Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ReneGator

Zamieszcza historie od: 14 listopada 2014 - 11:36
Ostatnio: 1 grudnia 2016 - 7:56
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 621
  • Komentarzy: 19
  • Punktów za komentarze: 55
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 listopada 2016 o 7:58

U mnie w pracy jeszcze jakiś rok temu, gdy firma znajdowała się we wsi na przedmieściach miasta, zjawił się raz jegomość, który podobno wędruje na piechotę już długi czas i zbiera datki (wg niego jakiekolwiek). Na co już niestety nie powiem bo przez ten czas gdzieś mi to zdążyło umknąć. Przyszedł do firmy, ale nie było szefostwa więc nic dać nie mogłem, a sam też nic nie miałem to poszedł do domu obok, gdzie mieszkali szef z szefową. Ich nie było ale otworzyła mama mojej szefowej (swoją drogą złota kobieta) i po usłyszeniu historii pcha mu co popadnie zaczynając od mąki, a kończąc na chlebie i konfiturach (domowej roboty! bezcenne). Pan nawet nie biorąc tego bez słowa oddalił się szybciej niż napoleon wycofujący się z terenów rosyjskich po srogiej zimie XD Wydaje mi się, że chyba wolał zostać przywitany po królewsku z Mieszkiem I czy Bolesławem Chrobrym w ręku :) Po przeniesieniu firmy do miasta ludzi tych trafia się więcej. Roznoszą różne obrazki, karty z przepisami. Szef zawsze coś takim ludziom rzuci w myśl zasady nie ma co żałować, ja też do pieniędzy mam luźne podejście, ale nie rzucam bo kto na to urobi jak co chwila ktoś przychodzi i prosi o datek ;-;

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 kwietnia 2016 o 9:07

Jak człowiek posiedzi nieco w branży to pewne rzeczy już go w ogóle nie dziwią. Smutne toto, ale takich firm jest niestety znacznie więcej. Dobrej firmie powinno zależeć na dążeniu do tej złotej zasady 3 "N", ale to jest jak z tą funkcją gdzie pewna wartość dąży do określonego punktu, ale go nigdy nie osiąga. W pewnych firmach w ogóle nie dąży i się zatrzymuje na początku XD Ja daję plusa bo w pełni wiem o co chodzi, na przykładzie firm, z którymi moja (tzn ta w której pracuję) musi konkurować na rynku ;-; To mówiłem ja, człowiek z branży :)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
31 marca 2016 o 9:03

Plus się jak najbardziej należy za to, że walczysz o to co Ci się należy jak psu buda. Jak pracodawca zaniedbuje takie rzeczy jak odzież ochronna i jeszcze nakazuje pracownikowi chodzić bez niej albo korzystać WIELE razy z czegoś co jest JEDNOrazowe to jednak nikt nie będzie ryzykował życiem za czyjąś bezmyślność. Wiem coś o tym bo zaraz przy narodzinach w szpitalu też mi coś sprzedali na igle "jednorazowego" użytku. Dzięki temu mój układ odpornościowy przepuszcza choroby jak sito z oczkami wielkości pięści ;-; Nie spodziewałem się że po ostatniej historii będzie kontynuacja ale jednak jak widać przełożeni niezbyt się przejmują tą sprawą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 lutego 2016 o 9:46

Jak ktoś pisze, że będzie obrzydliwie to nie wierzę. Sporo widziałem już, ale nosz kurde... obrzydziło mnie XD A za Sheldona zawsze piona :D Nikt o tym nie pisał tutaj z tego co widzę, a przykład ze spodniami do komunikacji miejskiej moim zdaniem boski ^u^

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
4 lutego 2016 o 14:10

Raz mi drzwi obrzygali jak znajomego przywoziłem, ale żeby niemowlęcym gówniszczem auto wyszpejcować >.< historię zrozumiałem bez problemu no i piszesz całkiem spoko (sory za to per "Ty"), ale chyba najbardziej rozwalił mnie tekst "i wpadło gunwo do wentylatora" xd serio leżałem przy tym.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
4 lutego 2016 o 13:42

Trochę leniwy ten kurier jak tak. Osobiście też mam problemy z kurierem (na szczęście tylko z jednej firmy) ale w tym przypadku to wina tego że zasuwa polonezem i się nie wyrabia XD A polonez pierwsza klasa, czerwoniutki nówka funkiel nie śmigany. Szkoda tylko, że z zewnątrz tak wygląda ;-; Śmiesznie to wygląda jak śledzę przesyłkę i widzę że wyjechał z bazy, jedzie na rejon i po 15 minutach od jego wyjazdu z bazy widzę, że "przesyłka niedostarczona - brak odbiorcy" XD notabene do mojego miasta czyli na rejon jedzie się z bazy ponad godzinę :D A no i wyjaśniam, wpisuje tak jak mu poldek zdechnie po drodze, wiem bo się pytałem go. Dlatego jak mi się śpieszy i widzę jego firmę to wybieram inną opcję ;-;

