Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Bryanka

Zamieszcza historie od: 18 maja 2011 - 15:50
Ostatnio: 22 kwietnia 2024 - 14:53
O sobie:

Siedzę w UK. Trenuję konie i ludzi..

  • Historii na głównej: 35 z 53
  • Punktów za historie: 12619
  • Komentarzy: 4882
  • Punktów za komentarze: 42064
 
zarchiwizowany

#9924

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
**Druga historia stajenna**

Prowadziłam kiedyś jazdę dziewczynce 10-letniej, ale właściwie "gwiazdą" na ujeżdżalni była jej matka :) Na początku mamusia obsztorcowała córkę, że ma się zachowywać grzecznie i słuchać poleceń, następnie pouczyła mnie, że mam mówić wyraźnie i powoli, bo córka czasami nie rozumie co się do niej mówi (moja mina już wtedy wyrażała szczere zdumienie). Na tym się nie skończyło. Mamusia przez całą lekcję nie zamykała jadaczki, komentowała wszystko:
- A bo nasz poprzedni instruktor to inaczej robił.
- a dlaczego ten koń jest taki mały?
- Bo wie pani moja córka to już długo jeździ.
- Ale niby dlaczego tamten chłopiec jeździ inaczej?
- Niech pani jej powie, żeby zrobiła to i to, ona świetnie to umie.

Po 40 minutach byłam bardziej zmęczona niż po całym dniu pracy. Co ciekawe dziewczynka nie odezwała się słowem przez całą lekcję :)

stajnie różne

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (166)
zarchiwizowany

#9923

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia "stajenna" specjalnie dla userki Kara292 :) Rozdzielam historie jak prosiliście :)

Swego czasu zdarzyło mi się prowadzić naukę jazdy konnej dla początkujących w pewnej stajni gdzie akurat byłam na treningach. Ot, tak w zastępstwie.
Niestety trafiła mi się pewna "piekielna" uczennica. Dziewczyna wyglądała na miłą, ale niestety rzeczywistość pokazała co innego. W wielu stajniach jest zwyczaj, że kursant idzie z prowadzącym jazdę, bądź z kimś do pomocy, po konia na pastwisko, a następnie czyści i siodła rumaka. Zabrałam więc dziewczynę na padoki, po odpowiedniego wierzchowca. Od stajni do pastwisk było ze 100 - 150 metrów, to i w trakcie "wycieczki" zrobiłam wywiad "ile jeździłaś, gdzie, w jakim stylu." Dziewczyna się rozgadała, że jeździ u tego i tego trenera, że startuje w zawodach, że jest utalentowana itp, itd. Ot, chwaliła się i chwaliła.

Pierwszy "kwas" pojawił się przy czyszczeniu i siodłaniu. Dziewczyna kompletnie sobie nie radziła, ale ok pomogłam jej.

Kolejny ZONK na ujeżdżalni - nie potrafiła wsiąść. No to już mnie zdziwiło, bo mówiła, że niby jeździ i startuje w zawodach.
Ogólnie cała jazda była masakrą, bo właściwie powinna była odbyć się na małym okólniku gdzie zaczynali początkujący, a nie od razu na dużej ujeżdżalni, no ale dziewczyna stwierdziła, że jeździć potrafi. Na koniec dziewczyna naskarżyła na mnie szefostwu, że "nie dałam jej pokazać co potrafi"(trener na szczęście ją wyśmiał).
I teraz taka moja refleksja - co trzeba mieć w głowie, żeby uważać, iż da się oszukać nauczyciela? Może w szkole to przejdzie, ale nie w takich sportach jak np. jeździectwo.

stajnie różne

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (179)
zarchiwizowany

#9878

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja pierwsza historia. Tramwajowa :)

Wczoraj wsiadam sobie spokojnie do mojego "ulubionego środka transportu", tzn. próbowałam wsiąść. Niestety wejście zatarasowała młoda dziewczyna dosyć pokaźnych rozmiarów. Jakoś się wcisnęłam, a że dziewczyna wyglądała sympatycznie, to spytałam się czy mogłaby się trochę przesunąć (dodam, że było sporo wolnego miejsca dalej od drzwi). Jej reakcja zaskoczyła chyba wszystkich pasażerów. Dziewczyna rozdarła się jak stare prześcieradło:
- NIE PRZESUNĘ SIĘ! TO MOJE MIEJSCE I MAM PRAWO TU STAĆ! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ!

Nie wiedziałam, że ztm prowadzi również rezerwacje miejsc stojących :P Dziewczyna wysiadła kilka przystanków dalej obowiązkowo dając mi "z łokcia" przy opuszczaniu pojazdu.

tramwaje warszawskie

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (188)