Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

justine

Zamieszcza historie od: 21 sierpnia 2014 - 1:40
Ostatnio: 16 marca 2016 - 22:57
  • Historii na głównej: 9 z 11
  • Punktów za historie: 4282
  • Komentarzy: 109
  • Punktów za komentarze: 479
 
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
4 września 2014 o 23:37

@Alien: Ojej, widzę, że cytujesz i potem komentujesz coś, czego nie czytasz... "Mam nadzieję" wcale nie znaczy, że coś się stanie! Ja nawet nie napisałam, że "Pewnie za kilka lat będzie tak, że...", tylko, ze mam nadzieję. Karma. Ktoś robi coś i mam nadzieję, że później na swojej skórze się przekona jak to jest. Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe, ale w drugą stronę.:) Więc nie, nie przewiduję, nigdzie tego nie napisałam. Chyba że komentarz odnosi się do czegoś, co nie jest zacytowane, a wtedy kierunek podstawówka i zasady cytowania i takie tam. Przepraszam, ale kiedy cytuję Mickiewicza, to nie piszę komentarza do podobnej treści w wierszu Tuwima :) Mieć nadzieję i ciekawość, to nie przewidywać. Moim zdaniem gwóźdź tkwi w wychowaniu... Bo masz rację, jeżeli skarbuś na weselu pierwszy raz widzi widelec, łyżkę, talerz, ludzi, sukienki, schody itp... To faktycznie, zagrożenie śmiercią tkwi na każdym kroku. "Łoł, co to, włożę sobie w oko!". Kurczę, moim zdaniem dzieci nie są głupie, ale chyba się po prostu wychowywałam w innym środowisku :D Nigdy nie widziałam dziecka z widelcem w oku na weselu, ale dlatego, okej, masz rację, jeżeli masz takie lub doświadczenia, w porządku- żadnych dzieci NIGDZIE. :) Tylko nadal czekam, aż ktoś kogoś nie zaprosi "Bo chcemy tylko ładnych ludzi" "chcemy tylko szczupłych, a Ty jesteś za gruba, więc sorry, nie przychodzisz- nasza impreza, nasze zasady" :)))) oj jak się wszystko odwróci...:) Brak dyskryminacji, można, moja impreza i moje zasady. Tylko bogaci, młodzi, szczupli i piękni.:) A ja w takim świecie nie lubię żyć, bo moim zdaniem wszyscy są równi. I tyle. Widocznie mam tragiczny punkt widzenia. Może to wynika z braku traumy i braku widoku dziecka z widelcem w oku na weselu. Chyba tak.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 września 2014 o 23:25

@maxiuca: Zakazują, jak zakazują... Teraz pomyśl jak każdemu tyłki obrabiają, bo był na tyle piekielny, żeby przewozić coś, co ... MOŻE ze sobą zabrać... Dlatego się zastanawiam, czy rzeczy w stylu, no nie wiem, tampony? Prezerwatywy? są aż tak komentowane.. skoro nawet chleb i głupi dekoder był! Teraz chyba specjalnie będę ciekawe rzeczy, ale legalne i dozwolone "przemycała" na pokład, żeby tylko stać się gwiazdą piekielnych... haha. straszne! A nigdy by mi nie przyszło do głowy, że ktoś, kto pakuje bagaż i ma tam rzeczy dozwolone i po prostu chce z tym spokojnie wejść do samolotu ma potem obrobiony tyłek. To jest dopiero piekielne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
4 września 2014 o 23:09

@winkiosha: Ja jestem chyba dziwna, ale latałam różnymi liniami- i tymi z Polski i zagranicznymi i jakoś nigdy nie miałam problemu z postawieniem bagażu około 10 kg pod fotelem z przodu. W zasadzie nigdy nie wsadziłam bagażu na półkę nad głową. I w zasadzie podpisuję się pod wszystkimi komentarzami odnośnie zdziwienia za ten dekoder polsatu. Nie rozumiem co w tym nietypowego, czy dziwnego. Jakieś może 7 lat temu znajomy poprosił nas o przewiezienie dekodera chyba cyfry + czy czegoś innego, w każdym razie- NIKT wtedy się nie zdziwił. Ani w drodze do Polski, ani do UK. Dekoder w jedną stronę był niesprawny, w drugą naprawiony. Ani tu, ani tam nikt nie spojrzał na to na zasadzie "ale dziwna rzecz". A gdyby spojrzał, to bym to potraktowała raczej mało przyjaźnie, bo nie jest to rzecz niedozwolona, więc bym to potraktowała na zasadzie komentowania w stylu "ooo, ale majtki dziwne przewozi". Niczyja sprawa :) Mam tylko takie pytanie, czy was nie obejmuje jakaś etyka zawodowa? Bo to moim zdaniem wiele tych punktów podchodzi troszkę pod wyśmiewanie pasażerów, co niekoniecznie jest etyczne. W zasadzie nie chcę następnym razem iść na odprawę i później znaleźć się na piekielnych, bo postanowiłam przewieźć np dwa laptopy, pudełko z ikei, kilogram kociej karmy lub żyrandol. Mam do tego prawo i niekoniecznie chcę, by to było spisywane jako super PIEKIELNY przypadek. Bo tyle w tym piekielnego co nawet w 10 kilogramach chleba. Może ktoś bardzo za tym tęskni za granicą i nie ma dostępu? O ile jest dozwolone, o ile wszystko się zgadza, to co to kogoś obchodzi? Aż mnie kusi chyba żeby przewieźć 10 kg mega seksownej bielizny lub prezerwatyw i czekać na historię o mojej piekielności, haha!:) bo coś sądzę, że i to i to by było na tej liście...:)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 września 2014 o 23:11

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 sierpnia 2014 o 0:14

@Armagedon: A ja też nie lubię takich ludzi, bo w zasadzie po coś są na tym stanowisku i ktoś im powierzył i obowiązki i odpowiedzialność- tylko w zasadzie z chamstwem nie zawsze wygrasz. Mama była wściekła, ale wiesz, uznała, że lepszy rezultat wyjdzie po głębokim oddechu i schowaniu "irytacji", którą niby miała po prostu dopytując się o to co się dzieje z tym dekoderem, haha :D I w zasadzie trochę żałuję, że jakoś inaczej się do tej rozmowy nie przygotowałyśmy, ale w zasadzie.. kto się spodziewa, że trafi na takich ludzi i takie traktowanie już tam na miejscu? Szczególnie, że dziewczyna do której dzwoniła dzień wcześniej była bardzo miła i zdziwiona, że jeszcze tego nie odebraliśmy (i chyba po prostu odłożyła pudełko na wierzch, ale to już moje domyślenia). Wiesz, też jakby pomyłki się zdarzają każdemu, bywa i tak. Tylko trzeba się nauczyć przyznawać do błędu i przepraszać, to tu mnie najbardziej szokuje. Plus oczywiście podejście do drugiego człowieka- klienta. On nie jest wrogiem, tylko dba o swoje...:)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 sierpnia 2014 o 18:24

@Litterka: W zasadzie NIBY producent dotrzymał zasad, tylko sklep raczej to olał. I dlatego to jest dziwne, bo jakby nie było- jednocześnie takie zgodne i niezgodne z prawem i ustaleniami. Dlatego chociaż "przepraszam" by się przydało jako takie zadośćuczynienie, ale chyba nie u tych pań :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
23 sierpnia 2014 o 3:39

Mnie aż rozbawił jej podstęp, że niby nagle, na teraz potrzebowała te wyniki w innym języku, niż właśnie cyfry i skróty, haha :) No tak, bardzo, bardzo dobry plan....:)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
23 sierpnia 2014 o 3:28

