Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kozdanda

Zamieszcza historie od: 5 czerwca 2015 - 20:57
Ostatnio: 11 listopada 2017 - 3:39
  • Historii na głównej: 5 z 16
  • Punktów za historie: 1690
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 96
 

#68363

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność z ostatniej chwili.
Siedzę w szpitalu z Babcią, czekamy na wypis półtorej godziny, jest godzina 23.30.
Przywożą faceta z pożaru, straszne poparzenia, nasz szpital nie jest w stanie go ratować, brak sprzętu czy tam kwalifikacji..
Znajdujemy się w mieście powiatowym na Podkarpaciu, wszyscy biegają w koło, załatwiają szpitale, które mogłyby mu pomóc przeżyć...
Efekt?

Kraków? Nie, nie ma miejsc.
Siemanowice (ponoć najlepszy szpital od poparzeń) Nie, nie ma miejsc.
Warszawa? Nie, bo nie wiem co...
Jakiś szpital 3h drogi od nas zgadza się go przyjąć, ale...

Mamy lądowisko dla helikopterów, ktoś z góry się nie zgodził na wysłanie helikoptera, załatwiają karetkę, ale dokąd? Kto to wie...

Mam tylko nadzieję, że uda mu się przeżyć....

słuzba_zdrowia

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 249 (321)
zarchiwizowany

#67494

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w dużej, międzynarodowej korporacji, której jeden odział mieści się w moim mieście X. Moimi obowiązkami są... a mało ważne jednakże mam stały kontakt bezpośredni z każdym kontrahentem oraz osobami które udają się na m.in rozmowy kwalifikacyjne.
Moje miejsce pracy dzielę z Ochroną, która bezpośrednio wydaje przepustki na czas przebywania na terenie firmy.
Pewnego dnia, gdy był spory młyn, był też dzień rozmów kwalifikacyjnych, procedura jest prosta - dowód osobisty, prawo jazdy, jakikolwiek dokument potwierdzający tożsamość.
I teraz historia właściwa:

Zajęta swoimi sprawami, między czasie przychodzi facet, ok 30 lat, że na rozmowę
- Facet(F)- Dzień dobry, ja na rozmowę kwalifikacyjną
- Ja - dowód poproszę
- F - nie mam
- Ja - no to prawo jazdy
- F - nie mam
- Ja - Proszę rozmawiać z ochroną

Udał się do ochroniarza, ale że ta sama śpiewka co u mnie ochrona nie wpuściła go na teren firmy... a tu nagle przemiły Pan wyskakuje do ochroniarza:
- CO k****, Ty cieciu Je***, z X(miejscowość) jesteś??? Jeszcze zobaczysz!!!!!!

I oddala się, po czym wraca zrobić zdjęcie Ochroniarzowi i rozmawiając przez telefon komuś podaje jego rysopis...

Mam nadzieję, że więcej nie wróci...Bezrobocie?? Bezrobocie to fikcja.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (37)
zarchiwizowany

#67252

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zanim przystąpię do sedna historii kilka słów wstępu o mnie:
Mam 23 lata, mam ok 4-5kg nadwagi(według wskaźników BMI), jestem raczej zadbana, ubieram się "na czasie". Z rodzinnego 80tys. miasta wyprowadziłam się 5 lat temu do małej 10 tys. miejscowości, między czasie 3 lata spędziłam w mieście wojewódzkim.
A teraz historia właściwa:
W związku z terminem oddania pracy licencjackiej udałam się w moim rodzinnym mieście na dzielnicę "lekarsko-szpitalno-aptekowo-przychowniową"
Udało mi się załatwić swoje sprawy w jednej z aptek więc dziarskim krokiem idę w stronę pobliskiej przychodni, z naprzeciwka idzie kobieta, cóż urodą nie grzeszy, top modelką też nie jest (obstawiam rozmiar ok 44-46), ubrana raczej przeciętnie, po prostu przeciętna polska niezadbana kobieta, ale że trochę w różnych miejscach pobyłam staram się nie oceniać ludzi po wyglądzie, po prostu idę przed siebie, aż tu nagle mijając się ramie w ramię słyszę:
- Ale Pi*do jesteś gruba!
Cholera nigdy mnie tak nie wryło, zazwyczaj jestem wygadana, a tu mi zabrakło języka w gębie!
Pierwsze myśli - a odpowiem jej " że co, k***?? , kolejno pomyślałam, że jeszcze się wróci i zaczniemy się bić, więc przemilczałam.
Wytłumaczyłam sobie sytuacje tym, że w okolicy jest sporo gabinetów psychiatrycznych, więc pewnie wyszła dopiero stamtąd i już. Jak już doszłam do siebie zaczęłam przez resztę drogi się śmiać, sama do siebie... weszłam do tej przychodni, pokręciłam się, śmiejąc się do siebie i wyszłam.

