Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ciemnablondynka

Zamieszcza historie od: 25 listopada 2010 - 14:14
Ostatnio: 10 sierpnia 2015 - 16:14
  • Historii na głównej: 7 z 25
  • Punktów za historie: 6778
  • Komentarzy: 158
  • Punktów za komentarze: 992
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
17 listopada 2013 o 21:11

To taka internetowa moda - tż, że niby towarzysz życiowy... Na tej samej zasadzie (chyba) piszą potem "małż" o małżonku i "dzieck" o potomstwie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 listopada 2013 o 6:55

O ile pamiętam podstawy wbijane mi na kursie przez panią instruktor, to na widok osoby poruszającej się o kulach, na wózku, z białą laską - ogólnie WIDOCZNIE niepełnosprawnej - masz psi obowiązek zatrzymać się i przepuścić. Owszem, starsi ludzie często nie widzą zagrożenia, nie zmienia to jednak faktu, że MUSISZ takiego człowieka przepuścić.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
14 listopada 2013 o 19:26

I obowiązkowo karta rowerowa!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
14 listopada 2013 o 19:24

Ode mnie plus, a jakbym mogła, to i dwadzieścia ;) Oczywiście, historia nie przejdzie, tak jak i mój komentarz ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
8 listopada 2013 o 14:56

Nooo... Dyrektor nie musi znać aktów prawnych itp. Dyrektor ma zarządzać firmą tak, aby przynosiła zyski.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
7 listopada 2013 o 21:36

Moja przyjaciółka ma czworo dzieci i pali. I wszyscy żyją, to kwestia rozdysponowania pieniędzy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 listopada 2013 o 14:22

Nie wiem, czy opisana przez Ciebie matka się rzeczywiście tak darła, ale w jednym miała rację - 150 zł to drogie oprawki dla dziecka. Coś o tym wiem, bo jako dziecko chodziłam w okularach. O ile na nich nie usiadłam, nie stanęłam, nie spadły mi, nie zgubiłam ich, nie dostałam w nie piłką, nie odłożyłam gdzieś "na chwilę", bo się trzeba było z kimś bić, nie spadłam z drzewa itd, itp, nie mówiąc już o nagminnym gubieniu śrubek. Nosiłam gigantyczne "sowy", bo moja matka twierdziła, że powinnam mieć duże pole widzenia - a co chwila były rozwalone. Buzia dziecku też rośnie, tak jak i wada, więc trzeba było kupować coraz większe i mocniejsze (koszmar się skończył w liceum, kiedy wymusiłam w końcu kupno małych, zgrabnych oprawek, a soczewki kontaktowe dzieciom wolno mniej więcej od 13-14 roku życia). Dodatkowo - ostatnie okulary "robiłam" w niewielkim miasteczku, gdzie znalazłam tanie, a bardzo fajne oprawki. A tego, że pali, się nie czepiaj, jej sprawa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 sierpnia 2013 o 9:24

1. O "szybkość działania" - miesiąc po zdarzeniu. 2. O to, że dzielnicowy absolutnie nie kojarzy, kto mieszka u niego na osiedlu. 3. O zbieranie danych osobowych od osoby, która absolutnie się nie nadaje na świadka.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 sierpnia 2013 o 19:08

Gdańskim ścieżka idzie dołem, o wiele przyjemniej :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 23) | raportuj
13 sierpnia 2013 o 18:40

Rozwiązanie proste jak budowa cepa - zmień lekarza! A poza tym naprawdę mnie dziwi, że dorosła kobieta mając takie problemy nic z nimi nie robi! Chcesz mieć w ogóle dzieci?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 sierpnia 2013 o 20:39

Gdyby było można, dałabym Ci za ten komentarz 10 plusów ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lipca 2013 o 22:17

Słowo "papież" piszemy małą literą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lipca 2013 o 14:01

Jedna z użytkowniczek Piekielnych jest pracuje dla mnie, można ją zapytać, czy czuje się "pogardzana" ;) Każdy, kto ma firmę, narzeka, bo ZUSy, USy, opłaty, wydatki... Ale narzekają też pracownicy etatowi, czy to korpo, czy budowa. Mnie jakoś stać na mieszkanie, na auto, ale pracuję na to bardzo intensywnie. Po raz kolejny staram się napisać to samo - ludzie są różni, ale jeśli ktoś jest idiotą, to jest problem tylko i wyłącznie tego kogoś.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lipca 2013 o 14:23

Pierwszego pytania nie zrozumiałam w ogóle. Małe sklepy też mają swoich klientów - choćby takich, którym się nie chce jechać do supermarketu tylko po kilo cukru ;) Mało masz bazarków i osiedlowych sklepów, które nadal działają, mimo marketów? Pytania trzeciego też do końca nie rozumiem - o co Ci chodzi? Piszesz z pozycji zamawiającego, czy wykonawcy? Jak to wygląda z pozycji wykonawcy, wszyscy wiemy - niestety, kryterium najniższej ceny jest najczęściej jedynym (albo stanowi np. 90% oceny oferty przetargowej) i bardzo często przegrywa się z kimś, kto daje ceny dupmingowe - sama niedawno miałam taki przypadek, przegrałam przetarg o niecałe 200 zł (nie wiem, jakie wyliczenia miał wygrany, bo ja na intresie zarobiłabym zaledwie 500 zł) - prawdopodobnie była to jeszcze mniejsza firma od mojej i pan właściciel dojechałby na miejsce hulajnogą, żeby nie płacić za benzynę, spałby w namiocie, żeby nie płacić za hotel, a do tego byłby człowiekiem orkiestrą, wszystko by zrobił sam. Ale widocznie ma takie możliwości. Albo jest gotów dołożyć do interesu, żeby zdobyć doświadczenie. Ale był to zaledwie jeden przetarg z wielu, w którym brałam udział. I niektóre wygrywam. A jeśli chodzi Ci o rzetelnych kontrahentów-podwykonawców - cóż, trzeba żądać próbek, przykładów tego, co już zrobili, szukać opinii i raz na jakiś czas zaryzykować.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 lipca 2013 o 20:57

