Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

CatGirl

Zamieszcza historie od: 1 kwietnia 2011 - 10:34
Ostatnio: 20 sierpnia 2021 - 23:22
  • Historii na głównej: 10 z 12
  • Punktów za historie: 2088
  • Komentarzy: 1077
  • Punktów za komentarze: 9254
 

#80029

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczorajszy wieczór. Wracam zmęczona z pracy, w południe sprawdzałam - wypłata już jest na koncie, więc pewna siebie idę do sklepu.

Zrobiłam małe zakupy i idę do kasy.
"Transakcja odrzucona", "Transakcja odrzucona", "Transakcja odrzucona". Trochę się zawstydziłam, zostawiłam zakupy i wyszłam.
Sprawdzam w bankomacie "transakcja odrzucona".

Ponieważ doświadczenie w pracy na infolinii mam, dzwonię do banku. Pan zweryfikował mnie na sto sposobów, już wiemy, że ja to ja.
I co wiemy?
Że transakcja odrzucona, bo brak środków na koncie. Przecież sprawdzałam i mam środki.
[K] - Niestety, nie mam dostępu do pani rachunku bankowego, musi pani to wyjaśnić w swoim oddziale banku. Pieniądze nie zostały zaksięgowane.

Nie wiem czy mogły nie zostać zaksięgowane, kiedy ja już przez Internet sprawdziłam, że kasa jest.
Bank był czynny do 15:30... Dziś rano już działało.

Reklamację złożę, tym razem chciałam zrobić tylko zakupy na kolację, ale czasem są pilniejsze sprawy i nie wyobrażam sobie nie mieć dostępu do swoich pieniędzy.

bank spółdzielczy

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (164)

#79582

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejne wspomnienia z pracy na infolinii.

1. Osoby, które mówią za dużo.
Kilka razy dziennie zdarzają się rozmowy, które zaczynają się tak:

[Ja] - Dzień dobry, imię i nazwisko, w czym mogę pomóc?
[Klient] - Dzień dobry, ja nie wiem czy się dobrze dodzwoniłam, ale... [i tu następuje cała opowieść życia, oczywiście nie można przerwać tego monologu].
[Ja] - Niestety, nie zajmuję się tym, połączę panią do odpowiedniego działu.
[Klient] - Och! I co?! Mam to opowiadać drugi raz?!

Nie musiałabyś, gdybyś pozwoliła mi przerwać w odpowiednim momencie.

2. Osoby, które mówią za mało.

[Ja] - Dzień dobry, imię i nazwisko, w czym mogę pomóc?
[K.] - Dzień dobry, nie wiem czy się dobrze połączyłem. Czy dobrze się połączyłem?
(hmm...jeszcze nie czytam w myślach)
[J.] - Niestety nie wiem, może pan powiedzieć o co chodzi?
[K.] - A bo ja chciałem pomocy. Może mi pani pomóc?
(I już wiem, że będzie ciężko).
[J.] - Trudno mi powiedzieć, w jakiej pan dzwoni sprawie?
[K.] - Dostałem takie pismo. Co ono oznacza?
[J.] - Niestety nie wiem jakie otrzymał pan pismo. Jakie ma pan ubezpieczenie?
[K.] - Takie zwykłe. Płacę 55 zł na kwartał.
[J.] - Ale to jest ubezpieczenie na życie, mieszkania, samochodu? Co pan ubezpieczał?
[K.] - A...ja nie wiem.

Bądźcie wyrozumiali. Po kilku takich rozmowach mózg nie chce współpracować. :)

call_center

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (176)

#79526

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam ostatnio na zakupach w jednym z popularnych sklepów. W mojej miejscowości (nie wiem jak w innych) zrobili ostatnio jakiś rabat 5% na zakupy za zrobienie zakupów za co najmniej 49 zł. Często tam chodzę, więc kuponów trochę zebrałam, a że koniec promocji się zbliża, postanowiłam wykorzystać jeden z nich.

Podchodzę do kasy, wyładowałam wszystkie rzeczy, przychodzi do płacenia. Podaję ten nieszczęsny kupon i pieniądze. Kasjerka mnie informuje:

- Tu nie ma kodu rabatowego. Ja tego nie mogę nabić.

Zdziwiłam się, bo nic nie urywałam, jak dostałam, tak jej podałam. Cóż, nie można to nie można. Dostaję paragon i kolejny kupon. Przyjrzałam mu się i patrzę, że ten też nie ma kodu. Pytam więc:

[J] - Jak mam z tego skorzystać, skoro tutaj także nie ma kodu?
[K] - Nie wiem.

I po prostu kasowała następnego klienta, kompletnie niezainteresowana mną.
Wróciłam się więc do sklepu i znalazłam kierownika. Wyglądał na niezadowolonego. Wyliczył szybko ile pieniędzy powinien mi zwrócić, otworzył kasetkę i je dał. W sumie, to rzucił mi je na rękę, ale już to zignorowałam.

I nie chodzi mi tutaj o te pięć złotych, które dostałam, ale o zasadę. Jeśli się robi jakąś promocję, to nie powinno być kłopotów z korzystaniem z niej.

sklepy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (163)

#79158

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś poruszę temat bardzo delikatny. Chodzi o dzieci i ich rodziców. Zaznaczę od razu, że ja i dzieci jesteśmy bardzo kompatybilni, lubię, zajmuję się chętnie.

W niedzielę wybraliśmy się z narzeczonym do knajpki. Knajpka znajduje się w środku dużego parku w centrum mniejszego miasteczka. Staliśmy przed wejściem i oczekiwaliśmy na znajomych zajmowaliśmy, więc miejsce w parku.

Jedna z mamuś, wraz ze swoimi dziećmi, wyszła za "płotek" owej knajpki, podeszła do dużego, okazałego drzewa, zupełnie nie patrząc na to, że ja i mój narzeczony stoimy właśnie twarzami do tego drzewa, zaczęła "wysikiwać" córeczkę.

I miałam bardzo dobry widok na narządy intymne dziewczynki. W międzyczasie pani zmieniła też pieluchę młodszemu dziecku. Po zwróceniu uwagi usłyszałam, że to przecież tylko dziecko.

W środku lokalu jest piękna, czysta toaleta, wiem, bo korzystałam. A drzewo tuż przy ulicy, zero intymności. Pomijając już fakt, że klienci restauracji mają na nie widok i niekoniecznie, w trakcie jedzenia, chcieli oglądać kogoś, kto sika.

mamusie

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (191)

#78954

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Praca na infolinii generuje różne sytuacje - czasem zabawne, częściej piekielne.

Zdarzyło mi się pracować w kilku różnych działach i tę pracę z różnymi klientami poznałam. Zdarzają się ludzie, którzy nie rozumieją, co się do nich mówi.

[Ja] - Dzień dobry, Imię i Nazwisko, w czym mogę pomóc?
[Klientka] - Potrzebuję załatwić jakąś bardzo ważną sprawę.
[J] - W takim razie poproszę pani imię i nazwisko jako osoby, która zgłasza tę sprawę.
[K] - Jan Kowalski.
[J] - To PANI imię i nazwisko?
[K] - Nie, męża.
[J] - Proszę o pani imię i nazwisko, jako osoby zgłaszającej...
[K] - Żona Jana Kowalskiego.

Jak widać, pani wraz ze ślubem została pozbawiona swej tożsamości.

call_center

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (182)

#76137

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję (jeszcze) na infolinii.
Jakiś czas temu odebrałam połączenie od kobiety, która od początku rozmowy na mnie krzyczała. A co krzyczała?

"Macie nie przysyłać mi tych ulotek z wezwaniem do zapłaty!!!! Ja wiem, że mam nieopłacone, nie mam pieniędzy i nie będę płacić! Zaśmiecacie mi tylko skrzynkę a poza tym okradliście mojego syna na 7 tysięcy!!!".

W tym tonie monolog trwał około 3 minuty. Pani nie dała mi szansy na udzielenie informacji, że połączyła się ze złym działem, rozłączyła się zanim doszłam do słowa.

Koleżanka za to była zwyczajnie miła dla klientki, używała zwrotów grzecznościowych i mówiła miłym tonem, klientka nakrzyczała na nią, że się z niej śmieje...

Trochę przykro, że ludzie w swoim życiu spotykają tak niewielu życzliwych ludzi, że jak otrzymają garstkę empatii, to traktują to jak atak.

call_center

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (158)

#75833

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Koleje Mazowieckie - tyle czasu się już znamy, a one wciąż mnie zaskakują.

Dzisiaj rano mój pociąg opóźniony 10 minut. W sumie normalne, przecież w górach spadł śnieg. Trudno, pomyślałam, i wsiadłam do pociągu pierwszym drzwiami w pierwszym składzie, żeby poprosić konduktora o zaświadczenie o opóźnieniu. To w pracy jest naprawdę ważne.

Konduktora nie było, ludzi przybywało. Gdy wysiadałam na stacji Warszawa Zachodnia, pociąg był potwornie zapełniony, ale konduktor stał przy drzwiach, którymi wychodziłam, więc poprosiłam o zaświadczenie. Dowiedziałam się, że go nie dostanę, bo pan nie ma go przy sobie, tylko w kabinie maszynisty i teraz się po nie nie dostanie. Otrzymałam też informację, że mogę pojechać do Warszawy Wschodniej i tam pan je wystawi. Nie skorzystałam z tej wspaniałej propozycji.


