Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

koniecikropka

Zamieszcza historie od: 22 czerwca 2012 - 23:53
Ostatnio: 25 maja 2013 - 16:23
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 1048
  • Komentarzy: 97
  • Punktów za komentarze: 610
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
18 maja 2013 o 22:46

Masz rację, być może ja trafiałam na nauczycieli z powołaniem, którzy potrafili nam wbić do głowy takie wartości jak szacunek do drugiego człowieka. Bardzo istotne są tutaj zajęcia pozalekcyjne, które zacieśniają więź między uczniami. W mojej klasie to było normalne, że organizowaliśmy ogniska, wycieczki rowerowe, wypady do większych miast czy chociażby pójście po lekcjach do pizzerii całą klasą z wychowawcą, żeby pogadać o pierdołach. Nie wiem, może ja akurat miałam szczęście, że nie doświadczyłam przemocy i nigdy nie czułam się samotna wśród tłumu ludzi. Kiedy wspominam czasy gimnazjum, to zawsze kręci mi się łza w oku z żalu, że te czasy już nie wrócą. Przykre, że ktoś może mieć złe wspomnienia z czasów, kiedy powinno się być naprawdę szczęśliwym.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 26) | raportuj
17 maja 2013 o 17:07

Boże, niech mi to ktoś wytłumaczy, bo nie ogarniam. Stara jestem czy jak? Jak to jest możliwe, żeby działy się takie rzeczy w szkole? Przecież ja też chodziłam do gimnazjum, też miałam w klasie osoby, które nie zdały, sprawiały problemy w szkole i przysłowiowych kujonów w okularkach i w za krótkich spodniach, ale u mnie nie było przemocy. Dlaczego? Bo klasa kiedyś stanowiła zjednoczoną grupę i jeden za drugim skoczyłby w ogień. Czy was dzieci nikt nie uczy, że słabszych trzeba bronić? Pamiętam taka sytuację, kiedy jedna osoba z mojej klasy została pobita przez kogoś z klasy równoległej. Co zrobił nasz wychowawca? Całe 45 minut tłumaczył nam, że my w tej szkole stanowimy jedność. MUSIMY zareagować i "nie stać jak widły w gnoju kiedy któremuś z naszych dzieje się krzywda". "Ten świat jest jakiś po...any dziś nie sądzisz?...."

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
12 maja 2013 o 17:15

A może zanim zrezygnujesz z nauki w systemie dziennym, spróbuj poszukać pracy na weekendy, czy na wieczór (chociażby opieka nad dzieckiem). Poszukaj, popytaj, jest dużo opcji roznoszenie ulotek, hostessa, czy chociażby kelnerka na weselach ( z tego kasa jest dosyć dobra, a i jedzenia na tydzień możesz dostać, wiem, bo pracowałam tak pół roku). Jak dobrze wszystko zorganizujesz, to będziesz miała szkołę, pracę i jeszcze czas wolny. Spróbuj

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
12 maja 2013 o 16:45

Może tym razem wesołemu małżeństwu zawieźcie na sygnale rachunek za poprzedni wybryk, odechce im się testowania.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
12 maja 2013 o 16:26

Przykre jest to co piszesz, ale nie wydaje Ci się, że porwałaś się z motyką na słońce? Po co wyjeżdżałaś z rodzinnego miasta, jeżeli nie było Cię na to stać? Tutaj miałaś mieszkanie, szkołę, więc mogłaś spokojnie spędzić te trzy lata na miejscu. W większym mieście, oczywiste jest, że życie jest droższe. Stancja, żywność, nauka, bilety. Można było tego uniknąć. Dodatkowo, nie musiałabyś zawalać szkoły, aby sądzić się z Ojcem, bo masz sąd, policje i prokuraturę na miejscu. Moja rada jest taka: Jeżeli macie jeszcze mieszkanie (o czym w dalszej części historii nie wspomniałaś) wróć i dokończ szkołę średnią w swoim mieście rodzinnym. Mama Ci pomoże, idź do MOPSu, bo to nie wstyd prosić o pomoc i załatw wszystkie formalności z Ojcem tak, abyś mogła po maturze wyjechać na studia z wewnętrznym spokojem, że będzie Cie na to stać. Załatw alimenty przez komornika. Ojciec ma obowiązek łożyć na Ciebie. Sama to przechodziłam, więc wiem ile z tym zachodu. Trochę bieganiny z tym jest, z Sądu do komornika, od komornika do MOPSu i jeszcze do szkoły po kilka zaświadczeń. Czasem tez tak bywa, że i na Policję Cię wezwą, bo uchylanie się od obowiązku nałożonego przez Sąd, to chyba przestępstwo i można Ojca jeszcze raz zaskarżyć ( nie pamiętam już jak to było, ale coś takiego mi powiedzieli policjanci). Życzę Ci powodzenia i dużo cierpliwości.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 30) | raportuj
11 maja 2013 o 20:23

Nigdy nie wiadomo co zrobić z rzeczami po zmarłych, wyrzucić przykro, oddać też nie bardzo. Kiedyś czytałam artykuł o tym, aby wystawić je na aukcje, a zarobione pieniądze przeznaczyć na postawienie nagrobka. Myślę, że to dobry pomysł. Wiadomo, że nie zawsze zbierzesz kokosy, ale zawsze to jakiś grosz i ważne, że nie wyrzucisz tych rzeczy na śmietnik.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2013 o 1:15

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 maja 2013 o 1:16

Dobrze, że ostrzegasz, ale plikostrada, to też jest już dość stara sprawa. W dodatku odpowiedzialni są za to Ci sami krętacze, co w przypadku pobieraczka. Nie ma co na to reagować, chcą wyłudzić kasę od naiwnych ludzi. Najgorsze, że wiele osób przestraszyło się i uregulowało należność względem tych oszustów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 maja 2013 o 19:16

Piękny jest, ja mam buldoga i wszyscy mi mówią, że jest za bardzo "spasiony" i zdechnie przeze mnie, a on ma prawidłową wagę, pani weterynarz nawet mówi, że nic mu nie zaszkodzi jak trochę jeszcze przytyje. Ale wiesz co, powiem Ci, że w porównaniu do mojej Kluski, Twój piesek naprawdę wygląda jak anorektyk ( albo mój jak grubas, zależy jak na to spojrzeć). Jak ktoś się nie zna, to może tak pomyśleć. Dobrze, że ludzie na to reagują, bo pies nikomu nie powie, że dzieje mu się krzywda. Powodzenia w zdobywaniu medali :)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 maja 2013 o 0:50

Kiedy stanie się jakaś tragedia, zawsze pytają, czy sąsiedzi nic nie widzieli? Przecież powinni donieść jeśli komuś dzieje się krzywda. To też ona uczyniła, na szczęście nie miała racji w tym przypadku. Piekielna nie jest, chciała dobrze.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 29) | raportuj
4 maja 2013 o 17:16

Słona woda? Być może od potu? Wszyscy ludzie maczają tam paluchy, więc nie spodziewaj się, że święcona woda przy wejściu do kościoła będzie krystalicznie czysta. Ale po co próbować taką wodę?? O to jest pytanie

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 maja 2013 o 14:03

Browark, Dlaczego ja jest akurat wyreżyserowane i działa na zasadzie serialu. Wyprowadź się, porozmawiaj z rodzicami tego kolegi którzy Ci pomogli, może oni coś wymyślą. Jeszcze tak sobie myślę, że może poszedłbyś do MOPSu, być może oni Ci pomogą. Może pieniędzy nie dadzą ( chociaż całkiem możliwe, że tak) to może dostaniesz jakieś obiady itp. Niby nic takiego, ale jednak w Twojej sytuacji każda pomoc jest dobra. Dasz radę, trzymaj się

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
4 maja 2013 o 0:29

Kim ona jest? Jest jej Babcią. Babcie mają to do siebie, że lubią się użalać, jedna na rodzinę, inna na sąsiadów. Jedna mniej, druga ciut więcej. Moja jest z tych drugich, cały blok jest najgorszy. Ale to Babcia jednak, kocham ją nad życie i raz w tygodniu mogę posłuchać jakie to życie ciężkie jest.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 maja 2013 o 0:16

Raczej się zdecyduję, mogą zasądzić Ci najniższe jakie są możliwe, bo przecież Matka zdolna do pracy. A że nie pracuje, to raczej ich nie obchodzi. Może w każdej chwili jakąś pracę podjąć, Ty do tego czasu mógłbyś brać zasiłek alimentacyjny( tak to się kiedyś nazywało, teraz nie wiem) od MOPSu. Może prawo się zmieniło, ale piszę to z własnego doświadczenia, mój Ojciec też był bezrobotny, a Mama w sądzie wynegocjowała 900 złotych, po trzy stówy na każde dziecko.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
4 maja 2013 o 0:09

voytek za ten komentarz chętnie postawiłabym Ci z 15 minusów. Nie widzisz, że chłopak ma poważne problemy? Mieszka z matką alkoholiczką, która przy każdej okazji rzuca mu kłody pod nogi, a Ty pi...lisz o jakimś dostosowaniu? Zasranym obowiązkiem każdego rodzica jest wspieranie dziecka, pomaganie mu i zrobienie wszystkiego, aby na tym nędznym padole żyło mu się lżej, tymczasem autor ma piekło we własnym domu. Sama miałam w domu alkoholika, może dlatego nie rozumiem twojego toku myślenia. Jeżeli nie byłeś/ nie jesteś w takiej sytuacji, to dziękuj Bogu, bo naprawdę jesteś szczęśliwy.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 maja 2013 o 20:03

Zarejestrowany jest w safe-animal, ale hodowca właśnie powiedział mi, że nie ma takiej możliwości.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
3 maja 2013 o 0:12

A można ???? Hodowca, związek kynologiczny i kilku weterynarzy oznajmili mi, że nie można zmienić danych w chipie. Jeśli masz inne informację, to proszę powiedz, gdzie to można zrobić.Chciałam zmienić mojemu psu. W razie zguby zadzwonią do hodowli, w której kupiłam psa, a oni poinformują mnie.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
3 maja 2013 o 0:03

Pogubiła się kobieta, nie bronie jej oczywiście, mogła go zostawić i swobodnie uprawiać seks w wielkim mieście. Dziwi mnie fakt, że rodzina wywierała na niej taki nacisk, aby brać ślub. Pewien profesor na mojej uczelni często powtarzał nam, że w dzisiejszych czasach egzaminem dojrzałości nie jest matura, a licencjat czy nawet magister. Rodzice tego nie pojmują, ma być ślub i koniec, bo kto to widział tak na kocią łapę... Przesunęły się granice, teraz młodzież w wieku 20 lat buja w obłokach, a nie zakłada rodziny,tak jak robili to nasi rodzice. Dziewczyna wyjechała do miasta, poznała inne życie i trochę się zagalopowała. Podejrzewam, że nie chodziło tutaj o szybki zarobek, bo z tego co autor pisze wnioskuję, że jej rodzina była zamożna. Szkoda chłopaka, jak znam życie, to siedzi teraz na ławce i obwinia siebie za to wszystko, bo przecież gdyby dostał się na studia, to wszystko potoczyłoby się inaczej...

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 15) | raportuj
2 maja 2013 o 16:58

Ogłosiła wszem i wobec, że spodziewa się dziecka, więc musiała jak najszybciej to odkręcić. Ja nie widzę w tym nic piekielnego. Jak ktoś mówi przy mnie o pochwie, antybiotykach... nie rusza mnie to. Gorzej gdyby klęła w niebogłosy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 0:39

Nie tylko Polacy, to złodzieje. Szwecja, bogaty kraj, cicho i spokojnie tam, a ktoś w biały dzień z mojego ogrodzonego podwórka podpi...lił mi rower! I to nie jakiś super, zwykły stary rower z zepsutym tylnym hamulcem i obitą ramą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 kwietnia 2013 o 19:01

"I tak na marginesie- wyobrażasz sobie, żeby ktoś wszedł w ubłoconych butach do mieszkania i do pokoju w którym przebywa noworodek?" Kompletnie nietrafiony? Więc po co o to pytasz? Mi nie chodzi o to, czy można chodzić w brudnych butach, czy też nie. Mam na myśli, że kazanie komuś czekać aż podłoga wyschnie jest co najmniej nie na miejscu. A jeszcze bardziej irytuje mnie fakt, że autorka narzeka na lekarzy, którzy nie myją po sobie naczyń. Nie ma sprawy zamieńcie się rolami, oni niech sprzątają, a Ty odbieraj porody, przeprowadzaj operacje i tak dalej. Czujesz się na siłach? Wybierasz odpowiedzialność za porządek, czy za ludzkie życie? Nie ważne gdzie, w szpitalu, czy w jakimkolwiek zakładzie pracy każdy pełni określoną funkcje. Gdyby pacjenci byli samodzielni, a lekarze oprócz swoich zadań dodatkowo zajmowali się porządkiem na oddziale, to salowa w takim szpitalu byłaby zbędna.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 kwietnia 2013 o 23:23

Lekarze nie dbają o porządek, bo ich zadaniem jest ratowanie ludzkiego życia, a nie przejmowanie się pierdołami. Być może nie mają czasu na mycie kubka.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 kwietnia 2013 o 23:19

@kajka- Ja z kolei dostrzegam, iż cała ta historia to użalanie się nad sobą. Coś w stylu "lubię swoją pracę, ale pracować to już nie lubię". Wykonywanie każdego zawodu wiąże się z obowiązkami, które spełniać musimy. Lekarz ma leczyć, salowa ma sprzątać i pomagać pacjentom w codziennych czynnościach. Nie może więc kazać komuś czekać aż podłoga wyschnie, bo jej śladów narobią i trzeba będzie jeszcze raz myć. To jest absurd, z jakim jeszcze nigdy się nie spotkałam. A i na marginesie- kiedy przychodzą do mojego domu goście w deszczowy dzień, nie ściągają butów na korytarzu i nie czekają aż buty wyschną. Po takiej wizycie mam brudną podłogę w całym domu i korona z głowy mi nie spada, kiedy sięgam po wiaderko i mopa.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
28 kwietnia 2013 o 18:17

Hej, a Ty pracujesz tam jako wolontariuszka, czy ktoś Ci za to płaci? Nie ma co się użalać nad sobą, dlaczego odwiedzający ma czekać aż podłoga wyschnie? Urodziło mi się dziecko, pędzę na złamanie karku, bo to radosna nowina, co mnie obchodzi, że podłoga mokra? Po to są w szpitalach salowe, aby zajmować się brudną robotą, jeżeli widzisz, że w dyżurce są przepełnione kosze, to wymieniaj je trzy razy, a nie dwa. Ktoś Ci nie odpowiada dzień dobry? Rzeczywiście piekielne, Brudne toalety rozumiem, że denerwują, bo to kwestia wychowania, żeby po sobie posprzątać. Reszta mi się nie podoba. Robisz z siebie ofiarę, najpierw piszesz, że lubisz swoją pracę, a tu nagle się okazuję, że jednak nie. Nie łudź się, że kiedyś ktoś będzie Ci niezwykle wdzięczny za to co robisz. To jest szpital, tam się ratuję życie, na Twoim oddziale na świat przychodzi nowe, więc nie myśl sobie, że kiedyś ktoś Ci powie- Odwalasz kawał dobrej roboty. Nie ubliżam Ci, twoja praca jest ważna, zdaję sobie sprawę z tego, że masz dzień w dzień pełne ręce roboty, ale nie rób z siebie superbohaterki, co to szpital bez niej zginie marnie.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »