Profil użytkownika
amyz
Zamieszcza historie od: | 3 lutego 2011 - 13:29 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2014 - 9:13 |
- Historii na głównej: 2 z 3
- Punktów za historie: 414
- Komentarzy: 46
- Punktów za komentarze: 302
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 3 lutego 2011 - 13:29 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2014 - 9:13 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
kto bierze do remontów fachowców z łapanki?? Lepiej poczekać na sprawdzonego fachowca i nie mieć problemów. Kupowaliśmy w maju mieszkanie - rozpytaliśmy dużo wcześniej znajomych i rodzinę, dostaliśmy numery do sprawdzonych ekip i informacje kogo unikać. Ekipa na której nam zależało nie miała terminów, musieliśmy przez to przełożyć przeprowadzkę o 3 tygodnie ale opłacało się - przyszli, wykończyli CAŁE mieszkanie (ze stanu deweloperskiego - tylko tynki na ścianach i nic wiecej nie ma) w dwa tygodnie. Bezproblemowo, solidnie i niedrogo. Daliśmy im liste materiałów jakie chcemy oni wszystko sami kupili i przewieźli wiec mielismy swięty spokój. A tak? tu hydraulik, tam elektryk, tam płytkarz z łapanki i nie dość ze wychodzi drożej to jeszcze się wszystko opóźnia. Porządnych fachowców jest sporo - trzeba tylko popytać
pare miesięcy temu mój brat przez jakies dwa tygodnie odbierał dzienie po kilkanaście telefonów dotyczących chęci kupna przyczepy dwukołowej (ktoś się pomylił w nr tel podczas dawania ogłoszenia). Na początku brat się tłumaczył, że pomyłka itp. Po dwóch dniach mówił po prostu "nieaktualne". Było zdecydowanie szybciej:))
w Urzędzie Gminy w jednej z wiejskich gmin szukano osoby na stanowisko inspektora w wiejskim odpowiedniku MOPS. Osoba ta musiała się wykazać doświadczeniem w pracy w podobnym ośrodku ukończonymi studiami w zakresie geografii (??) i zaawansowaną znajomością języka niemieckiego (gmina w Małopolsce - mniejszości niemieckiej i kontaktów z Niemcami brak). Dziwnym trafem wymagania takie spełniał jedynie syn kierowniczki MOPS.
@murmice: a gdzie ja napisałam że mają kupować chiński chłam? chodziło mi o zwrócenie uwagi na to, że formułowanie specyfikacji w taki sposób że spełnia to tylko jeden producent jest niezgodne z prawem i podchodzi pod ustawianie przetargu. Koniec kropka - taka jest ustawa. Poza tym, nie wierzę że tylko jeden producent w Europie potrafi wyprodukować wenflon. Szpitale to nie moja branża bo siedzę w budowlance. I wiem jak to tam wygląda - najczęściej producenci płaca straszne pieniądze za takie sformułowanie specyfikacji żeby spełniała to tylko ich firma.To tym powinno się zając CBA zamiast Weroniką M. Nie mówię ze tak było w tym przypadku - zwróciłam tylko uwagę autorce że łatwo mogą przegrać w sądzie jak ktoś się doczepi.
Te różnice cen "rynkowych" i "przetargowych" wynikają właśnie z tego że jeżeli warunki dostawy spełnia tylko jeden producent to winduje sobie cenę jak mu się podoba bo wie że nie ma konkurencji. Wszyscy oferenci przed przetargiem zwykle pytają producenta o warunki dostawy, cenę itp. - a on wiedząc że jest jedyny daje 2 razy wyższą cenę i co? i płacą podatnicy
Takie praktyki jakie stosujecie - czyli tak opisać przedmot zamówienia że spełnia to tylko jeden producent jest niezgodne z prawem (ustawa PZP)i zwykle udaje sie to obalić w KIO (to taki sąd tylko dla spraw związanych z postępowaniami przetargowymi). Tak się składa że pracuję w "przetargach" więc wiem jak to wygląda od strony wykonawcy. Jeżeli jakaś firma bedzie bardzo chciała przepchnąć innego producenta to mogą wam te zapisy oprotestować i zapłacicie koszty postępowania w sądzie. To że nie można "nakazać" dostawy produktów tylko jednego producenta wynika z tego, że taki producent wiedząc ze jest jedynym który spełnia warunki przetargowe narzuca zwykle takie marże że znacznie odbiegają od innych cen tego samego produktu ale różniącego się jakims głupim szczególikiem. A za to płacimy my - podatnicy, bo szpitale nie organizują przetargów z kasy lekarzy tylko wszystkich którzy płacą na NFZ. Zwłaszcza że np igła i strzykawska to nie jest rakieta kosmiczna - wielu producentów umie takie coś zrobić
