Profil użytkownika
Crow
Zamieszcza historie od: | 15 września 2011 - 20:01 |
Ostatnio: | 25 września 2013 - 13:35 |
- Historii na głównej: 14 z 23
- Punktów za historie: 11544
- Komentarzy: 740
- Punktów za komentarze: 6772
Zamieszcza historie od: | 15 września 2011 - 20:01 |
Ostatnio: | 25 września 2013 - 13:35 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Aż się zalogowałam pierwszy raz od "ho ho ho i jeszcze trochę" - miło Cię znów czytać. Powodzenia! :)
Jak to co chciał osiągnąć? - 200 zdjęć za darmo! :)
Ale jaja, też tam jestem, kto by pomyślał :D
Owszem, kontenery nadal stoją i mają się dobrze. Ciuchy z mojej okolicy trafiają do lumpeksów (te lepsze) i do cementowni :)
Tylko wam stosunki w głowie ;) A mnie się przypomniało coś takiego: Co to jest apatia? - Stosunek do stosunku po stosunku :)
Ubiegłaś mnie, właśnie chciałam napisać o czymś w ten deseń :) Myślałam, żeby pochodzić po sąsiadach i ich ostrzec, żeby się rozniosło pocztą pantoflową, ale ogłoszenia są nawet lepsze :)
Właśnie @plokijuty - gdzie można poczytać coś więcej na ten temat? Póki co nie mam kosza na śmieci i dobrze by było gdyby tak zostało. Kosza wcale nie potrzebuję - większość śmieci z powodzeniem spala się w piecu, część idzie na kompost, a metalowe puszki itp. daję panom złomiarzom, którzy jeżdżą co kilka miesięcy (i jeszcze trochę grosza wpadnie).
Właśnie - a zauważ, że nie napiszą żadnego z tych pozostałych słów (opcjonalny, nieobowiązkowy, dowolny...) tylko właśnie fakultatywny. Zgadnij czemu :)
Stary numer, opisywany tutaj już kilka razy. Aż dziwi mnie, że ludzie nadal się na to łapią. Jak zakładałam firmę, to z góry wiedziałam, że coś takiego przyjdzie i wyląduje od razu w niszczarce.
Ehh, skąd ja to znam. Mimo, że zupełnie inna branża (rękodzielnicza), to ludzie w konkursach wyczyniają cuda na kiju żeby wygrać bon na zakupy albo jakiś upominek wart kilka zł. W ekstremalnych przypadkach dochodzi do kupowania sobie głosów za pieniądze - żal patrzeć na to wszystko.
Bleh, po co ja to sobie wyobrażałam :/ Przypomniało mi się, jak jeszcze w podstawówce jeździliśmy na wycieczki klasowe, ktoś zawsze miał walkmana czy innego discmana i dawał posłuchać. Raz koleżanka spytała czy posłuchamy sobie razem, podając mi słuchawkę tak samo oblepioną woskowiną - momentalnie przeszła mi ochota :) Swoją drogą, chyba mam jakieś niewymiarowe uszy, bo nie mogę używać słuchawek dokanałowych - większość się nie mieści, a jak już wcisnę, to boli, albo jest bardzo niewygodnie.
Jak byłam dzieckiem to rodzice sami zdjęli mi gips, bo nie było wolnych terminów :) No ale w jednak zdejmowania szwów bym się nie podjęła.
Nic tylko współczuć chłopakowi - ale z dwojga złego lepiej, że dowiedział się przed ślubem (i ewentualnymi dziećmi). Nie ma co żałować takiej "narzeczonej", mam nadzieję, że kolega się wkrótce otrząśnie i zacznie żyć na nowo.
Nie wszędzie jest obowiązek noszenia przez psy kagańca, więc po co ma zakładać?
No tak, bo wszystko co zagraniczne jest takie fajne przecież. Teraz ogólnie jest taka "moda", żeby mniejszość rządziła większością - tyczy się nie tylko religii... Dochodzi do tego, że człowiek we własnej Ojczyźnie ma mniej praw niż "przyjezdni" - a spróbuj na takiego krzywo spojrzeć, to cię zjedzą ci od "równouprawnienia" czy inni obrońcy uciśnionych.
@Xirdus - no nie wiem... Skoro nadal jest z tym gościem, to zapewne albo boi się odejść, albo ze względu na dziecko, może rodzice kazali, albo "bo tak wypada" - w każdym razie jakaś przyszłość będzie, przynajmniej na razie...
"Nie do końca piekielnie"? Jak dla mnie aż nadto.
Może niech autorka pójdzie tak ubrana do meczetu - a potem oczywiście opisze na piekielnych :)
Współczuję. Kolejny przykład na to, że z rodziną to najlepiej na zdjęciu (jeszcze jak samemu się to zdjęcie robi). Swoją drogą, w wielu rodzinach zaobserwowałam pewną dziwną prawidłowość - najbardziej nie lubi się tego z kim się mieszka.
Ja obstawiam Walię.
W jego mniemaniu... pewnie tak :D
Ej ludzie - nie pamiętacie? Autor jeździ po świecie, ostatnio przepraszał za błędy bo pisał z "zagranicy" :)
Ja tam wolę czerwone od "zwykłych" pomarańczy :D
Historia mnie wprawdzie już trochę rozweseliła, ale po przeczytaniu komentarzy powyżej zwyczajnie zaryłam czołem w klawiaturę i nie mogę przestać się śmiać :)
No cóż, nie wszyscy rodzice muszą być chyba tak entuzjastycznie nastawieni? Nie widzę też większego sensu w porównywaniu, ponieważ rodzicom chłopaka jest łatwiej - raz, że starszy, dwa, że pewnie już skończył edukację, możliwe, że pracuje, trzy - jest facetem, więc to raczej nie na niego spadnie ciąża i większość spraw związanych z dzieckiem (a także ewentualna opieka nad nim w razie rozstania).