Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcel_S

Zamieszcza historie od: 7 września 2013 - 17:51
Ostatnio: 2 września 2020 - 18:30
  • Historii na głównej: 9 z 14
  • Punktów za historie: 2248
  • Komentarzy: 60
  • Punktów za komentarze: 228
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 grudnia 2016 o 20:17

Miałem podobnie. Po pół roku mieszkania zaczęły przychodzić listy z informacją o zadłużeniu. Pomysły był dwa : olać, ryzykując że ktoś uzyska nakaz zajęcia komorniczego i komornik zestresuje dzieci. Albo zachować się jak cywilizowany ludź i do firmy windykacyjnej zadzwonić. Co ciekawe, pomimo że listów było sporo z różnych adresów (telefonia komórkowa, wodociągi, sklep wysyłkowy i dwie czy trzy firmy windykacyjne), wystarczyło poinformować dwie firmy od windykacji i wszystkie listy nagle przestały przychodzić. Mają chyba jakiś rejestr. W każdym razie - trzema telefonami problem się rozwiązał do zera. I taką metodę polecam.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 17:10

Z wodoszczelnością Samsungów jest inaczej niż wszyscy oczekują. Większość ma klasę IP67 co oznacza ni mniej ni więcej że "trzykrotnie otwarto i zamknięto wszystkie pokrywy, zanurzono urządzenie pod wodę, tak że jego najwyższy punkt nie był płycej niż 0,15m. Po wytrzymaniu przez pół godziny, nie stwierdzono wody wewnątrz". Obrazowo mówiąc - telefon z IP67 wytrzyma KAŻDY deszcz i do tego jest stworzony, ale nie każde zanurzenie. Zresztą oczywiście w instrukcji jest napisane żeby go nie zanurzać. Tak po prawdzie, jedyny telefon który miałem w rękach i faktycznie był odporny na wodę, kurz i wstrząsy to był Casio G-shock. Niestety, ten model z tajemniczych przyczyn nigdy nie wszedł na rynek europejski.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 kwietnia 2016 o 16:42

@InuKimi: Na P3 są trzy znaki zakazu kąpieli. Pierwszy przy przystani jachtowej w północno-wschodnim narożniku. Drugi przy łączniku między P3 a P4 - niemal na środku północnego brzegu. Trzeci przy odpływie - południowy-zachód. Do tego jest jeszcze plaża strzeżona. Poza tym - można pływać. Ten akwen ma jeszcze dwa plusy - rozsądne służby. Podpłyną, spytają, życzą miłego dnia.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
27 kwietnia 2016 o 20:30

@archeoziele: Tak, w WOPR jest wymagane. Natomiast zwykłemu Kowalskiemu nie daje NIC. Ba, od chwili uwolnienia zawodu ratownika - można robić kurs RW nie w WOPR tylko np. w MSW, albo innej zarejestrowanej organizacji i wtedy SKP jest zbędna.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 kwietnia 2016 o 11:52

@przemenciusz: Też nie studiuję prawa, więc ci odpowiem. Ratownik/lekarz/policjant ma ratować życie tak samo jak Ja czy Ty. Natomiast szczególna odpowiedzialność, występuje w chwili kiedy jest na służbie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
26 kwietnia 2016 o 11:47

@przemenciusz: Wikipedia nie stanowi prawa. W tym przypadku prawo stanowi : Dz.U. 2011 nr 208 poz. 1240. Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Z nowelizacją w 2015. archeoziele ma racje - to tylko karteczka kolekcjonerska.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 kwietnia 2016 o 20:08

grruby80 : Artykuł który podałeś tyczy się każdego człowieka, nie tylko ratownika. Udzielenie pomocy to niekoniecznie rzucenie się na ratunek, już sam telefon do straży pożarnej jest wystarczający. Nikt też nie będzie po sądach ciągał ratownika, który w danej chwili nie był w pracy na konkretnym obiekcie. Bo jeżeli nie jest zatrudniony/oddelegowany, to jest osobą postronną tak jak Ty czy Ja. I gdyby był tam faktyczny zakaz kąpieli, tak samo łamałby prawo. Właścicielem akwenu jest miasto, nie wopr. Choćby z tego powodu, nie mogą sobie rościć prawa do przeganiania kogokolwiek. Naprawdę polecam lekturę stosownych przepisów. Dzięki temu unika się mandatów, i nie pozwala innym wchodzić sobie na głowę.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
24 kwietnia 2016 o 20:04

Po kolei. mjjn - mogli sobie spokojnie trenować, ja nie przeszkadzałem im, oni mnie. Kąpielisko jeszcze nie jest rozstawione, nie ma służby ratowniczej, nie mieliby obowiązku mnie ratować. grruby80 - o tej porze roku nie ma otwartych kąpielisk. Poza tym na to co pływam, kąpielisko o długości 100 czy 200m (czyli duże) będzie oznaczało że zrobię kilkadziesiat kółek, a to nudne. Rak77 - nie jest ani przygotowane, ani wyczyszczone - jest jeszcze przed sezonem. Docent - kulą w płot. Miałem obie wersje karty pływackiej, tą zwykłą i "żółty czepek", do tego papiery RW(stary system), patent na motorówkę, 573 nurkowania i zaliczone dystanse 10/15/17/20km wpław cięgiem. Bojek asekuracyjnym mam kilka i nie uważam pamelki za najlepszą. W tym roku używam ZONE3 - ona bije pamelkę o kilka długośći. Zawsze pływam z bojką. Nie mam też obowiązku 'odmeldowywać' się u kogokolwiek. Przy okazji - skoro jesteś wieloletnim ratownikiem, to powienieneś wiedzieć o nowelizacji przepisów z 2011 roku, kiedy to wykreślono zakaz pływania poza miejscami wyznaczonymi, zlikwidowano przywileje wynikające z posiadania żółtego czepka, i wykreślono termin "karta pływacka" oraz "specjalna karta pływacka". Więc dokument o którym mówisz - na dzień dzisiejszy- nie uprawnia nikogo do niczego. BTW w 2015 była kolejna nowela, zajrzałeś do niej? le_szek - na razie akwen zatrzymam dla siebie. Nerwy po wczorajszym już mi przeszły - dziś też byłem popływać. A w następnych tygodniach spróbuję dogadać całą sprawę z jakimiś władzami wopr.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2016 o 20:10

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 28) | raportuj
8 września 2013 o 13:26

Cóż, może w pierwotnej historii zawarłem za mało szczegółów. Podobnie jak ty składałem przysięgę ratownika. W 1992 roku. Przez dziesięć sezonów robiłem na kąpieliskach. Na jeziorach, rzekach, basenach i morzu. I pamiętam że przepisy i nowelizacje trzeba było znać na pamięć. Od zakresu obowiązków po liczbę łodzi i wyposażenie apteczki. I między innymi diabli mnie biorą kiedy widzę że zabezpieczenie obiektu nie ma pojęcia o aktualnych przepisach. Bezpieczeństwo ? Nie używam bojek SP. Wbrew pozorom nie są środkiem ratunkowym-nie gwarantują utrzymania nieprzytomnego z głową powyżej powierzchni wody. Poza tym fatalnie się na nich odpoczywa. Jeśli chodzi o moje zabezpieczenie - mam zrobiony samodzielnie pływak o wyporności około 30N-kopia Beuhata dla łowiectwa podwodnego. Do tego jest przymocowany: dry bag w którym są ubrania, pojemniki z piciem, a jeśli pływam wieczorem to strobo i ligsticki. - i pomimo tego że pływam z zabezpieczeniem na tym jednym akwenie się czepiają. Na żadnym innym nie. Raz na Pogorii III podpłynęła Policja Wodna - spytali czy wiem co robię i życzyli miłego dnia. Dla wyjaśnienia - nie wchodzę do wody żeby przepłynąć 100 czy 200m. Minimum treningowe to 3km z obciążeniem. Docelowo pływam na dystansach 10-15km. Co do kart pływackich. Nie ma ich w ustawie, nie ma ich już w wymaganiach do SP i Policji. Aktualnie jest to karteczka którą każdy sam sobie może wypisać i która dokładnie nic mu nie daje. Bo w świetle prawa ten dokument nie istnieje. Dlaczego uważam że instytucje zbiorowo są piekielne? Bo albo nie znają przepisów, albo umywają ręce, albo szukają prawa przez google a nie w odpowiednich ustawach. Nie mam pretensji do Policji że pożyczyli sobie mój tekst - ale co by było gdybym się pomylił? Poszło by to jako wykładnia do karania lub nie karania mandatem?

« poprzednia 1 2 3 następna »