Profil użytkownika
krocha
Zamieszcza historie od: | 16 kwietnia 2014 - 23:23 |
Ostatnio: | 11 grudnia 2014 - 23:43 |
- Historii na głównej: 3 z 6
- Punktów za historie: 1968
- Komentarzy: 27
- Punktów za komentarze: 153
« poprzednia 1 2 następna »
@Jorn: dostałam pismo, że prokurator wniósł o warunkowe umorzenie a po jakimś czasie otrzymałam powiadomienie o tym że wczoraj miało się odbyć posiedzenie w sprawie warunkowego umorzenia
Dzieki za rady i te miłe słowa. Nie chcialam mu do tej pory zakładać osobnej sprawy o straty moralne, gdyż po prostu nie chciałam robić mu dodatkowych problemów. Z jego strony to oczywiście wygląda zupełnie inaczej, według niego to całkiem normalne i dopuszczalne że np kiedy ja siedze sama z dzieckiem, on spędza większość czasu w barach. Taki typ który jest święcie przekonany o swojej świetności i racji. Przez całą naszą znajomość on był na prawdę zupełnie inny i dopiero jak zaszłam w ciążę to sie zmienił (albo pokazal prawdziwą twarz) . Nie chciałam dokładnie opisywać co on mi dokładnie robił w ciąży, ale była to bardzo toksyczna relacja przez co chodze teraz do psychologa. A co do mojego syna, to daję z siebie obecnie 100% jako matka i widząc zachowanie jego ojca, pragnę go wychować jak najlepiej.
Pracodawcy płacą grosze, bo ludzie się na to godzą, a jeśli nawet jedna osoba się zbuntuje, to jest pięć innych na jej miejsce. Potulnie godzą się na śmieciówki a potem narzekają. Ot, taka nasza mentalność.
tak to wychodzi, kiedy chce się upchnąć jak najwięcej piekielności w wymyśloną historię - nienaturalnie
Nie ważne czy to były dzieci, czy wcześniej goliznę widziały, czy będą miały traumę, chamstwo zawsze będzie chamstwem, a wszelkim "obrońcom" piekielnych życzę całym serduszkiem, aby kiedyś także zostali tak potraktowani jak dzieci z historii. Wtedy zobaczycie i poczujecie na własnej skórze "co autor miał na myśli" opisując tutaj to wydarzenie.
@Bastet: a może właśnie zawalczyłam o dobrą "przyszłość brzucha"
@Timothy: Chyba nie wiesz jak trudno jest w ogóle zapisać dziecko o przedszkola, zmienienie go graniczy z cudem
@Sine: Poprzedni weterynarz zapewniał że wszystko jest w porządku, oraz że Pandorka jest bezpłodna. No i gruba, dlatego nie drążyłam tematu.
@Fergi: usiadłam właśnie do tej lektury i z przerażeniem odkryłam że większość tych punktów opisuje zachowanie mojego byłego chłopaka. Może nie wszystko i nie tak dokładnie, ale obwinianie mnie, szukanie u mnie zdrad na siłę, czepianie się o różne dziwne rzeczy i wiele innych. Coś musi w tym być.
@Eve: Rozmawiałam z nim do późnej nocy wczoraj, wysłałam nawet mu tą historię. Tak jak pisałam wcześniej w komentarzu, konflikt między nami ma więcej aspektów niż sama mamusia i on woli się na nich skupiać, nie widzi błędów swojej matki, stara się "odbijać piłeczkę" doszukując się u mnie wad. Niestety on zaczął mnie wyśmiewać, obrażać, reagować agresywnie. Wiadomo że nerwy ciężarnej też ze stali nie są, więc było ostro. Po jego wypowiedzi że "matkę on ma jedną, a kobiet może mieć setki" stwierdziłam, że to nie ma najmniejszego sensu. Ja się już produkować nie będę, może on kiedyś oprzytomnieje, mam tylko nadzieję że nie za późno. Żałuję tylko tego, że wszystko wyszło już po tym jak zaszłam w ciążę, właściwie po tym jak jego mama się o tym dowiedziała. Oboje wiemy jak to jest się wychowywać w niepełnych rodzinach i to troszkę mnie boli, że on świadomie gotuje taki sam los swojemu synkowi.
