Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

loszka_p

Zamieszcza historie od: 15 lutego 2012 - 11:43
Ostatnio: 12 maja 2014 - 21:40
  • Historii na głównej: 10 z 13
  • Punktów za historie: 11335
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 160
 
zarchiwizowany

#40051

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak kiedyś już wspominałam mama moja jest lekarzem. Jako dzieciak na podwórku zapytany przez koleżanki i kolegów: "a co robi twoja mama?" powiedziałam prawdę. Od tego momentu zaczęły się pielgrzymki do naszego mieszkania całego osiedla-po recepte,bo coś boli,bo męża coś boli,bo znajomego znajomej coś boli,etc. Ogólnie sporo tego było,ale w "tamtych" czasach wzajemna pomoc była jakoś bardziej rozpowszechniona,więc za receptę czy poradę,a tu ktoś coś naprawił,a to pomógł z autem,itd. Ale w związku z ogólna wiedzą na temat profesji mamy spotykały mnie też piekielne sytuacje. Opiszę jedną z nich:
1. Koniec podstawówki,8klasa,wystawianie ocen,z fizyki byłam marna,a na 5 mi zależało na świadectwie,wiec chodziłam i źebrałam o jakiś dodatkowy referat,sprawdzian czy cuś. Nic z tego,fizyczka miała swój genialny plan:
-TWOJA MAMA ZAŁATWI MOJEMU SYNOWI LEWE ZAŚWIADCZENIE, ŻEBY GO DO WOJSKA NIE BRALI,TO BĘDZIESZ MIAŁA 5!
sprawa zakonczyła się u dyrektoki,ale ona skwitowała to jedynie- pani fizyczka chce dla dziecka swgo jak najlepiej,to chyba zrozumiałe,a twoja mama mogłaby być bardziej pomocna. Tak więc ani ja nie miałam 5 a fizyczka była uboższa o kilka wtedy milionów na mega łapówę dla jakiegoś lekarza

świat

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (165)
zarchiwizowany

#34470

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z dzieciństwa- nie wiem czemu teraz, nijak okoliczności mi się nie kojarzą. No ale...
Było to w latach 80tych, końcówka już, ja miałam wtedy może 6 czy 7 lat. Było to tuż przed Gwiazdką. Poszłam z babcią kupić choinkę - udało nam się "upolować" śliczne drzewko. W tamtych czasach nie pakowali ich jeszcze w takie siatki, tylko niosło się "rozłożoną" choinkę i tyle. Wracamy więc do domu, po drodze babcia wypatrzyła, że w jakimś sklepie są słodycze, coś na wagę- nie pamiętam dokładnie, w każdym razie dużo tego nie było plus jeszcze wiadomo było, że w sklepie obok nie kupisz, więc albo bierze się teraz albo wcale.
Babcia zostawiła mnie z tą choinką pod sklepem, a sama poszła stanąć w kolejce.
Po chwili podchodzi do mnie starsza pani i pyta:
P: Za ile sprzedajesz tę choinkę?
Ja (dumna): Ona nie jest na sprzedaż, kupiłyśmy ją z babcią
P: Taaaak?? A gdzie jest babcia?
J: W sklepie stoi w kolejce, bo akurat czekoladki są (eh..prawdomówne dziecko)
Pani wchodzi do sklepu, a po 5 sekundach wybiega z niego przerażona moja babcia - tu znam od niej tę część historii.
Pani weszła do sklepu i wrzasnęła: Czyje to dziecko tam pod sklepem z choinką stoi? Bo właśnie się poślizgnęło i głowę sobie o lód rozbiło, tyle krwi, po pogotowie trzeba dzwonić!!
Babcia oczywiście w te pędy ze sklepu wybiega, a tam stoję ja zadowolona, jak babci minął szok, to wraca do sklepu, odnajduję tamtą babkę i pyta się jej po co to było, na co ona:
Bo pani to za dobrze w życiu chyba ma, takie grzeczne dziecko, ładna choinka i jeszcze się słodyczy zachciało!!!

Na szczęście ludzie w kolejce babę zlinczowali, babcia słodycze kupiła, a babę ze sklepu kierownik osobiście wyrzucał

sklepy w prl-u

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (280)
zarchiwizowany

#24765

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W LO będąc miałam koleżankę, która często w szpitalach bywała. Podczas jednego z pobytów miała na sali bardzo upierdliwą zakonnicę. Ogólnie zakonnica była bardzo absorbująca, narzekająca, jęcząca, etc..ale nie o niej.
Będąc u koleżanki w odwiedzinach wyszłyśmy na korytarz, żeby spokojnie pogadać (na sali się nie dało, bo wyżej wspomniana). Siedzimy, gadamy, w pewnym momencie podchodzi do nas pielęgniarka (P).
P: A co wy tu dziewczynki?
My: Bo na sali nie da się spokojnie porozmawiać
P: A która to sala?
M: 2
P: Aaaa zakonnica...
M: Yhym
P: My to się wszyscy modlimy, żeby ona już zdechła, bo żyć się z nią nie da!

Nie wiem kto bardziej piekielny- zakonnica czy pielęgniarka?

służba_zdrowia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (175)

1