Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

aurorka

Zamieszcza historie od: 29 maja 2011 - 14:28
Ostatnio: 13 lutego 2016 - 22:20
  • Historii na głównej: 9 z 24
  • Punktów za historie: 6546
  • Komentarzy: 50
  • Punktów za komentarze: 346
 
zarchiwizowany

#47719

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie ma to jak dziecięca szczerość:)

Moja znajoma uczy w podstawówce. Kiedyś na przerwie podeszła do niej śliczna,grzeczna, mała dziewczynka i radośnie oznajmiła:
-Proszę pani a tatuś powiedział, że moja mama ma taką piękną ci..czkę, że mógłby ją zjeść

Koleżanka zaniemówiła a dziewczynka pobiegła dalej plotkować z koleżankami.
Na zebraniu rodziców całe grono pedagogiczne chciało zobaczyć właścicielkę tego cudu natury:)

szkoła

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 231 (371)
zarchiwizowany

#44193

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowiem Wam o pewnej małej Ani, którą uczę.
Ania jest wesoła, grzeczna, bardzo lubi się uczyć i ślicznie rysuje.
Gdyby urodziła się zdrowa, miałaby szansę wyrwać się z biedy i odmienić swój los.
Gdyby urodziła się bogata, miałaby chociaż szansę na odpowiednią rehabilitację.
Ale nie urodziła się ani zdrowa ani bogata.
Wychowuje ją sama matka, ją i jeszcze 6 dzieci. Ania cierpi na straszną genetyczną chorobę.
Całe życie spędza w łóżku nie mogąc nawet usiąść, jej marzeniem było chociaż usiąść na wózku. Było, bo choroba raczej będzie się pogłębiać:(
Ania mieszka w podłej dzielnicy w starej, obdartej kamienicy na ostatnim pietrze.
Przez ostatnie 3lata udało jej się opuścić mieszkanie 2 razy. Ania nocami często się źle czuje, bolą ją nóżki, nie może spać.
W jednym pokoju mieszka z mamą i jedną z sióstr.
Ostatnio życie Ani jeszcze bardziej się skomplikowało. Jej siostra urodziła dziecko.
Niestety chyba nie bardzo się odnajduje w roli matki. Noworodek otrzymał niezwykle egzotyczne imię i zamieszkał z babcią, drugą siostrą i Anią w jednym pokoiku.
Szczęśliwy ojciec siedzi aktualnie w wiezieniu, za pobicia i wszyscy drżą bo ma niedługo wyjść. A co za tym idzie pewnie pojawi się żeby poznać potomka.
Maluszkiem zajmuje się głównie babcia, ona z nim śpi i go karmi. Tylko na ile starczy jej sił?
Płakać mi się chce jak myślę jakie życie jest niesprawiedliwe. Jakie szanse ma już na starcie ten maluszek? Gdy od losu dostał ojca bandziora, matkę, która nie potrafi się odnaleźć w tej roli i może jeszcze straszne genetyczne obciążenie. Dobrze, że ma wspaniałą babcię i że Ania bardzo go kocha:)

ziemia

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (61)
zarchiwizowany

#40592

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O ludzkiej głupocie. W zeszłym roku odbywał się remont naszej kamienicy. Trwał on w nieskończoność więc cała grupa robotników była wszystkim znana.
Jeden z sąsiadów pracuje na skupie złomu, znaczy on na jednym skupie, jego żona na drugim, jego córka na trzecim:)
Córka już nie mieszka w naszej kamienicy.
Ów sąsiad co ciekawsze miedziane, czy też srebrne zdobycze (jakieś wiekowe świeczniki, patery) składuje u nas na strychu a potem sprzedaje na allegro.
No i pewnego dnia na skupie złomu obsługiwanym przez córkę zjawia się pan robotnik z workiem pełnym miedzianych gadżetów.
R: Bo ja dostałem takie ciekawe przedmioty i chciałem je tu sprzedać
C: Dlaczego Pan kłamie? Przecież pan to ukradł z budynku na ul.Piekielnej 666
R: Ożżżż.. ku..a ale się wpierd...łem