@Visenna: Nie no nie przesadzajmy :) On by mamusi kochanej nie zabił, kto by mu robił pranie?
Dziękuję wszystkim za komentarze. Sprawa z chłopakiem wygląda bardziej skomplikowanie niż tylko aspekt piekielnej mamusi, aczkolwiek chciałam poradzić się osób trzecich jeśli o to chodzi. Od długiego czasu rozważam odcięcie się od tego wszystkiego, jednak próbowałam walczyć w jakiś sposób. No wiecie, jakkolwiek by nie było obecnie, za coś go pokochałam. To może wyglądać na żalenie się, ale "tonący brzytwy się chwyta" a biorąc pod uwagę różnorodność towarzystwa tutaj zebranego, postanowiłam sprawdzić co sądzą o tym osoby w różnym wieku, z różnych środowisk. Wszyscy daliście mi wiele do myślenia i na prawdę z całego serca dziękuję :)
@Fomalhaut: Wiesz, ja rozumiem że on ma swoje obowiązki, ale chyba coś jest nie tak jeśli jestem w szóstym miesiącu ciąży, a odkąd jego rodzice o niej wiedzą, on był u mnie zaledwie kilka razy
@archeoziele: hahah, nie no chciałam prowadzić spokojne rozmowy bez sabotażu :) Ale dzięki za radę, zapamiętam na przyszłość by nie łączyć przeczyszczaczy z kofeiną
@Skorpion: Ona ma na niego taki wpływ, że on już jest przeciwko mnie. Ja mam swoje dwupokojowe mieszkanie, mieszkam sama, warunki mam. Dokładnie to samo mu proponowałam, ale niestety w weekendy przecież też trzeba coś robić w domu. A zdanie matki ważniejsze od mojego. Poza tym on jeszcze żyje w przekonaniu że jego babcia przepisze dom na niego więc siedzi tam.
@kayetanna: Próbowałam wiele razy już zanim zaszłam w ciążę, jednak to z nią mieszka i nawet jeśli już pojawiały się jakieś przebłyski to potem przynajmniej z tego co mi mówił, ona chodziła i mówiła że jest jej przykro że mam o niej takie zdanie, że ona się starała itp... Więc on jest cały czas między młotem a kowadłem. Oczywiście jest jedynakiem.
@moniap: no właśnie monia, no właśnie. Jak już on pojawia się u mnie, to jest facetem idealnym, tylko mamusia brudzi nam w życiu. Dlatego mam taki mętlik.
@Skorpion: Problem w tym, że ja mieszkam sama, a chłopak z rodzicami. No miał się przenieść do mnie ale no cóż... Chodzi o to że jeśli mam odzyskać chłopaka, muszę "pokonać smoka". Inaczej się nie obejdzie.
@komentator555: Pisząc przedostatni akapit chodziło mi raczej o jej radość wynikającą z posiadaniu syna na wyłączność. Ja od sześciu miesięcy szukam sposobu.
@R1910R: proponowałam samą kawkę w odosobnieniu w celu przedyskutowania problemu, ale pomysł przeszedł bez odzewu, więc niestety ten sposób odpada :(
Najwyraźniej masz dobry gust ;)
@katkaTT: Moja lekarka przyjmuje prywatnie w tej nieszczęsnej przychodni i w niej mam kartę. Jakimś magicznym sposobem nagle znalazły się terminy na NFZ w tej przychodni, w której wcześniej kazali mi czekać z pierwszą wizytą do szóstego miesiąca ciąży.
@SillyRabbit: nie twierdzę że powinny się zbiegać tłumy, tylko dziwne jest to że młodzi ludzie pełni sił nie mogli "wyręczyć" staruszków
@Fomalhaut: tak jak napisałam, po wejściu do autobusu czułam się dobrze, a też nie chcę z siebie robić obłożnie chorej. Zasłabłam nagle.
@Shineoff: akurat nie każdy jest urodzonym kierowcą i ja jestem osobą, która bałaby się prowadzić auto. Taka już jestem :) Niestety mój partner nie może się zwalniać z pracy kiedy tylko mam potrzebę gdziekolwiek wyjść, a też istnieją sprawy, które po prostu załatwić trzeba. A to że nie mam dwóch aut nie oznacza że nie stać mnie na utrzymanie dziecka.