Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

niki1990

Zamieszcza historie od: 21 lutego 2019 - 21:08
Ostatnio: 4 kwietnia 2023 - 18:42
  • Historii na głównej: 13 z 18
  • Punktów za historie: 1651
  • Komentarzy: 164
  • Punktów za komentarze: 263
 

#85670

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ramach 2 etatu zajmuję się szeroko rozumianą wykończeniówką i remontami. Tak wiem, jak na babę nieco egzotyczne hobby, ale do brzegu.

Z racji zleceń zdarza mi się w imieniu klienta/inwestora robić zamówienia z różnych marketach budowlanych z dostawą na budowę. Dotychczas zamówienia szły głównie ze sklepów na C.,L.M.i B. Ale coś strzeliło do głowy, żeby zamówić w sklepie na O. ...

Po pierwsze, na stronie sklepu są rzeczy, których jest po 300 szt na stanie, ale nie można ich dodać do koszyka, bo tak. Aby te rzeczy zamówić, należy wykonać telefon na infolinię i dopisać sobie dany produkt do zamówienia. Taaa...

Po drugie, infolinia. Każdy jeden market budowlany ma telefon bezpośredni do konkretnej placówki. Ale nie O. To by było za proste. Dzwonimy na... OGÓLNOKRAJOWĄ infolinię, gdzie to dopiero konsultantka nasze pytania, łaskawie skieruje do odpowiedniego dla nas marketu. Oczywiście musimy zaczekać na kontakt ok 6 h...

Trzecia kwestia to dostawa. W każdym jednym budmarkecie dostawa jest z wniesieniem, i płaci się ok 20 zł za każde piętro. Tymczasem dostawa z wniesieniem w sklepie na O. została mi wyliczona tak coś ok 150 zł, bo liczy się od wagi zamówienia. Zakupy wcale nie miały być duże, głównie elementy ozdobne i kilka płyt kg i trzy worki gładzi.

Punkt czwarty dotyczy poniekąd trzeciego, ale głównie chodzi o pracowników. Otóż dostawy nie obsługują kierowcy z O., a firma zewnętrzna, w której często kierowca jeździ sam i wtedy wniesienia nie ma wcale. O pracownikach infolinii i marketu wypowiedzieć się można tylko negatywnie. Niekompetencja, błądzenie w zeznaniach, pomyłki. Generalnie pracownik z konkretnego działu nie ma zielonego pojęcia o swoim asortymencie, "bo się tym nie interesuje". Szkoda słów.

Reasumując, po kilku rozmowach, zszarganych nerwach, wypitych 3 litrach zimnej mineralki z magnezem, na uspokojenie, zamówienie opiewające na ładnych kilka stów zostało anulowane. Jakoś wątpię, żebym następnym razem tam zamawiała cokolwiek. Niemniej jednak ostrzegam, że mogą być problemy.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (124)

#85404

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj będzie historia mojego kolegi. Kolega jest zawodowym wojskowym, jeżdżącym swego czasu na misje "stabilizacyjne" na bliski wschód. Historię opowiadał już po powrocie.

Otóż, jak wiadomo, stacjonowali tam sobie razem z Amerykanami. Na samym początku po przyjeździe zostali zapoznani z współtowarzyszami w boju, między innymi z żeńskim oddziałem strzelców, dowodzonym przez pewną panią kapitan. Kilka dni później zdarzyło się z karabinami w łapie bronić obozu przed nacierającymi z dzikim wrzaskiem uzbrojonymi miejscowymi. W pewnym momencie wystawił się zza górki wspomniany oddział żeński z wymierzonymi w miejscowych lufami.

Ich jakby piorun strzelił, stanęli w miejscu, ocenili sytuację, obrócili się na pięcie i tylko kurz po nich został... Kolega oraz jego oddział w szoku.

Jako że kolega należy raczej do tych bardziej dociekliwych, udał się do rzeczonej dowódczyni, dowiedzieć się, o co chodzi. Otóż z miejscowymi to jest tak, że ich nie może zabić kobieta, bo inaczej nie pójdą do ichniego raju... i 72 dziewice pójdą... na zakupy. ;P

zagranica

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (194)

#85406

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak zostać Antyszefem roku.

Opis sytuacji:
Jedna z kluczowych dla działania firmy pracownic przebywa na urlopie macierzyńskim? Hurr durr, tragedia, potrzebujemy zastępstwa. Robimy więc tak:

Instrukcja:

- Robimy rekrutację i zatrudniamy człowieka.
- Dajmy mu na pierwszy miesiąc umowę zlecenie, że niby okres próbny takie tam, potem będzie umowa o pracę, wyższa stawka, cud, miód, orzeszki i złote góry.
- Człowieka przeszkoli jeden z kumatych pracowników, który od października idzie studiować dziennie, więc go nie będzie.
- Po tygodniu nowicjusz/ka ogarnia już stanowisko samodzielnie.
- Po drugim tygodniu pracy zatrudniamy kolejnego osobnika (nie przerywając rekrutacji tak nawiasem), bo idą święta, a wiadomo, że w sklepie internetowym będzie duży ruch, jedna osoba nie da rady.
- Nowego dajemy na przeszkolenie do osoby pracującej już 2 tygodnie.
- W dzień, gdy osobie zatrudnionej jako pierwszej kończy się umowa, radośnie oznajmiamy, ze jednak się żegnamy, bo taka decyzja itp, rozliczamy, wypłacamy hajs i nara.

A wystarczyło wcześniej uprzedzić, zamiast tracić czas, ewentualnie, jak normalny pracodawca, dać uop na czas określony na zastępstwo... ale jak tak lubią rekrutacje, szkolenia i poznawanie nowych ludzi...

sklepy_internetowe praca

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (106)