Pan robotnik wprawdzie ze skupu szybko uciekł ale przez własną głupotę pracę stracił bo jego szef został poinformowany o całej sprawie.

remont

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (179)
zarchiwizowany

#40548

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój mąż kiedyś chciał założyć rolety elektryczne.
Umówił się z szefem jakiejś małej firmy, że ten przyjdzie do nas zobaczyć i umówić się co do ceny.
Przyjechał, ogląda, coś mruczy. W końcu stwierdza :
" Panie tu trzeba by dziury wiercić, kable przesuwać, jak sobie to pan powiercisz to DRYNDNIJ pan do mnie":)
No cóż.. Nie DRYNDNELIŚMY już do tego pana:)

Roletki

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (84)
zarchiwizowany

#37455

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Siedzę sobie dziś w oknie i napawam się widokiem choinek w ogrodzie.Patrzę jak promienie słońca padają na soczyście zieloną trawkę,ptaszki śpiewają, kotki biegają.. ot sielanka.
W tym momencie za ogrodzeniem idzie para pijaczków.
Pani zatacza się troszkę, pan... troszkę bardziej. Gdy już znajdują się naprzeciw mojego okna pan ściaga spodnie, wypina tyłek i załatwia niecierpiącą zwłoki potrzebę.
Pani w tym czasie zbiera liście kasztanowca, układa je w piękny bukiet i zanosi swojemu mężczyźnie.
Panu się raczej nie spodobały bo.. można się domyślić co z nimi zrobił.
Po tych zabiegach higienicznych ruszają chwiejnym krokiem dalej, czas jakby ruszył, ptaszki śpiewają, kotki biegają...
Tylko ja nie mogę odzyskać równowagi psychicznej po takim widoku:)

Lato w mieście

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 90 (170)
zarchiwizowany

#29708

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rodziców się nie wybiera.
Mam kuzynkę, która miała nieszczęście urodzić się na wsi w lekko patologicznej rodzinie.
Rodzice pracują "na czarno" żeby starczyło na alkohol i papierosy.
Ojciec pije od zawsze, matka pije jeszcze więcej też od zawsze, brat zaczął pić w gimnazjum i pewnie będzie pił do końca świata.
Kuzynkę wychowała jej chrzestna. To ona ją ubierała, kupowała książki, zeszyty, chodziła na wywiadówki. Od swojej matki nie dostała chyba nigdy nic.
Kuzynka dorosła, wyszła za mąż, pojechała pracować do Irlandii by zarobić na lepsze życie po powrocie.
W czasie jej wizyty w Polsce matka zaczęła się bardzo źle czuć, przestała wstawać z łóżka, poznawać ludzi, zaczęła widzieć różne straszne rzeczy i krzyczeć.
Młoda postanowiła zawieźć ją do lekarza, prywatnie bo okazało się, że matka nie opłacała ubezpieczenia.
Lekarz wystawił skierowanie na odwyk w Toszku, powiedział, że to jedyna szansa. Że musi się leczyć, najpierw odwyk, potem stała kontrola psychiatry, neurologa..
No to młoda wzięła zaoszczędzone pieniądze i zapłaciła zaległe ubezpieczenie KRUS.. 40tysięcy
Mam nadzieję, że matka wykorzysta szansę jaką dała jej wspaniała córka.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (254)
zarchiwizowany

