Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

paukenz

Zamieszcza historie od: 17 marca 2012 - 15:19
Ostatnio: 14 grudnia 2017 - 0:08
  • Historii na głównej: 6 z 9
  • Punktów za historie: 2875
  • Komentarzy: 31
  • Punktów za komentarze: 301
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 grudnia 2017 o 0:08

@Iksowate: Możemy sobie przybić piątkę. A jak już w ogóle zmienniczka usłyszała, że wyprałam swoje ciuchy razem z ubraniami podopiecznej (nie miała żadnych problemów z wypróżnianiem czy oddawaniem moczu, sama była bardzo higieniczna, że tak się mogę wyrazić :)), to zostałam tą "nienormalną". :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 grudnia 2017 o 0:04

@szafa: nie jest aż tak źle. :) trafiają się podopieczni z którymi można przegadać całe popołudnie przy kawie, a jak się trafi wspólne hobby to już w ogóle jest sielanka. :D Miałam raz taką pewną panią od której wracałam ze łzami w oczach, bo tak fajnie nam czas minął (uprzedzając pytania - nie zostałam u niej, bo na co dzień zajmował się nią syn, a ona potrzebowała opieki na czas jego pobytu w szpitalu i ośrodku rehabilitacyjnym, czyli jakieś 2 miesiące, gdyby to było możliwe to i nawet na pół roku bym pojechała:D), gotowałyśmy razem, uczyła mnie języka, wychodziłyśmy na spacery z psem, oglądałyśmy filmy, przygotowywałyśmy ozdoby świąteczne, no cuda wianki. Wszystko zależy od podopiecznego i od podejścia opiekunki, bo czasem z takiej starej wredoty da się wyciągnąć naprawdę sympatyczną staruszkę. :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 grudnia 2017 o 18:12

@bazienka: zgłoszenia są, oczywiście. Jednak ja jako robaczek nie za bardzo mogę coś zrobić, najlepiej gdyby takie zgłoszenie złożyła rodzina - no ale niestety trzeba wziąć pod uwagę, że Niemcy strasznie boją się powojennej opinii, nie raz gdy zapytałam się kogoś z rodziny, dlaczego nie została zgłoszona kradzież, 9/10 odpowiedziało, że "bo nie złapałem za rękę/ nie mam odpowiednich dowodów, nie chcę wyjść na oskarżyciela". Taka już ich mentalność, wolą zamieść sprawę pod dywan, zapomnieć, bo a nuż więcej problemów z tego będzie i wyjdą na nietolerancyjnych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 grudnia 2017 o 18:04

@Rollem: prawda jest smutna, niektóre opiekunki ledwo co potrafią wydukać całe zdanie. Takie panie jednak wysyłane są na łatwiejsze (i tańsze) kontrakty, gdzie zazwyczaj oprócz podopiecznego jest ktoś z rodziny, zazwyczaj chodzi o typowa pomoc domową, ot ugotować, posprzątać, zrobić zakupy, ewentualnie pomóc przy toalecie czy myciu. Jeśli ktoś potrafi bardzo dobrze mówić po niemiecku wysyłany jest na kontrakt, w którym już np. w zadaniach opiekunki należy umawianie wizyt u lekarza, wykupowanie recept itp. Wszystko w zasadzie zależy od stanu podopiecznego, bo wiadomo, że jak ktoś ma zaawansowaną demencję i cały szereg chorób, mieszka samemu, to nie wyślę się opiekunki która umie tylko kali jeść, kali pić. :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 35) | raportuj
27 lipca 2017 o 23:51

@Rak77: Moi rodzice palili obydwoje, a i tak są najlepszą rodziną jaką mogłabym sobie wyobrazić.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
22 lipca 2017 o 18:10

@paukenz: p.s. koleżanka nie nosiła okularów, ani nie miała kota. :D

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
22 lipca 2017 o 18:08

Ja pamiętam, jak w szkole robiliśmy sobie prezenty na Mikołajki i koleżanka dostała między innymi ściereczki do okularów, przeterminowane próbki kremów, w połowie wypisany długopis i szelki dla kota z logiem gazety właśnie o kotach. :D Tak nawiasem mówiąc, chłopak który sprawił jej ten prezent nie był jakiś biedny, po prostu chyba uznał, że Mikołajki to świetna okazja, żeby się pozbyć niechcianych rzeczy...XD

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 lipca 2017 o 15:06

@hatesmog: oczywiście, zazwyczaj kończy się na pokazaniu umowy (mam niemiecką kopię zawsze przy sobie), jednak tak jak autor wspomniał, przeniesienie z takiego miejsca nie jest zbyt łatwe, a siedzenie dwóch miesięcy z obrażonym na wszystkie światy staruszkiem nie należy do najprzyjemniejszych (ja akurat mam to w nosie, niech się fochają, zdrowie mam jedno :D).

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
7 lipca 2017 o 8:22

Wiem dokładnie o czym mówisz. Sama jestem opiekunką i nie raz wymagano ode mnie mycia okien (nie możemy tego robić, ubezpieczenie nie obejmuje upadku z drabiny podczas mycia okien), uporządkowania strychu, posprzątania w garażu czy plewienia ogródka. Oczywiście nie wykonuję tych czynności, zawsze tłumacząc, że jestem opiekunką, nie sprzątaczką. Do moich obowiązków należy utrzymaniem porządku w domach podopiecznego, a nie gruntowne jego zapewnienie. Sytuacja wygląda gorzej, gdy przyjeżdża się w nowe miejsce, gdzie poprzednia opiekunka pozwalała sobą pomiatać, po czym seniorzy lub ich rodziny wielce zaskoczone "a bo tamta pani to robiła", takiemu to już się niestety nic nie przegada...

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
5 lipca 2017 o 18:05

Przeczytałam "nowy, dwa lata temu kradziony"... :D A czerwienie i róże to strasznie upierdliwe kolory do pokrycia, także szczerze współczuję...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 lipca 2017 o 18:00

@Armagedon: uprzedzę następne pytanie... Szkoła nawet nie miała statusu "profilowanego", kadra nauczycielska wymyśliła sobie, żeby zaszczepić w uczniach jakaś wrażliwość na sztukę wszelkiej maści, więc za zgodą rodziców zorganizowane dwie dodatkowe godziny w tygodniu. Co działo się potem, nie wiem, jak się każe dziecku z pewnością siebie -1000 siedzieć cicho, to siedzi cicho i nie drąży tematu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 lipca 2017 o 17:44

@Armagedon: spieszę z wyjaśnieniami. Otóż owa szkoła szczyci się "profilem artystycznym", co i tak w rzeczywistości g*wno daje, ot dwie godziny plastyki lub muzki więcej w tygodniu, co owocowało właśnie takimi konkursami raz do roku. "W ramach godziny wychowawczej", wychowawczynią była nauczycielka polskiego, akurat mieliśmy z nią lekcję, a że oceny już wystawione (wyniki konkursów były przedstawiane po wystawieniu ocen, co by nie faworyzować laureatów, ot taka hipokryzja) nie miała nic przeciwko, abyśmy akurat wybrali się na rozdanie nagród, a język polski odbębnili na lekcji wychowawczej, która to odbywała się bodajże na drugi dzień (często tak robiliśmy, bo w planie polski na ostatniej lekcji, z tego co pamiętam, przypadał po dwóch godzinach w-f, więc nauczycielka szła nam na rękę, gdy byliśmy bardzo zmachani wuefem). Czy istniało coś takiego jak magazyn prac uczniów? Szczerze nie wiem. Był za to kantorek pani od plastyki, do którego nie można się było nawet zbliżyć. Jako że istniały klasy artystyczne, wystawki zmieniały się przynajmniej raz w miesiącu, a że były w mało atrakcyjnym miejscu (centralnie pod pokojem nauczycielskim), to mało kto tam zaglądał. Zazwyczaj przychodzili ludzie, na zasadzie "o zmieniło się, dobra idziemy dalej biegać po korytarzu". Uff, mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości...:P

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
5 lipca 2017 o 11:21

@paski: Dokładnie! Przecież to hobby, jak można za to brać pieniądze! :D

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
17 grudnia 2016 o 21:35

Skoro Michałek nie miał prawa jazdy na osobowki, to beemką bez jeździł? W międzyczasie zrobił?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
4 stycznia 2016 o 20:06

@moodlishka: skoro to takie denne, to po co czytasz, po pierwszym akapicie można było się domyśleć o czym będzie, a i minutę życia byś oszczędziła. :D pozdrawiam. :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 18) | raportuj
13 listopada 2015 o 10:25

Sama jestem z rocznika 94 i pracuję z ludźmi w przedziale 92-96. Musiałeś trafić na wybitny przypadek, bo w większości Ci ludzie to studenci, którym zależy na pracy, bo przecież trzeba na studia zarobić. Jednak takie przypadki nie zdarzają się wśród tylko tych młodszych pracowników, bo osobiście spotkałam się z pewną panią lat 34, która poznała araba i po przepracowaniu 3-ech miesięcy miała zamiar spier***** z roboty, bo Abdul dostanie obywatelstwo i będą razem otwierać biznes. Cóż, 3 miesięcy nie przepracowała, bo w ciągu 2 tygodni całą robotę, jaką wykonała ona sama, jeden pracownik mógł wykonać w ciągu jednego dnia roboczego. Więc co robiła przez te 72h pozostałego czasu pracy? Ano kawki, rozmowy przez telefon, papieroski, znowu kawki i tak w kółko. Dlatego moim zdaniem, nie wiek jest tu regułą :) p.s. swoją drogą nie wiem, co za układ, że babka musiała pracować 3 miesiące, żeby jej mężulek dostał obywatelstwo, nie znam się na tym, powtarzam to, co ona powiedziała :P

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
5 listopada 2015 o 11:00

@rodzynek2: Konsultanci nie widzą tego, jak odrzuca się połączenia. Taki system. To nie jest tak, że oni tam sobie siedzą z telefonami i ręcznie wybierają numery i "ah, podręczę sobie tego kowalskiego, bo mi do widzenia nie odpowiedział, burak jeden". Ja szacunek do konsultantów mam, ale już do tych ku*ew, co każą cisnąć klienta jak gąbkę, to już niekoniecznie - bo gdyby nie oni, to uwierzcie, gdybyście odpowiedzieli konsultantowi "nie dziękuję", to on też by podziękował. Konsultanci też są tym zmęczeni, a rotacja pracowników w call center jest nieziemska, więc nie mówcie, że nie umieją sobie znaleźć pracy (ja wytrzymałam 3 miechy) :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 lipca 2015 o 15:55

Z drugiej strony - pracuję w orange, nawiązuję umowy z nowymi osobami prywatnymi. Rozmawiałam z panem, który był zainteresowany ofertą, jednak potrzebował faksu, bo czasami pracował w domu (prawdopodobnie również do kontaktu z "zacofanymi" instytucjami:)). Dostałam zje*ę od szefa, bo zapytałam o ten faks, a pan wziął 2 abonamenty (telefon stacjonarny + osobno internet z telewizją), czyli więcej roboty dla biura, a oberwało się mi. Chyba zmienię pracę :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
9 sierpnia 2014 o 0:37

@gorzkimem: Następnym razem poćwicz, zanim wrzucisz coś do internetu, ale łap plusa za materiał własny i odwagę.

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
9 sierpnia 2014 o 0:33

@Allice: Bałam się, w końcu mogłaby mnie "posondzić oto". :D

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 25) | raportuj
8 sierpnia 2014 o 23:39

@gorzkimem: Nie wystarczyło. Skąd mam pewność, że pani następnym razem sprzedając jakąś pierdółkę techniczną zostawiłaby hasła, trafiając tym samym na kogoś nieuczciwego?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
24 lipca 2014 o 10:46

@bloodcarver: dziewczyny z opowieści były na dniach próbnych, wiedziały, że w sklepie sprzedaje się mięso, więc po co pchały się do takiej pracy? To tak jakby brzydzić się szczurów, myszek, chomików, pająków a złożyć CV do pracy w zoologicznym...

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
17 czerwca 2014 o 20:42

Polecam kupić kieckę na allegro, sama kupowałam sukienkę na studniówkę, wymagała tylko zwężenia w talii, a całość z wysyłką i przeróbką kosztowała mnie 170 zł:) no i rozmiary na niektórych aukcjach co do centymetra podane:D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 czerwca 2014 o 20:28

kurcze, sama robię za najniższą krajową, a dodatkowymi 48zł/m-c bym nie pogardziła:D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
7 kwietnia 2014 o 21:25

@moniap: jeżeli w teczkę dał radę się wpakować motocykl, to znaczy, że to nie była teczka a4, która zmieści się w torebce, czyt. mogła to być jakaś większa, ręczna praca. No ale mogę się mylić...

« poprzednia 1 2 następna »