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 listopada 2015 o 9:02

Paskudna śmierć zginąć pod kołami pociągu, chłopak nawet nie wie ile miał szczęścia, ale może nie bez przesady mówi się, że głupi ma zawsze szczęście. Mój ojciec pociągami jeździ już 25 lat z haczykiem, więc trochę się nasłuchałem. Dlatego bez pytań daję "mocne". Swoją drogą z tego co mi ojciec mówił to trzeba mieć szczęście do takich typków, bo niejeden maszynista przez całe życie nikogo nie potrąci, a są przypadki, że po roku pracy maszynista ma kilka takich wypadków.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
31 sierpnia 2015 o 10:25

Niezła kiszka z tego wychodzi jak się na to spojrzeć. Ale to nie jest chyba (mówię chyba, ale sytuacji tego typu znam dużo) odosobniony przypadek. Ogólnie agresywne zachowanie (nie tylko w grupie) powoduje, że policjant nie kwapi się do interwencji. Oczywistą sprawą jest to, że policjant też człowiek. Ma rodzinę, dzieci, a nawet jeśli jest sam to przecież też musi mieć na uwadze swoje bezpieczeństwo, bo nie nosi na sobie klatki bezpieczeństwa przeciwko "sebixom" i rycerzom ortalionu (mówię to na wyrost, ale chyba każdy zrozumie). Przechodząc do sedna problem tkwi właśnie w wlepianiu mandatów. Łatwiej podejść do spokojnych ludzi, niż do plującego i krzyczącego dresa. Znajomy z Warszawy mówił jak siedział w parku z kumplami i widział jak na wzniesieniu, po czymś typu wał idzie patrol. Niedaleko nich na zadoleniu w parku było właśnie dwóch osobników (o ile nie jeden), ale na pewno stosunek sił patrol i awanturnicy wynosił 1 do 1. Oczywiście po zauważeniu patrolu małpom się włączył tryb buntu i zaczęło się. Przyśpiewki, rozbijanie butelek pod sobą, krzyki, no tak czy siak zebrałaby się ładna sumka za takiego wojownika. Oczywiście nie trudno się domyśleć, że patrol podszedł do znajomego, a nie do tamtych dwóch. O ile jeszcze można tłumaczyć mniej lub bardziej udolnie czemu policja nie reaguje na takich awanturników, o tyle ktoś tutaj słusznie wspomniał, że co robić jak taka banda idzie w świat i demoluje znaki drogowe, wybija szyby i co najgorsze zagraża innym. Policjant się boi podejść, ale w takim razie od czego oni są? Winny jest chyba sam system, że policjant ma zbyt mało praw. Pomijam fakt, że w Polsce będzie się to wiązać z nadużyciami i nam to nie wyjdzie na dobre na początku, ale tutaj tak jak było wspominane policjant boi się nawet bronić bo poleci dyscyplinarnie, a co dopiero użyć broni (Stąd te kuriozalne sytuacje jak policjantka strzelająca kilka razy do szaleńca który rzuca siekierami w policyjny radiowóz, zanim go położyła to ten wyrzucił wszystko co miał przy sobie). Amerykanie mają nieco inaczej i tam policjant nie boi się używać broni i obezwładniać ludzi, a i ludzie wiedzą, że polecenia wydawane przez policję trzeba wykonać bo można oberwać, nie porównuję tego bo tam jest inaczej i przełożenie tego na nasze warunki jest ciężkie, a i tak kolorowo to nie wygląda i tam, ale liczy się sam fakt, sam mechanizm postępowania. Przykładem jest francja, która idealnie pokazuje europejskie podejście do tego. W pociągu uzbrojony wariat wyciąga kałacha, a od tragedii uchronili ich dwaj amerykanie i anglik z czego amerykanie to byli chyba wojskowi. Potem prezydent francji wręczył im nawet medale/ordery (wybaczcie ale nie wiem co to było ;x) Anyway co do samej sprawy mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją, gdzie pijane towarzystwo łamie wszystkie przepisy dotyczące zakłócania porządku publicznego. Policja w takim przypadku nie reaguje, bo boją się o stan własnego uzębienia i bezpieczeństwo (co jest zrozumiałe), ale raczej też mają opcję zadzwonić po wsparcie z czego nie korzystają bo przysparza to koszty, więcej papierkowej roboty i angażuje większą ilość osób. Tylko jak oni nie zareagują to kto? Uczy się w ten sposób ludzi podejścia, że w grupie nam nic nie zrobią o ile będziemy się zachowywać jak bydło (generalizuję może za mocno, ale tak to trochę wygląda). Towarzystwo się rozpije bardziej, narobi szkód i nie daj Boże kogoś uszkodzi o ile nie zabije. Wbrew pozorom często tak jest, bo co i raz się słyszy o tego typu rzeczach, a sam niestety mieszkam obok dużego sadu, gdzie jest pub i przychodzi pół osiedla z rejonów blokowisk. Ugh. wybaczcie za tak długi wywód, ale w przypływie weny i przerwy w robocie jakoś tak mnie naszło na wywody XD

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
12 maja 2015 o 8:29

W sumie to chłopak ma po części rację bo babsko jednak wprowadziło konkretnie w błąd. Co prawda nie dopatrzył, ale liczy się sam fakt, że jak miał iść potwierdzić autentyczność to babsko było zbyt leniwe by to zrobić i tego tyczy się historia i ona jest tutaj piekielna. Chyba za bardzo się każdy "wgryza" w historię XD

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
17 listopada 2014 o 2:43

@zima: mandat dla mnie za te błędy które popełniłem powyżej. A więc tak: zamiast "ale nie masz na to dowodów" powinno być "ale nie masz dowodów na to, że nie mają związku z tym" i zamiast "całkiem znasz" powinno być "całkiem nie znasz". That's all i tak jeszcze chciałem wtrącić, że raczej nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Nie miałem zamiaru nikogo urazić, a jeśli tak było to przepraszam. Tylko liczyłbym też i na uprzejmość w drugą stronę. Lepiej zostawić te tematy skoro nie są one częścią historii, a chyba już i tak nic więcej do wyjaśniania nie ma :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
17 listopada 2014 o 2:36

@zima: Nie przejmuj się bo nie w mej intencji było Ciebie obrazić :) Tak, żeby nie przedłużac.. Tak mam powody żeby narzekać na służbę zdrowia i wbrew pozorom chamskie zachowanie lekarzy to najmniejszy z nich i jeśli chodzi o początek wypowiedzi to nie wzięło się to znikąd. Nie znajdziesz osoby w Polsce która nie miała jakich przykrych(mniej lub bardziej) doznań ze służbą zdrowia. Nie kieruję się stereotypami. Skoro dokładnie to przeczytałaś to powinnaś zrozumieć, że to nie jakiś jawny atak na służbę zdrowia, ująłem to bardziej żartobliwie. Btw. stereotypy nie biorą się znikąd, tak samo jak są wyjątki od reguły i pisałem już tutaj o tym, że mam też i sporo szacunku do niektórych ludzi reprezentującą "mityczną służbę pracujących" (btw. fajne określenie ;) podoba mi się). Ogólnie mówienie o czymś co nie ma związku z historią jest niepotrzebne. Ja uznałem, że to nie potrzebne bo nie opisuję tego jaka jest służba zdrowia, mój stan zdrowia, czy jak działa sama przychodnia. Same kompetencje to była zwykła metafora, bo lekarz zamiast skupić się na swoich kompetencjach postanowił pobawić się w nauczyciela i dać mi "lekcję życia" jak to sam pięknie ujął i w tym przypadku ma mają one związek, ale nie masz na to dowodów i się pieklisz próbując udowodnić coś o czym nie masz zielonego pojęcia. Nie wiesz jaki ten lekarz jest i co robi. Z całym szacunkiem pozwolisz, że się nie zgodzę z tym co mówisz. Bo po pierwsze nigdy nie byłaś w tej przychodni i po drugie całkiem znasz panujących tam zwyczajów. No i pozwolisz, że sprostuję. Nie podejmowałem tematu służby zdrowia. Jak widać jest on dla niektórych jakimś tabu czy coś, bo zaraz trzeba krzyczeć i podkreślać pewne rzeczy wielkimi literami. Chill out.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
17 listopada 2014 o 2:13

@fak_dak: czyli w sumie wychodzi na to, że lekarz okazał się jeszcze większym chamem bo zamiast powiedzieć, że nie ma uprawnień zwyczajnie wolał postąpić jak postąpił. A co do kompetencji tych pań to się nie dziwię bo u nas w tej małej przychodni to panie rejestratorki co i raz wpadają w takie dziwne sytuacje. Ale dobrze wiedzieć, bo ten aspekt prawny był mi zupełnie obcy.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2014 o 17:44

