Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rann

Zamieszcza historie od: 29 października 2011 - 14:38
Ostatnio: 25 grudnia 2015 - 18:40
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 1867
  • Komentarzy: 217
  • Punktów za komentarze: 1052
 
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
24 listopada 2012 o 10:26

Ciekawe, ilu ludzi wychwyci Twój sarkazm... jakoś obawiam się, że nie wszyscy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
16 listopada 2012 o 15:05

Jorn - jesteś pewny? Bo psychologowie zajmujący się handlem powiedzą Ci inaczej. Aktualnie kultura konsumpcyjna nastawiona jest nie na to "ile wydam" tylko "ile zaoszczędzę żeby wydać na coś innego". I to jest pożywka dla tego typu promocji.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
22 października 2012 o 14:03

PiotrusPan - Twój nick właśnie trafił na moją czarną list opatrzoną nagłówkiem "Nie czytać w pracy/przy jedzeniu/piciu/z pełnymi ustami/z miejscach publicznych." Przepona mnie boli... ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 października 2012 o 18:34

Do konwojów dopisz jeszcze ochronę personalną mienia i osób, a więc ochronę osobistą, patrole interwencyjne firm ochroniarskich, zabezpieczenie imprez masowych gdzie organizator postawił na jakość. Jakby iść o kilka koków dalej (raczej poza polskie realia) to dochodzimy jeszcze do działań "szkoleniowo-konsultingowych". Zainteresuj się historią np. Blackwater. Ale to już ciekawostka raczej, trochę odbiegłem od głównego tematu :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 października 2012 o 15:46

Jakoś wolę się ostatnio na rzeczach dobrych koncentrować... więc powiem tak: fajny pediatra, trzymaj się jej :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
9 października 2012 o 15:43

Nie chodzi tu na pewno o wstyd, a raczej o to, że rodzic dla dziecka chce jak najlepiej. Wiemy doskonale, że nasze społeczeństwo (mimo prób) jest jeszcze mocno niedostosowane do współfunkcjonowania z osobami niepełnosprawnymi, osobie niesłyszącej jest więc po prostu trudniej w życiu. Jednocześnie osoba niesłysząca jednak traci nieco z życia - zwłaszcza niesłysząca od urodzenia. Często umykają jej pewne abstrakcyjne idee, gdyż język nie jest jej podstawową formą opisu świata. Również i wielu bodźców nie doświadczy - choćby, muzyki. Nie zrozum mnie źle. Osoba niesłysząca nie jest osobą w żaden sposób "gorszą", a raczej osobą pokrzywdzoną. Żadna matka na pewno nie chce, by jej dziecko było pokrzywdzone. I jestem pewny, że każda matka mając wybór "woli Pani by dziecko słyszało, czy nie?" nie wybierze opcji "nie". Jednak żadna matka, która na to miano zasługuje, nie będzie za gorsze uznawała własnego (ani cudzego) dziecka niepełnosprawnością dotkniętego. Przykro więc Ci być nie powinno :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 października 2012 o 13:29

Ha! Przy odrobinie szczęścia mam tutaj w Tobie wsparcie na mojej anty-burackiej krucjacie przeciw idiotycznym wymaganiom klientów "bo-mi-się-należy" psioczących na kurierów. Jak ja lubię rozsądnych ludzi... ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
30 września 2012 o 16:39

Jak miło czytać tu wypowiedź kogoś rozsądnego, a nie pana/pani "w d... mi się poprzewracało i mi się należy, a wy wielbcie stopę". Ludzie to jednak idioci...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
30 września 2012 o 16:36

Ja bardzo przepraszam Autorkę, ale: 1) zamawiasz przesyłkę Siódemką? To sama jesteś sobie winna. 2) czytaj regulamin świadczenia usług kurierskich. 3) w w/w regulaminie stoi, że paczki dostarczane są przez kurierów w określonych godzinach. 4) nie, kurier nie będzie SPECJALNIE DLA CIEBIE zapierdzielał z drugiej strony miasta, bo... 5) ...na adres pracy zamówić to już trudno? Ludzie, ja pierdzielę. Macie kurierów za murzynów? Prywatnych doręczycieli na żądanie? Ogarnijcie się. Kurier NIE MA obowiązku dzwonić, możecie o to prosić - ale prośba zawsze może spotkać się z odmową. NIE MA obowiązku być u Was w określonych godzinach, chyba, że wykupiliście specjalnie płatną usługę, np. "doręczenie przed 12:00". Informacja na paczce znaczy wielkie G. Możesz tam sobie nawet napisać "proszę o doręczenie przez tęczowego jednorożca tańczącego czardasza". Deklaracja sprzedawcy, że informacja została umieszczona też jest G warta. Deal with it. Większość kurierów może pojawić się pod wskazanym adresem w godz. 8-16. Pracujesz w tych godzinach? To niespodzianka: KURIER TEŻ. Twoja praca ważniejsza, więc kurier ma zapierdzielać po godzinach specjalnie do Ciebie? No proszę Cię, to już jest buractwo. To, że kurier w tym wypadku zachował się jak skończony buc, to inna sprawa. Ale Siódemka to Siódemka - najgorszy kurier w Polsce (chyba tylko Kolporter/K-EX gorzej się sprawuje), słabo płatny, z kiepskimi warunkami i naprawdę badziewiastą selekcją pracowników. Ale teraz chwila uświadamiania: Kurier przyjechał w dniu gdy miał przyjechać? TAK Stawił się POD WSKAZANYM ADRESEM, na jaki miał doręczyć paczkę? TAK No to niespodzianka dla Ciebie, Autorko - usługa wykonana prawidłowo. Informacyjnie - nie jestem kurierem. Z kurierami współpracuję, jako sprzedawca. I pusty śmiech mnie bierze gdy czytam 90% osób marudzących tu na kurierów, twierdzących "płacę to wymagam". Drogi użytkowniku Piekielni.pl marudzący na kurierów: Wymagasz? Spoko. Obowiązuje Cię regulamin świadczenia usług kurierskich, bo umowa doręczenia jest umową wiążącą obie strony (a nawet trzy - nadawcę, przewoźnika i odbiorcę). ZAPOZNAJ SIĘ Z NIM. Zdziwisz się, jakim byłeś nieświadomym burakiem i ignorantem. Dawajcie te minusy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 września 2012 o 13:38