Pociąg był opóźniony już w chwili, gdy do niego wsiadałam i wtedy nie był zapełniony, więc konduktor miał, co najmniej, pół godziny na pójście po te świstki. Tym bardziej że nie byłam jedyną osobą, która takiego zaświadczenia potrzebowała, a to nie było pierwsze spóźnienie Kolei Mazowieckich, więc konduktor wiedział, jak wygląda sytuacja. :)

komunikacja_miejska

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (203)

#75049

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam dzisiaj gościem na ślubie znajomych. Zdarzył się mały poślizg, uroczystość rozpoczęła się 10 minut po czasie.
O 17 miała być jakaś sobotnia Msza Święta.
Co zrobiły osoby oczekujące na tę Mszę? (były to głównie starsze panie).

Po prostu weszły do Kościoła i zajęły swoje ulubione miejsca -w pierwszych ławkach, między rodziną.

A można było poczekać jeszcze te 5 minut, zwłaszcza, że godzina rozpoczęcia się kolejnej Mszy jeszcze nie wybiła.

Kościół.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (288)

#74816

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspomnienia z wakacji.

Postanowiliśmy spędzić urlop nad morzem. Za najlepszy środek transportu uznaliśmy pociąg Słoneczny Kolei Mazowieckich.
Podróż mijała bez przeszkód, mi udało się złapać kilka minut drzemki.

Jedyną przeszkodą było ciągłe piszczenie psa, ale tłumaczyłam sobie to faktem, że ludzie z psami podróżują, a takie podróże dla zwierząt mogą być niekomfortowe i zwyczajnie się boją. Nic nadzwyczajnego, można spać dalej.

Co się okazało? Jakiś idiota wrzucił szczeniaka do pociągu, pociąg odjechał razem ze słodkim maluchem. Zajęła się nim pewna dziewczyna, która najpierw przeszła przez wszystkie wagony i szukała właściciela.

Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie, żeby tak porzucić zwierzaka.

I tylko mi szkoda, że spałam, gdy ta dziewczyna znalazła psa, bo teraz miałabym słodkiego, kochanego zwierzaka.

ludzie

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (222)

#73182

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O współlokatorach było już wiele historii, dołożę też coś od siebie.
Mój narzeczony wynajmuje pokój w domu, w którym mieszka sporo osób. Początkowo było spokojnie, cicho i czysto, ale ostatnio zmieniły się osoby wynajmujące i zaczęły się dziać rzeczy dziwne.

1. W mieszkaniu są dwie kuchnie, w jednej jest duża lodówka bez zamrażarki, druga ją posiada [zamrażarkę]. Ktoś średnio ogarnięty lub złośliwy cały czas zmieniał regulacje tej pierwszej lodówki, przez co wszystkie produkty po prostu zamarzały. Prośby właściciela, aby rzeczy potrzebujące mrozu wkładać do drugiej lodówki nie zadziałały, pomogło dopiero wyjęcie pokrętła.

2. Wynoszenie śmieci.
Mój narzeczony nie korzysta ze śmietnika w kuchni, więc nie zajmował się wynoszeniem śmieci z kuchennego kosza do kontenera. Inni lokatorzy także uznali, że to nie ich obowiązek i kiedy kosz się przepełniał zaczynali kolejno ustawiać obok siebie worki. Prośby właściciela na nic się zdały, teraz w kuchni w ogóle nie ma śmietnika.

3. Cisza nocna.
Pewnej sobotniej nocy spałam u narzeczonego, położyliśmy się dość wcześnie, około 23:30 spałam już mocnym snem. Nie trwało to jednak długo, ponieważ inny lokator zdecydował, że będzie teraz gotował i tłukł kotlety tak głośno, że trzęsły się wszystkie ściany. Ostatecznie mój ukochany poprosił go o trochę cichsze tłuczenie, ponieważ inni chcą spać. Pomogło, aczkolwiek do głowy by mi nie przyszło, żeby o tej porze tak głośno się zachowywać.

Ostatni punkt będzie obrzydliwy, wrażliwszych proszę o odłożenie jedzenia lub nie czytanie.

4.Korzystanie z toalety.
Sytuacja świeża. Narzeczony wraca wieczorem do domu, chce skorzystać z toalety, a tam psikus. Toaleta zapchana. Czym zapchana? Najpierw ktoś wrzucił do sedesu jakieś śmieci, paragony a potem załatwił swoją drugą potrzebę fizjologiczną. Sama nie wiem, jak mój mężczyzna sobie z tym poradził, ale tego dnia sam odetkał toaletę, a następnego ranka poinformował o zdarzeniu właściciela. Sytuacja niestety powtórzyła się, wczoraj ukochany znowu zastał w sedesie paragony, całe szczęście bez innych niespodzianek.

Tak się zastanawiam skąd się tacy ludzie biorą.

współlokatorzy

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (225)