Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

vonavi

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2016 - 14:10
Ostatnio: 17 sierpnia 2020 - 20:14
  • Historii na głównej: 32 z 43
  • Punktów za historie: 5158
  • Komentarzy: 38
  • Punktów za komentarze: 91
 
zarchiwizowany

#74173

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znajoma 3 lata temu powiła swoją córeczkę. A wiadomo jak to z małymi dziećmi - uwielbiają się brudzić. Jako, że jest lato wyjechali z małżonkiem i pociechą na wakacje. Nie było ich z tydzień ale wrócili w sobotę wieczorem. No to znajoma postanowiła robić pranie w niedzielę od rana, szczególnie tej najmłodszej członkini ich rodziny, gdyż miała w poniedziałek jechać na tydzień do dziadków na wieś. A że mieszkają na parterze w bloku to pranie na balkonie każdy widzi. A jak to na blokowiskach zdarzają się i piekielne emerytki komentujące wszystko i wszystkich. Cztery takie zasiadły na ławeczce parę metrów od balkonu znajomej i zaczęły komentować jaka to ona grzesznica, że pranie robi w niedzielę, że pracować nie wolno w dzień pański i takie tam podobnego typu. Jako, że upał tego dnia był to znajoma drzwi balkonowe miała otwarte i wszystko usłyszała. W pierwszym odruchu chciała iść coś już powiedzieć tym emerytkom ale małżonek jeszcze ją powstrzymał. Jednak za drugim razem jak głośniej powtarzały swoją tyradę to znajoma nie wytrzymała i wyszła do nich mówiąc "Drogie sąsiadki. Większym grzechem od robienia prania w niedzielę, jest bezczelne obgadywanie na ławeczce. Więc radzę szybciutko biec do spowiedzi coby grzechu śmiertelnego nie mieć jak się będzie na mszy komunię przyjmować". Emerytki oburzone poszły sobie na inną ławkę przy tym pomstując jak ta młodzież dzisiaj jest niewychowana, a małżonek znajomej przez kilka dni na wspomnienie tego śmiał się do rozpuku.

bloki pranie

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (64)
zarchiwizowany

#74130

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja z dzisiaj.

Jako, że mój pojazd zwany Kijanką się ubrudził, a w weekend wybieramy się na wesele postanowiłem wybrać się na myjnię. Jako że nie lubię machać za dużo pojechałem na myjkę ciśnieniową ale samoobsługową. Podjeżdżam pod myjnię i co widzę: jedno ze stanowisk do odkurzania zajęte ale te do mycia wolne więc podjechałem pod stanowisko nr 1, które było najbliżej stanowisk do odkurzania. Wydłubałem z portfela drobne i chcę już wrzucać w maszynę gdy podchodzi pan Piekielny, który chwilę wcześniej odkurzał swoje auto i mówi stanowczym tonem, że tutaj nie wolno myć auta bo jest rezerwacja. Patrzę po całym stanowisku ale o takim czymś żadnej informacji nie ma. Pytam się więc gościa kto zarezerwował to miejsce i dlaczego nie można myć skoro nie ma żadnej informacji na ten temat. Pan Piekielny coraz bardziej stanowczym tonem, że on, że mam odjechać bo zaraz on tu stanie i że mam spadać. Na co odpowiedziałem, że skoro odkurza auto to stanowisko to jest wolne i nie odjadę a po drugie to ma pozostałe dwa wolne więc jak chce to może podjechać pod któreś z nich. Na co pan Piekielny stwierdził, że on koniecznie musi tutaj myć, że to jego stanowisko i dalej powtarza, że mam spadać. Cała sytuacja pewnie by trwała jeszcze chwilę, ale akurat pod stanowiska odkurzania podjechał znajomy Policjant (swoją drogą to znany wszystkim w naszym miasteczku Pan Komendant) i słysząc, że się kłócimy podszedł do nas. Pan Piekielny widząc Komendanta zaczął się jeszcze bardziej spierać, że jemu to miejsce się należy na co Komendant stwierdził, że zadzwoni do serwisu myjni i dowie się o regulamin jej. Na to pan Piekielny odpuścił ale coś jeszcze pod nosem marudził, że mi pokaże i się odegra. Jakoś niespecjalnie się przejąłem.

myjnia_samochodowa

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 52 (130)
zarchiwizowany

#74050

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia jaka zdarzyła się jakiś czas temu mojej znajomej. Z racji, że jest ona recepcjonistką w jednym z Hoteli to ma praktycznie cały czas kontakt z mniej lub bardziej piekielnymi klientami. Jako, że ich hotel nie posiada swojego parkingu to sprawia to różne nieprzyjemne sytuacje. Ale do meritum.

Przyjechał gość w interesach do miasta w którym znajoma pracuje i miał zamówiony nocleg przez pośrednika. Standardowa procedura przy meldowaniu, gość zadaje pytania na różne tematy i wszystko na razie jest cacy. Po chwili dochodzi do tematu parkingu. Jak już wspomniałem ten hotel nie posiada takowego ale przed budynkiem znajduje się parking należący do prywatnej firmy, z którą współpracują. Gość stwierdził, że w zamówieniu posiada parking i po okazaniu dokumentu od pośrednika faktycznie takowy był gwarantowany. Znajoma nic tylko sprawdziła w swoich dokumentach i okazało się, że pośrednik nie zamówił parkingu o czym go kulturalnie poinformowała oraz również, że postara się wyjaśnić sprawę. Gość poszedł do pokoju i koleżanka zajęła się wyjaśnieniem. Jako, że też inne osoby się meldowały zajęło jej to trochę czasu ale w końcu udało się wszystko i z pośrednikiem i parkingiem wyjaśnić. Poinformowała gościa, że jak najbardziej wszystko jest tak jak ma na zamówieniu od pośrednika i przeprosiła go problemy.

Gdzie piekielność? A no dwa dni po wyjeździe gościa przyszła od niego skarga na koleżankę, że utrudnienia robiła, była niekulturalna, zbywała gościa oraz że nie powinna pracować w takim miejscu. W dodatku oskarżył ją o kłamstwo, bo na pewno od początku wiedziała, że ten parking był gwarantowany. I jak tu później być nastawionym pozytywnie do klienta?

hotel parking

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 67 (123)