Profil użytkownika
katma ♀
Zamieszcza historie od: | 13 maja 2013 - 17:43 |
Ostatnio: | 15 lipca 2015 - 17:18 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 749
- Komentarzy: 84
- Punktów za komentarze: 562
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
Zamieszcza historie od: | 13 maja 2013 - 17:43 |
Ostatnio: | 15 lipca 2015 - 17:18 |
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@shep, a co jeśli trzeba wrócić do domu wieczorem? Co jeśli dziewczyna wraca od koleżanki i nie ma jej kto odprowadzić? (koleżanka? wtedy druga będzie musiała wracać sama. A i dwie dziewczyny to nie problem dla zwyrodnialca). Co jeśli w zimie po zmroku (czyli nadal wczesna godzina) trzeba iść do sklepu, bo czegoś zabrakło a jest pilnie potrzebne? Ja osobiście w takich sytuacjach się obawiam kogo spotkam, staram się możliwie szybko wszystko załatwić. Ale to chyba nie ja powinnam się bać, tylko ew. przestępcy.
@blood997, numery można przepisać a tych, z którymi chcemy mieć kontakt poinformować o zmianie numeru. Przy okazji czystka w nieużywanych kontaktach.
@Korella, ogólne przyzwolenie na ściąganie? I nadal nazywamy to studiami?
Wkrótce dowiesz się, że pani uznała to za zgodę. Moją mamę tak pani ubezpieczyciel załatwiła - że świetna oferta (nie dziękuję), że tanio i cudownie (nie dziękuję, do widzenia). A miesiąc później informacja o założeniu konta na wpłaty...
Czasem działa instynkt stadny. Ruszyła pierwsza osoba ("A co, karetka nie poczeka?"), a inni poszli za nią. Z drugiej strony może się zdarzyć nie zarejestrować dźwięku karetki (tak, naprawdę się zdarza, raz przyjaciółkę za bluzę łapałam na zielonym świetne, bo nie usłyszała).
Zostałam wyklęta w podobnej sytuacji (pętla, trzy osoby poza mną w autobusie). Usłyszałam, kim ja jestem, jak się prowadzi moja matka i wiele innych. Tylko dlatego, że usiadłam na niewłaściwym miejscu.
A skąd pacjent ma wiedzieć, czy wizyta jest potrzebna? Uczniem będąc, doznałam kilkakrotnie wypadków na wf-ie. Ręka/palec (różnie bywało) spuchnięta, bolesna, wygląda jak złamana (nie tylko moja opinia, ale też szkolnej pielęgniarki). No to poszłam do przychodni, bo źle złożone złamanie to niefajne konsekwencje. Prześwietlenie nic nie wykazało. Czy to znaczy, że lepiej, gdybym nie poszła do lekarza w takiej sytucji?
Na większe odległości komunikacja zbiorowa nie zawsze jest rozwiązaniem. W nocy też nie zawsze jest czym pojechać.
A ja jestem w stanie uwierzyć w tę historię. Moja mama, pielęgniarka, nigdy nie brała łapówek ani wyrazów wdzięczności (raczej to drugie jest właściwym określeniem, trudno za coś płacić pielęgniarce) i grzecznie odmawiała. Razu pewnego przyuważyła, że jeden z pacjentów włożył jej banknot do kieszeni (po wcześniej odmowie), więc wyciągnęła z kieszeni i mu oddała. Niby nic, ale facet dostał więcej niż włożył - tego samego dnia jeszcze ktoś potraktował mamę tak samo. Z drugiej strony, historia jest stara; jeśli się dobrze orientuję, to nawet starsza ode mnie.