@misiak1983: Na górze jest już coś na ten temat ;) No i choroba nie musi się kończyć zgonem. Może się też skończyć kilkuletnim i długotrwałym leczeniem z powodu wielu innych chorób tkwiących w środku i z powodu obniżonej odporności przez chorobę za czasów niemowlaka :D ale co ja się tam znam ;) Oczywiści no offence, żaden przytyk tylko chodzi mi o to, że dziwnym trafem uwagę przyciągają szczegóły takie jak te, które są mało ważne, bo przecież nie dotyczą sprawy, ale jednak XD

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
15 listopada 2014 o 17:39

@zima: Nie oskarżam całej służby zdrowia, nie znasz sytuacji jaka panuje w ośrodku zdrowia, który działa w moim mieście. Widocznie nic nie zrozumiałaś, bo jedyną złośliwością było tutaj zachowanie lekarza. Pozwolisz, że wytłumaczę. Mógł zwyczajnie powiedzieć, że nie może zmienić. Zrozumiałbym bo też jestem człowiek. Ale facet nie będzie decydował co będzie dla mnie dobrą lekcją życia. Nie będzie mi udowadniał, że coś jest moją winą mimo iż nią nie jest. Zaczął robić mi wywód mimo iż starałem się grzecznie wytłumaczyć o co chodzi. Lekarz ma leczyć, a nie pouczać pacjentów. Uraziło mnie to bo w życiu nie chwaląc się przeszedłem już wystarczająco dużo i nie pozwolę by jakiś zapyziały pierd w kitlu stwierdzał co będzie dla mnie dobrą nauczką ;) A chcesz coś o służbie zdrowia. Wychowałem się w szpitalach i znam większość z nich w mojej okolicy więc mylisz się mówiąc, że psioczę na służbę zdrowia. Dane mi było poznać prawdziwych kozaków w kitlach, pionierów w swoich dziedzinach, a także i zwykłych kajtków, którzy myślą, że są niewiadomo kim. W moim ośrodku pełno takich. Oceniam zachowanie lekarza, które było nader grubiańskie. A jak już tak się chcesz czepiać to powiem krótko. Od oceny moralności i dawania rad życiowych jest psychiatra/psycholog a nie lekarz od chorób wewnętrznych ;). Więc najpierw proszę się zastanowić zanim powie się coś o czym się nie wie.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2014 o 17:24

@MaybeXX: Wszystko fajnie tylko ten lekarz miał uprawnienia do tego, żeby takowe zmiany nanieść. Nie wiem nie znam się. Panie z rejestracji po uprzednich konsultacjach z innymi bardziej doświadczonymi jednogłośnie stwierdziły, że owy lekarz może coś takiego zrobić, bo ma do tego odpowiednie uprawnienia z racji, iż sprawuje pieczę nad lekarzem który wystawiał mi zwolnienie. Więc sprawa wyglądała tak, że wszystko zależało od jego chce mi się albo mi się nie chce. Po drugie primo jak znasz się na prawie to wiesz też pewnie że oryginał zwolnienia wędruje do ZUS'u, a jako że był on jeszcze w przychodni, bo nie minęło dużo czasu odkąd zostało wystawione, to można było zmienić to bez problemu. A tak narobił tylko problemu koledze po fachu bo dwa tygodnie później to ten dokument już powędrował do ZUS'u. Więc bez sensu to jest mądrzenie się. Widzisz akurat w tym przypadku zwolnienie wypisał osobiście lekarz ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2014 o 17:17

@zupak: Sprawa kalki to raz, ale jest też sprawa tego, że zaniosłem im ten dokument i dopiero w urzędzie okazało się że zły nip. Jakbym poprawił sam to by były pytania dlaczego nie ma pieczątki lekarza.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
14 listopada 2014 o 14:23

@Draco: Najlepsze jest to że z NIP'em to już drugi raz taka sama akcja. Też z ich winy i też poprawianie u lekarza ale obowiązkowo tego samego. Tak pytałem się czy nie można u innego i oczywiście nie da się. Najlepsze było to, że te drugie zwolnienie ledwo mi przyjęli bo jak się okazało numerek nie został wpisany odpowiednio blisko rubryki i trzeba było biegać aż do kierowniczki czy ta wogole przyjmie takie zwolnienie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 15) | raportuj
14 listopada 2014 o 14:08

@lillith: Kurde post pod postem XD mam nadzieję, że to mi wybaczą, ale fakt faktem poprawię to, bo poważna 5 dniowa choroba brzmi dość komicznie :D

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 16) | raportuj
14 listopada 2014 o 14:06

@lillith: Tutaj raczej nie będę się rozpisywał na temat mojego stanu zdrowotnego XD zwolnienie musiałem wziąć i uwierz mi było poważnie bo zwolnienie wziąłem jak już nie dawałem całkiem rady :)

« poprzednia 1 następna »