Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pineza

Zamieszcza historie od: 25 sierpnia 2011 - 7:09
Ostatnio: 30 kwietnia 2018 - 17:41
  • Historii na głównej: 4 z 11
  • Punktów za historie: 2448
  • Komentarzy: 31
  • Punktów za komentarze: 136
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
30 kwietnia 2018 o 17:41

Ja dodałam sobie konto z wp na gmaila. Hasło i login podałam tylko raz, pocztę mi normalnie pobiera i wysyła za pomocą gmaila. Jak spróbowałam się zalogować na wp normalnie to już hasło było niepoprawne. Gmail odsiewa też cały spam z wp-ka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 lutego 2018 o 16:42

Kolejny krok, Rzecznik Ochrony Konsumenta. Ich wstawiennictwo działa cuda.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 października 2017 o 9:40

Jeśli chodzi o komentarze dotyczące własności dokumentacji medycznej to każda sekretarka/rejstratorka medyczna powinna znać rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie prowadzenia, przechowywania oraz udostępniania dokumentacji medycznej. Dziwię się, że autorka jej nie kojarzy. Dla zainteresowanych tam jest cały tekst rozporządzenia: Dz.U.01.88.966

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
25 czerwca 2017 o 18:42

"...Ty zrezygnowałeś z pracy i prawie nie wychodzisz z domu. Przecież któryś z Twoich przyjaciół może potrzebować nerki..." Kasia Nosowska - słowa, Piotr Banach - muzyka, utwór "Że" znajduje się na płycie "Karma" z 1997 roku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 czerwca 2017 o 18:37

Ja się w liceum przefarbowałam - z blond na czarno - bardziej mi to do typu urody pasuje. Na dywanie u dyrektorki byłam 8 razy. Koloru włosów nie zmieniłam. Młodzież w szkole miała to w duszy. Mogłam mieć tęczę na głowie - olewali to. Moja polonistka za to sama nosiła glany i wyglądała nieco jak punk. Akurat wygląd nie był istotny, liczyła się w tamtej szkole raczej wiedza i inteligencja, niż noszenie określonych strojów itp.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
11 lutego 2017 o 15:04

Oglądamy film porą niezbyt późną konsumując kolację.... Reklama, a tam: upławy, zaburzenia erekcji, katar, kaszel suchy i mokry, przetykane chwilówkami, biowitalnością i młodymi ludźmi w drogich samochodach na kredyt. Można schudnąć, bo jedzenie już nie jest atrakcyjne. Przestaliśmy korzystać z telewizji.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
27 sierpnia 2016 o 14:54

Dzieci chodzą do szkoły w wakacje. To jest dramat.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 sierpnia 2016 o 5:53

Ortopeda operuje o różnych porach. Jeśli trafia na oddział pacjent z ręką lub stopą poharataną przez piłę lub kosiarkę operuje się na ostro, i jest to bardzo skomplikowany i czasochłonny zabieg. Nastawić kość to jakieś 5 góra 10 minut. Pozszywać żyły, tętnice, ścięgna, nerwy i mięśnie i to tak, żeby znowu działały... Oczekiwanie w SOR zależy od stanu chorego, oczekuje się też na RTG. Oraz na tego nieszczęsnego ortopedę, który operuje na cito, a nie zapominajmy, że dyżur pełni sam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 maja 2016 o 21:30

@ejcia: Najczęściej ACL łapało się sprzętem firmy Arthrex i to były śruby biowchłanialne. Napisz mi na PW lub wyślij skan zobaczę co wyszperam. Jeśli biowchłanialne, i jak piszesz, to zabieg parę lat temu, to może ich już nie być.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2016 o 21:32

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 maja 2016 o 16:51

Po plastyce ACL na karcie informacyjnej powinny zostać naklejone metryczki wszczepu - takie naklejeczki małe. Na nich zawarte są istotne informacje o producencie, rodzaju wszczepu - śruba, wkładka itp. Mając producenta i numer REF wszczepu można to sprawdzić chociażby na stronie producenta, w skomplikowanych przypadkach - telefon do producenta. Chociaż bardzo często przy ACL-ach wszczepia się śruby biowchłanialne.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2016 o 16:54

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
25 lutego 2016 o 15:36

W sumie to ciężko się dziwić "zgubieniu". Ilu pacjentów dziennie przyjmuje Poradnia? Na jaki termin zapisują? Jeżeli czas oczekiwania to 6 miesięcy to wyobraźcie sobie ten stos papierów. Niby NFZ chce w ten sposób "walczyć" z kolejkami, ale jednak gdy pacjent miał swoje skierowanie w garści i pilnował wizyty to było to jednak nieco łatwiejsze. Jeśli gdzieś sam zapodział skierowanie to raczej nie miał problemu, żeby zaradzić ewentualnej odmowie przyjęcia w Poradni. Kolejki i tak są nadal, wcale nie krótsze, ale najlepiej pacjentów wrzucić do jednego wora z napisem "naciągacze i oszuści".

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
20 lutego 2016 o 10:02

Boże drogi "straciłam dobrą znajomą". Była do tej pory bardzo dobra, skoro nie widziałyście się 12 lat. Dobrą znajomą to mogła być 12 lat wcześniej. Teraz tylko rozczarowała.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 7) | raportuj
20 lutego 2016 o 9:59

Proponuję, żebyśmy w końcu się mocno zorganizowały. Dlaczego osadzeni w ZK czy areszcie mają lepsze warunki niż my, samotne matki? Osadzeni potrafią zrobić raban na pół Polski, bo nie będą pić wody niegazowanej tylko życzą sobie najlepszej z bąbelkami? A my co, nas jakby mniej? Mi się nie podoba, że z jednej pensji (1400 zł) mam wyżywić dwie osoby, ubrać, wyedukować, zapewnić dach nad głową. Dlaczego rząd widzi tylko "biedne" rodziny wielodzietne? A my samotne to od macochy? Czy to moja wina, że ojciec dziecka umarł/odszedł/ma nas w duszy? Do ciasnej Anielki, niech się ten rząd pustaków puknie w łeb, bo jak na razie popierają rozwój patologii. Niech dofinansują samotnych rodziców na przykład dając ulgi lub wręcz opłacając rachunki za mieszkanie (w tym koszt jego wynajmu). Niech finansują dzieciom pomoc niematerialną - jak wyjazdy na kolonie, wycieczki edukacyjne itp. Niech ja, samotna matka z własnej kieszeni bulę tylko za wyżywienie i ubranie, albo niech ja samotny rodzic mam obligatoryjnie stały dodatek do pensji, albo określoną prawnie stawkę za godzinę, żebyśmy mogli sami z dzieckiem utrzymać się w tym kraju i z radością w nim żyć.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 23) | raportuj
6 stycznia 2015 o 13:43

Ciekawe, że autorka nic innego nie ma do roboty, jak tylko w takiej dramatycznej chwili (pobicie, szpital) lecieć z "donosem" na Piekielnych. Hmmm. Czy tylko mnie się to wydaje jakąś ściemą?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
4 listopada 2014 o 22:14

To ciekawe skąd kolejki, jeśli procedura jest tak wyceniona, że podanie jednego zastrzyku staje się opłacalne dopiero po siedmiu dobach w szpitalu? Zajęte łóżko przez siedem dni, a kolejnego pacjenta odsyłamy na inny termin bo: "nie ma miejsc".

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
12 kwietnia 2014 o 20:42

@Drill_Sergeant: Zaiste, mocne. Stawiam browara temu panu!

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
15 listopada 2013 o 17:48

Hurra, nie mam telewizora, nie mam kablówki, jak chcę sobie coś obejrzeć wpadam na serwis filmowy. Podziwiam moje koleżanki z pracy, które relacjonują sobie przebieg akcji w szpitalu na Zapośldziu czy inne ze słoika po dżemie wyssane perypetie bohaterów paradokumentów. I tylko jest mi żal, że nie mają innych obiektów westchnień ani normalnego życia. Wszystko uzależniają od godzin nadawania ukochanych seriali, jak muszą gdzieś wyjechać to proszą o nagranie tych dwudziestu odcinków które im przepadną. Nie gadają o polityce, pogodzie, pływaniu, graniu w piłkę z dzieciakami, tylko o tym, jak Złoto-durnoto ma urządzoną kuchnię i na co umarła Hanka Pudłowska. Myślą tak schematycznie i jednostronnie, że szkoda gadać. Wpadły w rutynę codziennej pracy, zniewolił je stały rozkład zajęć w fabryce. Nie dziwię się, że ta robotyka wkradła się im do życia poza pracowniczego. Tylko jakim kosztem?

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
9 listopada 2012 o 19:42

Jak się cieszę, że właśnie przez durnowate reklamy zrezygnowałam z telewizji. Od pół roku nic mnie nie drażni, życie jest piękniejsze, spokojniejsze.... A nie, jeszcze jest polityka :(

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
26 września 2012 o 23:10

Tak, przeglądał sobie mój mąż te wpisy i dokonał korekty odnośnie pani z kasy. Pani w kasie policzyła sobie na kalkulatorze, po czym wydrukowała mi potwierdzenie kwitka i opłaty na normalnej drukarce podpiętej do normalnego komputera. Faktycznie przez mieszankę emocji umknęło mi to przy spisywaniu. Przepraszam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
26 września 2012 o 23:03

Ba, podopieczny jest u znajomego zaledwie od 3 miesięcy, więc w zasadzie nie wiadomo czego się spodziewać. Piszcie jak sobie radzicie z takimi sprawami, bo szczerze mówiąc ja doświadczenia nie mam w takich sprawach i nawet nie wiem, co mu poradzić. Podzielcie się, proszę, doświadczeniami.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
26 września 2012 o 22:23

Owszem, zwrócił się, ale nie miał statusu "świadek" ani "poszkodowany". Była to sprawa z urzędu dotycząca małoletniego i znajomy był "tylko" stroną w sprawie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
31 grudnia 2011 o 22:13

Tak się składa, że do petentki przede mną nie mam pretensji. Przyszła przede mną, więc była obsługiwana wcześniej. Nie rozumiem tyko po co ta informacja o "zgonach poza kolejnością", skoro panie biurwy nawet nie zapytały po co przyszłam, tylko od razu wystawiły mnie za drzwi, praktycznie nie zdążyłam nawet powiedzieć "cześć pracy". Pod płotem to nawet pomysł nie głupi; tylko po co - urna z prochami nie zajmuje połowy piwnicy. Za kondolencje dziękuję.

« poprzednia 1 2 następna »