Profil użytkownika
ciemnablondynka
Zamieszcza historie od: | 25 listopada 2010 - 14:14 |
Ostatnio: | 10 sierpnia 2015 - 16:14 |
- Historii na głównej: 7 z 25
- Punktów za historie: 6778
- Komentarzy: 158
- Punktów za komentarze: 992
Zamieszcza historie od: | 25 listopada 2010 - 14:14 |
Ostatnio: | 10 sierpnia 2015 - 16:14 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
1. Jeśli to szczeniak, to nie powinnaś go zostawiać, a tresować. 2. Jeśli to młody pies, to Twoja wina, że jeszcze nie wytresowany. Czy przynajmniej nauczył się, że nie wolno skakać na ludzi? Jeśli nie, to może Ty się nauczysz, że psa należy pilnować?
Miałam dokładnie to samo - pogadałam, a potem nie chcieli się odczepić. Więc przy okazji powiedziałam pańci, że mam ogromny problem, że kłopot w rodzinie, niemal się popłakałam z "rozpaczy". Zwiewali, aż się kurzyło, nawet nie próbując zapytać, co się stało i czy nie potrzebuję pomocy.
Napisałam Ci info w prywatnej wiadomości.
@bloodcarver: "Full HD i 3D" - ładnie się rymuje? No właśnie! ;)
Ojej... Czy tylko ja zauważyłam główną piekielność? Niedoświadczony kierowca z krótkim stażem chce załadować do samochodu małe dziecko i żonę i ruszyć w tak daleką trasę? Kochana, dziękuj Niebiosom, że się tak ułożyło, Jedźcie z dzieciakiem nad Zegrze albo do Pułtuska - kilka krótkich wycieczek, dopóki mąż wprawy nie nabierze!!!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 18:26
@poincare_duality: Zastanawiam się, w którym miejscu napisałam, że mi się nie podoba w Polsce i że "zamierzam się nakombinować"? Napisałam, że zastanawiałam się nad przeniesieniem firmy do kraju, w którym warunki szeroko pojętego "ubezpieczenia społecznego" są łagodniejsze, niż w Polsce. Podatki i tak płaciłabym tu, bo tu prowadzę działalność. Mizerna, bo mizerna, ale polska emerytura i polski NPZ (w razie wypadku tylko i wyłącznie) dają jednak pewne zabezpieczenie. Aby emeryturę mieć większą, a kolejki do lekarzy krótsze, ubezpieczam się dodatkowo prywatnie. Nie wiadomo, czy ubezpieczenie się w innym kraju dałoby mi coś "na przyszłość". @cher - ZUS trzyma, niestety, każdego przedsiębiorcę, i to za bardzo, bardzo czułe miejsca ;) Prowadząc działalność w Polsce nie mogę się wypisać. Kończąc działalność w Polsce i rozpoczynając ją w innym kraju, podlegam pod przepisy tegoż - więc na przykład płacę niższe stawki za ichni "ZUS". Co, w rezultacie, powinno mi dać prawo do tamtejszej emerytury i tamtejszych świadczeń zdrowotnych. Jeśli natomiast przestanę płacić "tu", a "tam" emerytury nie dostanę, to zostanę na starość z jeszcze bardziej gołą d..., niż gdybym jednak miała dostawać tę głodową emeryturkę. Ciągle dalej jednak nie rozumiem ataku poincare_duality na mnie. Chyba że jest urzędnikiem w ZUS-ie i nie spodobało się mu/jej moje rozwinięcie tego skrótu ;)
@poincare_duality: O co Ci chodzi?
Długo myślałam nad "ucieczką" przed ZUSem (Zapłać, Umrzyj, Spier...) - i tak prywatnie się ubezpieczam zdrowotnie i prywatnie oszczędzam na emeryturę, jedyne, co mnie w ZUSie trzyma, to emerytura mojej babci. Pytanie do Was - czy ktoś zna kogoś, kto już jakiekolwiek świadczenia w Wielkiej Brytanii otrzymał? Bo obawiam się jednego - że jak im się nagle wysypie duża liczba Polaków, którzy w Anglii się ubezpieczyli, a w Polsce prowadzą działalność i w żaden sposób nie wpływają na angielską gospodarkę, to się tamci "skapną" i figę zobaczymy, nie emeryturę.
Bydło bez honoru. Kiedyś nawet złodzieje go mieli, a teraz...
@kasjereczka: moja koleżanka również.
Świętsze od Pana Boga?
Taaa... Jak się różni poważna instytucja (PSO) od byle czego, nastawionego na kasę i zatrudniającego nieodpowiedzialnych instruktorów. Kiedy trafiłam do PSO, w ciągu pierwszej jazdy "objeździłam" 5 koni, jednego po drugim. Miałam jakieś 12 lat, powiedziałam, że umiem, tata potwierdził. Trener pokiwał głową i dostałam muła - z charakteru, bo z wyglądu koń. Kiedy się okazało, że umiem na niego wsiąść, a co ważniejsze - ruszyć go z miejsca, dostałam kolejnego. Na tym już zakłusowałam. Potem - oczko wyżej, galop. Kolejny - do niziutkich skoków treningowych. Na koniec skakałam "moją" klasę wysokościową na piątym koniu z kolei. I wszyscy mieli w dupie, czy tatuś potwierdził, czy nie, musiałam pokazać. Od "muła" począwszy.
sixton - spoko, mnie minusowali, jak pisałam w trakcie Euro, że mecz już dawno się skończył, więc można by było przestać drzeć ryja w pogodny letni wieczór :/ Niestety, chamstwo jest wszędzie i tylko się zastanawiam, gdzie są i co robią rodzice takich "ewenementów".
@pawel78: Nie, ale trzeba mieć jaja, żeby przez tę kurację przejść :P Wygooglaj sobie "post Breussa".
@Zmora: Boczne z tyłu: "podpórki" to się za moich czasów nazywało :P A teraz się robi z dzieci kaleki :/
@misiafaraona: Nooo... ja miałam kask do jazdy na rolkach - dostałam na komunię (ba! pierwsze rolki na dzielni!) - oświadczyłam wszem i wobec, że nigdy w życiu tego nie założę :)
O, bogowie, jakim cudem wszyscy urodzeni przed rokiem 2000 przeżyli swoje potworne dzieciństwo? ;)
JEST lekarstwo na Hashimoto. I na wiele innych chorób też (ja pozbyłam się i Hashimoto, i mastopatii). Kuracja dość drastyczna, ale skuteczna, co potwierdzają badania krwi i USG. Tyle że żadnen lekarz Ci o niej nie powie :P
Jakie leki osłonowe są Ci do ketonalu potrzebne?
Smocza? ;)
Masz ciasno, zbliżasz się do przystanku i jedziesz 30 km/h? Miałeś wcześniej jakiś uraz głowy, że nie myślisz?
Jesteś piekielną sadystką i egoistką. Jeśli bierzesz na siebie wielką odpowiedzialość za godne życie zwierzęcia, powinnaś mieć odrobinę honoru i zapewnić zwierzęciu godną śmierć. A nie patrzeć, jak się męczy.
1. Chyba nie powinno się zamykać dzieci na klucz? A przepisy ppoż i inne takie? 2. Czy organizatorzy, wiedząc przecież, z której szkoły jest ta wycieczka, nie powinni wystosować pisma do dyrekcji i rodziców z opisem zachowania pań opiekunek? Pro publico bono?
Rozumiem, że każdy ma jakieś "hobby". Ja na przykład za każdym razem, kiedy jestem w Kolonii, muszę choć na chwilkę zajrzeć do Katedry. Ale nie jestem w stanie zrozumieć wewnętrznego przymusu corocznego umartwiania się w obozie koncentracyjnym... Nie oceniam autora tej historii, po prostu dla mnie to jest dziwne. Uważam, że każdy powinien znać historię, ale trzeba iść do przodu, rozwijać się, walczyć o "lepsze jutro" (wiem, brzmi kiepsko, ale taka jest prawda). REGULARNE rozmyślanie nad okrucieństwem sprzed tak wielu lat pomaga Ci być lepszym człowiekiem? A może, zamiast co roku się umartwiać, spróbuj raz w roku pojechać w jakieś piękne, dobre, ciekawe miejsce i popatrz dookoła - jacy ludzie są wspaniali! Może zamiast rozpamiętywać, że ktoś szedł nie tą stroną chodnika, do której Ty jesteś przyzwyczajony, popatrzysz na piekielnie uzdolnionych artystów na ulicach któregoś z europejskich miast? Może zamiast potępiać przygłupów robiących sobie "słit focie" w pociągu do Moskwy poznasz wspaniałego, ciekawego "dziadka", który opowie Ci historie o pięknej "Matuszce Rassiji"? Zamiast regularnie napawać się smutkiem, mrokiem i cierpieniem, otworzysz serce na świat i ludzi?
piszesz, jakbyś nie zrozumiał upiornie czarnego humoru...