Profil użytkownika
ruda_kotka
Zamieszcza historie od: | 16 czerwca 2012 - 22:52 |
Ostatnio: | 24 grudnia 2017 - 11:41 |
- Historii na głównej: 10 z 22
- Punktów za historie: 6666
- Komentarzy: 42
- Punktów za komentarze: 274
« poprzednia 1 2 następna »
Co do źródeł.. niestety nie mogę ich podać bo to konkretne nazwisko. Kobieta która uciekła, młoda dziewczyna, pobita, zgwałcona, pomagałam w ośrodku (ze względu na jej bezpieczeństwo także go nie podam) i wypłakując się opowiedziała mi wiele. Nie wiem co się z nią stało, chyba uciekła za granicę. To co przeżyła to istny koszmar, dlatego tak zależy mi na niepodawaniu szczegółów. Kto chce, uwierzy, kto nie to nie. Nie zależy mi na tym. Co do travellers to zasugerowałam się inną historią, a w komentarzach było że to cyganie. Za pomyłkę zatem przepraszam. Ja pisałam o cyganach.
Moja mama ma kilka dużych sklepów z branży medycznej... Przyszła kontrola, ona oczywiscie nic nie płaciła za to że sobie słuchają radia.. ale NIE WLEPIONO jej mandatu bo to nie było radio :D to był budzik z funkcją radia i to nie podchodzi pod ustawe ;) polecam patent ;)
miałam pracować w call center. ostatniego dnia szkolenia było dzwonienie do ludzi. jedną z zasad tam było że jeśli danej osobie 3 razy nie zaproponowaliśmy rozmowy to miało nie być kasy za cały dzień....
Brynka u nas jest tylko miejsce obok powożącego - ja całość roboczo nazwałam kozłem ;) Są takie zasady jakie wprowadza mój szef, a i wszyscy robią tak na dorożkach. A zeskakiwanie mam już opanowane w 100% :D Nie zapominaj że tak naprawdę w każdej stajni są inne zasady. Spotkałam taką w której nie wolno było głaskać konia po pysku :D A i z góry lepiej widzę tak naprawdę co się dzieje, stojąc przy głowach nie zawsze zobaczę kogoś kto dotyka np. zada czy tylnej nogi. Tutaj muszę widzieć wszystko i mieć oczy dookoła głowy. Dlatego ZAWSZE jest ktoś na górze.
Dorożki bynajmniej nie są tandetne - każda musi zostać zaakceptowana przez odpowiednich ludzi z rady miasta, by wyglądała odpowiednio. Konie również. Śmierdzieć nie śmierdzi - za odchody są ogromne kary, więc ich nie ma a jeśli są, to baaardzo rzadko i w niewielkich ilościach - no jesteśmy ludźmi nie da się ogarnąć czasem wszystkiego. Co do meleksów, masz rację. Nie stosują się do żadnych przepisów i wyglądają okropnie, ale to moje prywatne zdanie :)
Apeluję do osób biorących udział w dyskusji o merytoryczność, zachowanie poziomu i kultury. Nie będę tolerować personalnych wycieczek. Na każdy temat można dyskutować jednak odrobina klasy jest jak najbardziej wskazana. Dziękuję za zastosowanie się do mojego apelu. ruda
Skargę poproszę w 5 egzemplarzach - dam kobyłkom i może któraś się przyzna :D o ile też ich nie zeżrą :D
Bryanka ja nie powożę, jedynie czasem podjeżdżam na postoju. I trzymam konie jak powożąca chce rozprostować nogi czy iść do toalety. Jesteśmy tylko ludźmi :) I masz rację nie chodzi o lęk. To był skrót myślowy.
Poison_Ivy myślę że praca co drugi dzień w szczycie sezonu, poza nim 2 razy w tyg i zima w stajni i na padoku jest spokojnym życiem. I to na pewno lepsze niż rzeź. Przy czym "babcia" jeździ jakoś raz na tydzień bo ma emeryture, ale by się nie nudziła w spokojne dni np. poniedziałek jedzie
Różnie pracują. Czasem zjeżdża się i o 1 w nocy w sezonie, ale to rzadkość. A i wtedy wyjeżdżają ok 17 ze stajni właśnie w upały, tak by nie stały na patelni. Każda dorożka jest kogo innego, choć niektórzy mają np. 2. I konie też są ich własnością.
a i dodam że wszystkie 5 koni (tak zmieniają się by nie chodziły non stop) szef uratował przed rzeźnią, doprowadził do porządku i mają zagwarantowane spokojne życie :)
Konie w dorożkach mają tzw. miękkie kucie, więc nie jest tak źle ich stawów. I uczy się ich że mają sie bać bata, a nie tramwajów, autobusów czy wariatów. W sumie użycie bata polega na pomachaniu nim by widziały go i się uspokoiły a nie biciu. CatGirl w lecie w pełnym słońcu powyżej 27 stopni między 12-18 nie stoją. Pomijając że mam świetnego szefa i zarazem właściciela który by na to nie pozwolił są odpowiednie przepisy.
Mieszkam w Krakowie 21 lat.... nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Mam różne problemy - jeśli tylko jest wolne miejsce siadam, chyba że jest ktoś naprawdę dużo starszy i ledwo się trzyma. Bardziej mnie wkurzają ludzie ubrani w 10 swetrów i ogromne puchowe kurtki z bagażami na dodatek, którzy jak siadają przy mnie spłaszczają mnie do szyby... i jeszcze fukają że za mało miejsca. A mój biedny kręgosłup zamiast odpoczywać przedziwnie się wygina by przeżyć...
będę brutalna. potrzebna była cegła/młotek/linka hamulcowa/glan. albo koc i zabranie biedaka do weterynarza i wydanie ok 5 zł (czasem za darmo nawet) na uśpienie. albo zostawienie co by samochody zrobiły swoje. kocham zwierzaki. moje brutalne podejście wynika z litości.(tłumaczę się co by mi nie był zarzucony brak serca)
znam ja doskonalę szkołę o której piszesz... miałam bardzo podobne perypetie, choć czuję że uczyłam się troszkę po tym jak odszedłeś ze szkoły. niestety to LO ma to w swojej naturze że znajduje nauczycieli co lubią gnębić uczniów ;) ważne że udało Ci się je skończyć ;) ja uciekłam gdzie pieprz rośnie ;D
Przepraszam, nadal jestem zdenerwowana...
chciałabym.. tylko jak dopadło do niego 3 "sąsiadów" to gość uciekł z podkulonym ogonem i szukaj wiatru w polu. a to dzika plaża i w sumie nawet nie ma tam dojazdu dla auta, najbliżej to trzeba iść 20-15 minut by tam dojść..