#25556

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mojego najwyższego rachunku telefonicznego.
Miała ona miejsce ładnych parę lat temu gdy internet był czymś egzotycznym i w moim mieście powstawały pierwsze firmy oferujące stałe łącze.
Główne Centrum Politechniki lśniło jeszcze zielonym blaskiem terminali Vt52, zwykły śmiertelnik łączył się
przez modem a ja pisałam pracę inżynierską.
Ponieważ w weekendy potrzebny był mi dostęp do materiałów zgromadzonych na koncie na uczelni, wiec pożyczyłam sobie modem i szybciutko ściągałam co było mi potrzebne.
Dla nieświadomych wyjaśniam, że modem łączył się najpierw z numerem telefonicznym politechniki a potem z upragnionym netem:)
Modem był ustawiony tak, że wybierał kilka-kilkanaście razy numer, jak było zajęte to się wyłączał.
W jeden weekend było cały czas zajęte. I jakież było moje zdumienie gdy pod koniec miesiąca rachunek telefoniczny wyniósł ponad 700zł, co w tamtych studenckich czasach było jakimś obłędem.
Poprosiłam szanowną telekomunikację o biling i okazało się, że cały ten rachunek pochodzi z tego jednego weekendu.
To było kilkanaście stron połączeń JEDNOSEKUNDOWYCH.
Telekomunikacja reklamacji nie uznała, stwierdzili,że widocznie wcale nie było zajęte tylko łączyłam się po jednej sekundzie.
Rachunek przyszło mi zapłacić ale rozstaliśmy się z telekomunikacją.

telekomunikacja

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (145)
zarchiwizowany

#24830

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno, dawno temu miałam przyjemność uczyć w pewnym gimnazjum.
Szkoła znajdowała się w "najgorszej" dzielnicy mojego miasta a dzieciaczki starały się trzymać poziom, żeby starsze pokolenia były z nich dumne:)
Klasy w dużej części składały się z uczniów "wielorocznych"-czasem pełnoletnich, z kuratorami, wyrokami za kradzieże, pobicia..itp
Ale w tej historii piekielna będzie nie młodzież ale dyrekcja placówki.
Najpierw ze względu na dużą ilość dewastacji na terenie szkoły założono monitoring, służył on głównie kontroli dyrektora czy dany nauczyciel nie spóźnił się minutę na dyżur.
Potem jedną kamerę ukradli. Kamera wprawdzie zdążyła jeszcze nagrać kto ją ukradł ale ostatecznie dyrekcja stwierdziła, że obraz jest zbyt niewyraźny, żeby kogoś oskarżać.
Innym razem postanowiono ochronić przed dzieciaczkami toalety, umywalki i pisuary.
Zwyczajnie zostały one zamknięte na czas lekcji a otwierano je dopiero w czasie przerw. Nauczyciele oczywiście kluczem nie dysponowali.
Zresztą po co toalety w czasie lekcji jak ucznia pod żadnym pozorem nie wolno wypuścić z klasy w czasie zajęć.
I tak byśmy sobie działali, młodzież wiedziała kiedy wolno jej siusiać, itp. Gdyby nie podstępna i perfidna grypka jelitowa, ktora może zniweczyć najlepszy dyrektorski plan:)
Na lekcji jeden z uczniów, juz blady z bólu brzucha ubłagał polonistkę, żeby go wypuściła do toalety.
Wrócił po pewnym czasie, usiadł na swoim miejscu, zajął się zadaniem. Tylko wszyscy troszkę się od niego odsuwali a siedzący obok zaczął błagać o zmianę miejsca.
Na drugi dzień przyszła mama i zrobiła straszną awanturę, że dziecko nie znalazło żadnej otwartej toalety i niestety załatwiło się w spodnie.
Chłopak oczywiście wstydził się potem przez pewien czas przychodzić do szkoły a toalety pozostały nadal...ZAMKNIĘTE.
Tylko na drzwiach zawieszono kartkę u kogo szukać klucza.. hmmm.. więc i tak można nie zdążyć.

A ja sobie tak tylko myślałam, że dlaczego spotkało to takiego fajnego chłopaka a nie jakiegoś agresywnego bandziora.
Nawet "jelitówka" nie jest sprawiedliwa.

gimnazjum

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (210)
zarchiwizowany

#24665

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Taki maly zabieg w slaskim szpitaliku a tyle radosci:)