Nie :) Dlatego wykupiłam prywatne ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 lipca 2013 o 20:13

Miała być odpowiedź do wypowiedzi użytkownika pawel78, ale pójdzie jako osobny komentarz ;) - Wysokie ceny - prawda jest taka, że koniecznie trzeba wiedzieć, co robi konkurencja - i za ile, startować w każdym możliwym przetargu, szukać najlepszych i do tego rozsądnych cenowo podwykonawców - tak, żeby zleceń/zamówień/czegokolwiek wystarczyło i na podatki, i ZUS, i wywóz śmieci, a PRZEDE WSZYSTKIM - w "dobre" miesiące robić zapasy. - Konkurencyjność - to właśnie częściowo rozumiem przez znalezienie odpowiedniej niszy i jej odpowiednie wykorzystanie :) Różnie z tym bywa... Jeśli otwierasz dziesiąty zakład fryzjerski na tej samej ulicy czy dwudziestą aptekę w promieniu 5 km, to nigdy nie przetrwasz na rynku, jeśi nie jesteś fryzjerskim geniuszem ani mistrzem marketingu. - Jeśli chodzi o godziny otwarcia, to pewnie chodzi Ci o małe zakłady usługowe typu fryzjer czy szewc. To rzeczywiście "plaga" (przechodziłam niezłe mecyje z osiedlową krawcową). Ale jeśli komuś naprawdę zależy, żeby się utrzymać na rynku, to zagryza zęby nawet w trakcie migreny/okresu/bólu zęba (no, wtedy nie zagryza za mocno) i zapier...nicza jak mały samochodzik. I pracuje w takich godzinach, w jakich może mieć klientów, bo przecież od nich zależy :) WNIOSEK - zanim się założy firmę, trzeba pomyśleć, a jak się już ją założy, trzeba myśleć jeszcze intensywniej i starać się :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 lipca 2013 o 20:04

Znasz kogoś, kto już dostał tę emeryturę? Bo ja się mocno obawiam, że jak się Anglicy "skapną", to się nagle okaże, że człowiek musi tam na przykład ileś czasu przemieszkać, żeby emeryturę dostać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
26 lipca 2013 o 20:02

czerwone_buciki - od 5 lat prowadzę własną firmę ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 7) | raportuj
26 lipca 2013 o 16:24

A skąd Ci się wzięło "ponad 1000 zł ZUS-u"? 261,73 + 54,58 + 656,09 = 972,40 PLN

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
26 lipca 2013 o 16:16

Racja! Z resztą po to się zakłada biznes, żeby wypalił ;) Więc albo jakość oferowanych usług/produktów jest nie teges, biznesplan był nierealny, albo nisza źle wybrana. Wiadomo, że te dwa lata to akurat czas na stwierdzenie, czy będzie działało - jeśli nie - zamykasz/zawieszasz działalność i wracasz na etat.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 lipca 2013 o 21:50

Czy ludzie myślą, że krótka, banalna miejska legenda ubrana w większą liczbę słów stanie się prawdziwa?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 lipca 2013 o 17:08

Od jakiegoś czasu funkcjonuje jednak zakaz palenia w knajpach, co za frajda iść na piwo i wyskakiwać przed lokal na papierosa, skoro można sobie spokojnie usiąść na dworze i nie płacić mandatu za piwo ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
19 lipca 2013 o 13:44

Torebki były ułożone pod stolikiem, od środka ogródka, między moimi stopami. Moja psiapsiółka miała to nieszczęście, że wybrała siedzenie plecami do ulicy tuż przy płotku, więc ja pilnowałam gratów.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
19 lipca 2013 o 13:42

Gwoli wyjaśnienia - kiedy człowieka dotyka dość nachalnie obca osoba (i nie jest to lekarz, kosmetyczka czy ktoś ogólnie do tego przez nas "uprawniony") ZAWSZE jest piekielne. A opisywane przeze mnie klepnięcia wyglądały tak - pani poklepała koleżankę, żeby ta się odwróciła, a kiedy usłyszała "nie", na odchodnym wystosowała kolejne, mocniejsze.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
19 lipca 2013 o 7:13

Bedrana - długo się zastanawiałam, czy taki stek bzdur w ogóle komentować. Bardzo Cię proszę, nie posuwaj się do stwierdzeń "dla ciebie słowo głód oznacza..." - nie znasz mnie, nie wiesz, jakie znam pojęcia i jakie mają dla mnie znaczenie. Głód akurat znam bardzo dobrze. I uważam, że osoba głodna powinna poprosić kogoś o kupienie jej bułki, a nie oddanie kawałka pizzy czy niedojedzonej sałatki. A wiem, że Caritas jest przy Książęcej, od Placu Trzech Krzyży w dół. Byłam tam kiedyś.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »