Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Leme

Zamieszcza historie od: 24 kwietnia 2012 - 16:22
Ostatnio: 2 lutego 2024 - 17:35
O sobie:

Jestem uzależniona od czekolady, butów na obcasie i dobrych książek, jeśli chcesz pogadać to zapraszam :)

  • Historii na głównej: 25 z 30
  • Punktów za historie: 8947
  • Komentarzy: 445
  • Punktów za komentarze: 1534
 

#58952

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chyba byłam trochę wredna. Ale należało się babie.

Stałam sobie spokojnie w kolejce do kasy. Przede mną młoda kobieta ze sporymi zakupami i nosem zadartym pod sam sufit, ale żaden plastik właściwie. Sęk w tym, że zachciało jej się na kogoś powydzierać, a najbliżej była kasjerka.

Babsko: No co tak wolno?! - zaczęła uprzejmie - Ile można czekać?
Kasjerka: Staram się spieszyć, jak tylko mogę.
B: No to chyba coś ci nie wychodzi! Szybciej, do urwy nędzy, przecież nie będę tu sterczeć całe popołudnie, ja mam życie, nie to co ty! Siedzą takie na kasie, bo się nie dostały nigdzie indziej i jeszcze ludziom życie utrudniają!
K: Proszę przestać mnie obrażać, już skończyłam kasować. 55,40 zł się należy.
B: Jeszcze bezczelna w dodatku! I tak cię żaden facet nie będzie chciał!

To był ten moment, w którym nie wytrzymałam.

Ja: Mimo wszystko faceci wolą kasjerki od dziwek.

Panią wmurowało. Nawet na mnie nie spojrzała, tylko szybko spakowała zakupy i odbiegła, potwierdzając moją tezę, że buty na szpilkach nie są dla wszystkich.

A uśmiech kasjerki pamiętam do dzisiaj :)

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 641 (947)

#58055

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój kolega jest obecnie na studiach informatycznych. Dzisiejszą historię opisuję ja, ale z jego pełną aprobatą. Otóż dorabia on tworzeniem stron internetowych - jego klienci wiedzą, że wciąż się uczy i stąd niskie ceny, ale większość jest z efektów zadowolona.

Ostatnio jeden pan nie był. Może się zdarzyć i kolega zawsze wykonywał poprawki, stosował się do wszelkich uwag, w razie problemów szukał pomocy u kumpli z roku wyżej i nierzadko siedział nad projektami do nocy. Tym razem jednak za nic się spasować strony nie udało - zły kolor, zła czcionka, zły układ, złe fotografie (to mnie ubawiło, bo zdjęcia klient dostarczał osobiście) i ogólnie to nie tak miało być.

Jakie pan zaproponował rozwiązanie?
"Ja panu nie zapłacę!"
Uprzejme to było, ostatecznie kolega trochę czasu poświęcił (nie ma w zwyczaju brać zaliczek, ale po raz pierwszy go to kosztowało tyle nerwów), no ale pan zdecydował. No to klasyczna formułka, że strona nie będzie dostępna, dostarczone zdjęcia kolega usunie itd. Reakcja?
"Ha! A to pan informatyk i pan nie wie, że Z INTERNETU NIC SIĘ NIE DA WYMAZAĆ?! Ta strona zostaje, choćby się pan nie wiem jak starał, hahahahaha!"

No cóż. Kolega kliknął parę razy myszką i magicznie usunął stronę spod adresu, pod jakim miała być dostępna. Teraz czekamy na reakcję :)

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1142 (1180)

#57490

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od jakiegoś czasu panuje moda na hejtowanie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dzisiaj wdałam się z rozmowę z moją mamą na ten właśnie temat i zaczęłam sama szukać. Wyniki?

Na początek polecam artykuł: http://niepoprawni.pl/blog/3787/dlaczego-nie-daje-owsiakowi-argumenty-w-punktach

Zacznijmy od tych nieszczęsnych szpitali, które biedne muszą się uporać z nadmiarem sprzętu do ratowania ludzi. Dobrym przykładem są badania słuchu noworodków - od kilku lat (co najmniej 4, wtedy urodziła się moja siostra) 100% dzieci w Polsce w pierwszych tygodniach życia ma badany słuch. Dla porównania w większości krajów europejskich badania te wykonuje się na co n-tym z kolei noworodku - a nuż wychwyci. Innymi słowy jesteśmy w ścisłej czołówce.

To może teraz trochę o finansach. Bawi mnie zwłaszcza zarzut, że ze zbiórek finansuje się Woodstock. Otóż niespodzianka - WOŚP posiada sponsorów i to oni płacą za całą imprezę. Ktoś kojarzy reklamy Play'a sprzed każdego kolejnego finału? Tak, oni też dają na to kupę kasy. A nie są jedyni. Co do spółki "Złoty Melon" to nie ona rozlicza się z pieniędzy fundacji, więc zarzut ten jest całkowicie bezpodstawny.

A na koniec najlepsze. W artykule (tym, ale nie tylko tym) przytoczono przykład Caritasu jako instytucji dużo efektywniej wspierającej potrzebujących. Dla niezorientowanych - niespodzianka. Caritas jest instytucją kościelną. Oznacza to nie tylko, że do grona potrzebujących zalicza jedynie katolików, ale przede wszystkim, że nie musi się on rozliczać przed państwem. Owsiakowi siedzi na głowie na przykład Ministerstwo Finansów i gdyby wykryto jakiekolwiek nieprawidłowości w rozliczeniach, to inni przeciwnicy wytknęliby mu to już dawno, w dodatku drogą sądową, a nie internetową. Nie staram się krytykować działalności Caritasu, ostatecznie cel podobny, ale sami twierdzą, że koszty administracyjne pochłaniają 9% funduszy zebranych. Owsiak zamyka administrację w 8%. Oznacza to 92% sumy przekazany na cel charytatywny, więc szczerze gratuluję pani, której z obliczeń wyszło 50%.

Tak dla podsumowania wrzucę jeszcze jeden link, będący odpowiedzią na poprzedni artykuł: http://www.stopmanipulacji.info/wosp-na-cenzurowanym/

Zapraszam do dyskusji.

Skomentuj (84) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (596)

#45739

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niniejszym serdecznie pozdrawiam wszystkich kierowców, którzy nie ustają w wysiłkach, by nauczyć krakowskie tramwaje latać.

Chciałbym też wyżej wymienionych poinformować, że jak na razie starania te pozostają bezowocne i jedną metodą na ominięcie zaparkowanego na połowie drogi samochodu jest odnalezienie kierowcy i nakłonienie go do usunięcia auta z zasięgu torów. Pasażerowie zatrzymanego tramwaju mają w takiej sytuacji aż dwie możliwości - iść dalej na piechotę lub marznąć na chodniku, czekając na cud.

Dziękujemy.

mpk

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 670 (736)

#29948

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od paru lat jeżdżę na waveboardzie. Dla tych, co nie wiedzą - waveboard to deska. Taka na dwóch kółkach. Nie jedzie się po linii prostej, tylko odrobinę ′kołysze′ na przemian prawą i lewą nogą (Od angielskiego "wave", czyli fala). Pracują głównie kolana, ale wiadomo, że wyrabia się też trochę talię, więc jestem teraz odrobinę lżejsza :)
W każdym razie waveboard jakoś szczególnie popularny nie jest, zwłaszcza że wydaje się toto skomplikowane. A nie jest. No nieważne.

W każdym razie miejsce akcji: jeden z bardziej zatłoczonych parków Krakowa, weekend, słoneczko, wiadomo - trochę ludzi jest. No ale ok, da się jeździć.

I tu dochodzimy do państwa Piekielnych. Zaczęło się od jakiejś babci, która na mój widok zaczęła wołać wnusia bawiącego się na trawce obok jakąś piłką czy czym innym. Chłopiec przyleciał popatrzeć, powykrzykiwał coś, że fajne, że co to. No więc zatrzymałam się, wyjaśniłam jak się to nazywa i powiedziałam, że na razie jeszcze za mały trochę jest (nie dałby sobie rady z utrzymaniem się na desce), ale może za parę lat też będzie śmigał. Na co babcia wielce oburzona zaczęła mamrotać pod nosem, jaka to ja jestem okropna, że dziecku odmawiam przyjemności. No ale cóż, nie mój problem. Jadę dalej.

Kolejna była urocza mamusia, która podeszła do mnie, kiedy stałam z boku alejki i klikałam na telefonie. Deska leżała obok mnie, jedną nogę miałam wciąż na niej. A tu kobieta podbiega ze swoim synkiem i najzwyczajniej w świecie stawia dziecko na desce. Od razu wyjaśniam, że gdybym nie podtrzymywała waveboardu nogą, nie stałby prosto, bo na dwóch kółkach się przecież nie utrzyma w pionie.
Ogólnie Piekielna Mamusia postawiła dziecko na jednej części deski (na drugiej był mój but) i cała szczęśliwa.

Ja małe wtf, ale nie chciałam się kłócić z kobietą starszą ode mnie tak ze dwa razy, wiec grzecznie zapytałam, czy mogłaby wziąć dziecko, bo chcę jechać. Na co ona na mnie, że jestem brutalna i niewychowana, że co mi zrobiło to biedne dziecko, że muszę przestać myśleć tylko o sobie i co mi szkodzi chłopca przewieść. Ja na to, ze mi przykro, ale to niemożliwe, bo ta deska jest jednoosobowa i ma ograniczone możliwości. W odpowiedzi usłyszałam, że takie jak ja powinno się mordować zaraz po urodzeniu. No ciekawe.

Ale najwredniejszy komentarz i tak był jeszcze przede mną. Jak tylko pozbyłam się szanownej Piekielnej i jej synka jakiś pan, w odpowiedzi na grzeczne pytanie zaciekawionej waveboardem córeczki oznajmił, że "To rozrywka dla dziwek, zobacz jak ta dupą kręci".

Nawet się nie wykłócałam. Z debilem nie wygrasz.

Ale ci ludzie wyczerpali moją dzienną porcję cierpliwości i jakiemuś chłopakowi, który strzelił mi tekstem "Ale dupa", odpowiedziałam "Ale morda", na co jego kolega prawie zszedł ze śmiechu. ;)

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 849 (943)