Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sinne

Zamieszcza historie od: 27 lutego 2016 - 12:18
Ostatnio: 6 maja 2018 - 20:25
  • Historii na głównej: 6 z 6
  • Punktów za historie: 1185
  • Komentarzy: 27
  • Punktów za komentarze: 80
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 maja 2018 o 20:25

Zapominacie o ważnej rzeczy - jeśli @szembor pochodzi z małego miasta, jego córka mogła najzwyczajniej w świecie bać się zablokować typa na FB. Dlaczego? Bo mógłby zacząć ją nagabywać, wystawać pod szkołą, dzwonić z różnych numerów, założyć kolejne, fikcyjne konto na FB. Równie dobrze może mieć go zablokowanego lub nie mieć go w znajomych i ktoś mógł pokazać mu to zdjęcie, co za tym idzie - mógł jej wysłać smsa lub napisać wiadomość z innego konta. Zablokowanie kogoś niekiedy nie jest najprostszym rozwiązaniem, jeśli mieszka się w małej mieścinie, gdzie jeden zna drugiego. Zresztą, istotą historii jest nagabywanie córki, a niekiedy od głupich wiadomości do wyrządzenia komuś faktycznej krzywdy może być krótka droga. Szanuję szybką reakcję i życzę powodzenia w ukróceniu, było nie było, stalkingu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 lutego 2018 o 20:12

W moim domu problemy były w drugą stronę - z moim starszym bratem, który wiecznie darł koty z ojcem; mama była między młotem a kowadłem. Większość sytuacji było czysto z winy mojego ojca, jednakże brat...powiedzmy, że również potrafi mieć paskudny charakter. Później to on nie potrafił odpuścić i kłócić się bezwiednie do samego końca. Mama jest dla mnie bardzo bliską osobą i kilka lat temu powiedziałam jej wprost, żeby po prostu wyrzuciła brata z domu, usłyszałam natomiast, że matką nie jestem i mam się nie wypowiadać. Odpuściłam. W zeszłym roku wspomniała moje słowa i przyznała mi rację, powiedziała, że ciężko jej z myślą, że jej syn to sierota życiowa, że mogła mnie posłuchać. Także droga autorko - Twoja mama też w końcu zrozumie, prędzej czy później. Ty możesz mieć swoje zdanie, ale ono nigdy nie zmieni myślenia matki, dopóki sama nie uświadomi sobie pewnych kwestii. Jak inni, doradzam wyprowadzkę, zdystansowanie się od rodzinnych problemów (choć dobrze wiem, że i tak się o tym myśli) oraz mieszkanie lub pokój, które będzie bezpieczną przystanią, do której można uciec, a dom odwiedzać raz na dwa - trzy tygodnie.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
26 listopada 2017 o 18:49

Zapominamy tutaj o bardzo ważnym pojęciu, czyli "bezstresowym wychowaniu" - skoro dzieci są wychowywane w pozbawionym stresu środowisku, jak mają nauczyć się na niego reagować? Wszelkie historie "jak ja chodziłam do szkoły, to Pani na mnie nakrzyczała, a nie miała do tego podstawy" są kompletnie bez sensu i nie bronię tutaj nauczycieli, pamiętam swoich, wielu z nich nigdy nie powinno nauczycielem w ogóle zostać. Nie mniej jednak, każda bura od nauczyciela była sytuacją stresującą, z którą należało sobie jakoś poradzić (pomijam tutaj czy dziecko miało rację, czy mama się wstawiła w obronie, itp.), a obecne dzieci pozbawione krytyki i stresu właśnie za parę lat nie będą potrafiły poradzić sobie z własnymi emocjami.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 listopada 2017 o 22:26

A nie jest to może przypadek, kiedy mieszkasz w jednym mieście, a blachy masz z innego? Mieszkam we Wrocławiu i niejeden znajomy już opowiadał, że przez tablice z innego miasta miał właśnie porysowany samochód lub wyrządzone inne szkody.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
13 sierpnia 2017 o 22:46

