Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rann

Zamieszcza historie od: 29 października 2011 - 14:38
Ostatnio: 25 grudnia 2015 - 18:40
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 1867
  • Komentarzy: 217
  • Punktów za komentarze: 1052
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
22 lutego 2012 o 19:34

@viola - akurat kwestie handlu detalicznego i hurtowego znam nie z teorii, a z praktyki. Choć może rzeczywiście nie na taką skalę... w końcu moja firma handluje tylko z całą Unią Europejską.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
22 lutego 2012 o 17:10

@bukimi - młoda pojechała na kilka dni odwiedzić rodzinę, a ja właśnie sprawdziłem Twoją radę... kicia wpierdziela jogurt jak szalona ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 lutego 2012 o 14:46

Nie obowiązują. Elavon/PolCard cokolwiek jest dostawcą usług. Za usługe się płaci zgodnei z określonym regulaminem. Nie słyszałem nigdy o consensusach w umowach np. telekomunikacyjnych czy innych abonamentowych. Nikt rzedsiębiorcy nie każde udostępniać płatności kartą. Robi to - ma większy obrót. Więc zyskuje. Zamiast 100 paczek chipsów miesięcznie, sprzeda 120. Mając większy obrót, wynegocjuje rabaty u dostawcy (o tym jakoś mało kto pamięta...). Nie ma zcegoś takiego jak "ograniczenie wolności w handlu". Umowa się nie podoba, to negocjuj. Nie da się wynegocjować i dalej Ci się nie podoba - to nie podpisuj. Podpisałeś i nadal marudzisz? Tough luck...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
22 lutego 2012 o 8:42

Oj tak, ten serwer Żabki to masakra ;) Nie dziwię się, że nie lubiliście pracować z terminalem. Niemniej, czy ja wiem, czy płacenie kar (jak rozumiem wewnętrznych?) jest bardziej opłacalne od kosztów obsługi terminala?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
22 lutego 2012 o 8:39

Nie. Sprzedawca, jeśli chce być konkurencyjny, będzie trzymał ceny na poziomie akceptowalnym dla klienta. Swoją drogą, podniesienie ceny o 1% to szczerze mówiac śmieszny drobiazg... czy zapłacę za kawę 20 PLN, czy 20,20... nie odczuję różnicy. Więcej kasy chyba leży pogubionej u mnie w kanapie. Płatność kartą to nie wymóg, to udogodnienie - dla klienta. Udogodnienie, które czyni zakupy w danym punkcie bardziej atrakcyjnymi. A co za tym idzie - sprowadza klientów. To istotne zwłaszcza dla małych sklepów. Przy supermarketach niemal zawsze są bankomaty, na osiedlach i przy sklepikach osiedlowych - już nie. Kartę mam przy sobie zawsze. Gotówkę niekoniecznie. Więc jeśli mam iść do bankomatu przy najbliższym dużym sklepie, to zrobie od razu zakupy w tymże sklepie - skoro i tak już tu jestem, a i ceny niektóre pewnie sporo niższe. A co za tym idzie - sklepik na mnie nie zarobi nawet tych kilku procent, które by zarobił gdyby miał terminal. Ot, handlowa "wartość dodana".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 lutego 2012 o 23:08

Nah... mieli terminal sprzężony z kasą... ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
21 lutego 2012 o 22:00

Cóż... już na samym początku historii dałem do zrozumienia, że to ja tu byłem tym piekielnym. Tak, odezwała się we mnie mściwość i frustracja. Życie, co poradzić. A co do strat sklepiku... takie numery robiłem tylko Jadzi. Wszelkie inne zakupy szły gotówką, specjalnie wybierałem kasę wybierając się tam. Więc czuję się wobec siebie niejako rozgrzeszony. Ale cóż - każdy ma prawo do oceny cudzego postępowania, niet? Bury ch** czasem ze mnie, i tyle.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 lutego 2012 o 19:45

Teraz to wiem, po pewnym kawałku czasu i zdobyciu dodatkowych informacji. Gdy sytuacja miała miejsce, moje informacje były niepełne. W historii przedstawiłem sytuację, jaką była - a więc wliczając w to również i moje braki w temacie ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 lutego 2012 o 19:07

Dobra historia, poprosimy więcej ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 lutego 2012 o 19:03

@lisek - bardzo możliwe, choć osobiście się z tym nie spotkałem. Ale dużym sieciom na pewno łatwiej jest takie umowy ugrać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lutego 2012 o 18:58

@naresh - widzisz, rzecz w tym, że podpisując umowę np. z Citeam przyjmujesz jako firma na siebie pełną odpowiedzialność za zwroty itp. Bo u nich klient kupuje "bony rabatowe" - sprzedawcą nadal jesteś Ty. Więc jakby co, to Ty oberwiesz, nie oni. Sprawdzone, moja firma nawiązała kiedyś współpracę z Citeam. I powiem Ci: nigdy więcej. Warunki dają takie, że jeśli cokolwiek chcesz zarobić, to musisz zawyżyć cenę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:22

@cake - w szkole filmowej nie takie rzeczy ludzie robią ;) Ale tak poważnie - totalny brak kompetencji...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:20

Może nie od razu 997... ale skarga do dyrekcji i Urzędu Miasta któemu szkoła podlega - już owszem.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:18

"Panie Boże, chroń mnie przed przyjaciółmi... z wrogami poradzę sobie sam."

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2012 o 13:18

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:13

Ale pytacie o filmową fikcję czy o rzeczywiste wydarzenia? "23 sierpnia 1305 odbyła się jego (Williama Wallace'a - przyp. Rann) egzekucja. W tym czasie (jak i przez następne 550 lat) winowajca karany za zbrodnię zdrady był najpierw wleczony na miejsce kaźni, później wieszany, ale nie tak, by się udusił. Następnie patroszony, podczas gdy ciągle jeszcze żył, a jego wnętrzności były palone na jego oczach. Na koniec ścinano mu głowę, a jego ciało ćwiartowano. To właśnie spotkało Wallace΄a. Jego głowa została nadziana na pal i wystawiona na Moście Londyńskim, jego prawe ramię na moście Newcastle, lewe na w Berwick. Jego prawa noga w Perth, a lewa w Aberdeen."

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 lutego 2012 o 20:45

Sprawa jest niezależna od portali. Czy to Citeam, Czy inne zakupy grupowe - na jedno wychodzi. TO NIE PORTAL WYSTAWIA OFERTĘ Portal to swoisty bazar - firmy zgłaszają się tam ze swoimi produktami, by je sprzedawać nowymi kanałami. Taki portalik życzy sobie wtedy np. 30% utargu. Normalnym więc jest, że sprzedawcy oszukują. Widziałem tego mnóstwo - śledzę temat na bieżąco :) Przykładowo, tandetne zabawki reklamowane są jako super-mega-uber i kosztują 230 PLN, podczas gdy w samym sklepie były wcześniej po 90 PLN. OK, 30% z tego zabiera portal... sprzedawcy i tak zostaje w kieszeni sporo nadwyżki. Tak się biznes robi - na ludzkiej naiwności. I wiecie co? Naiwni sami sobie winni. Przy zakupach trzeba myśleć, bo wszystkie te portale działają na jednej zasadzie: klientowi w mózgu ma się wypalić nie to, ile towar kosztuje, tylko ile "zaoszczędza". Za naiwność się płaci. Czasem dość słono.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
13 lutego 2012 o 20:35

Ja parę dni temu byłem świadkiem analogicznej (choć niewspółmiernie milszej) sytuacji. Z kurierami GLSu znam się dobrze i zdarzyło się tak że zastałem jednego pod swoją bramą. Chłopak miał opatrunek na nodze, skręcił krótko wcześniej kostkę na lodzie. Właśnie miała zejść klientka po swoją paczkę, bo winda w bloku siadła i Tomek grzecznie poprosił, bo łażenie po schodach z tą jego nogą to męczarnia. No i zeszła sąsiadka... 7 miesiąc ciąży. Tomeczek na to tylko "O kur... ja Panią bardzo przepraszam, jakbym wiedział, że pani w ciąży, to bym choćby na jednej nóżce podskoczył." Sąsiadka skwitowała to uśmiechem, a Tomeczek samochód zamykał żeby jej pakunek (z grubsza 3-4 kilo) zanieść. Nie bądźmy śmieszni, co się chłopak męczyć miał, wziąłem od niego paczkę i zaniosłem. Mi na 9. (sic...) piętro i tak było po drodze, a z sąsiadami warto dobrze żyć ;) Konkluzja: kurierzy są różni. Tak głupie buce, jak ten historii jak i ludzie ze złotym sercem - bo co jak co, ale Tomka postawa zastrzeżeń nie budziła :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2012 o 20:35