Moi dziadkowie też mają w parafii ciekawego proboszcza. Babcia zamówiła mszę z okazji rocznicy ślubu na pewną sobotę. Zjechała się cała rodzina no bo wiadomo - msza rocznicowa itp. Wchodzimy do koscioła a tam po jednej stronie nasza rodzina siedzi, a po drugiej jacyś nieznani ludzie w ilości porównywalnej. Okazało się, że ksiądz powiedział mojej babci że jej msza będzie w sobotę i innym ludziom że ich msza (z okazji rocznicy śmierci jednego z członków rodziny) również. No ale ok - myślę sobie, może ksiądz ma jakiś "plan B". Ksiądz wychodzi, zaczyna i padają słowa: Dziś msza w intencji - rozgląda się i pyta siedzącą kobietę z tej drugiej ekipy - jak sie Pani nazywa? kowalska? no to dziś msza za Kowalskiego a Piekielni (Czyli My:) przyjdą za tydzień" tadaaaamm:)
ross13 pewnie było i tak jak mówisz. Znam historię i wiem jak było. Ja tylko powtarzam to co mówili mi moi dziadkowie. Nie jestem w stanie potwierdzić lub zaprzeczyć ich słowom z tego prostego powodu że mam lat 28 a nie 78. Nie mam jednak powodu aby uważać ze moi dziadkowie kłamią. Mój komentarz był odpowiedzią na historię Olki. Wojna jest jaka jest - są dobrzy i źli ale nie zawsze Ci z założenia dobrzy okazują się tymi dobrymi i odwrotnie. Więc nie unoś się bo z mojej rodziny też sporo ludzi zgineło w trakcie zawieruchy wojennej. Dwóch braci dziadka zamordowano w Katyniu a siostrę zastrzelili Niemcy własnie podczas łapanki w Warszawie. Co nie zmienia faktu, że dziadek zawsze opowiadał że najgorsi w tym wszystkim byli ich sąsiedzi i krajanie - "partyzanci"
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2012 o 10:45
moi dziadkowie często powtatrzają że w czasie wojny na wsi w której mieszkali nikt nie bał się Niemców - oni karali tylko tych którzy rzeczywiscie sie im czyms narazili. Bali się swoich sąsiadów którzy zostali wielkimi "partyzantami" i potrafili bez powodu napadać, rabować i gwałcic. Uważali że wojna to doskonaly pretekst aby sie wzbogacić i pokazać kto tu rządzi. A teraz robi sie z nich bohaterów. Wojna nie jest czarno biała oj nie jest
u mnie na osiedlu (z powodu niedoboru miejsc parkingowych) prawie codziennie ktos parkuje w taki sposób ze prawie calkiem zastawia bramę wyjazdową w jednego z bloków. dziś rano idę sobie do pracy, a tu ktos oblepil pięknego, lsiącego mercedesa klasy "S" "karnymi K*sami za parkowanie" - wszystkie szyby, maska, bagaznik w sumei było ich kilkadziesiąt. szkoda ze nie widzialam miny właściciela :)
ta część historii dotycząca miniwieży przypomniala mi się jak moja mama wygrala super-wypasiony ekspres do kawy: pare lat temu zamawiała często z jakichś katalogów cebule roslin i jakies nasiona (taki z niej działkowo - ogródkowy świr:). Pewnego razu list - wygrala Pani najnowszy model ekspresu do kawy tylko prosze zamówić pare cebulek jeszcze - zamówila bo i tak miala zamówic. W koncu przychodzi paczka z "ekspresem": byla to plastikowa podstawka z drabinką, nad drabinką było zawieszone plastikowe sitko do którego sypało się kawe, pod sitko podstawialo sie szklanke i zalewalo wszystko wrzątkiem i juz :D mała rzecz a długi czas wszyscy mieli ubaw:)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2012 o 18:58
jak wam naleciały dwa kufle piany to nie skonczyła się beczka tylko gaz. wiec wlasciciel mial racje ze cos w beczce jest :P co nie zmienia faktu ze takiego piwa sie nie da pić a juz tymbardziej z beczki która stoi otwarta niewiadomo ile.
oczywiście nie dotyczy to tych wszystkich okrągłych urzędowych pieczęci - w ich wypadku chyba nie da się ich zastąpic.
szefowa iście piekielna ale Ty też zawaliłaś. pieczątka firmowa to nie jest coś bez czego nie da się funkcjonować. zgodnie z prawem zamiast pieczątki mozna dane firmy wpisać ręcznie czy na komputerze. Pieczątka tylko ułatwia pracę. Podobnie jak pieczątka imienna sluży tylko temu, zeby można bylo zamiast pelnego "imienia i nazwiska" dac jedynie parafkę. wiec wybacz ale to przez Ciebie nie doszlo do tej transakcji.
