Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

s_c

Zamieszcza historie od: 12 lipca 2013 - 22:02
Ostatnio: 3 lipca 2018 - 1:51
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 774
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 78
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
30 grudnia 2016 o 21:14

Tak przy okazji - sprawdź ile kosztowało Cię to połączenie z infolinią.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
30 kwietnia 2016 o 4:44

@Lithium: Nie wiem jak to powinno wyglądać, ale kupując kilkakrotnie z opcją odbioru na poczcie moim jedynym awizo był sms informujący o dostarczeniu przesyłki do punktu pocztowego.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
29 listopada 2015 o 20:02

Pracuję jako nauczyciel już długo. Od 2000 r. mieliśmy już kilka rozmaitych reform, z czego największa, a raczej najkosztowniejsza, to ta wprowadzająca gimnazja. I przyznam się, że mam dość. Głównie patrzenia na marnotrawienie pieniędzy. Kolejne programy, podręczniki, szkolenia... I nie o to chodzi, że nie chce mi się szkolić - akurat mój kierunek wymaga stałego dokształcania się. Ale mam wrażenie, że jeśli jakaś grupa polityczna chce zdobyć rozgłos, popleczników itp, natychmiast bierze się za "reformę oświaty". I nie ma możliwości wypracowania właściwych, dobrze sprawdzonych pomysłów. Bo za moment nowi dopadają sterów i zaczyna się od nowa. I jak nie lubię gimnazjów, tak zastanawiam się nad słusznością pomysłów nowych włodarzy. Obawiam się, że ZNOWU zamiast rozsądku, zwyciężą słupki w sondażach.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
18 lipca 2014 o 19:47

Co do psychologa/lekarza itp, to oczywiście tak. Ale przyjazd Stasia i spotkanie z nowymi bakteriami, może jakieś uszkodzenia fizyczne itp (licho nie śpi) staną się wodą na młyn dla jego mamy. Ktoś może mi zarzucić czarnowidztwo, ale zbyt dobrze pamiętam ostrą anginę siostrzenicy, która zakończyła jej tygodniowy pobyt u dziadków.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 marca 2014 o 19:41

@Drill_Sergeant: Tak zamierzam zrobić. Nie jest moją najbliższą rodziną. Funkcjonuje w miarę samodzielnie. Telefon miała chyba od ok 15 lat. I tylko taki zna. Ale sama stwierdziła, że już ma dosyć stacjonarnego.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 marca 2014 o 19:38

Oczywiście: infolinii

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 marca 2014 o 19:35

@Jorn: Może nie jasno napisałam - brak kwot w cenniku drukowanym. O opłatach abonamentowych poinformowała nas pani na infolini.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 20:31

Rok ok. 1986, czyli prehistoria. W 8 klasie byliśmy na wycieczce w Małopolsce. Nocleg bodaj w Białym Dunajcu. Mały szkrab (na oko 2-3 lata) właścicieli wyciągnął z kuchni taboret (drewniany, kanciasty), wdrapał się na niego i zaczął pstrykać wyłącznikiem światła, do którego ledwo dostawał. Ponieważ miałam przykre doświadczenia (maluch+drewniany taboret=wizyta na pogotowiu) - ściągnęłam go i grzecznie postawiłam na ziemi. To co usłyszałam od niego wmurowało mnie w podłoże. Awantura, którą mi urządził składała się w zasadzie ze słów, które w telewizji zostają wypikane. Język jak widać mało się rozwija. :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
20 sierpnia 2013 o 12:35

Zdecydowanie. Bliskość pokrewieństwa plus duża odległość daje wiele razy podobny efekt. Rodzinę przyjąć należy, a zwyczaje gości nie zawsze dają się wytrzymać. I tylko zostaje zaciskając zęby przetrzymać. Zmieniają się obyczaje? Ale niestety tradycja wiecznie żywa.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 lipca 2013 o 21:58

Przez ponad 30 lat mieszkałam, a później byłam zameldowana w takiej wsi. Bez własnego kodu. Dodatkowa piekielność wynikała z faktu, iż w odległości ok. 25 km znajduje się miejscowość o identycznej nazwie (to samo województwo, inna gmina, później również inny powiat). Ileż listów krążyło najpierw po tamtej wsi, później trafiały najczęściej do adresata. Z terminami było gorzej. Tato otrzymał zaproszenie - miał trzymać kuzynkę do chrztu - dzień po uroczystości. Rodzina musiała poradzić sobie inaczej (lata 60-te, czyli ograniczony dostęp do telefonów). Również inne ważne informacje czasami nie docierały na czas.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2013 o 22:06

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
12 lipca 2013 o 22:08

Tu nie lekarz jest piekielny, a nasze prawo. Z tego co wiem, lekarz nie może wypisać żadnej recepty dla pacjenta w szpitalu. I to smutne, bo zdarzają się sytuacje, w której personel szpitala prosi o przyniesienie leku, który jest zażywany przez pacjenta stale (przebywa w szpitalu z innego powodu). A co w sytuacji, gdy się skończył lek?

« poprzednia 1 następna »