Profil użytkownika
somnolence ♀
Zamieszcza historie od: | 25 maja 2011 - 20:42 |
Ostatnio: | 3 listopada 2020 - 21:44 |
- Historii na głównej: 7 z 7
- Punktów za historie: 2299
- Komentarzy: 26
- Punktów za komentarze: 236
« poprzednia 1 2 następna »
Z Plusem już na szczęście nie mam nic wspólnego :)
Nie, do Tmobile numer został przeniesiony :) play
Jeszcze raz - co kogo obchodzi kto płaci? Co to ma do rzeczy? W tej historii akurat nic. Ale ja płacę. Za oba telefony. Więc tak, ja zyskałam. Podałam kwotę abonamentu tylko po to, żeby pokazać, jak bardzo sieć Play ma w czterech literach ludzi, którzy chcą im płacić miesięcznie sporo pieniędzy.
A co to ma do rzeczy? Moje pieniądze (tak, moje - ja płacę za oba telefony nota bene), więc co to kogo? :) iphone 6s 64 gb
@Filemona: Gratuluję, że byłaś tak rozgarniętą 15latką. Chwali się. Tylko skąd wniosek, że "się nabrałam"? Nigdzie czegoś takiego nie napisałam. @Kumbak: Pomyłka, w sumie nie wiem skąd mi się wzięło w głowie, że pisze się przez dwie litery 'o'.
@grupaorkow: Pocałunek kobiety w rękę polega na delikatnym muśnięciu dłoni wargami, nie zaś na poleceniu w ślinę z wierzchnią częścią dłoni - rozróżniajmy. Tego drugiego nikt nie lubi. Ostatnio często spotykam się z takim przywitaniem - i z ręki mi nie kapie, więc nie narzekam :)
@bloodcarver: Jestem kobietą i uważam, że pocałunek w rękę świadczy naprawdę bardzo dobrze o poziomie kultury osobistej mężczyzny. Ale dorosłego mężczyzny, a nie dziecka, które musi całować w ręce kobiety i ludzi starszych. Wciąż nie rozumiem, czym autorka historii się chwali. Co innego wychować dobrze dziecko - a co innego zrobić z dziecka wytresowanego dziwoląga.
@Papa_Smerf: Mam ważniejsze pytanie: czym jest "wpis do hipoteki"? Wpisuje się hipotekę, jako ograniczone prawo na nieruchomości, do księgi wieczystej nieruchomości. "Pani z Sądu, która coś przeoczyła"... Ta pani najpewniej została mianowana na stanowisko referendarza sądowego. Ale spoko, uznajmy że to pani Halinka z sekretariatu.
Odpowiem zbiorczo na poniższe komentarze, bo nie będę powielać swojej wypowiedzi kilka razy: 1. Serwis od samego początku reklamował się jako "serwis aukcyjny", nie "serwis z grą hazardową" i prosperuje na rynku od kilku lat - aż taki odsetek naszego społeczeństwa stanowią idioci napędzający tę maszynkę? Wydaje mi się, że w związku z lakonicznymi informacjami na stronie duży odsetek "jeleni" musi przekonać się jak to działa na sobie. Kiedy szukałam szczegółowych informacji dot. całego systemu, zajęło mi to trochę czasu, a nie należę do ludzi słabo rozgarniętych. Do takich informacji należy się dokopać, a... patrz pkt. 5 2. Czy lokowanie produktu tego serwisu w programie, rzekome pokazywanie jak on działa - czyli uproszczone "kupujesz punkty i licytujesz w aukcji" - nie może wprowadzić potencjalnego "jelenia" w błąd? 3. Nigdzie na stronie nie znajdziecie informacji, że serwis ma swoje booty. Oczywiście, istnieje niewielki odsetek ludzi, którzy coś wygrali, ale przeważająca większość licytacji nie ma zakończenia - tzn. wygrywa ją dany boot, czyli serwis, a sprzęt wystawiany jest po raz kolejny. Tych bootów serwis ma wiele - można co widać szczególnie po ich nickach. Normalny człowiek zazwyczaj stwarza sobie jakiś sensowny, łatwy do zapamiętania nick, a nie np. "mgksyt27851358". 4. Czytałam kiedyś wypowiedź na jakimś forum, że ktoś wydał na punkty kilka tysięcy złotych, żeby pokazać, że nie da się tam nic poważnego wylicytować. Sama uważam takie zachowanie za idiotyczne, bo nie zmarnowałabym swoich pieniędzy po to, żeby pokazać, w sumie samej sobie, że się nie mylę, dodatkowo zasilając dochód właścicieli serwisu. 5. Całość tego serwisu oparta jest na hazardzie, a reakcje ludzkie w odniesieniu do gier hazardowych nie funkcjonują tak samo, jak w normalnych sytuacjach - dlatego część "jeleni", nawet jeśli szuka informacji, znajduje jakieś szczątkowe, jest przekonana, że je rozumie i musi stracić trochę grosza, żeby się przekonać, że to jedna wielka ściema. 6. Absolutnie nie napisałam tej historii, żeby się użalać nad biednymi, oszukanymi "jeleniami". Chodziło mi bardziej o to, że opisanie tego na tym serwisie spowoduje, że kilku potencjalnych "jeleni" nie stanie się jeleniami.
@EireneK: Finał całej sytuacji miał miejsce wczoraj, pisemna skarga jeszcze do nich nie dotarła. A wydaje mi się, że był to jednak błąd rozjuszonego kuriera.
@sussana: Nie, już z nią rozmawiałam, o wszystkim już wie :). Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym, od początku wiedziałam, że mam zapłacić za paczkę - dlatego na spotkanie z kurierem miałam przygotowany portfel z odliczoną co do złotówki kwotę.
@kejka09: Co prawda koleżanka miała kilka okazji w tym okresie oddać mi buty, ale tego nie zrobiła. Przypomniałam sobie na początku tygodnia, że buty są mi na gwałt potrzebne na sobotę - są to moje jedyne, eleganckie, skórzane, czarne szpilki, więc poprosiłam ją o ich wysłanie (mieszkamy mniej więcej godzinę drogi samochodem od siebie, ale ja samochodu nie posiadam, a jej nie chciałam ciągać). Przesyłka była na moją prośbę, do mnie, z moimi rzeczami, więc od początku mówiłam, że za nią zapłacę. Co prawda miałam jej przelać pieniądze, ale ona zaznaczyła opcję płatności przez adresata na przesyłce :)
@KoparkaApokalipsy: Tego już nie chciałam pisać, bo ktoś by stwierdził, żem mitomanka :). Ale tak,błędnie powinien zadzwonić do sąsiadki obok - jak ktoś do niej dzwoni, to też się podrywam, bo myślę, że to u mnie. Jak do pierwszej "próby" doręczenia mogłam mieć pewne wątpliwości, tak do drugiej już nie - jedyny domofon który zadzwonił w tym okresie, to ten, którym dzwoniła pani listonosz - i dlatego mam 98% pewność, że to ona wrzuciła awizo, a nie kurier. 1% że się mylę, 1% że drzwi klatki było otwarte - no ale to wtedy już w ogóle powinien zadzwonić do drzwi.
@Igielka: Ciężko powiedzieć, że "zaoszczędziłam", skoro pieniędzy nie mam zamiaru zatrzymać. Stowarzyszenie u mnie w mieście, przy okazji corocznie organizowanej imprezy, zbiera pieniądze na dany cel charytatywny - zawsze się dorzucam, w tym roku dołożę jeszcze cenę paczki. W trakcie pisania nie myślałam na jaki dokładnie cel przeznaczę pieniądze, dlatego napisałam w uproszeniu o fundacji.
@Pauldora: Wszyscy piszą o umyciu. Nie chcę strzelić gafy, bo się tym mięsem nie zajmowałam, ale ono jest przyprawiane. Ciężko wsadzić wielki kawał mięcha pod wodę, żeby go wymyć, bo sądzę, że trzeba by je było na nowo przyprawić - tę część wierzchnią przynajmniej. I nie, nie skroiła dla psa. Skroiła i skrojone kawałki wymieszała w brytfance, w której znajdowały się inne kawałki mięsa :)
@jasami: Nie, nie zrobiała :)
Chodzi o fakt tego, iż te śmieci są wywożone rzadko. Dlatego powinny być one w miarę czyste, bez resztek, które mogą pleśnieć i gnić. Dlatego, jeżeli zaraz po zużyciu jakiegoś opakowania - czy to słoik, czy butelka - wsadzi się je pod wodę, szybciutko opłuka, a potem osuszy, nie zużyjemy jakiś zastraszających hektolitrów wody, a jej zużycie na pewno nie większy się "parokrotnie". Uwielbiam tłumaczenie, że ludzi na to nie stać. Stać ich, tylko nikomu się nie chce. Wolą, żeby śmierdziało. Poza tym, wnioskując z waszych wypowiedzi, nasze społeczeństwo jest biedne, więc nie ma zmywarek - dlaczego nie można takich pojemników umyć podczas mycia naczyń, w tej samej wodzie? Jest tyle możliwości, ale najlepiej zasłaniać lenistwo "że kogoś nie stać". I jeszcze raz powtarzam, że mam na myśli mycia takiego, jak w przypadku naczyń - chodzi o pozbawienie resztek pojemników, doprowadzenie ich do stanu ogólnie nieśmierdzącego, a nie pucowanie ich do czysta.