Bedac niedawno w 28tygodniu ciazy moj młody zacząl wybierac
sie na ten piekielny swiat. Poniewaz to duzo za wczesnie a jednego wczesniaka juz mam, moj lekarz prowadzacy stwierdzil, ze zalozy mi szew na szyjke macicy.
O swicie dnia nastepnego stawilam sie w szpitalu gdzie pracowal i czekalam trzy godziny az mnie ktos przyjmie. Potem kazali mi zdac ubrania i sie przebrac w pizame a nastepnie zejsc do PIWNICY bo tam cytologie robia:)
Przypominam , ze bylo wtedy na dworze -20stopni
a w tej piwnicy niewiele wiecej:) Przede mna czekalo z 7 kobiet, wszystkie w czapkach, rekawiczkach, kurtkach.. tylko ja w koszulce i pizamie w kaczki.
Czekalam tam 1,5h, w koncu udalo mi sie wejsc i sino-czerwona z zimna moglam wyjsc z katakumb na powierzchnie, tak ze dwa pietra wyzej bo po co komu dzialajaca winda na oddziale patologii ciazy.
Trafilam na sale, a tam cala sala "prywatnych" pacjentek mojego docenta. Nie wiem, chcial miec wszystkie co placa w jednym miejscu, czy jak?
Ale nic czekam dalej na szycie, powiedzial, ze nic mam nie jesc a tu juz 15.00.
Pytam pielegniarek czy dzis ten zabieg bedzie (piatek)?
-Nic nie wiadomo, Doktor ma dyzur do poniedzialku to zdazy Pania i o 2 w nocy zrobic:) Prosze nic nie jesc:)

Dzieki Bogu trafilam na szycie juz o 16.
Poprzypinali mnie pasami do "samolotu" i zaczelo sie zakladanie wenflonu..
Najpierw pielegniarka pierwsza
Reka prawa: wynik trzy dziury, zaczela mi grzebac tymi wenflonami,a ja myslalam ze zemdleje bez narkozy:)
P1:Bo Pani ma tu w żylach zastawki, ja je musze przepchnac (???)i dlatego to tak boli
Pielegniarka druga, patrzy co robi pierwsza:
P2: To co ja mam teraz z tym zrobic jak juz wszystko spierdo..ne?
Reka lewa: wynik trzy dziury.
Pomyslalam, ze niezle sie zaczyna ten zabieg i ciekawe co mi zaszyja za chwile:)
Trzecia dziura w drugiej ręce na szczescie sie nadała i odplynelam z sali operacyjnej.

Pozaszywali mnie, dali basen i kazali do rana sie nie ruszac.
Na sali gdzie lezalysmy byly stare, ogromne okna, na dworze przypominam nadal -20, wieje jak cholera. Czuje, ze zabieg skonczy sie zapaleniem pluc.
Wieczorna wizyta pielegniarek:
Pielegniarka:-O Boze jak tu mozecie lezec w takim zimnie, musicie sobie same domknac jakos te okna bo ja nie mam sily:)
No coz, nie wiedzialymy ktora z nas ma domknac? dwie z swiezo zalozonymi szwami i basenami, jedna z kroplowka po laparoskopii? Czy moze czwarta z krwawieniem w ciazy blizniaczej z kategorycznym zakazem wstawania:)?

No nic szew na szczescie nadal trzyma:)
Pozdrawiam Panie pielegniarki:) Fajne babeczki jestescie ale rodzic bede jednak w Gliwicach:) Przynajmniej cieplo bedzie:)

szpitalik w ślaskim mieście

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 238 (268)
zarchiwizowany

#10694

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam młodego dobermana po championach, piękny, umięśniony, prawdziwy predator. Pewnego dnia pies przestał wstawać, jeść, czasem kaszlał.
Jeden dzień, drugi.. pies chudnie w oczach. No to szukam częsta choroba serca u dobermanów - kardiomiopatia, u dużych psów praktycznie nieuleczalna. Wysłałam męża do kliniki weterynaryjnej a sama leżę i ryczę, że już po psie.
Zrobili mu morfologię,badanie serca, prześwietlenie, usg jamy brzusznej, dali kroplówkę.
Mąż wraca z grobową miną... Krzyczy na psa:
Idź ty championie-zdechlaku...Wiesz co mu jest??? Gardełko ma czerwone i kaszelek ma. Ty Padalcu kaszelek za moje sześć stów:)))

Klinika weterynaryjna

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (244)