@Jaladreips: Masz rację, jednak bardzo szanuję ludzi, którzy wybierają pracę, a nie życie na socjalu :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 lipca 2017 o 23:41

przypomina mi to agencję pracy w Holandii - w Polsce mieli pośrednika, w biurze w Holandii natomiast pracowali głównie Polacy. Burdel jaki tam panował zapamiętam do końca życia, głównie ze względu na to, że Holendrzy byli nieprzeciętnie miłymi ludźmi, natomiast Polak Polakowi kłody pod nogi rzuci i siekierę w plecy wbije. I to powiadamianie sms-em, wszystko poprzez sms, zwariować można. Pierwszą pracę i zakwaterowanie wspominam miło, ale przez cyrki z kolejnymi zleceniami i niekompetencja Polskich pracowników w biurze sprawiły, że uciekłam po miesiącu - zwłaszcza, kiedy sms informował, że "jutro wolne", i tak kilka dni z rzędu, a jednak za hotel opłata pobierana jak przy normalnej pracy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
2 lipca 2017 o 20:11

bardzo mnie cieszy, że ktoś ma podobne myślenie do mnie, nie na zasadzie, że nie wezmę ślubu kościelnego i nie ochrzczę dzieci, bo nie, bo się buntuję, tylko nie, bo nie będę okłamywać całej rodziny, a przede wszystkim siebie - prawdą jest, że teraz młodzi ludzie przyjmują sakramenty w imię nieśmiertelnego "a co ludzie powiedzą, co babcia powie, nie rób przykrości dziadkom". Zapomina się, że ślub bierze się dla siebie, a nie dla mamy i taty.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 maja 2017 o 20:46

Moja podstawówka sąsiadowała z budynkiem szkoły specjalnej - oba budynki dzieliło dosłownie 20 metrów. W mojej szkole nie było dzieci z upośledzeniami, opóźnionych, niepełnosprawnych, ot zwykła podstawówka, ale pomimo bliskości właśnie tej szkoły specjalnej wielu z nas się z niej nabijało. Tak, ja również, zawsze mówiło się, że "chyba powinieneś do czwórki chodzić". Dlaczego się śmialiśmy? Bo choroby były nam nieznane. Po prostu. Uważam, że dotąd nasza świadomość względem ułomności jest znikoma, co więcej, kiedy myślę o tym teraz - nasi nauczyciele mieli świetną okazję, by zintegrować nas z chorymi, nauczyć nas pomagać i rozumieć, okazywać empatię, ale nigdy nie wpadli na ten pomysł. Sytuacja z Twojej historii jest podobna - strach przed nieznanym oraz "on jest chory, jemu się należy" i to wciąż jest argument. Będąc już dorosłą osobą przyłapuję się na tym, że nie do końca potrafię zachować się w sytuacji, gdzie w towarzystwie znajduje się osoba chora i to nie dlatego, że nie chcę, a zwyczajnie nie wiem jak jej/jego nie urazić i okazać wyrozumiałość.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 marca 2017 o 12:55

Moi rodzice mają sklep i, mówiąc krótko, nie pierd*lą się ze złodziejami, nie ważne na jaką kwotę dokonano kradzieży. Mój ojciec zawsze zgłasza sprawę na policję i kieruje ją do sądu grodzkiego, są to sprawy, w których wyrok często zapada bez udziału stron. Jeden chłopak ukradł u nas paluszki za całe 3,50 zł, banał, ale dla zasady rodzice postąpili jak z każdym złodziejem - chodziło o nauczkę i wpis w papierach. Zaświadczenie o niekaralności, które należy złożyć w niektórych miejscach pracy? Przykro mi, złodziej to złodziej, nie ważne co i ile ukradł.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 marca 2017 o 22:15

A trzeba było go puścić nocą na spacer przez Nadodrze i Jedności, może wtedy by nabrał trochę pokory :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 lutego 2017 o 22:47

Mnie również uderzyła pierwsza sytuacja - jak możemy oczekiwać kultury od dzieci, skoro to dorośli nie znają tak podstawowych zasad. Osobiście, nie ważne, czy mam dobry czy zły dzień, zachowuję te proste "dzień dobry, dziękuję" + uśmiech z prostego względu - bycie miłym i kulturalnym owocuje, a dzięki uprzejmości zazwyczaj uda się coś szybciej załatwić. Z własnego doświadczenia z pracy z klientem wiem, że jak osoba jest nastawiona przyjaźnie to aż się chce pracować i czas szybciej mija. Co więcej, wracając do bycia miłym w kontaktach ze sprzedawcą, może właśnie poprawiam komuś humor, bo w ciągu godziny żaden klient nie potrafił się przywitać? ;) Kultura nic nie kosztuje, a tak wiele osób o niej zapomina.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
24 stycznia 2017 o 22:49

@szafa: Masz świętą rację! Ceny pokoi i mieszkań we Wrocławiu urosły do tak niebotycznych, że człowiek zastanawia się, czy płacić za mieszkanie czy jeść. Z drugiej strony, nie są to tylko wygórowane ceny w centrum, ale również na Psim Polu czy Nowym Dworze - skąd dojazd do centrum, do pracy, jest znacznie utrudniony w godzinach szczytu. Mimo wszystko, ludzie szukający lokum również mogliby się puknąć w łeb jęcząc, że standard nie taki, a ściany w brzydkim kolorze, a wanna zamiast prysznica, jakby były to najważniejsze rzeczy na świecie. Przy obecnych cenach mnie najbardziej cieszy miejskie ogrzewanie, za które nie trzeba dopłacać jak za zboże i w miarę płynny dojazd do pracy. Najemcy też pewnie by tak nie szaleli by z cenami, gdyby wynajmujący nie płakali, że meble są stare, a nie nowe z Ikei.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 grudnia 2016 o 22:01

miałam podobną sytuację w rodzinie, ciotka, przy swoim pierwszym dziecku, szczególnie upodobała sobie wyparzanie zabawek, bo mały jakiś taki...chorowity. Dopiero kiedy mój ojciec przyłapał ją na wyparzaniu i uprzejmie zapytał, czy jej przez przypadek nie popier.doliło i czy już wie od czego dziecko jest wiecznie chore, przestała. Zabawne jest to, że mną ciotka także opiekowała się kiedy byłam mała, ale nigdy nie traktowała mnie w ten sposób. Widocznie przy swoim odbija bardziej, a cudze chodzą brudne i szczęśliwe :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
31 października 2016 o 10:31

oj, kochana, Stalowa czy Aleja Pracy to odległość raptem trzech przystanków, co za różnica! No, może taka, że na Stalowej szybciej można dostać po gębie ;) nie mniej jednak, rozumiem Twoją złość, piekielności ze strony agencji, jak i prywatnych właścicieli mieszkań we Wrocławiu jest sporo i każda taka sytuacja doprowadza do szewskiej pasji.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 lipca 2016 o 23:44

@timo: uważam, że należy pochwalić autorkę za to, że żadna praca jej nie straszna - ma małe dziecko i każdy grosz się liczy. Nie wszyscy mają ciepłą posadę za biurkiem za 3k i więcej, dlatego podziwiam osoby, które nie wybrzydzają, tylko zamiast socjalu i wiecznych narzekań wybierają uczciwą pracę. W wielu miejscach w Polsce pracy trzeba ze świecą szukać i tam, dla ludzi wypłata 1500zł jest super. Nie udawajmy, że jesteśmy zdziwieni - przecież powszechnie wiadomo, że wiele osób ma na życie jeszcze mniej niż to.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 czerwca 2016 o 16:07

@fujative: sęk w tym, że nie jestem Panią z Dziekanatu, a z Biura Rekrutacji i Sekretariatu - tu przykazem jest bycie pozytywną i uśmiechniętą Panią, która znajdzie rozwiązanie na wszystkie bolączki ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 czerwca 2016 o 20:39

@jass: ja już przestałam zwracać uwagę na to, jak piszą studenci czy kandydaci - cudem jest, kiedy w ogóle zaczynają maila jakimkolwiek powitaniem, już nie mówiąc o podpisie na końcu wiadomości... Przeboleję wszystkie witam i pozdrawiam, to żaden problem, ale jeżeli ktoś nie jest w stanie podpisać się imieniem i nazwiskiem pytając o coś dla siebie istotnego i później człowiek zmuszony jest odpisywać bezosobowo, bo nie do końca wiadomo, czy piszemy do kobiety czy mężczyzny, to zastanawiam się czy ludzie naprawdę są tak nieświadomi tego co i do kogo piszą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 maja 2016 o 23:15

@Hachimaro: ja też musiałam odbębnić psychologię i historię filozofii, nie wszyscy byli zadowoleni, ale mus to mus, studia. Nie wszystkie przedmioty są zadowalające, ale w jakiś sposób poszerzają wiedzę humanistyczną, taka specyfika kierunku.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 maja 2016 o 21:46

@ninquelote: Uczelnia funkcjonuje dobrze, poprawnie, mamy świetną kadrę i naprawdę świetną renomę, jak również wspomniałam wyżej - tutaj za dyplom nie zapłacisz. Chodzi mi tylko o to upraszczanie wszystkiego, ułatwianie studiowania, jakby każdy w tym kraju musiał mieć wyższe wykształcenie. I o to, że w prywatnych uczelniach ważna jest rekrutacja, a jak wiadomo kandydat = pieniądze. Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Poziom uczelni jest wysoki w kwestii nauki i wiedzy, chociaż ja jako absolwentka zauważam te drobnostki, jak np. podejście do ustnego PNJ nawet jeżeli się nie zdało pisemnego.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
6 maja 2016 o 19:46

@inga: Tendencyjne pytania studentów/kandydatów na studia są teraz chlebem powszednim, a potrafią zadzwonić z tak błahym pytaniem, że ręce opadają, więc doskonale rozumiem co masz na myśli. Do tego, jak równie trafnie zauważyłaś - brak samodzielności. We wszystkim. Najlepiej pokazać palcem, a i tak nie wiadomo czy zrozumie. Zdarzają się też studenci, przysięgam, którzy proszą, żeby ich odprowadzić na pierwsze zajęcia...bo się boją. Wydaje mi się, że takie osoby zdobywają dyplomy studiów wyższych, bo muszą, bo to po prostu kolejny etap edukacji i do końca nawet nie wiedzą, co z tym dyplomem zrobić, a wymagania mają przy tym ogromne.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
6 maja 2016 o 17:35

@mru: A ja niekiedy żałuję, że zamiast pchać się na studia trzeba było zostać hydraulikiem. I fach w ręce i praca pewna, szkoda, że tak wiele osób traktuje teraz zawodówkę jako zło ostateczne i nie przykładają się do nauki zawodu.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
6 maja 2016 o 15:50

@Rak77: Zgadzam się z Tobą! Moja mama opowiadała mi jak wyglądało kiedyś zdawanie matury oraz przyjęcie na studia. A teraz jest masowa produkcja ludzi wykształconych. Jestem z tego pokolenia, gdzie mogę być odbierana w ten sam sposób, jako kolejny "magyster", jednak ja dobrze wiedziałam na jakie studia chcę pójść, gdzie się sprawdzę i przede wszystkim - gdzie rozwinę swoje zainteresowania, bo języki naprawdę mnie pasjonują. Boli mnie to, że młodzi ludzie wybierają teraz studia na chybił-trafił, bo nie mają co ze sobą zrobić.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
6 maja 2016 o 15:39

@kijek: Doskonale o tym wiem, wiem, że są uczelnie, gdzie możesz zapłacić za dyplom. U mnie tak nie było, ani ja, ani nikt z moich znajomych tak do tego nie podchodził i wciąż utrzymywane jest to, że aby dostać dyplom, należy się o niego "postarać". Chodzi mi jednak o ułatwienie drogi do jego zdobycia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
6 maja 2016 o 15:36

@imhotep: odgórnie została zniesiona łacina, uczelnia zniosła obowiązek realizowania przedmiotów dodatkowych/ogólnych (historia filozofii jest takim przedmiotem ogólnym, tak zwaną zapchajdziurą) - chociaż w ciągu każdego semestru trzeba uzyskać min. 30 punktów ECTS, więc i tak studenci muszą sobie dobrać takie przedmioty do wyboru, żeby te punkty uzyskać. Jeżeli jednak nie chcą realizować przedmiotów ogólnych, mogą sobie wybrać przedmioty z innej specjalizacji, żeby punkty wyrównać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 maja 2016 o 21:42

A ja rozumiem Twój tok myślenia. Moi rodzicie mają sklep i nie patyczkują się z żadnymi złodziejami - nie ważne, czy ukradł wódkę (w sklepie nocnym alkohol to mimo wszystko najdroższy towar) czy batonika. Raz jeden chłopak ukradł paczkę paluszków - sprawa o tyle absurdalna, że koszt takiej paczki to 3 zł, ale moi rodzice bez zastanowienia zgłosili kradzież na policji. Sprawa odbyła się bez udziału stron, ot w sądzie grodzkim zapadł wyrok. Wprawdzie niska szkodliwość czynu, ale wpis w papierach jest, a o to chodziło moim rodzicom - o zasadę. Nie po to harują od rana do nocy, żeby ktoś kradł durne paluszki do pochrupania przy piwie na ławce. A wpis w papierach zostaje i w razie ewentualnej umowy o pracę z prośbą o przedstawienie zaświadczenia o niekaralności, o, proszę, mamy kradzież. Teraz to tylko paluszki, ale kto wie co potem?

« poprzednia 1 2 następna »