Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marysienka84

Zamieszcza historie od: 26 lipca 2014 - 23:33
Ostatnio: 27 maja 2020 - 21:34
  • Historii na głównej: 7 z 10
  • Punktów za historie: 1955
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 18
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 maja 2020 o 1:51

@Zunrin: Zeżarłam zęby na rozliczeniach z takimi "świadczeniodawcami", więc coś Ci uświadomię: prywatne zabiegi chirurgiczne świadczone w ramach pakietu medycznego wymagają skierowania. ZAWSZE. Podstawowa diagnostyka, taka jak badania analityczne czy USG (nawet w ciąży!!!), biopsje, różne -skopie, prześwietlenia (RTG, MR, TK) i wszelkie zabiegi - na to wszystko MUSI być skierowanie od lekarza specjalisty, albo nawet najlepiej opłacony pakiet świadczeń tego NIE POKRYJE. Mało tego: podczas rozliczenia miesięcznego firmy wybierają losowo kilku, kilkunastu pacjentów i domagają się kopii skierowania, a niekiedy nawet dokumentacji medycznej, na podstawie której zostało wydane, żeby zweryfikować słuszność badania czy zabiegu, albo za niego nie zapłaci! Więc to nie jest tak, że *klient* sobie wymyśla, że sobie coś chce zrobić albo zbadać, a lekarz mu to na poczekaniu zapewni. Firmy ubezpieczeniowe bardzo dobrze pilnują, żeby tak nie było, ale tacy klienci żyją w chmurze złudzenia, że mają prawo wymagać wszystkiego. Trochę mi żal tych ludzi, którzy wywalają hajs na ubezpieczenie, a nieraz muszą się nabiegać po lekarzach, żeby nie musieć płacić za badania i klną pod nosem, bo miało im się "wszystko należeć". Z historii wynika raczej, że to klient z ulicy: czyli taki, który płaci osobiście. Poza tym nawet jeśli pakiet obejmowałby zabieg (a to jest bardzo, bardzo rzadkie, z chirurgii w pakietach jest konsultacja, diagnostyka USG (czasem z USG doppler, ale też nieczęsto), zmiana opatrunku, dość nieczęsto biopsja) to po pierwsze kobieta z historii nie miała skierowania - co wyklucza usługę świadczoną w ramach pakietu - po drugie nie jest to usługa pilna. Jeśli znamię jest po prostu nieładne i nie stwarza zagrożenia dla zdrowia, to spokojnie może poczekać. A nawet jeśli już by tak było, że miałaby to w umowie, że miałaby skierowanie i że firma skierowałaby do tego konkretnego lekarza, to lekarz - co może być zaskoczeniem dla Ciebie - w warunkach, gdzie istnieje podwyższone ryzyko zarażenia ma prawo odmówić wykonania zabiegu. Klient podpisuje umowę z firmą, więc to firma ma znaleźć lekarza, który zabieg wykona. Klient nie może sobie pokazać palcem na doktora i powiedzieć "chcę tego", bo posiadanie pakietu medycznego w żaden sposób go do tego nie upoważnia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
10 sierpnia 2018 o 11:36

Trochę się czepiam, ale uśmieszek ":))" w co drugim akapicie (w tym, gdzie piszesz o śmierci własnej matki także) nieco razi w oczy. Rozumiem, że to taki przekorny, "kwaśny" uśmiech, ale w tekście wygląda to jak opowieść humorystyczna, a przecież wcale taka nie jest.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 kwietnia 2018 o 10:22

Taśma życia? Generalnie humanistka? Był furorą??? Czytałam komentarze i podobno autorka użyła intencjonalnie słowa "furora", niemniej powinna - jako "generalnie humanistka" - wiedzieć, iż to słowo używamy JEDYNIE w wyrażeniu "robić/ zrobić furorę". Co więcej, nawet jeśli na zachodzie język stawał się modny, to będąc tak kosztowny w naszym kraju, również nie mógł tejże furory robić - mógł być renomowany albo pożądany, ale z tego co wiem, popularność zdobył dopiero w latach dziewięćdziesiątych, więc bardziej prawdopodobnie był ewenementem, zaś autorka nie zna używanych przez siebie słów. Jakoś mi się w tę piątkę z polskiego wierzyć nie chce, kiedy czytam "nadal żrę" (nie! "Pożerałam i nadal pożeram" - nie ma tu potrzeby silić się na wątpliwe synonimy) czy też "i wtedy rozpętało się" ("się" na końcu zdania? Osoba oczytana wiedziałaby, że to językowe faux pas), albo "legło sedno problemu" (nie taką ma budowę ten środek frazeologiczny, mówi się, że sedno problemu raczej "tkwi", niż "leży"). Zapewne zostanę zminusowana, bo się "czepiam". Niemniej coś mi w tej historii mocno nie pasuje. Autorka pamięta twarz dyrektorki? Znaczy tam (w Kuratorium) podczas komisyjnego zdawania egzaminu dojrzałości, nie dość, że dyrektorka była obecna, to jeszcze miała przy sobie gotowe świadectwo do podpisu, dzięki czemu autorka mogła widzieć jej twarz podczas składania tegoż? Z takimi zdolnościami językowymi, jakie widzę i z takim brakiem logiki w zdaniach stawiam na jedno - historia jest zmyślona, albo MOCNO podkoloryzowana. Słabych wyników w fizyce czy innych przedmiotach ścisłych nie kwestionuję, zważywszy na nieznajomość pojęcia "zera absolutnego", które nie może być w żadnym razie użyte w skali ocen, gdyż określa jedynie temperaturę. Cóż za grafomaństwo! Autorka chyba znów chce wieszać swoje wypracowania "w szkolnych gablotach jako wzór no i te klimaty, wiecie." ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 maja 2015 o 16:58

@Marunae: Zgadzam się, że wygląda to na czepialstwo. Niemniej jednak, tak jak napisałam, firmy się rozwijają, ludzie się szkolą. Niestety Arek nie inwestował w siebie, po prostu chciał robić to tak, jak się nauczył na początku pracy w branży. Zgadzam się po części z tym, co zostało wspomniane w komentarzach: z jednej strony rzeczywiście, w dzisiejszych czasach warto jest starać się o dodatkowe umiejętności, ale też dobry specjalista w wąskiej dziedzinie ma dobre zarobki - o ile jest odpowiednio wykwalifikowany i idzie z duchem czasu. Metody, czy to jest obsługa klienta, praca z maszynami, z technologiami, które były najbardziej efektywne dziesięć, piętnaście lat temu, obecnie są niestety bardzo często bezużyteczne.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 grudnia 2014 o 19:31

Powiem tak: nie muszą wiedzieć, kim jest Norwid, ale położenie Polski pi razy drzwi kojarzyć powinni (my w końcu wiemy, gdzie USA leży). Tymczasem kiedy do naszego pięknego kraju przyjechał lektor (!) ze Stanów przyznał, iż początkowo usłyszawszy, że jedzie do Polski, był przekonany, iż wyląduje w Afryce. Kiedy jednak przekonano go, że to Europa, to wyobrażał sobie wszystkie Polki, jako spasione matrony z blond warkoczami. Uroczo.

« poprzednia 1 następna »