Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Xenopus

Zamieszcza historie od: 4 października 2011 - 15:26
Ostatnio: 16 października 2020 - 14:32
  • Historii na głównej: 15 z 20
  • Punktów za historie: 10732
  • Komentarzy: 528
  • Punktów za komentarze: 4513
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
15 października 2020 o 13:00

@tatapsychopata: tak, małe dzieci nie mają swoich osobowości, temperamentów i preferencji. Takie cechy nabywa się dopiero, gdy dorośli stwierdzą że już można. Widać to szczególnie po rodzeństwach, gdzie rodzice stylu wychowania nie zmienili a dzieci jakoś mają zupełnie inne charaktery. A już porady z jedzeniem to super sprawa. Bo nie istnieją przypadki, gdy ludzie tak się zawzięli, że doprowadzili się niejedzeniem do wyniszczenia organizmu. Co do snu, to mi się akurat najlepiej kima na bujanym hamaczku, więc też porada super. A ubieram się stale na cebulę, bo mi zimno i jakoś się nie drę. Więc możeby tak nie przykładać jednej formy do każdego. Nie mówię, że się nie da. Mówię, że czasem trafia się na trudniejsze modele i trzeba kreatywnie wypracować system, który sprawi, że zarówno rodzice jak i dzieci przejdą proces wychowania bez trwałych urazów psychicznych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
11 września 2020 o 17:21

@Samoyed: A co by było, gdyby nie było tych ekstremistów? Spójrz na politykę: ekstremalna prawica wymachuje maczetą i krzyczy o wieszaniu lewaków, więc osoba wypowiadająca się za gospodarką wolnorynkową i ochroną własności prywatnej jest traktowana jako umiarkowany centrysta a nie prawicowiec. Za to w drugą stronę: gdy opowiada się za jawnością płac i podatkiem progresywnym jest już praktycznie komunistą. Właśnie o to mi chodzi. Celebryci o orientacji hetero od lat publikują sekstaśmy, mają romanse na pierwszych stronach tabloidów i generalnie pokazują całe spektrum zachowań partnerskich, więc jak mąż z żoną trzyma się za rękę, to nikogo to nie rusza. W przypadku przedstawicieli LGBT o tym się równie jawnie nie mówi, więc już nawet fakt posiadania partnera tej samej płci jest szokujący. im więcej będzie "ekstremów" tym łatwiej opinia publiczna przełknie "normę".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
11 września 2020 o 16:31

Czy ekstremiści erodują sprawę o którą walczą? Obserwuję trochę inny mechanizm, mianowicie: "przesuwanie normy". Zdając sobie sprawę z tego, jak zachowują się "lesby i pedzie" normalne i kulturalne pary homoseksualne są, no właśnie normalne. Gdyby nie było ekstremów, to by się wyróżniały i "prowokowały" trzymaniem się za ręce czy całowaniem publicznie, bo byłyby na końcu spektrum. Więc wg mnie potrzeba zdrowego balansu: pokazania, jak faktycznie wygląda ekstremum i jak faktycznie wygląda norma.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 października 2017 o 10:50

@Locust: Jeszcze lepsze jest przekazywanie w sposób: "Zasady są takie a takie. Możesz wybrać przestrzeganie ich i tu zostać i miło spędzać czas, albo nie przestrzeganie i natychmiast wychodzimy." Nie dość, że uczy konsekwencji, to jeszcze dziecko czuje, że samo podejmuje decyzję.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 października 2017 o 9:26

@ogorek: Tyle, że obecnie narzeczonej nie ma na miejscu, więc jedyną osobą mogącą umożliwić kontakt babci z wnuczką, jest ta, którą ta babcia przy wnuczce obraża nie widząc w swoim zachowaniu nic złego, co oznacza, że sytuacja może się powtarzać. Czy przypadkiem prawo rodzinne jest tak skonstruowane, aby w teorii stawiać na poerwszym miejscu interesy dziecka? A na chwilę obecną większą szkodę mogłyby zrobić kontakty babci z dzieckiem, niż ich brak. Rodzice nie mieli nic przeciwko pozostawieniu dziecka pod opieką babci. A jak miałoby wyglądać, gdyby mieli? Jak udowodnić, czy np. wcześniej nie były prowadzone rozmowy na temat przekarczania przez babcie granic? Słowo przeciw słowu. Sprawa jest skomplikowana i z dużą ilością biewiadomych. Czy np babcia proponowała spotkanie na terenie neutralnym, lub w domu dziewczynki, czy uważa, że wszystko jest ok i ma dziecko jak wcześniej mieć u siebie? Czy mama dziewczynki wraca za miesiąc, czy np. rok? I tak dalej...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2017 o 19:42

@ogorek: "Samo przekłucie uszu dziecku bez zgody rodziców nie jest podstawą, by odizolować babcię od dziecka, w końcu kontakty mogą odbywać się także przy obecności jednego z rodziców i to już należycie zabezpieczenia dziecko przed samowolnymi działaniami babci. "Super, a jak zabezpieczyć dziecko przed faktem, że babcia nie widzi nic złego w swoim postępowaniu i podważa autorytet i obraża przy nim jego rodziców? Jak to wpływa na psychikę sześciolatki?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2017 o 19:27

Hmm nie znam wcześniejszych historii, ale podejrzewam, że mamusia wcześniej tak samo autorytatywnie traktowała swoją córeczkę. Ciężko w jednej chwili zrzucić z siebie ciężar kilkunastu lat prania mózgu pt. "mamusia chce jak najlepiej". Szczególnie, że dochodzi do tego stygmat wyrodnej córki i strach, co ludzie powiedzą, że babcia musi sądem straszyć żeby się z wnuczką zobaczyć. I się dziewczyna zaczyna zastanawiać, czy nie za ostro zareagowali. I racjonalizuje mamusię, bo tego została nauczona. Na szczęście instynkt macierzyński w wielu przypadkach przeważa i dla dobra własnego dziecka kobiety są w stanie wyrwać się z tego typu toksycznych układów. A do autora: MASZ RACJĘ. Nikt nie ma prawa za plecami rodziców podważać w taki sposób ich całkiem rozsądną decyzję.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 czerwca 2017 o 12:22

@ellee: Znam, znam, nie polecam. I Bogu dziękuję, że obcy mi się w etap "przetrzymania" nie wcinali. A doskonale pamiętam, jak bite pół godziny siedziałam na podłodze w supermarkecie koło półki ze słodyczami tłumacząc synowi, że skoro już wwybrał i zjadł lizaka w poprzednim sklepie, to teraz czekoladkę ma odłożyć na półkę, bo choćbyśmy mieli zostać na tej podłodze do zamknięcia sklepu więcej słodyczy nie dostanie. Jakby mi ktoś w tym momencie dawał "złote rady", to bym chyba zagryzła...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 czerwca 2017 o 12:09

Woow... Srogie, ale znam takie przypadki. Koleś mi się chwalił, że lubi zapach kwasu solnego i jak ostatnio otwierał stężony, to się nie mógł powstrzymać i się tak sztachnął, że aż go cofnęło. Opierniczyłam debila i poszłam do jego szefa ze stwierdzeniem: "nie wiem, czy chłopak bajdurzył, czy mówił prawdę, ale na wszelki wypadek wiedz, kogo masz w labie i pilnuj delikwenta".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 maja 2017 o 9:05

@digi51: Tylko, że to, że jedna osoba upośledzona rozwala zajęcia to nie jest wina tej osoby a nieprzygotowania zaplecza szkoły. Po to są zajęcia wyrównawcze, pedagog szkolny, klasy integracyjne z dwoma nauczycielami, żeby zarówno trzymać poziom, jak i integrować dzieciaki z priblemami. Poza tym drogi autorze upośledzenia i opóźnienia rozwojowe są wszelakie i do tego niebinarne (jesteś-nie jesteś). To jest spektrum a klasyfikacja została przyjęta tylji po to, żeby jakoś pomagać tym ludziom. Tylko, że ta klasyfikacja również jest na bieżąco modyfikowana. Więc usuwanie z klas dzieci "problematycznych", nie jest rozwiązaniem. Bo co? Bo klasa cierpi i dziecko jest prześladowane? To coś jest nie tak z tą klasą. W dorosłym życiu też kopną osobę z zespołem Downa, bo za wolno pakuje zakupy w sklepie i oni cierpią, bo muszą czekać? Może by tak uczyć dzieci solidarności społecznej zamiast wyścigu szczurów? A ludziom upośledzonym pomagać egzystować na zasadach powszechnie akceptowalnych? Bo widzę tu postawy albo albo. Albo im wszystko wolno i zdrowi mają ustępować we wszystkim albo zesłać ich do specjalnych ośrodków, niech swoją innością nie przeszkadzają. Nie tędy droga.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 maja 2017 o 7:24

