W nocy gdy jechaliśmy autostradą coś w aucie zazgrzytało i maluch przestał jechać.Oczywiście okazało się, że pierwszy raz zapomnieliśmy wykupić assistance.
Przyjechała policja, pośmiali się z nas i zadzwonili po lawetę.
Gdy kierowca lawety przyjechał najpierw ucałował się z policjantami, okazało się że jest szwagrem jednego z nich.
Kierowca lawety wziął ok 300marek i odwiózł nas do mechanika, pewnie też ze swojej rodziny.
Poczekaliśmy do rana przed zakładem i wtedy pojawili się piekielni mechanicy.
Okazało się, że to łańcuch rozrządu (czy jak to sie tam nazywa) i że muszą sprawdzić czy coś tam się do silnika nie powbijało.
Wymienili łańcuch i pokazują, że coś strasznie stuka i że niezbędne jest zamówienie nowego silnika z serwisu Fiata w Rzymie, za bagatela 2000marek (maluch moze wtedy z tysiac zlotych kosztowal).
Ale silnik moze byc dopiero za 4 dni bo oni od jutra maja świeta.
Mój mąż zarządał, że mają mu pokazać ten wymieniony łańcuch.
Patrzy a tam jakieś śruby tak powkręcali, że łańcuch o nie uderza i dlatego tak trzaska.
Mąż zawołał szefa oszustów i mu pokazuje co pracownicy zrobili i że silnik jest dobry i że jak nie potrafią to on to sobie sam poprawi.
Szef się obraził, przestał rozumieć po angielsku i powiedział mojemu mężowi, że nie ma się wtracać tylko wyjść przed zakład się opalać.

Naprawili w 15minut i pojechaliśmy na Sycylię tylko do czasu zmiany auta zawsze mąż woził zapasowy rozrząd.
No i pozostał niesmak do włoskich fachowców.

Włoscy mechanicy samochodowi

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (205)
zarchiwizowany

#10567

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja koleżanka pracowała kiedyś ucząc w szkole zawodowej dla dorosłych. Jak najbardziej to o klientach bo przecież płacili.
Większość osób które tam trafiały to ludzie którym zwyczajnie nigdy nie chciało się uczyć a teraz chcą mieć papierek o jakimś zawodzie.
Kiedyś jej "uczniowie" przynieśli mandarynki a, że pewnie niedobre były to zaczęli regularną wojnęna mandarynki i skórki.
Po pół godziny jej upomnień, krzyków, poszła po dyrektorkę placówki.
No i obydwie zaczynają im wykład, że są dorosłymi ludźmi, chcą zdobyć zawód... itd
A jeden wstał i do mojej koleżanki:
I co się pani tak pluje, przecież pani nie dostała ani razu

No tak w sumie mogli w nią rzucać:)

Szkoła dla dorosłych

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (192)
zarchiwizowany

#10517

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W tej historii piekielna byłam ja:)
Kilka lat temu, niedługo po zrobieniu prawa jazdy,
jechałam moim 15letnim maluchem. Nagle zaczęło mnie ostro
ściagać na jedną stronę, ale przecież nie poddam sie, jade dalej.
I kto wie jak daleko bym z tą gumą zajechała gdybym
za zakretem prawie nie wjechała w patrol drogówki:)Który mnie oczywiście zatrzymał.
[p]olicjant: I co też pani robi? Proszę wysiąść i dać mi lewarek
Poszukalam grzecznie lewarka,koła zapasowego...
No i jeden zatrzymywał auta i dawał mandaty,a drugi obok zmieniał koło w moim rozpadającym się gracie:)
Pozdrawiam Panów Policjantów:)

policja

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (305)