mentalność Polaków chyba nigdy się nie zmieni. Wiem, ile muszę zużyć wody na opłukanie jakiegoś pojemnika, i nie są to jakieś zastraszające ilości. I nie trzeba ich szorować płynem - jeżeli zjem jogurt, i zamiast wrzucać go do śmietnika, wypłuczę go, to zajmuje mi to trzy sekundy. wasze tłumaczenia o oszczędności, są śmieszne. ale pewnie, żyjmy w syfie, niech wali ze śmietników, wszystkim nam będzie lepiej :)
"śmierdzące śmieci"... i tu pojawia się kolejny problem. Większość ludzi nie wie, że śmieci segregowane powinny być czyste i suche - nie mam na myśli szorowania płynem do mycia naczyń na czysto, ale o opłukaniu wodą ze wszystkich brudów i wysuszeniu. osobiście robię tak ze wszystkimi odpadkami segregacyjnymi - kubki po jogurtach są płukane i suszone, to samo tyczy się butelek, opakowaniach po mleku ect. raz, że nie śmierdzi z kosza w domu, dwa nie śmierdzi z kontenera. ale większość ludzi albo nie myśli, albo im się nie chce. efekt jest taki, że śmierdzi. więc nie dość, że syf, to jeszcze wali...
Powiem szczerze, że mnie zamurowało. Raz, że ktoś pamięta moją historię. Dwa, że to gówno dalej pokazują dzieciom. Mnie już ręce opadają, bo nie wiem, co można z tym zrobić. a sistermoon, najwięksi krzykacze jeśli nie mogą wypowiedzieć się na temat zaczynają wytykać błędy.
Ja się pytam gdzie się podziewają mężczyźni z takim poczuciem humoru i dlaczego tak daleko? :D You made my day today :) (aż się musiałam zalogować, żeby skomentować)
Gratuluję trzeźwego myślenia. Myślę, że zmienisz swoje nastawienie, jeżeli będzie chodzić o Twoje dzieci albo młodsze rodzeństwo - chyba że z przyjemnością będziesz je narażać na takie doznania. I nie wydaje mi się, żeby mój brat przez to stał się w przyszłości przeciwnikiem aborcji - wytłumaczyłam mu, że są to płody, a nie dzieci i myślę, że dzięki tej wystawie w pamięci zostanie mu raczej wstręt do Jasnej Góry i kościołów.
1) Nigdzie nie napisałam, że jest to "dzieło" Kościoła - chodziło o to, że w klasztorze ktoś udzielił zgodzy na powieszenie tej "wystawy", a więc to jednak decyzja koscioła. 2) Kwestia względna - dla mojej skromnej osoby jest krótka, ale są ludzie, dla których jest bardzo długa. 3) Oczywiście, aborcja jest zwykłym zabiegiem i można ją pokazywać - nie jestem pewna, czy tak chętnie wywieszane są wystawy o trepanacji czaszki np? właśnie nie, każdy kto chce oglądać drastyczne treści (tak, pokazywanie różnego rodzaju zabiegów medycznych to pokazywanie drastycznych treści) wyraża na to wcześniej zgodę. W tym wypadku nie było takiej możliwości. 4) Wybacz mi, ale mój brat nie jest Europejczykiem, praktycznie jest bardziej Norwegiem niż Polakiem. 5) Nie, on nie ogląda. Akurat moi rodzice potrafią go przypilnować.
Zachęcona glosami niżej jutro wystosuję do nich oficjalne pismo. Jeżeli macie ochotę podaję adres poczty elektronicznej organizatorów oraz adres pocztowy i telefon, które widnieją na stronie internetowej. Fundacja PRO - Prawo do życia ul. Wilcza 9 00-538 Warszawa kontakt@stopaborcji.pl tel: (022) 828-70-82 Jeżeli jesteście przeciwni tej akcji i macie czas sami również możecie do nich napisać ;)
Byłam blisko, ale bardziej zależało mi na odciągnięciu brata i zajęciu go czymś innym.