Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

NiebieskaOrzelka

Zamieszcza historie od: 8 maja 2023 - 11:31
Ostatnio: 16 grudnia 2023 - 16:30
  • Historii na głównej: 6 z 6
  • Punktów za historie: 472
  • Komentarzy: 28
  • Punktów za komentarze: 89
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 listopada 2023 o 8:11

ja_2: "Wolność, po co wam wolność? Macie przecież telewizję". Tak mi się skojarzyło. Kiedyś telewizja, dzisiaj Internet.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 października 2023 o 15:11

Problem braku toalet da się rozwiązać, pisząc prośbę o pomoc do sanepidu. Codziennie czekam na pociąg w pewnej wsi. Jest dworzec, ale od kilkudziesięciu lat zamknięty. Wokół brak toalet. Napisałam do sanepidu, oni do burmistrza i postawiono toi toia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 września 2023 o 13:31

@Nanatella A co do zarobków, to u nas zarabia się tyle samo (minimalną), w każdej kancelarii, nieważne, czy ma mało klientów i małe obroty, czy zarabia kilkaset tysięcy rocznie. Pracowałam w kilku, mam też wielu znajomych i nikt nie zarabia więcej, niż minimalna. Nieważne, czy zakłada perfekcyjnie sprawy na dłużników u komornika, oraz wykonuje szereg innych prac, czy pisze najtrudniejsze akty notarialne u jednego z najbogatszych notariuszy w mieście. Nawet przy pełnym wymiarze godzin, i tak pracując u kogoś, nie dorobi się. Ale pewnie w innych branżach jest podobnie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 września 2023 o 13:25

@Nanatella Miasto jest bardzo duże, wojewódzkie, znam kancelarie, w których pracuje się tam od rana do nocy, 6 dni w tygodniu. Gdy szukałam pracy, akurat nie było jej w takich miejscach. Na rozmowie o pracę szefostwo było bardzo miłe i ustnie zaakceptowało moje warunki. Rozumiało moją sytuację związaną z dojazdem. Akurat wtedy pracowałam w niepełnym wymiarze godzin u innego zleceniodawcy. Na rozmowie o pracę wskazałam termin, w którym mogłabym się przenieść do nich docelowo, bo zależało im na tym, w dalszej perspektywie. Ustnie zaakceptowano moje warunki, w tym to, żeby wzywano mnie, gdy będę potrzebna np. na 6 godzin albo więcej, tylko w praniu wyszło, że kancelaria zaczęła mieć słabszy okres i w którymś miesiącu z rzędu zaczęły się dziać takie rzeczy. Szefostwo znało nadchodzący termin rozwiązania mojej umowy z poprzednim zleceniodawcą. Gdy moja umowa z poprzednią kancelarią uległa rozwiązaniu, na co złożyło się kilka czynników, w tej, o której piszę, nagle brakowało dla mnie pracy, choć było zapowiadane, że będzie jej więcej niż wcześniej. Gdy miałam dwie prace, pasowało mi dorabianie sobie w tej, którą opisuję, np. 5 albo 6 godzin, ale gdy zostałam z jedną pracą, w której bywałam 2 i pół godziny, przestało to być opłacalne. Pracowałam w życiu w kilku kancelariach na zleceniach i w żadnej umowie nie było wskazanej liczby godzin - widocznie u nas to powszechna praktyka. Na szczęście teraz mam normalną pracę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 września 2023 o 8:32

@marcelka A umowa to zwyczajne zlecenie, bez podanej liczby godzin, jak każda moja (i pewnie moich znajomych też), umowa w kancelarii. Z reguły nie możemy liczyć na nic lepszego.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
26 września 2023 o 8:24

@marcelka Umawiałam się na te około 6 godzin dziennie, mniej więcej, a w dalszej perspektywie na jeszcze więcej. To jeszcze było dla mnie opłacalne. Gdy byłam w pracy w środę, wyglądało na to, że w piątek będzie dużo czynności i będę potrzebna na 6 albo 8 godzin. W piątek, gdy byłam na miejscu, dowiadywałam się, że czynności prawie nie ma, bo odwołane. Skoro wiedzieli o tym w czwartek, to dlaczego mnie nie powiadomili i całkiem nie odwołali? Mówiłam im, żeby mnie wołali, gdy będzie więcej pracy. Rozsądny człowiek wie, że dorosła osoba po studiach musi z czegoś żyć i nie ma sensu zabierać jej czasu, w którym mogłaby pracować u kogoś innego. Pracodawca nie prowadzi działalności charytatywnej, ale ja też nie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 września 2023 o 18:45