Nic oczywiście nie załatwiłam w przychodni, obawiam się jednak, że mogli mnie wziąć za jedną z korzystających z tego typu usług psychiatrycznych.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (24)
zarchiwizowany

#67103

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przestrzegam przed jakimikolwiek zamówieniami, zwłaszcza teraz, gdy są promocję z portalu e-obuwie.
Lecą sobie w kulki jak nikt, na stronie mają napisane, że towar wysyłają w przeciągu 1-2 dni roboczych. Po kilku telefonach, dziś mija 6 dzień roboczy (normalnie 8dni z weekendem) i butów nadal nie mam...
A bardzo miłe panie z infolinii hmm... no cóż ja mogę zrobić, jedynie Panią przeprosić, tak tak ja rozumiem, ale to awaria techniczna, PIERWSZY RAZ nam się zdarza.. no na pewno.
Jak nie chcecie sobie truć krwi to od razu szukajcie innej strony.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (29)
zarchiwizowany

#66920

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu jednej z historii o współpracownicy syfiarze i ja coś opowiem...

MAM CHYBA TOTALNEGO PECHA DO PUBLICZNYCH TOALET! A może to jakiś urok ktoś na mnie rzucił..
Niemal zawsze, 9/10 moich wizyt w publicznych toaletach (uczelnia, centrum handlowe, szpitale, przychodnie itd.) kończy się obrzydzeniem.
Kibel jak nie zasikany od góry do dołu to jeszcze obsrany tak, że mnie rzygać się chcę!
APELUJE!
W każdej toalecie jest szczotka do czyszczenia toalet, fekalii, ONA NIE GRYZIE! już o zapachach nie wspomnę ale to nigdy fiołkami nie pachnie więc na to mogę przymrużyć oko...
Czy w domu też zostawiacie obsrany kibel?? Miło wam się wchodzi do takiej toalety???
OPAMIĘTAJCIE SIĘ LUDZIE!

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (30)
zarchiwizowany

#66708

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj podczas święta, wiadomo jakiego (4.06) poszłam na obsługę w celu zarobienia na przysłowiowe waciki na jakiś tam piknik, przyszło mi współpracować z dziewczyną, na oko max 17 lat, ogólnie nieogarnięta, latała ciągle gdzieś z telefonem, typ "udaję, że coś robię". W trakcie imprezy wyszłyśmy posprzątać stoliki, jej teksty mnie rozwaliły :
(D)-Dziewczyna
(J)- Ja

(D) - no K**wa wiedziałam, że spotkam tego *uja.
(J) - kogo?
(D) - Mojego brata (hihihihuhuhuhuhehehehe heheszki)

I inne tego typu teksty ....


Sama całkiem niedawno miałam 17 lat, byłam w wieku szkolnym, spotykałam różnych ludzi, ale żadna z osób mi znana nie wyrażała się w ten sposób, jak chodziliśmy za gównarzerni do "pracy" robiliśmy wszystko co nam kazano, aby najlepiej wypaść...
Boję się o tą młodzież...
Boję się o przyszłość narodu..

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (21)