Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

gahan_lindemann

Zamieszcza historie od: 6 marca 2013 - 9:53
Ostatnio: 3 września 2017 - 8:26
  • Historii na głównej: 4 z 11
  • Punktów za historie: 3709
  • Komentarzy: 43
  • Punktów za komentarze: 179
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
18 czerwca 2015 o 22:25

Chyba spotkałyśmy tą samą nawiedzoną babę :) kiedyś jechałam tramwajem z koleżanką i właśnie dopadł nas taki nawiedzony babsztyl, który twierdził, że jak ktoś nie patrzy komuś w oczy to znaczy, że mieszka w nim demon i dzieci chorują za grzechy rodziców. W takim razie jej rodzice musieli nieźle nagrzeszyć, skoro pokarało ich takim bezmózgim dzieckiem ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 kwietnia 2015 o 13:06

@gosiak1234: To jest straszne, szczególnie w komunikacji publicznej :/ nawet gdy trzymam małego na rękach to i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto po prostu musi go dotknąć. Siły już brak :/ Chyba faktycznie zainwestuję w taki kaganiec, który wyglądałby jak maska Hannibala- może wtedy coś to da...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 kwietnia 2015 o 13:04

@imhotep: Jestem pewna, że mój zwierz nie ugryzie, bo on to największa fajtłapa, jaka kiedykolwiek chodziła po Ziemi- idąc przez trawnik o powierzchni równej jak stół, potrafi potknąć się o własne łapy, ostatnio spadł z krawężnika... On używa zębów tylko do gryzienia psich kostek ale i tak najczęściej kończy się na tym, że liże je namiętnie. Mojego psa ciągnie do dzieci, uwielbia takich małych ludzików. Co nie zmienia faktu, że drażnią mnie wszelkie próby kontaktu tychże małych ludzików z MOIM psem. Pies miał podejrzenie świerzba- skoro ani ja, ani mój chłopak, ani nikt z rodziny go nie ma, to skąd on mógł go ewentualnie złapać? Ano, od właśnie takich obcych, ciekawskich rączek. I stąd moja awersja. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co robi mój pies ale nie biorę odpowiedzialności za to, co zrobi czyjeś dziecko, bo to już kwestia opiekunów danego ludzika.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
18 kwietnia 2015 o 12:22

@SirCastic: Nawet, gdy sączyła mu się krew z ran, które porobił sobie pazurami to ludzie i tak wyciągali do niego łapska, bo "on taki słodziutki". Dopiero jak zaczęłam mówić, że pies ma podejrzenie świerzba to tych wyciągniętych rąk było jakby mniej ale i tak zdarzało się, że ktoś musiał go poklepać choćby i po łbie. Teraz ma 1,5 roku więc już nie wzbudza aż takiej atrakcji w MPK ale jak był malutki, to niektórzy byli na tyle bezczelni, że wkładali mi łapy pod kurtkę (!!!) byleby go tylko dotknąć O.o

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
18 kwietnia 2015 o 12:14

@zielony_szwin: Akurat dziki hejt spływa po mnie jak po kaczce ;) jeżeli ktoś, zamiast skupić się na sednie historii, skupia się na TRZECH użytych przeze mnie zdrobnieniach to cóż, jego problem :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
18 kwietnia 2015 o 12:10

@hitman57: Znam swojego psa. Kupić kaganiec dla buldożka francuskiego? Dobre :D Sprawdź w internecie jak wygląda taki pies i dopiero pisz o kagańcu. Hmmm, czytam tą moją historię i czytam, i nigdzie nie mogę znaleźć momentu, w którym napisałam, że "druga debilka" nie zareagowała, więc nie wiem, skąd u Ciebie takie przeświadczenie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 kwietnia 2015 o 12:03

@Zmora: Często używa się nazwy "buldożek" więc i ja tak z przyzwyczajenia napisałam. Ryneczek dlatego, że rynek jest koło ratusza (tak mnie uczyli od 1 klasy szkoły podstawowej i weszło mi to w krew), poza tym rozmiary tego targowiska bardziej skłaniają do użycia zdrobnienia ;) Ławeczka też z tych samych powodów, co ryneczek. To po prostu była taka ławeczka z jednej deski o długości może z 70 cm.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
15 kwietnia 2015 o 12:02

Ludzka wyobraźnia powala po prostu! To, że autorka napisała, że z mężem robią różnego rodzaju pokazy nie świadczy od razu, że uprawiają seks ku uciesze gawiedzi. Z nicku i z tego, że autorka użyła słów "soft" i "hard" wnoszę, że pewnie chodziło o pokazy w stylu podwieszanie itp. Dla niektórych ludzi rzeczywiście mogą się wydawać takie pokazy przerażające, jeżeli się w tym nie siedzi i nigdy nie widziało na oczy ;) żal mi autorki, ponieważ z powodu debilnego znajomego straciła szansę na inne zlecenia. Cóż, znajomych na szczęście się wybiera ;) pozdrawiam :)

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
19 listopada 2014 o 16:32

@ZaglobaOnufry: Kombatanctwo ma to do pierwszeństwa w kolejce, że tak wypada i powinno się przepuszczać takich ludzi bez pytania "dlaczego". Walcząc na froncie jako młokosy na pewno nie myśleli o tym, że za kilkadziesiąt lat będą mieli fory w kolejkach do lekarza. To samo jest z krwiodawcami i innymi uprzywilejowanymi. Nawet jest specjalna ustawa, która im to zapewnia, bo na empatię społeczeństwa nie ma co liczyć. Twój komentarz najlepszym tego przykładem.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
19 listopada 2014 o 16:29

@proporczyk: Do tej pory zachodzę w głowę :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 listopada 2014 o 0:02

Zamówiłam aparat przez internet i odbierałam go w tym przybytku. Pierwszy i ostatni raz tam byłam. Koleś, który wydawał mi aparat był chamski, na moją prośbę, czy mógłby mi pomóc sprawdzić, czy aparat działa odpowiedział, że to nie jego brocha a gdy poprosiłam o pomoc z kartą pamięci po prostu odwrócił się i poszedł w pi*du. No sorry, kupując aparat za XXXXzł chyba miałam prawo poprosić (grzecznie poprosiłam!) o pomoc. Rozumiem, mógł mieć gorszy dzień ale czemu wyładowywał się na mnie?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
31 stycznia 2014 o 9:14

mariamasyna: jak chcesz, to mogę podesłać foto, podaj tylko adres mailowy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
31 stycznia 2014 o 9:11

Nie napisałam, że gorszy ani tym bardziej nie powiedziałam tego na głos przy tamtej paniulce. Mój pies jest mały i kudłów mu brak ale nie uważam, żeby był lepszy od innych psów. Po prostu mam uraz do jorków i tyle.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
23 stycznia 2014 o 21:18

Chodziło mi o to, żeby uzmysłowić czytelnikom OGROM trawnika, który musiałam posprzątać. Mimo, że szczeniak mój młody to mógłby śmiało iść w konkury z armatą :/

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 stycznia 2014 o 0:10

Jeżeli chodzi o PZU to ani samemu ani z pomocą adwokata nie dostanie się odszkodowania, które byłoby adekwatne do urazu. Mnie, gdy zgłosiłam im szkodę sama, wypłacili 420zł (z czego 200 to był zwrot za ortezę) a gdy interweniował adwokat, wypłacili dodatkowo 500 z małym haczykiem. Nie mam siły walczyć z nimi po raz kolejny :(

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
27 października 2013 o 20:33

Pech w tej całej historii był taki, że po tych torach jeżdżą do mnie do domu dwa tramwaje ale gdy jeden zablokuje tory, to drugi ni chu chu nie przejedzie. I dlatego musiałam zasuwać z buta, bo nie mogłam się w nic przesiąść co by jechało obok mojego domu. I dlatego byłam taka zdenerwowana, bo to żadna przyjemność iść przez park po nocy, z plecakiem ciężkim jak cholera i dosyć drogim aparatem w środku. A to wszystko z powodu paru debili, którym brakło oleju we łbach.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 11) | raportuj
26 października 2013 o 2:34

Wiesz co znaczy zasuwanie w nocy przez park całkiem samej? I to kilka kilometrów do domu?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 października 2013 o 23:44

Koncert w sierpniu... Czyżby SOAD? :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 października 2013 o 11:04

@7sins: dziecka nie ma więc dramatycznego zwrotu akcji nie będzie. Lewa noga została zoperowana w maju ale zaspokoję ciekawość- działa w 96% więc daję radę. Jestem na elektroradiologii, zostało mi 1,5 roku do końca. Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2013 o 11:00

Nie powielam historii innych, bo nie czuję potrzeby aby "zaistnieć". Opisałam tutaj historię, którą uważam za "piekielną", bo chyba o to chodzi w tym portalu?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2013 o 10:57

Zagadka nie jest wspaniała, bo uczę się w medycznym studium zawodowym, które trwa 2,5 roku, które nie daje mi legitymacji studenckiej, które nie wlicza się do czasu pracy, które nie jest typowo prywatne ani typowo państwowe; ot, taka hybryda jak liceum, do którego chodziłam (SMS im. K. Górskiego). Uczyć się trzeba ale z tym nie miałam problemu nigdy- wystarczy, że będę na wykładzie i przeczytam kilka razy notatki. Zarejestrowana byłam na pół etatu, pracowałam w gastronomii, więc wiadomo jak to wygląda- ile wypracujesz, tyle dostaniesz.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 października 2013 o 10:51

Zdarzało się wypracować tyle godzin. Do pracy chodziłam przed szkołą i po szkole a w weekendy czasem wyrabiałam 40h. Jak się obrało cel to się do niego dąży za wszelką cenę, nie? 8 godzin dziennie w pracy? Marzenie!

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż

« poprzednia 1 2 następna »