Czasem jesteśmy tak zszokowani, że nie wiemy, jak zareagować... Chyba każdy przeżył sytuację, w której go zamurowało.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
21 września 2023 o 18:42

@Ohboy I nie czuję się zobowiązana do tłumaczenia się im z powodów, dla których nie chcę konkretnego faceta. Gdy facet ma określone wady albo zachowania, których nie akceptowałabym w związku, ale są znośne w koleżeństwie, to nie będę tego rozgadywać na prawo i lewo. Mogę lubić kogoś jako kolegę, ale nie chcieć z nim związku i nie zamierzam go obgadywać, bo chcę być lojalna, a czasem mam wrażenie, że ktoś wymaga uzasadnienia, dlaczego nie chcę tak dobrej - jego zdaniem - partii.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 września 2023 o 17:21

@bloodcarver Ja nie zawracam głowy ludziom, których ostatecznie nie potrzebuję. Nie umawiałam się na dwie godziny pracy, czyli na jaja z pracownika, tylko na rozsądną ilość godzin. Nie tymi słowy, ale taki był sens naszej umowy. Gdy ją podpisywałam, mówiłam, na ile godzin opłaca mi się przyjeżdżać i zaakceptowano mój warunek, a potem przestali tego przestrzegać. Pacta sunt servanda - umów należy dotrzymywać. W zamierzeniu przy podpisywaniu miałam się przenieść za jakiś czas do nich na pełen wymiar godzin. W jednym miesiącu pracowałam po 5 lub 6 i mi to pasowało, ale wtedy nie było to moje główne źródło utrzymania. Miało być więcej godzin, a potem zrobiło się mniej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
21 września 2023 o 12:14

@gawronek Umawiałam się na więcej godzin. Mieli do mnie pisać albo dzwonić, jak będę potrzebna na więcej godzin, a tu wychodziło w ten sposób. Szefostwu było głupio, ale nie na tyle, żeby tak nie robić.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
21 września 2023 o 6:33

@gawronek Jak się zgadzałam, to wyglądało na to, że będę pracować większą ilość godzin. A co do zlecenia, to w mojej branży jest to standard, tylko szczęśliwcy mają umowę o pracę, najczęściej osoby dużo starsze ode mnie. Nie umawiałam się na 3 godziny dziennie. Tak zaczęło się robić, gdy kancelaria miała słabszy okres.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 września 2023 o 17:57

@janhalb Szczerze, wątpię, żeby było wielu takich klientów, jeśli w ogóle. Wśród osób niepełnosprawnych współczynnik aktywności zawodowej jest niższy niż u osób pełnosprawnych, a na pewno jeszcze mniej jest ich wśród bogatych biznesmenów. Uważam, że taki wyjątek od zakazu wprowadzania psów powinien być dopuszczalny, w jakiejś strefie restauracji, ale wyjątków nie można interpretować rozszerzająco. ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 września 2023 o 17:54

@Lessa Częściej widzę psa, który wzbudza we mnie takie odczucia, niż człowieka. I człowiek nie macha ogonem tak, żeby mnie dotykać. ;) A co do ludzi, to uważam, że obsługa powinna mieć prawo do egzekwowania właściwego zachowania od ludzi. Żeby szef nie robił im problemów, gdyby chcieli wyrzucić kogoś, kto beka albo jeszcze gorzej, czy na przykład siorbie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 28) | raportuj
19 września 2023 o 7:34

Popieram zakaz wchodzenia z psami nie tylko do restauracji, ale także aptek. W restauracjach powinny być co najwyżej strefy wydzielone dla osób z psami. Mam alergię, przeszkadza mi smród i hałas, a także to, gdy jakiś pies macha ogonem i mnie dotyka. Chciałabym móc zjeść posiłek w estetycznych i higienicznych warunkach. Widok niektórych ras psów, które są zaślinione albo mają widoczne, czerwone mięso przy oczach, też mnie brzydzi.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
18 września 2023 o 21:22

@mofayar Historie z tym kolegą rozgrywały się, gdy miałam 20 lat. Jestem przekonana, że chłopakom daje się większy luz, jeśli chodzi o związki. Oni mogą być niegotowi, skupiać się na nauce albo potem karierze, mieć hobby lub inne powody, dla których nie chcą być w związku, a w moich kręgach od kobiet wymaga się, żeby miały chłopaków/ facetów.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
18 września 2023 o 20:27

@mofayar Ja mam dwadzieścia parę.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
18 września 2023 o 18:03