@kojot_pedziwiatr: No i? Co z tego, że uczą i stymulują, jeśli też sprawiają, że nie będzie zdolna żyć w społeczeństwie? Jak w wieku 8 lat nie będzie mówiła po angielsku nic strasznego sie nie stanie. Jak będzie się uważała za pępek świata, któremu się wszystko należy, będzie dużo gorzej. Plus często wystarczy kilka razy zrealizować groźbę, że się dziecka nie przywiezie albo, je zabrać natychmiast, jak zasady wychowawcze nie są przestrzegane i rodzina się podporządkowuje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 kwietnia 2017 o 8:46

@SecuritySoldier: Noo... spisek panie, te złe lekarze co to tylko kasę od wielkich koncernów farmaceutycznych ciągną, tak dzieci trują. A wszystko na zlecenie reptilian aby ludzkość zniewolić.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 kwietnia 2017 o 7:00

@Aris: Akurat bzdura. Bilety na inny kontynent należy kupować z wyprzedzeniem jedynie, gdy wie sie, gdzie chce sie jechać. Podróż do Ameryki czy Azji dla jednej osoby na spontanie może z tygodniowym wyprzedzeniem kosztować koło 500 euro w obie strony. Po prostu wchodzisz na stronę typu Flymeanywhere i wpisujesz datę. Nie zmienia to faktu, że pracodawca palant. Dobrego pracownika, który angażuje się w to, co robi i na którego można liczyć, się szanuje i docenia a nie zajeżdża aż padnie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
1 kwietnia 2017 o 20:34

@archeoziele: I o dziwo miałby je przedstawiać, jak nic już poza słowem nie jest w stanie zrobić. A słowa są tanie. Ciężkie i prawdziwe byłyby lata starań o odbudowę stosunków a nie hollywoodzka rozmowa na łożu śmierci.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 marca 2017 o 6:23

@LoonaThic: A ja uważam, że idiotyzmem jest z własnej woli odmrażać sobie tyłek zdobywając Himalaje. Mam do tego prawo, mimo że są ludzie, którzy oddają za możliwość spróbowania życie. O to mi chodzi: co dla jednych może być darem i celem życia, dla innych może być katastrofą. I czemu mają o tym nie mówić, tak długo, jak nie zmuszają innych do własnego widzimisie?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
22 marca 2017 o 20:00

@LoonaThic: O co Ci chodzi? Jeśli autor z narzeczoną obecnie uważają, że dziecko "spieprzyłoby" im życie to nie ma to nic do rzeczy, że inni by się za jego posiadanie dali pokroić. A sugerowanie co się stanie czy nie stanie, jak już będą chcieli jest nie smaczne, nie na miejscu i bez sensu. Ludzie, żyjcie i dajcie żyć. Chcecie i możecie mieć dzieci? Miejcie ich, ile dacie radę. Nie chcecie? Spoko. Zwiedzajcie świat/ pracujcie do upadłego/ hodujcie psy/koty/tygrysy szablozębne... Cokolwiek was uszczęśliwia. Chcecie i dzieci i kariery/ zwiedzania świata? Dążcie do tego! Miejsca wystarczy dla wszystkich opcji i żadna nie jest jednoznacznie najlepsza. Ważne, żeby była najlepsza dla was.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 marca 2017 o 20:26

@Mornigstar: Akceptacja, że nie wszystko jest ok pomaga, to fakt. Co może jeszcze pomóc, to znalezienie grup wsparcia, ale to tylko pod kontrolą terapeuty. Dzięki temu, masz świadomość, że nie jesteś sama ze swoim potworem, że są ludzie, którzy rozumieją przez co przechodzisz i nie uważają, że wymyślasz. Powodzenia w walce

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 stycznia 2017 o 6:50

@lemongirl: jak sie nie da? Standardowo z nimi biegałam i po szpitalach i za każdym razem jak byłam na basenie. Jak koła są za duże można np kupić szpitalne ochraniacze na włosy. Jeśli to jest jedyny problem we wjeżdzaniu wózkiem do lekarza, to zamiast świtego oburzenia naprawdę wystarczy minimum wysiłku od siebie. Ludzie widząc taką postawę sami też dadzą coś od siebie, żeby pomóc i wszystkim będzie milej. A postawa: "a cobeda mam zrobić? Ciągnąć po podłodze?" budzi jedynie agresję i opór.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 stycznia 2017 o 10:59

Nie wierzę, że osoba, która tyle buja się po lekarzach i szpitalach, żeby pisać "notorycznie" nie wpadła na tak prosty pomysł, jak założenie na koła jednorazowych "kapci", które w automatach szpitalnych są za złotówkę.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 stycznia 2017 o 18:18

@mooz: Szczerze, to nieważne jaki sobie zawód wybierze, byle znalazł w życiu jakąś kreatywną pasje. Coś, co go będzie pchało do przodu. No i żebyśmy na spółkę ze szkołą nie zabili w nim ciekawości świata i chęci do nauki :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
12 stycznia 2017 o 14:12

@Jorn: To powiem, że w przedszkolu mojego syna raz w tygodniu dzieci mają prace praktyczne i np trzylatki dzielnie robią same drewniane statki. Pierwszy raz, jak zobaczyłam własne dziecko z pilnikiem do drewna, to trochę zbladłam. Ale dzieci szczęśliwe, dumne i z wszystkimi kończynami, więc nie ma co panikować.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 grudnia 2016 o 9:26

@slothqueen: Da się. Ile jest historii o mamusiach święcie wierzących, że cały świat jest przeciw ich ukochanym dzieciątkom? Ile osób uważa, że reszta świata to plebs? Postrzeganie siebie i postrzeganie świata są ze sobą mocno związane i zaburzenie jednego wiąże się z zaburzeniem drugiego. I niekoniecznie świat musi być patologią. Wystarczy, że jest wrogim miejscem, od którego należy się trzymać z daleka i któremu się nie ufa. Ciężko te mechanizmy wytłumaczyć osobom, które się nigdy z nimi nie spotkały. Nie są one jawne, proste i nachalne. Zazwyczaj z zawnątrz się ich nie zauważa, albo składa na karb troski, specyfiki charakteru itp. Ale drążą skałę, jak kropla, która na nią ciągle spada.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 grudnia 2016 o 8:54

@bazienka: Jeśli jesteś psychologiem, to wiesz, że to może nie być syndrom sztokcholmski, tylko np. gaslighting plus ukryty narcyzm ("covert nacissm") jednego, bądź obojga rodziców. @slothqueen Niekoniecznie, jeżeli kontakty rodzice-dziadkowie były również przedstawiane, jako "chore" ("Patrz, moja mama/mój tata się zupełnie nie interesował/interesowała mną i musiałam/musiałem sobie sam radzić. Wiesz jak mi było ciężko? A ty masz wszystko podane na tacy. Ciesz się, że masz rodziców, którzy o ciebie dbają i chca być z tobą blisko."- taka próbka. Pomnóż to przez 365 dni i 20 lat. Dodaj wspólne wycieczki, pomoc finansową, prezenty, załatwianie spraw i tym podobne elementy pokazujące, że rodzice dbają o dziecko i zastanów się, czy łatwiej uwierzyć w coś, co widzisz tylko chwilę i jest ci tłumaczone, jako nieprawidłowe, czy w coś, co jest ci cały czas kładzione do głowy?).

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 grudnia 2016 o 17:24

@bazienka: Najłatwiej oceniać z zewnątrz. Rówieśnicy mogli od zawsze być dziewczynie pokazywani jako niegodni zaufania, wadliwi (bo rodzice o nich nie dbali jak o nią). Kontakty poza szkołą ograniczane do minimum. Wszelkie przewinienia i grzeszki uwypuklane i tak naprawdę dziewczyny nie mają nikogo, kogo uważają za dobry odnośnik.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 grudnia 2016 o 17:19

@slothqueen: Przekornie powiem, że oboje macie rację i jednocześnie żadne z was nie ma. Ani sam autor ani sama dziewczyna sytuacji nie ogarną, bo są w mniejszości. Dopiero zmasowane działanie osób, które dziewczyna darzy zaufaniem, połączone z ograniczeniem wpływu rodziców mogłoby mieć jakiś efekt.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1020 21 następna »