Ta "Pani Dochtór" to zgodnie ze słowami mojej znajomej z Warszawy już legenda. Swoją drogą: http://www.znanylekarz.pl/alicja-ceran/ginekolog/warszawa - więcej na jej temat.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
27 września 2012 o 18:24

Rzuć okiem kilka pięter wyżej, na wypowiedzi Shadow85 i moją. Jak dla mnie, trochę sytuacja zbyt emocjonalnie oceniona i przedstawiona.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
27 września 2012 o 18:21

"Kobieto, ale czego Ty płaczesz, Ty jesteś młoda i Ty nie umierasz! Nie jesteś obłożnie chora, nie płacz! Sama się hiperwentylujesz, dlatego brakuje Ci oddechu! Nie udawaj." - to jest kluczowa część, prawda? No to przykro mi, ale całkowicie poprę Shadow85 - za wyjątkiem ostatniego sformułowania, o udawaniu, jest to sposób uspokajania pacjenta. W wielu przypadkach to, co zabija, to szok - trauma - której skutki trzeba od razu minimalizować. Więcej - jest mało popularna szkoła mówiąca, że pacjentowi należy wmówić, że nic mu nie jest i wyolbrzymia/udaje. Wtedy zaczyna się zastanawiać, uspokaja, poziom histerii nieco spada i ratownikom jest się łatwiej nim zająć. Ta sama szkoła mówi, że gdy to możliwe, do karetki prowadzić powinien ktoś bliższy najlepiej o statusie dla osoby poszkodowanej opiekuna - np. mąż, ojciec, etc. Daje to komfort psychiczny, osoba w histerii nie czuje się dzięki temu "zabierana" i pozostaje spokojna, o jest nie "zabierana" tylko przez kogoś komu ufa "oddawana pod opiekę". Ale łatwiej się wkurzać, niż pomyśleć, nie? Shadow85 - gratuluję przenikliwości i zdolności myślenia ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 września 2012 o 14:40

@beatka93 Wiem jak jest w mojej firmie, firmie mojego kumpla, kilku innych z którymi współpracowałem... przykład? Cytat dosłowny: "Stary, przyjąłem praktykanta z WSB. Na miesiąc. Po tygodniu udało mu się usunąć mi przypadkowo 20% bazy danych klientów. Dzięki bogu za backupy, ale najświeższy jest sprzed dwóch tygodni. Pół kampanii poszło w piz..." Wiesz, ile razy podobne rzeczy słyszałem/czytałem/widziałem? Z praktykantem można tylko na dwa sposoby - albo patrzysz na ręce (przez co cały czas angażujesz jednego pracownika, by miał go na oku i uczył oraz pilnował) albo dajesz go do roboty, której nie można zepsuć.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
17 września 2012 o 14:21

Przypomniała mi się teraz inna historyjka tu przeczytana, sparafrazuję więc: "Jak będzie z powrotem, to ja stąd spier..." ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
15 września 2012 o 18:08

@beatka93 Praktyki? No, proszę cię... moja dziewczyna właśnie przez takie obowiązkowe praktyki straciła pracę. Bo pracę miała... ale pracodawca zdecydował się jej nie przyjąć z powrotem po odbębnieniu tych "cudownych" praktyk. Jeśli 93 w nicku to Twój rocznik, to nie wypowiadaj się proszę na tematy, o których pewnie jeszcze mizerne masz pojęcie. Praktyki znaczą wielkie G. I możesz mi wierzyć, jako człowiekowi współodpowiedzialnemu swego czasu za rekrutację w firmie. Więcej dla nas znaczyły 2 miesiące pracy w McDonald's, niż łącznie prawie rok praktyk kandydata, w tym - wydawało by się - w miejscach bardzo "prestiżowych" i potencjalnie "wiele uczących". Dlaczego? Bo sami wiedzieliśmy, jak praktyki wyglądają u nas. Praktykantowi NIE DASZ odpowiedzialnego zadania. Bo nie. Więc kończy robiąc kawę/sprzątając/robiąc kserokopie/pakując paczki. Jaką wiedzę tu dobędzie? Chyba tylko taką, czym różni się espresso od latte. End of story, deal with it.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 września 2012 o 18:10