Ludzie pewnie zawsze byli wredni, oczywiście nie wszyscy, ale teraz stają się coraz bardziej zamknięci na siebie. Wolą pisać z kimś, kto jest daleko, albo jechać ileś kilometrów do kogoś, niż powiedzieć do sąsiada coś więcej niż "Dzień dobry". A kto wie, może za ścianą nie mieszkają same szuje, tylko jakieś fajne osoby? Gdybym mogła, kolegowałabym się i z tymi, których znam z przeszłości, i z nowymi. W naszych czasach widać też coraz mniejszą rolę społeczności, a potem ludzie zdziwieni, że zauważyli brak sąsiada, dopiero gdy poczuli smród na klatce schodowej albo w mieszkaniu. Coraz częściej jest tak, że ktoś umiera niezauważony.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 maja 2023 o 21:56

@malopiekielna: Zjadło mi część komentarza. Myślałam o pracy w księgowości. Pozostałe rady też bardzo ciekawe, przemyślę to. Dziękuję.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 maja 2023 o 14:16

@malopiekielna: Myślałam o pracy księgowości.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 maja 2023 o 17:21

Uważam, że powinnaś to zgłosić, nawet anonimowo, zadzwonić albo napisać do jakiejś instytucji. Dopóki nie jest za późno - dziecko żyje i nie jest niepełnosprawne. Przy takich rodzicach ma bardzo dużą szansę na jakiś poważny wypadek i tylko szczęśliwy traf będzie mógł je wtedy uratować. Znam osoby, które uległy rozmaitym wypadkom. W przedszkolu miałam znajomą z poparzoną całą dłonią. Skóra pomarszczona jak u staruszki. To dlatego, że wsadziła rękę do wrzątku. Chłopczyk z mojego miasta, który prawie nie widzi na jedno oko, bo ukłuł się patykiem. Osoba, która będąc sama w mieszkaniu na wysokim piętrze, wypadła z okna i ma przerwany rdzeń kręgowy. Przykucie do wózka i konieczność noszenia pampersa przez całe życie. Wiele rzeczy może się zdarzyć nawet tym dzieciom, które mają odpowiedzialnych i ogarniętych rodziców, a co dopiero takim jak w opisanej historii. Jeśli dziecku nieodwracalnie coś się stanie, możliwe, że do końca życia będziesz się zastanawiać, czy mogłaś temu zapobiec i dlaczego nic nie zrobiłaś.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2023 o 13:35

Część rodziców najpierw trzęsie się nad dzieckiem, gdy jest małe. Czepiają się nauczyciela, dlaczego dziecko dostało 5-, a nie 5. A kilka lat późnej już się tak nie przejmują.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 maja 2023 o 9:01

@Samoyed: Widocznie muszę się przestawić i rzeczywiście zacząć się cenić. Zapomnieć o doświadczeniach z mojej branży. Pani Notariusz, która chciała mnie do pracy, zapowiedziała, że "to nie będzie jakaś średnia krajowa" (tylko minimalna). Moja koleżanka po prawie była na rozmowie w kancelarii. Gdy przyszło do rozmowy o pieniądzach, powiedziała, że chciałaby 3 tysiące. Rekruter i jednocześnie właściciel odpowiedział, że tyle mógłby zapłacić aplikantów. Czyli chciał ją za mniej niż minimalną. Dobrze, że w innych branżach (chyba) tak się nie robi.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
11 maja 2023 o 8:54

@kurkaxkurka: W szkole uczyli nas, żeby pisać o liceum. Fakt wyróżnienia był moim atutem, ale nie w tej branży, tylko w mojej. Znajoma z banku mówiła, że kiedyś przyjęto do nich do pracy panią z piekarni i dobrze sobie radziła. Czyli mogą dać szansę komuś z zewnątrz. A wysłałam CV do banku i firmy ubezpieczeniowej, bo szukałam pracy bliżej domu. Lubię pracę w papierach i pracę z ludźmi. Powiedziałam to na rozmowie. Jeszcze to, że sprawdziłabym się w tej pracy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 maja 2023 o 8:20

@Bedrana: Moja koleżanka mieszkała w akademiku i nie musiała liczyć się z zużyciem wody. ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
10 maja 2023 o 16:03

@Armagedon: Ja i moja rodzina zawsze próbujemy łyżką, a po oblizaniu wyciągamy nową do dalszego próbowania, żeby nie dodawać swojej śliny do jedzenia. :) To nie problem umyć potem kilka sztućców więcej. Brzydzi mnie czyjaś próchnica. Większość ludzi ma też kontakt ze śliną swojego partnera, a nie znajomych czy krewnych, u których je obiad. Sos koleżanki był na zimno.

« poprzednia 1 2 następna »