Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

piotrek18tw

Zamieszcza historie od: 27 października 2014 - 10:02
Ostatnio: 14 września 2018 - 20:57
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 355
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 55
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 września 2018 o 22:50

@mahfiruz: hah, też miałem sytuację z pokurczem lvl10 na rowerze :D stoję moją starą fiestą, chcę wyjechać z podporządkowanej na główną. Rozglądam się, lewo, prawo, czysto. Ale nie zdążyłem ruszyć, dzieciak przecinał drogę, na której stałem i uderzył centralnie w mój STOJĄCY samochód :D innym razem jakiś dzieciak WBIEGŁ w tylną ćwiartkę mojego auta, ja sobie kulturalnie na zielonym skręcałem w lewo, on sobie chciał kulturalnie na czerwonym przebiec przez drogę :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 lipca 2017 o 20:36

auto naprawić, kamerkę kupić, w oknie postawić i czekać na rozwój wydarzeń.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 lipca 2017 o 1:06

Co do sytuacji drugiej - ma obowiązek uznać ID z kraju UE i kropka. A co do sprawdzania - to jest w ogóle idiotyzm, kasjerzy mają w regulaminie że mają sprawdzać ID każdemu kto wygląda na mniej niż 25 lat. I nie ma znaczenia, że kasjer dobrze zna kupującego, bo sprawdzał mu dowód już milion razy :P Znajomy kasjer już nawet nie pyta o dowód tylko "wiesz co robić" :P bo jeśliby przypadkiem menager zobaczył na monitoringu, że przy kasie stoi młodzik i nie pokazuje dowodu, to kasjer by poleciał na ryj.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
8 lipca 2017 o 10:29

@PewienPan: kłóciłbym się. Jeśli jest to działanie zarobkowe, zorganizowane i ciągłe, to jest to działalność gospodarcza. A że niezarejestrowana = nielegalna. Z historii właśnie to wynika. To, że klienci płacą ci poprzez darowizny niczego nie zmienia.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 lipca 2017 o 23:41

@whateva: piekielnością tutaj nie jest to, że starają się sprawdzić czy wszystko w papierach jest jak należy, tylko to: "Na pewno pan zapłacił więcej, tylko wpisał mniej na umowę, żeby uniknąć podatku." - traktowanie petenta jak ZŁODZIEJA.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 lipca 2017 o 20:14

@burninfire: dla twojej wiadomości, wiedziałem po co studiuję i ogarniałem. Ba, na przeszło 700 aplikacji na kierunek zająłem 4 miejsce, a z niektórych przedmiotów - głównie tych wiodących na mojej specjalizacji - byłem w "czołówce". A uwalonych osób (nie tylko z tego przedmiotu zresztą) było więcej. Nie wiem, czy im się chciało wyrzucić te kilkaset złotych na poprawki, ja podziękowałem :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 lipca 2017 o 22:52

Jako że byłem na okresie próbnym jako kurier Amazonu... 1. Ta firma to złodzieje. Stawki są naprawdę mizerne, za cały dzień latania z paczkami masz stówkę minus podatek minus paliwo i minus koszt wynajmu/ubezpieczenia vana. Efekt taki, że mi za 6 dni pracy wyszłoby gdzieś 250 funtów na czysto... 2. Kurierzy są szkoleni żeby za wszelką cenę starać się dostarczyć paczkę. Lokatora nie ma, ale ma na podwórku taczkę? Paczka na ziemię, zakrywasz taczką, awizo przez "wrzutnik" w drzwiach i gotowe.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 lipca 2017 o 22:43

@Lolitte: wynika to z tego, że w UK śmietniki zwykle są tuż obok drzwi wejściowych i jest to dość oczywiste miejsce, gdzie można zostawić paczkę "nie na widoku". Co nie oznacza, że jest to dobre :) dla odmiany u mnie w bloku nie ma czegoś takiego jak skrzynki pocztowe - są komody, na ścianie oznaczenia (flat 1-4, 5-8 itp.) i po prostu pod tymi oznaczeniami są składane wszelkie listy i paczki do mieszkańców. Co ciekawe, nikt mi jeszcze nigdy niczego nie podpierdzielił :P

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
2 lipca 2017 o 12:02

@mabmalkin: też nie korzystam z telefonu, ale zawsze go mam przy sobie. Właśnie po to, żeby w razie czego móc wezwać służby (zdarzało się) lub odebrać telefon, gdyby ktoś z bliskich trafił do szpitala/miał wypadek etc. Nie noszenie przy sobie tego zmyślnego urządzonka w dzisiejszych czasach to nie powód do dumy, to raczej dowód na brak pomyślunku - bo telefony nie zajmują już tyle miejsca w kieszeni/torebce/plecaku, co jeszcze 20 lat temu.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 7) | raportuj
28 czerwca 2017 o 19:37

@no_serious: jeżeli facet potrzebuje pomocy kobiety w przecięciu 2-centymetrowej listewki/płyty/whatever, to JEST ciotą. Tak po prostu. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 czerwca 2017 o 20:40

@Chantall: czyli dokładnie to samo, tylko inne auto i inne kwoty :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
26 czerwca 2017 o 20:29

@greggor: piej sobie, hejterku :) na pewno dobrze dla mnie, przynajmniej jak spoglądam na rozliczenia miesięczne :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 czerwca 2017 o 17:35

@oszi90: noo, to też prawda :) w Polsce równolegle ze studiami musiałem pracować na utrzymanie, a i tak ledwo starczało na wyżycie samemu. Auto zarejestrowane na ojca, bo nie byłoby mnie stać na ubezpieczenie itp. A tutaj? Utrzymuję siebie i moją niepracującą partnerkę, co tydzień wyjazdy nad morze, samochód legalnie na moje nazwisko (a rozważam zakup kolejnego, czegoś wygodniejszego na weekendowe i wakacyjne wyjazdy). A praca? Jak wspominałem, pracuję na budowie. Zanim tylko ktoś sobie wyobrazi biednego, zmordowanego imigranta zasuwającego na czarno żeby ledwo co wyżyć - głównym narzędziem pracy jest długopis, mam nieduże, bo nieduże, ale swoje "biuro", a do pracy chodzę w białych koszulach. Chyba nie jest tak źle, biorąc pod uwagę, że rówieśnicy dopiero robią licencjat.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 czerwca 2017 o 17:30

@Ara: próbowałem jeszcze później z wnioskami o zaliczenia eksternistyczne. Wykładowcy nie mieli problemów - ocen może najlepszych nie miałem, ale uchodziłem raczej za tego myślącego, niż zakuwającego - ale u owej pani właśnie to nie przeszło. Zresztą właśnie to "myślenie" (tak coś przeczuwam :P ) było przyczyną tego, że owa wykładowczyni niezbyt mnie lubiła :P Bo wszystkie badania i obliczenia przeprowadzałem metodami dość... "niekonwencjonalnymi", ale - ku wielkiemu jej niezadowoleniu - skutecznymi i sprawdzającymi się nie tylko w konkretnych przykładach.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 czerwca 2017 o 17:26

@Raveneks: dokładnie. To był po prostu jeden z powodów, coś w rodzaju "teraz już nic mnie tu nie trzyma". Dlatego też specjalnie nie przejąłem i nie stresowałem się, że uwaliłem ten przedmiot :) Allice, Ara - potrafię W MIARĘ się o swoje dopominać - choćby dlatego zarabiam około 35% więcej, niż przeciętnie dostają rodowici Anglicy na tym stanowisku :) I nie narzekam jakoś na większe problemy, wręcz przeciwnie - odkąd zarejestrowałem samozatrudnienie i zacząłem ostrzej negocjować oferty pracy dochody wzrosły mi do poziomu, którego w Polsce po studiach raczej bym nie osiągnął (i to uwzględniając inne koszty życiowe itp. itd.)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 czerwca 2017 o 17:22

@Armagedon: Slinger Banksman. Przetłumaczyłem hakowy, bo tak się chyba to w Polsce nazywa - nie wiem, nie pracowałem w Polsce na budowach, a ostatnio ktoś się sapał, że landlorda nie przetłumaczyłem :P Slinger to ten, co zapina ładunki do dźwigu i przy okazji instruuje operatora dźwigu co ma robić (podnieś, opuść itp., korzystając z radia bądź sygnałów dłońmi) Co do egzaminu - owszem, pytania są znane, ale odpowiedzi to nie jest "tak" lub "nie". Tylko musisz np. opisać wszystkie rodzaje zawiesi, jakie poprawki bierze się w zależności od warunków pogodowych, opisać przeliczniki dopuszczalnej masy dźwiganej w zależności od rodzaju zawiesia i sposobu zapięcia itp. Egzamin wygląda tak, że dostajesz kartkę z 80 pytaniami, siedzisz przy biurku naprzeciwko egzaminatora, skierowana jest na was kamera oraz dyktafon i egzaminator kolejno zadaje ci ustnie pytanie (pytania masz też, jak wspominałem, na kartce, ale on je musi zadać, musi to być udokumentowane na nagraniu), a następnie ty mu ustnie odpowiadasz. O tyle dobrze, że pytań jest tylko 80 (nie ma większej puli), ale odpowiedzi są naprawdę szczegółowe. A nie jest to tak, że możesz sobie odklepać kurs, a po miesiącu iść na egzamin - kurs zaczynasz w poniedziałek, w czwartek masz cały dzień egzaminu. Tak jak ampH napisał niżej, cały egzamin trwa kilka godzin, najpierw ta teoria 80 pytań (jak ktoś zna język w miarę dobrze, to ok. 2 godzin), potem jeszcze część praktyczna (tutaj też nie idą na łatwiznę, bo egzamin zdaje się korzystając z dźwigu mobilnego, który jest najtrudniejszym dźwigiem do kierowania z dołu; w typowym, używanym na budowach dźwigu można a) obracać ramię wokół osi wieży b) wysuwać i przysuwać "wózek" w stronę wieży c) opuszczać i podnosić hak; w dźwigu mobilnym jest a) obrót ramienia wokół osi b) wysunięcie/schowanie teleskopu c) podniesienie/opuszczenie ramienia d) podniesienie/opuszczenie haka)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 19) | raportuj
25 czerwca 2017 o 1:00

