Profil użytkownika
Crow
Zamieszcza historie od: | 15 września 2011 - 20:01 |
Ostatnio: | 25 września 2013 - 13:35 |
- Historii na głównej: 14 z 23
- Punktów za historie: 11544
- Komentarzy: 740
- Punktów za komentarze: 6772
Zamieszcza historie od: | 15 września 2011 - 20:01 |
Ostatnio: | 25 września 2013 - 13:35 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Co za menda wredna - ja bym nie zapłaciła, mowy nie ma. Najchętniej jeszcze bym nagrała na dyktafon.
O jeżu kolczasty, 30 000? To jakieś wielkie to mieszkanie musi być... Kumpel sobie remontował całe mieszkanie (łącznie z kuchnią, łazienką, malowaniem, tapetami, panelami, meblami i nowym wszystkim - zamknął się w 7 tysiącach). Chociaż co kto lubi - sąsiad miał niedawno remont kuchni (zwykła kuchnia, nic wielkiego) - ponoć 20 tysięcy włożył. Za co? Nie wiem :)
1) Otworzył, bo miał wyjeżdżać samochodem i na chwilę zostawił. Nie wiem czy tak znowu każdy może sobie wjechać i wysypać co chce... 3) Firma była zaufana, węgiel tam kupujemy od kilku lat (nadal - w końcu dużo taniej a węgiel bardzo dobry).
Nie no, psy lubią, bo prawie każdy ma jakiegoś. Często się spotykam z reakcją, że idzie matka z dzieckiem (mamy szkołę niedaleko) i dziecko się cieszy w stylu "Zobacz mamo, jaki fajny piesek!", na co rodzicielka: "Nie podchodź, zobacz jaki duży, na pewno cię ugryzie!" (w tym momencie dziecko smutek, btw. pies bardzo lubi dzieci). Pisałam też, że pies do ludzi w ogóle nie ciągnie, wręcz omija, nigdy nikogo nie zasierścił i nie uślinił (no, chyba że mnie, bo się daję) :)
@BlueBelle - 11 kotów (2 czarno-białe, 2 czarne, 2 szylkrety, 1 szary, 1 biało-brązowy, 1 rudy, 2 nie do końca wiadomo jakie - bo są 3 dni po urodzeniu:)), oprócz psa wyżej wspomnianego jest jeszcze jego syn - cały czarny i znacznie mniejszy (matka była mała), 2 rude myszoskoczki mongolskie oraz akwarium z rybkami - mam nadzieję, że odpowiedź w miarę wyczerpująca :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 października 2011 o 9:09
Nigdzie nie pisałam, że jest bezdomny...chyba Ci się pomyliło z "bezrobotny"
Poprawiłeś mi humor tą historią, a szypty komentarzem :)
Nie wiem, nie znam się :) Pewnie chodziło bardziej o to co robił i mówił w stosunku do narzeczonego i pana policjanta :)
W takim razie dobrze, że ma takie poczucie humoru :)
Och, biedna kierowniczka, pewnie jej się musiało zrobić głupio jak nic...
Cóż - rodzice powinni sobie zdawać sprawę, że tak będzie i kupując psa się na to godzą. Nie wiem jak bardzo trzeba być łatwowiernym, żeby zakładać, że dziecko będzie chodzić dzień w dzień przez 15 lat (tyle żyje średnio pies) na spacery. Ja na pewno nie uwierzę choćbym miała cudowne dziecko :)
Ciekawe co kobieta z tym zrobi. Mnie by się przydało - na ocieplenie budy dla psa :)
Popracować nad ortografią, interpunkcją i nie pisać wszystkiego jednym cięgiem :) Sama historia ok.
@Encepence - niestety kotka od tamtego czasu jest nieufna (już tyle lat), faktycznie bardzo to przeżyła i dopiero po tej historii udało mi się namówić rodzinkę, żeby ją wysterylizować - wcześniej nikt nie zauważał problemu, zawsze było odkładanie na później. A ja też nie mogłam za wiele zrobić, po prostu nie miałam tych 150zł...
@Marta - Twoja wypowiedź mnie trochę dziwi. Piszesz, że posiadanie kilku psów czy kotów to problem - na początku pisałam jaki mam stan zwierzyńca (i planuję powiększyć) i jakoś nie mam żadnego problemu. Jedzenie to i dla siebie chyba musisz kupić, posprzątać i czasem lekarzowi zapłacić też, prawda? Ja się cieszę, że mogę dać dom i opiekę swoim zwierzakom. @Sztaficer - babcia się wychowała w mieście od urodzenia, nie na wsi. A moja rodzina mieszkająca na wsi jakoś nie ma takich zwyczajów. To normalni ludzie, traktujący zwierzęta z szacunkiem i przyzwyczajeni do nich od małego.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 października 2011 o 17:16
Z czasów kiedy jeszcze piło się ze znajomymi w miejscach publicznych pamiętam, że strażnicy to straszne buraki były, a z policjantami dało się dogadać i pożartować... Ehh, wspomnienia :)
Nikt już nie chciał, próbowałam komuś dać ale bezskutecznie. Wszyscy znajomi i rodzina na wsi została już obdarowana moimi kociakami (przewinęło się tego sporo w ciągu paru lat i każdy już miał).
Może chcieli Ci tylko podziękować że mieli okazję te piękne lasy pozwiedzać? :)
No uśmiałam się :)
Byłam w Złotych Tarasach i domyśliłam się, że trzeba pchać, nawet specjalnie się nad tym nie zastanawiałam, bo to było takie "naturalne" :) Z kolei u nas w Kielcach otworzyli nową galerię gdzie takie drzwi są automatyczne i się trochę zdziwiłam :)
Twoja postawa jest godna podziwu :) Doskonale Cię rozumiem bo sama zbieram z ulicy chore albo opuszczone zwierzęta - nigdy nie żałowałam na nie ani złotówki :)
Na Twoim miejscu też bym gościowi obsmarowała tyłek.
O rany, masakra - chyba lustra w domu nie miała. Co robić z takimi ludźmi? :)
Też byłam strasznym niejadkiem w przedszkolu - rodzice opowiadają znajomym po dziś dzień sytuację, w której kilka godzin trzymałam kotleta w policzku, żeby go tylko nie zjeść :) wyplułam dopiero w domu :)
Dziwna jakaś ta przedszkolanka... Swoją drogą ciekawe jaka jest reszta dzieci.