@Gonzo: A błąd, dziecka nie mam! :) Kolejny błąd- bliski przyjaciel mojej rodziny jest niepełnosprawny, z psem przewodnikiem i wiesz co? Był na weselu. Z psem. Obaj bawili się świetnie, pies nawet był atrakcją dzieci. I nie, nikt sobie nie wybił zębów, a pies/dziecko nie przeszkodziło Młodej Parze w wykonywaniu pierwszego tańca. Śmieję się na głos czytając ten komentarz, bo właśnie to ja jestem osobą, która broni dyskryminowanych, a nie dyskryminuję tu nikogo, a na dodatek teraz dzięki Tobie mam poprawiony humor. Pokaż mi fragment, w którym to ja się wyżyłam. Później natomiast przeczytaj swój komentarz i na czerwono zaznacz ataki na mnie- anonimową osobę, której nie znasz. Gdybym miała określić siebie na jego podstawie byłabym grubą matką polką, która bierze swoje dzieci tam, gdzie jest alkohol, jest stara i nie umie czytać. Błąd. Czytać umiem i zauważyłam po prostu więcej, niż jedną piekielność. Wiem, w Polsce dążymy do tego, by wszystko było pod klucz odpowiedzi, jednak uwierz, w każdym tekście, historii i życiu jest więcej, niż "czarne i białe". Ja tu zauważyłam po prostu zielone i okej, niektórych może to szokować, może sprawić, że w ich oczach będę zakompleksioną starą (grubą, brzydką itp) kobietą- w porządku. Masz prawo do takiej opinii. Ja, jako dziecko bywałam na weselach- nie mam tragicznych wspomnień i raczej nikt dzisiaj mi tego nie wypomina, szok, co? Kilka lat temu, kiedy miałam może 19 czy 20 lat zostałam zaproszona przez jakąś kuzynkę na wesele- bez rodziców. Wyraźnie zaznaczyli, że "wiesz, bo my chcemy imprezę dla młodych, bo starzy to siedzą i nie tańczą", zaśmiałam się i tyle, bo z jakiego powodu ktokolwiek ma być wykluczany z rodzinnej imprezy? Przy takim myśleniu na chrzciny będą zapraszane jedynie dzieci 0-3, na komunie 6-8 i tak dalej. A wszystko to jest taką samą imprezą rodzinną! I jasne, dyskryminacja i za tym będę stała. Dyskryminacja w drugą stronę (bo czytać tez umiem)- ludzie pomimo prośby przyszli z dziećmi. To działa w dwie strony, tak jak pisałam już w moim poprzednim komentarzu (który CHYBA czytałaś, bo nie jestem pewna po Twojej uroczej odpowiedzi...). A poza tym, przepraszam, przyczepię się do tego fragmentu: "Na weselu ludzie chcą się dobrze bawić, może nie chcą, by dzieci widziały pewne zachowania dorosłych. A państwo mlodzi nie chcą, by o 22 goście masowo wyszli, bo im dzieci płaczą, że do domu, spać, że już mają dość. " Czyli jak rodzice zostawią dzieci pod opieką, to nie wyjdą masowo o 22? Moim zdaniem nawet wcześniej, bo chyba mało kto na przykład (zakładając, że jest to wesele rodzinne i babcie/ciotki na nim też są) chce wydać pieniądze na prezent, wyjazd i dodatkowo na 12 godzin pracy opiekunki, prawda? A druga sprawa, naprawdę, naprawdę, możesz mi wierzyć, możesz nie wierzyć.... na żadnym weselu nie widziałam tak strasznych scen, których by się dziecko przestraszyło lub które by je zgorszyło. Przecież to wesele, a nie impreza w klubie, prawda? Chyba, może od kilku miesięcy bardzo dużo się zmieniło i coś mnie ominęło? Cóż, tyle gwoli anonimowego wyżycia się na ludziach, odbicia sobie lat poniżania i nowej formy macierzyństwa, którą propaguję. :) Ach, cytując kogoś... "Nie znasz ludzi-nie oceniaj" :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 sierpnia 2014 o 3:01

Nie zrozumiałam tylko jednego fragmentu. "Gdyby był to autobus to bym miejsca starszej osobie ustąpił bez pytania, bo tak mnie wychowano."- nawet gdyby ta osoba była chamska i zachowywała się jak ta ze sklepu? Np wypychała z siedzenia, czy stawiała swoje torby na Tobie itp? Bo tak to zrozumiałam, że nawet wtedy byś ustąpił, jeżeli to by był autobus tylko i wyłącznie dlatego, że "tak Cię wychowano". Hm. Ciekawe...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 19) | raportuj
21 sierpnia 2014 o 1:51

Chyba zawsze tak jest, kiedy zaczyna się od dyskryminacji, a później narzeka na to, że i "nas" dyskryminują. Moim zdaniem powiedzenie komuś, żeby nie przychodził bez dziecka, to tak jak powiedzenie "słuchaj, ale nie bierz swojej siostry, bo ona jest na wózku inwalidzkim i może przypadkiem przejechać po mojej sukni ślubnej". Może straszne porównanie, ale czy na pewno? Dyskryminacja zawsze jest dyskryminacją. Nieważne, czy dotyczy dzieci, osoby chorej, osoby z psem (bo co jakby ktoś był niewidomy i miał psa przewodnika? Niech nie przychodzi, bo to wesele, a nie szpital? A poza tym i tak nic nie zobaczy?), to jest dyskryminacja. I jasne, nieposłuchanie woli Młodej Pary to też dyskryminacja, jednak może była w stylu "oko za oko"? Tylko wtedy bym zrozumiała milion dziwnych przypadków od rozbicia pierwszego tańca do wybicia zębów. Mam gigantyczną rodzinę, chociaż słowo "gigantyczna" jest zbyt małe, by ją opisać. Byłam na wielu weselach. Nigdy żadne dziecko tak się nie zachowało. Nigdy! Mam tylko nadzieję, że za x lat, jak Para Młoda będzie miała dzieci, historia się powtórzy i ktoś z odrazą im powie, że ich ukochane dziecko w sumie albo ma zostać gdzieś, albo mają się z nim nie pokazywać :) ciekawe jak wtedy zareagują, kiedy ich ukochany skarbuś w oczach innej osoby będzie niepotrzebnym czymś, czego ma nie być. Tragedia na wagę światową, już to przewiduję, ha ha! :) A dyskryminacji nadal nie popieram i zawsze podkreślę, że jest zła i jakoś się odbije na pewnym etapie życia. :) Tu chyba nawet bardzo szybko i dobrze, a co!

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »