Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

GythaOgg

Zamieszcza historie od: 22 listopada 2010 - 23:57
Ostatnio: 11 listopada 2019 - 0:29
  • Historii na głównej: 13 z 19
  • Punktów za historie: 5725
  • Komentarzy: 718
  • Punktów za komentarze: 4574
 
zarchiwizowany

#77560

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wynajmowałam swego czasu pokój w takim dziwnym mieszkaniu. Z mojego pokoju był widok na balkon, ale nie było wyjścia.

Wyjście na balkon miała współlokatorka, a więc wyszedłszy na balkon mogła także zajrzeć do mnie. Nigdy tego nie robiła, wchodziła na dymka od czasu do czasu ale nie przeszkadzała mi. Do czasu, kiedy to na weekend przyjechał jej chłopak.

Mam zwyczaj badać sobie piersi, wszystkie powinnyśmy to robić. No i owego dnia badam, badam, patrzę w lusterko powieszone obok okna i badam. A tu nagle w oknie pojawia się chłopak współlokatorki i patrzy wprost na mnie. Stropiłam się ogromnie, zakryłam, myślę sobie, że gościu przemilczy tę krępującą sytuację. Ale nie. Facet krzyczy do swojej dziewczyny "Ty! Nie uwierzysz! Ta laska się maca normalnie!" itd.

No było mi cholernie wstyd, ale też byłam trochę zła. Nie byłaby to jednakowoż piekielność, gdyby nie współlokatorka, która kiedy jej chłopak wyjechał przyszła do mnie z pretensjami, czy ja aby świadomie go nie uwodziłam.

Jej pretensje trwały długo, przerodziły się w uciążliwe dokuczanie mi typu wstawianie gwiżdżącego czajnika o 5 rano, odłączanie internetu itp.

Całe szczęście wyprowadziłam się do obecnego męża, ale na miłość boską - krępujące sytuacje się zdarzają, czy trzeba z tego robić wojnę podjazdową?

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (39)
zarchiwizowany

#74998

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś jeden pan chciał wobec mnie okazać kindersztubę. Szedł pół metra przede mną i kiedy doszliśmy do drzwi, otwieranych do zewnątrz, a więc w naszą stronę, otworzył je i stojąc naprzeciwko nich przytrzymał dłonią najwyżej jak zdołał, dając mi tym samym zaszczyt przejścia... pod jego pachą. Patrzył wyczekująco na mnie kiedy lustrowałam ten gest niby ze studniówkowego poloneza, wreszcie zniecierpliwiony wskazał mi ruchem głowy, że tak, mam przejść pod jego pachą, bo inaczej tak będziemy tu sterczeć aż uświerkniemy. Jestem niska, pan był wysoki, pod jego pachą przeszłam wreszcie, tak czule zachęcona, niemal wyprostowana... Ale panowie... Po pierwsze, nie musicie przepuszczać pań w drzwiach. Po drugie, jeśli chcecie, to pięknie, ale nie zmuszajcie nas do przechodzenia pod waszymi pachami. Nawet jeśli pachną old spajsem, świeżo wygolone i suche jak żarty Strasburgera - to nie jest ani miłe, ani higieniczne.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -16 (26)
zarchiwizowany

#72059

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chciałabym wam opisać dwie rodziny z mojej rodzinnej wsi.
Rodzina 1: Ona, on, czworo dzieci. Dwoje to dzieci zmarłego męża pani, dwoje obecnego. Oboje pracują, dwójka starszych otrzymuje rentę po zmarłym rodzicu. Oboje dorosłych po zawodówkach, więc ta ich praca jakaś szałowa nie jest, ale spokojnie dają radę. Aż pewnego lata jego zakład pracy upada,ją zwalniają. Ona znajduje pracę w wiejskim sklepiku, on nie może znaleźć legalnej pracy, tuła się na czarno. Jakoś żyją, dopóki przedsiębiorca sklepikarz nie postanawia jej zacząć płacić w towarze. A co jest w wiejskim sklepiku? Wóda, pasta do zębów i czipsy. On ma wypadek w pracy. W pracy na czarno. Są więc w czarnej d***.
Rodzina 2: Ona, on, czwórka dzieci, piąte w drodze. On chleje od rana do nocy, ona co rok prorok (bo jak mąż chce pochędożyć to nie ma zmiłuj - kwestia braku antykoncepcji ma wiele przyczyn, nie ma tu na to miejsca), zatem ona ciągle w ciąży albo z dzieckiem przy piersi, nijak pracować.
Obie rodziny dostają pomoc socjalną. Chciałoby się zlikwidować pomoc państwa jak się takie historie jak rodziny 2 słyszy. Tylko musimy sobie zadać pytanie - czy jako społeczeństwo wolimy wydać na śmierć głodową ludzi typu rodzina 1, którzy się starają ale im nie wychodzi, tylko dlatego, że musimy zmarnować trochę pieniędzy na takich skur*** jak ojciec rodziny 2?

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (149)
zarchiwizowany

#63520

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się głupia historyjka. W czasach kiedy byłam dzieckiem, komputery były drogą zabawką. Nam udało się jednak jakiś składak zdobyć. Nie wiedzieliśmy na ten temat absolutnie nic, ale powoli, powoli, uczyliśmy się obsługi. Ja zakochałam się w Wordzie, zawsze lubiłam pisać, a pisanie na komputerze było takie profesjonalne! Wszystko szło świetnie, aż pewnego dnia Word zaczął pisać tylko wielkimi literami! Co robić?! Tak, wezwaliśmy fachowca, aby wyłączył CapsLock... :D
PS. Nie, nie mogłam zapytać google, bo nie mieliśmy wtedy Internetu, chyba nikt w naszej okolicy nie miał.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (46)
zarchiwizowany

#32515

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zacznę zdaniem, które jest już chyba częścią lokalnego, piekielnego folkloru: historia Garndzilli przypomniała mi inną, sprzed wielu lat.
Trafiłam na pogotowie z ostrym bólem brzucha, po kilku konsultacjach skierowano mnie na badanie USG przezpochwowe. Pani doktor wyciąga potworny przyrząd, który lubię zwać usg-kut*sem i pakuje tam, gdzie zapakowane być powinno, po czym pyta:
-Jest pani dziewicą?
-Już nie...

PS. Pani widziała w mojej spowiedzi, znaczy się w wywiadzie, że może takie badanie przeprowadzić, bo nie byłam już dziewicą, więc nie była niekompetentna, ale sytuacja lekko komiczna :)

Szpital w Ostródzie

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (212)
zarchiwizowany

#9565

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Infolinia:
Klient:więc do kogo mogę zadzwonić,żeby go tak konkretnie za to opierdolić?
Ja:do mnie...

PS.klient był niezwykle miły i koniec końców nie zrobił tego,na co miał taką ochotę,pozdrawiam Pana ;)

infolinia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (182)

1