u mnie w akademiku - jedno z osiedli studenckich w Krakowie też się działy takie rzeczy. Po pierwszym roku kazano nam sie składać na nowy brodzik ( 10 osób po 100 zł). powód - był malutki odprysk lakieru przy odpływie ( nadmieniam że nie spowodowany przez nas lecz przez konserwatora który przetykał brodzik miesiąc wcześniej). wykłóciłysmy się z kierowniczką która upierala się ze nie można tego zamalowac - trzeba wymianic caly brodzik. Na szczęście udalo nam się z tego wymigać chyba tylko dzięki znajomościom z przewodniczącym rady osiedla studenckiego. Z tego co wiem, dziewczyny mieszkające tam rok później mialy ten sam problem - one akurat zapłaciły ale brodzika oczywiście nikt nie wymienił.
do ichiban: poszedł w górę gorący popiół :p coś jak wulkan . doświadczenie podejrzewam dość bolesne zwłaszcza w takim miejscu :)
to mi przypomina historię opowiedzianą przez mojego ginekologa:pewnego dnia przywożą kobietę z mocno poparzonymi i pokrytymi dziwnym osadem częsciami ciała będącymi w kręgu zainteresowania ginekologa (jako lekarza :)) co się okazalo? kobieta czyściła piec centralnego ogrzewania. Wymiotła gorący popiół i wysypała kolo domu, a że w miedzyczasie zachcialo sie jej sikać, a z niewiadomych przyczyn nie chciaol sie jej isc do domu, postanowila wysikać się w ten własnie popiół. Kto kiedykolwiek próbował lać letnią ciesz w gorący popiół lub cos podobnego wie co się stało..... ludzie są nieobliczalni w swoich pomyslach :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2011 o 18:30
nie wiem czy o tej samej mówimy ;)na ul. Dobrego Pasterza :) pozrawiam ;)
ja raz powiedziałam tak milutkiej Pani z banku i po mojej odmowie przestała byc milutka:) zbulwersowala sie strasznie ze nie bedzie mogla w takim razie przedstawic mi wspanialej oferty przygotowanej "specjalnie" dla mnie. no cóż... jakos przezyłam przegapienie tej wspaniałej szansy na nowe życie z nowym ubezpieczeniem czy czyms w tym rodzaju ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2011 o 19:56
zgorzel sie zrobil w poniedzialek a w sobote go jeszcze nie bylo? blyskawicznie widze zachodzą procesy w Twoim zębie. Lekarz dyzurna okazała się oczywiscie piekielną w 100 % ale albo koniec zmyslilas albo Twoja lekarka Cie okłamała - najwyraźniej przy poprzednim plombowaniu nie doczyściła dokładnie czegoś i przez to ząb Ci sie dalej psuł. dwa dni w tą czy w tamtą nie mialo najmniejszego znaczenia
wstęp troche bezsensowny moim zdaniem. a co to ma do rzeczy że jesteś blondynką? Jakbyś byla ruda a kolezanka była brunetką to by Was kelner nie zaczepił? I co w tym niby bylo takiego dziwnego że kelner Was bajerował? moim zdaniem kelnerzy zachowali się normalnie, historie z trójkątem sama sprowokowałas a ta akcja z listem do kelnerów na końcu to juz w ogóle zagranie jak z podstawówki. Podejrzewam ze mieli z Was tam niezły ubaw jak juz poszłyście.
do @ukalltheway: skejci w obcisłych spodniach??? chyba Ci sie cos ostro pomyliło :)
zapominasz o jednym - jak na razie my dajemy mniej do kasy Unii niz z niej dostajemy. duzo kasy to tam ładują bogate kraje jak Niemcy, Francja czy WB. oni dzwigają w sumie cały ten budżet.
tak własnie!! przychodzi taki, głowe zawraca, zamiast wszystkiego sam sie dowiedziec i jeszcze jakie wymagania - pani pomoze, pani powie, pani podpisze, pani sprawdzi. czlowiek caly dzien cieżko główkuje zeby pasjans wreszcie wyszedł a tu takie piekielne klienty same ;))
Ale macie problemy. przy każdej historii SecuritySoldiera ta sama śpiewka i czepianie sie jego "na ochronie". Sami eksperci językowi w tym kraju mieszkają - kto by pomyślał. Każda branża ma swoje "skróty myślowe" moze nie do końca poprawne ale jak mówią specjaliści językowi - na tym polega ewolucja języka. więc może dajcie sobie spokój i komentujcie konkretne historyjki a nie bawcie się w Profesora Miodka wersja dla ubogich (znaczy z Biedronki:P )