Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crow

Zamieszcza historie od: 15 września 2011 - 20:01
Ostatnio: 25 września 2013 - 13:35
  • Historii na głównej: 14 z 23
  • Punktów za historie: 11544
  • Komentarzy: 740
  • Punktów za komentarze: 6772
 
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 24) | raportuj
27 kwietnia 2013 o 15:35

Nie do końca rozumiesz mój komentarz - nie mówię, że jej rodzice mieliby się wstydzić. Opinią innych również się nie przejmuję. Wstydziłabym się prosić własnych rodziców o pomoc gdybym była NA MIEJSCU TEJ DZIEWCZYNY. Skoro jest już pełnoletnia (bo czy dorosła to nie wiem...), to rodzice nie mają obowiązku wychowywać jej dziecka (w końcu ją samą wychowywali i utrzymywali te 20 lat, należy im się za to jakiś szacunek), tak samo jak nie muszą zostawać z wnukiem jak młodzi chcą gdzieś wyjść - skończyło się beztroskie życie i teraz to ona i jej chłopak ponoszą pełną odpowiedzialność swoich czynów...

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 24) | raportuj
27 kwietnia 2013 o 15:13

Nie popieram zachowania jej rodziców (czyt. braku wsparcia), ale jednak trochę ich rozumiem (mimo, że wiekowo bliżej mi do młodych) - też nie byłabym szczęśliwa gdyby moja córka zaszła w ciążę nie skończywszy nauki, nie mając warunków, dodatkowo z kimś kogo nie darzę sympatią (bo chyba nie jest tak, że nie lubią chłopaka "za nic" - jakiś powód zawsze musi być). Dla rodziców to też szok, może nawet większy niż dla głównych bohaterów tej historii - czasem kilka miesięcy nie wystarczy żeby pogodzić się z taką sytuacją. Młodzi podjęli decyzję o współżyciu wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami (w tym wypadku: ciąża), są dorośli, więc teraz sami muszą zatroszczyć się o dziecko - nie powinni w żadnym wypadku wymagać pomocy od swoich rodziców - przynajmniej ja bym nie mogła, zwyczajnie byłoby mi wstyd.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
26 kwietnia 2013 o 22:42

Wyobraźnia zadziałała i popłakałam się ze śmiechu :) Biedny Marek, następnym razem pewnie nie będzie już czekać do skutku :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
26 kwietnia 2013 o 22:39

Po mojemu to się w ogóle niezbyt trzyma...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 kwietnia 2013 o 20:14

Ale na bazarze prawie każdy się targuje :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
25 kwietnia 2013 o 15:14

Zaczęła się wiosna - przeczuwam wysyp historii "rowerzyści vs piesi" (plus kombinacje ze staruszkami...)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
22 kwietnia 2013 o 14:22

Miałam podobnie w zeszłym tygodniu. Przesyłka dość długo nie dochodziła, telefon do firmy kurierskiej i okazuje się, że nie mogli znaleźć mojego nr domu (co tam, że tabliczka z numerem jest wielka i widoczna). Napisali adnotację i tyle, nic z tym nie próbowali zrobić - a przecież mieli podany telefon do mnie i do nadawcy, mogli zadzwonić. Zastanawiam się jak długo paczka mogłaby tam u nich leżeć...

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
22 kwietnia 2013 o 13:01

Trzech synów matka miała, dwóch słynęło z mądrości. A trzeci, co był głupi, poszedł do łączności! :) Musiałam :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
20 kwietnia 2013 o 16:03

Kilka razy widziałam reklamy takich zakładów już na gotowych pomnikach. Wygrawerowane, w miarę na dole, przy ziemi, ale i tak coś takiego rzuca się w oczy - dla mnie kompletny bezsens.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 13:41

To wtedy robi się tak, że stanowisko nosi inną nazwę i trochę inny zakres obowiązków - pracodawcy naprawdę potrafią zdrowo kombinować, bo mimo, że teoretycznie Sądy Pracy zawsze stają po stronie pracownika, to często nic z tego nie wynika. Zresztą, mało kto pójdzie do Sądu Pracy - takie są realia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 13:25

Ja za gówniarza bawiłam się z innymi dzieciakami na ulicy (też mało ruchliwej, osiedle domków) - i mimo, że to było już dawno temu i ruch znacznie mniejszy, to zawsze ktoś dorosły stał i pilnował czy nic nie jedzie. A teraz, kiedy sporo 18-latków już ma samochody, nie wyobrażam sobie puścić dziecka samego, nawet w strefie zamieszkania. Co z tego, że znaki, itd, skoro zawsze można trafić na kogoś, kto te ograniczenia będzie mieć w d***. Pójdzie siedzieć, owszem, ale to dziecku życia nie przywróci.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 13:01

Z tego co się orientuję, to dopiero od tego roku weszły takie restrykcje, że MUSI być min. 50% obecności i nie ma przeproś (tzn. wcześniej chyba też tak było, ale teraz wszystkie listy obecności muszą być trzymane i pokazane w kuratorium w razie czego). W związku z tym wszędzie jest chaos, bo szkoły kombinują teraz jak koń pod górę, bo wcześniej np. nie każdy wykładowca odnotowywał obecności, a nawet jeśli, to listami nikt się nie przejmował i dlatego "zaginęły". Ja zdawałam egzaminy w styczniu tego roku, ale u nas przynajmniej podeszli do tego bardziej po ludzku (a zarazem mniej "legalnie") - te listy, które się gdzieś zawieruszyły, po prostu pisaliśmy od nowa i wszyscy byli obecni (zresztą nie tylko listy, ale już mniejsza o szczegóły) :) Nikt nie robił żadnych problemów, a dyrekcja sama przyznała, że ciągle wymyślają jakieś nowe przepisy, mnóstwo dodatkowej papierkologii i dlatego tak ciężko się z tym uporać. U Waszego dyrektora zabrakło po prostu dobrej woli... Ale nie poddawaj się - jeśli wiesz, że chodziłaś i byłaś więcej niż 50% to walcz o swoje, razem z innymi - on ma obowiązek mieć te listy obecności, bo w przeciwnym razie będzie mieć problemy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 12:45

E, niekoniecznie. Mam jeden pierścionek z grawerem (rozmiar 14) i spokojnie się mieści data i napis podobnej długości (25 liter, drukowanymi).

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 12:38

Myślałam, że tydzień temu byłeś w Portugalii :) Teraz widzę, że w niektórych miejscach są polskie znaki, w innych nie ma... pewnie siedzisz gdzieś na granicy? :)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 12:30

Że też facet się nie boi... Przecież w razie wypadku przy pracy, zwłaszcza takiego, w którym dojdzie do uszkodzenia ciała (o co wcale nie jest trudno przy takiej pracy), gość będzie mieć bardzo ciepło. Odważny jest, trzeba przyznać.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 kwietnia 2013 o 12:24

Ja tak miałam w przedszkolu - zawsze stała nade mną jedna z opiekunek i karmiła na siłę. Efekt był taki, że jak nie mogłam zjeść, to trzymałam jedzenie w policzkach jak chomik :) Raz przez pół dnia chodziłam z "zachomikowanym" kotletem schabowym (de facto twardym jak podeszwa) i pozbyłam się go dopiero w domu - wtedy się rodzice zorientowali co jest grane i w przedszkolu było już lżej. Moja rodzicielka do dzisiaj się ze mnie śmieje, że przez długi czas miałam prawy policzek znacznie większy od lewego i bała się, że mi już tak zostanie :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
17 kwietnia 2013 o 6:56

A co to za problem podać powód? Dwa najczęściej przewijające się w zwolnieniach to: 1) likwidacja stanowiska pracy 2) utrata zaufania

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
16 kwietnia 2013 o 13:57

No dobra, ale w naszym narodzie są "ciut" inne proporcje...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
16 kwietnia 2013 o 12:06

Normalnie rewelacja! Pędzę do sklepu po samoopalacz, założę długą falbaniastą kieckę, obwieszę się złotem - i będę mieć większe prawa we własnym kraju, cud po prostu :) A tak na poważnie - cyganów nigdy nie darzyłam sympatią, nawet czasem się ich boję. Nie raz zdarzyło mi się, że cyganka łapała mnie na siłę za rękę, bo chciała powróżyć, a w przypadku odmowy (i wyszarpania się z trudem) rzucała tymi swoimi przekleństwami. W ciągu dnia taka baba zaczepia kilkaset osób w samym centrum miasta i oczywiście nic się nie da z tym zrobić.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 kwietnia 2013 o 12:22

Tak, widziałam. Może i nie wygląda, ale w końcu odpowiednią karteczkę miała i nie nam decydować o tym czy się należy czy nie należy. Nie każdą niepełnosprawność widać od razu.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
15 kwietnia 2013 o 12:17

Z moich niedawnych obserwacji w jednym z centrów handlowych we Wrocławiu wynika, że niektóre panienki się tam... przebierają. W kabinie znalazłam bowiem pudełko po niebotycznych szpilkach oraz opakowanie po fikuśnej erotycznej bieliźnie (nawet naklejka z ceną była - 135zł o ile dobrze pamiętam). Co w takim stroju można później robić (i gdzie) - wolę nie wnikać :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
15 kwietnia 2013 o 11:44

Już dość dawno czytałam, że jakiś dzieciak był kandydatem do nagrody Darwina (albo nawet ją dostał?), bo lubił zabawiać się z odkurzaczem, ale zaczął szukać mocniejszych wrażeń właśnie z kompresorem. Z tym, że całkiem sobie wsadził i go rozerwało...

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 33) | raportuj
13 kwietnia 2013 o 22:24

I cały misterny plan w pi*du :)

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 33) | raportuj
12 kwietnia 2013 o 20:01

Już sobie wyobrażam jaką minę musiała mieć panienka jak Twój tata wywiózł ją wgłąb lasu - skojarzenia same przychodzą do głowy. I dobrze jej tak, przynajmniej strachu się najadła :)

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
11 kwietnia 2013 o 12:49

U nas w jednej z galerii handlowych była z kolei inna sytuacja: ludzie przebrani za pandy owinęli samochód (stojący na miejscu dla niepełnosprawnych) przezroczystą folią i przywiązali go do słupa - nawet filmik nakręcili i wrzucili na youtube'a. Tylko, że potem okazało się, że właścicielka samochodu miała znaczek (którego podobno nie zauważyli / nie było - tutaj są różne wersje, nie wnikam) - czyli koniec końców zrobili sobie jaja z niewinnej osoby.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1029 30 następna »