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
14 września 2012 o 12:02

W moim liceum była analogiczna sytuacja. Ale ksiądz źle trafił - wychowawcą klasy był wuefista z krótkim lontem. Gdy ksiądz na niego napyskował, wyzywając przy nim jeszcze dziewczynę od puszczalskich (oraz używając synonimów - mniej kulturalnych - tego określenia) to zwyczajnie dostał po mordzie i to tak, że skończył "na deskach". Nie twierdzę, że Ty tak powinieneś zrobić - nasz Józek miał po tym problemy, nie powiem - ale jedno jest pewne: na takie sytuacje i zachowania reagować trzeba ostro. Jeśli nie fizycznie, to tak jak Ty - słownie i dyplomatyczne. A i tak, sumując, najważniejsze jest to, że klasa stanęła murem za dziewczyną, a Ty za klasą. Tutaj złożyć mogę Ci tylko wyrazy szacunku. i przekaż je również swojej klasie :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
8 września 2012 o 21:19

mongol13 - że Ci się chce tak długie komentarze zawsze pisać... co nie zmienia faktu, że z 9 na 10 się zgadzam ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 września 2012 o 16:44

10 minut... da się? Da się! ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 września 2012 o 16:31

Nieźle.. po prostu tzw. "epic fail" ;) Niemniej - za historię plusik, pewnie dostałeś wtedy nauczkę by się z ludźmi nadmiernie nie spoufalać i ważyć słowa :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 września 2012 o 14:39

Dzięki, mam własne zapasy na takie przypadki.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
6 września 2012 o 14:19

To jest bardzo, BARDZO naciągana teoria i gdyby takiego pokroju wytłumaczenie zastosowano kiedyś w serwisie w mojej firmie, to nieszczęśnik który wydał taki osąd zostałby zabity śmiechem przez wszystkich współpracowników ;) Minęło 6 miesięcy? Nie? Dziękuję, wada ukryta. Niewłaściwy dobór rozmiaru? OK - czy w pudełku z obuwiem znajdowała się instrukcja w języku polskim lub czytelna piktograficzna, informująca, w jaki sposób należy WŁAŚCIWIE dobrać rozmiar obuwia? Wątpię. Jeśli nie było - dziękuję, pozamiatane. Wobec takiego orzecznictwa w ustosunkowaniu do reklamacji nie ma czegoś takiego jak "wiedza ogólnodostępna". Teoretycznie, jeśli nie było w instrukcji informacji np. że buty nie są przeznaczone do chodzenia po powierzchniach rozżarzonych (bo przecież istnieją takie typy obuwia), to MASZ PRAWO do reklamacji bazując na Ustawie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 września 2012 o 14:12

Złóż reklamację nie na podstawie gwarancji, a na podstawie Ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Zgodnie z nią, wada powstała w okresie 6 miesięcy od momentu zakupu uznana powinna być na wadę ukrytą (fabryczną) istniejącą już w momencie dokonywania zakupu, o której to nabywca nie został poinformowany. Rzecznik Praw Konsumenta poda ci dodatkowe szczegóły. Druga opcja jest inna - oddaj buty na reklamację i nie upominaj się o nią. Sklep ma obowiązek w ciągu 14 dni poinformować Cię o sposobie rozpatrzenia reklamacji. Licz na to, że tego nie zrobią (nieraz się zapominają). Jeśli Cię nie poinformują, jest to równoznaczne z pozytywnym rozpatrzeniem reklamacji. Pamiętaj - za dzień pierwszy uznaje się dzień PO dostarczeniu reklamacji. Czyli jeśli zaniesiesz ją 10. września, zadzwoń do nich dopiero 25.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 września 2012 o 19:50

Mają prawo chodzić po ulicach... zapraszam na moją. Gorąco zapraszam.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
4 września 2012 o 9:14

"...ale gdy znajdujemy tabletkę gwałtu, to załatwiamy to sami." Nie mam ambiwalentnych odczuć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 12:06

Rany, jakie to typowe... ojciec - facet - rozumie jak czuje się w takiej sytuacji dziecko i stara się oszczędzić mu dodatkowego wstydu. Matka ma uczucia dziecka takie jak wstyd w głębokim poważaniu. Widziałem już takich sytuacji dziesiątki. Kiedy kobiety w końcu zrozumieją, że nie o wszystkim należy rozmawiać i pewne sprawy najlepiej jest przemilczeć czy załatwić "po cichu"? Ech...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »