Profil użytkownika
konik
Zamieszcza historie od: | 8 sierpnia 2013 - 14:21 |
Ostatnio: | 4 kwietnia 2014 - 14:48 |
- Historii na głównej: 1 z 4
- Punktów za historie: 1270
- Komentarzy: 96
- Punktów za komentarze: 756
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
@tuxowyznawca: to są zdecydowanie zbyt daleko posunięte wnioski. Skąd pewność, że to call center, a nie 5 osób siedzi telefonem, kartką i dzwoni?
@sla: nie mówię, że tak było w tym przypadku, ale mogą po prostu losowo wybierać numery, na chybił trafił. Komputer losuje, oni drukują, przedzwaniają i tyle. To, że numer masz nowy i nikomu nie podawałaś nie ma znaczenia. Inna sprawa jeśli dzwonią i podają Twoje imię i nazwisko,ale o tym autorka historii nie wspomina.
Coś mi nie pasuje w tej historii i to bardzo. Potraktowałaś swoją niby przyjaciółkę w taki sposób, że ja nie wyobrażam sobie, żeby zwykłej znajomej wywinąć taki numer ze schroniskiem. Fałszywa przyjaciółka faktycznie aniołkiem nie była, ale jak widać Ty też nie. Po co utrzymywałaś z nią znajomość? Czemu zgodziłaś się na psa wiedząc jaki jest (i mając małe dziecko) i jaka jest przyjaciółka? Tak naprawdę psa ukarałaś za głupotę swoją i przyjaciółki. Dla mnie duży minus.
@bromba69: gdyby to było takie proste... To jest 3 w 1: nawias, przecinek i ukośnik.
Dziwi mnie że ta historia ma tyle plusów. Dziewczyna ma problemy z higieną i to ma być takie piekielne? To w zasadzie nabijanie się ze współlokatorki, z jej nawyków, które częściowo na pewno źle wpływają na innych, ale co Tobie przeszkadza, że korzysta z 1 torebki herbaty przez kilka dni? Przecież to ona ją pije, nie ty. Równie dobrze ja mogłabym się naśmiewać z Ciebie, że np. słodzisz 5 łyżek.
Do ampH - ja bym powiedziała, że to jest hodowanie, opiekowanie się, zapewnianie podstawowych rzeczy, ale nie wychowywanie.
Wg mnie to nawet nie jest wychowywanie. To robienie czegoś i nie myślenie o konsekwencjach, często też pójście na łatwiznę a potem zaskoczenie, że same dwóje na świadectwie. To takie robienie krzywdy własnemu dziecku.
Dobre :) To mamy przebieg niewłaściwego wychowywania i przyczynę, dlaczego niektóre dorosłe osoby są jakieś takie dziwne i nieżyciowe i zawsze mają pod górkę :)
Może miał niską samoocenę i sądził, że z nikt inny nie będzie chciał z nim być. Może rodzina mu to mówiła ("drugiej takiej ładnej nie znajdziesz!"), albo ona sama przekonywała go do tego (podobnie jak mąż bijący żonę i przekonywujący ją, że bez niego sobie nie poradzi).
Ja bym w tej całej historii nie oceniała tak negatywnie całego Andrzeja, że to niby taki frajer co nie wiedział, że kobieta przyprawia rogi i dawał się wykorzystywać. Wg mnie był bierny, ona agresywna w swoim zachowaniu i dla niej był to układ najlepszy, a dla niego najgorszy. Być może nikt go nigdy nie nauczył, że może się postawić, może miał taki dom, a wierzcie mi, trudno samemu wyjść z takiego zachowania i przejść na asertywność.
Moja pierwsza myśl: fajnie, że Twoja okropna siostra nie mieszka w kraju, przynajmniej nie musisz jej za często oglądać. Moja mieszka w tym samym mieście...
Nie taki zły ten matematyk :) Przypomina mi trochę taką osobę, która ma złe nawyki wyniesione z domu - brak higieny, oszczędzanie wody (np. kąpanie się po starszym bracie w tej samej wodzie), ale w sumie taki zły nie był. Lepszy niż Francuski Piesek.
Wiem o tym. Ja mogę się postawić, jestem nawet gotowa wyrzucić ją za drzwi jeśli będzie się rządziła. Ale równocześnie wiem, że tylko ja. I nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić.
Moja nie jest lepsza pod tym względem. Potrafi dać małemu w tyłek za to że przeklina. A on przeklina bo: ona klnie i w ogóle się nie ogranicza, oraz ... zdarzało jej się parę razy specjalnie uczyć go takich zwrotów! Nawet chwaliła się przed nami "Powiedz babci jak ładnie mówisz ku..wa". Więc dziecko dostaje, bo ma głupią matkę.
Chciałabym mieć odwagę powiedzieć jej "masz niską samoocenę, więc nadrabiasz arogancją i tupetem", ale mam podstawy przypuszczać, że zwyczajnie by mnie pobiła. Nie byłabym zresztą pierwszą... Ja mam wrażenie, że to jest dorosła wersja dziewczyny pokazywanej w tv, z jakiegoś domu dla trudnej młodzieży, dziewczyny z ktorą rodzina nie potrafiła sobie poradzić. Jak się okazuje takie osoby dorastają i nadal gnębią innych, tylko w nieco inny sposób.
W przypadku innej osoby pewnie by zadziałało, ale w jej - nie. Pewnie wrzuciłaby mi do butów pinezki, w ramach zemsty. To ona musi mieć zawsze ostatnie słowo.
Mojej mamie zależy na kontakcie z wnukiem, więc godzi się na to wszystko.
Wiem. Nie liczą się z konsekwencjami swoich działań i dlatego zawsze są stopień wyżej od swojej ofiary.
Wiem, że sytuacja jest trudna, ale nie wiem jak z niej wyjść.Mam czasami wrażenie, że szwagierka trochę nas zastraszyła. Nie powiemy jej już wielu rzeczy wprost, bo poziom agresji jest nieadekwatny do sytuacji. To trochę tak jak dyskusja z panem Dresem w nocy o północy, w ciemnej uliczce. Tylko że ta osoba naprawdę należy do mojej rodziny.
Palring - on wie, ale miłość jest ślepa i przymyka na to oko. Mi się wydaje, że sam też może być już zmęczony jej awanturami, bo nie wierzę, że skoro przychodzi do nas i jest tak pełna złości, to w domu jest zrelaksowana.
@SunnyBaby - wiem że to dziwne. Nie wierzę, że ona przychodzi do mnie do domu i ustala zasady. A Twój pomysł z docinkami bardzo dobry i pewnie w innym przypadku skorzystałabym z niego, gdyby nie to, że moja szwagierka ma dziwną zasadę, od której nigdy nie odchodzi. Mianowice jak ona specjalnie zje mi ciastko, a potem ja jej, to ona nie traktuje tego jak rewanżu i że jesteśmy kwita, tylko że ... musi mi się odpłacić (bo jak ja śmiałam jej tak zrobić!). W związku z tym ja zawsze jestem na przegranej pozycji, bo tej logiki myślenia nie jestem w stanie pojąć. Dlatego sądzę, że ona ma coś z głową. Inny przykład - jak nie miała dziecka lubiła głosno słuchać muzyki i jak to mówiła "h..j mnie obchodzą sąsiedzi". A jak to oni robili imprezkę to była wku...ona i potem rzucała w ich drzwi jajkami - bo przecież ona musi się jutro wstać do pracy!
Szwagierka jest taka, że umie sobie podporządkować ludzi (przykładem mój brat...). Jest bardzo agresywna (często krzyczy, wyzywa i kopie np. w drzwi)więc wprowadza bardzo nerwową i nieprzyjemną atmosferę i w moim domu panuje takie przekonanie, że jak nie będzie się jej denerwować, to będzie ok...
Myślałam o tym, ale pewnie okaże się, że szkodliwość jest mała, bo łańcuszek kosztował 40-50zł. Przypomniało mi się, że kiedyś szwagierka wzięła sobie mój album ze zdjęciami (zdjęcia tylko moje lub moich znajomych, taki prywatny album) i wielce się zdziwiła jak byłam z tego niezadowolona. Na koniec powiedziała, że moje koleżanki wyglądają jak c..py!!!!!! na tych zdjęciach i ona wstydziłaby się w ogóle wkładać takie fotografie do albumu. Poziom dyskusji jest poniżej zera. Ja naprawdę sądzę, że ona jest chora psychicznie.
Sposób wypowiadania się tej rudej jest bardzo podobny do tego, jak mówi znajoma z pracy: "Ja nie wiem jak można ...", "To trzeba być poj...m żeby lubić coś takiego..." i w ten deseń. Podpytam, czy nie ma siostry :) Swoją drogą nie ma jak odpowiedzieć na taką uwagę.
To nic, autor zamieścił tą historię drugi raz.