@Allice: Z betonem nie wygrasz. Na trzecim roku miałbym z nią przedmiot 30/30 - jak myślisz, kto byłby ponownie górą? :) Zgadnij też, który wykładowca nie wyraził zgody na mój wniosek o eksternistyczne zaliczanie przedmiotu :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
25 czerwca 2017 o 0:58

@kitusiek: smutne ale prawdziwe :) spotkałem się nawet z sytuacją, że z jednego egzaminu babka wyrzuciła dwie osoby - dziewczyna miała lekko błękitnawą bluzkę, a chłopak miał czarne a'la jeansowe spodnie (bez żadnych wzorów, przetarć itp), do tego koszula, krawat, pantofle i marynarka. A powinien był mieć pełny garnitur... Na pocieszenie dodam, że teraz przygotowuję się do egzaminu na hakowego, w Wielkiej Brytanii. Test taki wygląda tak, że egzaminator zadaje 80 pytań i trzeba na nie odpowiedzieć ustnie, niemal słowo w słowo tak, jak przewidują przepisy/procedury. I nie ma zmiłuj, bo pomylić się można bodajże 2 razy. A egzamin kosztuje ok. 1300 funtów :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 czerwca 2017 o 20:09

@noddam: co prawda za granicą, ale pracy szukałem w okresie zimowym. Nie było ofert, wziąłem średnio korzystną (tygodniowo wychodziło mi ponad 50 godzin pracy, a miałem za to 390 funtów... minus koszt paliwa ok. 40, a utrzymuję nie tylko siebie.). I co? Po miesiącu pracy dla kogoś innego z tej właśnie firmy zadzwonili i zaproponowali pracę na półtora roku, za duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo lepszą stawkę (obecne netto spogląda z góry z pogardą na dawne brutto). Więc popieram twój komentarz - ludzie są leniwi :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 czerwca 2017 o 20:03

@gawronek: to się zdecyduj, czy mieszkasz w "małym mieście, gdzie 6 dostaw na godzinę to max" czy w średniej wielkości mieście powiatowym... A jak się ma nieekonomiczne auto, to się do rozwożenia pizzy nie pcha, proste. Wynagrodzenie dość typowe, a osoby które nazywają je żałosnym widocznie nie miały z tą pracą kontaktu, bo można przy tym całkiem fajnie zarobić.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 czerwca 2017 o 19:10

@marius: dobry murarz przerywa pracę na chwilkę rozmyśleń, gdy mur mu zaczyna wybiegać na ulicę.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
2 lutego 2016 o 20:41

Sami prawnicy i praworządni obywatele, ku*wa. Jakbyście mieszkali w dużych miastach to byście wiedzieli, kto jest piekielny, a kto nie. Trep zaparkował nie na swoim miejscu, choć miał taką możliwość, tym samym sprawiając, że inna osoba nieposiadająca miejsca parkingowego nie będzie miała gdzie zaparkować. Efekt? 1 miejsce puste, jedno zajęte, jedna osoba nie ma miejsca gdzie może zaparkować. A wystarczyłoby, żeby pacan w uniformie użył namiastki mózgu aby sytuacja wyglądała: 2 miejsca zajęte, zero osób które nie mają gdzie zaparkować. To się współpracą społeczną nazywa. A ci młodzi i najmądrzejsi, którzy tego nie rozumieją i hejtują w komentarzach autora posta, zapewne za 50 lat sami będą głównymi bohaterami historii na holograficznych odpowiednikach piekielnych :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
27 października 2014 o 10:09

jeśli to historia z wrocławia, to możliwe że sam w niej brałem udział. Nie jeżdżę co prawda terenówką, lecz sedanem, ale historia podobna. przejeżdżam na zielonym przez skrzyżowanie i co? I muszę się zatrzymać na torowisku, bo pustaki przede mną - choć mają zielone na następnym skrzyżowaniu - ruszają ślamazarnie jakby dopiero co się obudzili, a auta stoją z odstępami po 1,5m... Ludzie powinni się nauczyć, że w mieście w godzinach szczytu jeździ się zderzak w zderzak, żeby rozładować ruch (mówię poważnie - kto jeździł w UK, wie chyba o czym mówię). W dodatku, gdy zauważyłem że tramwaj chce ruszyć, chciałem przejechać autem przez skrzyżowanie, ale gość przede mną nie chciał się nawet o centymetr ruszyć, a auta z poprzecznej ulicy ruszyły, wyraźnie złośliwie nie dając mi możliwości przejechać nawet o centymetr - po prostu by mnie staranowali. Oczywiście ostatecznie ustawiłem auto tak, że tramwaj przejechał, ale trwało to dobrych 10-15 sekund, a mogłoby nie być takiej sytuacji w ogóle, gdyby nie brak myślenia. Ludzie - macie zielone i puste skrzyżowanie, to jedźcie, a nie gadacie przez telefon/czytacie gazetę/uj wie co jeszcze robicie. To są godziny szczytu, a nie posiedzenie KGW.

« poprzednia 1 następna »