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
13 lutego 2012 o 20:18

"Przetransferuje"... ładnie ujęte. Niemniej propozycja wcale nie najgorsza, choć może doprowadzić do dalszego zaognienia stosunków. A ja bym to do jakiejś lokalnej gazety zgłosił. Ostracyzm społeczny działa czasem na ludzi najlepiej.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
12 lutego 2012 o 22:45

Nie mogłaś wiedzieć. A gdy przyszło co do czego, zrobiłaś co mogłaś. To się liczy i tych dwóch myśli się trzymaj.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
12 lutego 2012 o 21:17

Ten artykuł odrobinkę naciągany - opłaty za dzierżawę terminalu oraz opłata systemowa to koszta stałe, które nie powinny być wliczane w rozliczeniu opłacalności transakcji, ponieważ tak czy inaczej zostaną poniesione - nieważne czy klienci kartą płacą, czy leży on tylko i się kurzy. Tak naprawdę, skoro już terminal jest, to jedyne składowe jakie winny być tu liczone to opłata stałą + prowizja. Dodajmy do tego, że te kwoty można sobie, jeśli się nie mylę, odliczyć (podobnie jak opłatę za terminal) jako koszty uzyskania przychodu. Jeśli ktoś potrafi to ostatnie potwierdzić/zanegować, to proszę o głos :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2012 o 21:03

Ja pier*olę...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
12 lutego 2012 o 19:22

Ups... ;> Ale teraz to takie totalne "ups", bo sam widzę, że byka strzeliłem nawet bez sprawdzania ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
12 lutego 2012 o 19:12

Wiem i próbuję to mojej lubej przetłumaczyć od... nie wiem jak dawna ;) Paradoksalnie, nasza kicia na mleko sporadycznie podane reaguje dobrze i bardzo się o nie dopomina. Pozostaje mi tylko pilnować, by dostawała je jako smakołyk a nie jako podstawę codziennej diety. Zresztą, ja i tak chciałem psa... ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
12 lutego 2012 o 18:29

No raczej... zwłaszcza, że wydawanie gotówki z portfela często łatwiej się kontroluje, niż płatności kartą. Jak widzisz, że nagle w 2 dni zniknęło Ci z portfela 200 PLN, to zaczynasz się zastanawiać nad cięciem wydatków. Lepsze to, niż zorientować się po tygodniu wydawania i zalogowaniu na koncie w systemie internetowym banku. "Jak to, zostało 300 PLN...? Przecież dopiero 15ty... O_o" ;) Ale czasem gotówka się skończy, a bankomat nie chce współpracować. Ot, życie ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
12 lutego 2012 o 18:15

Ogółem prawda, ale z tymi 2 PLN to chyba odrobinkę przesadziłeś - nie twierdzę, że mam informacje z całkowicie kompetentnego źródła, ale ta wartość minimalna wynosi zazwyczaj bodaj 0,50 PLN. Do tego koszt transferu 0,29 PLN (czy jakoś koło tego). Czyli powiedzmy, że razem około 0,80 PLN, wliczając to prowizję... jeśli sklep ma niską marżę na jakimś produkcie, powiedzmy 10%, oznacza to, że próg straty w tym wypadku ustanowiony jest na 8 PLN (z których 10% to właśnie 80 groszy). Jednak zazwyczaj średnia marża ogólna na koszyku zakupów to około 20%, dzięki czemu ten "próg opłacalności" ustanowiony zostaje w omawianym przypadku na 4 PLN. Duże sieci, jak Żabka czy hipermarkety, zwolnione są często przez dostawcę z progu minimalnego - płacą tylko prowizję. Ponadto często działają na sztywnych łączach, przez co jednostkowy koszt transferu jet bardzo niski. Z tego też względu opłacalna jest dla nich każda sprzedaż, nieważne jak mała. Co nie zmienia faktu, że sklep przez takie praktyki jak minimalny prób płatności kartą może nieraz stracić klientów, co w efekcie jest znacznie większą stratą.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »