Profil użytkownika
d1ler ♂
Zamieszcza historie od: | 15 lutego 2011 - 20:56 |
Ostatnio: | 25 listopada 2015 - 21:07 |
- Historii na głównej: 34 z 50
- Punktów za historie: 29304
- Komentarzy: 75
- Punktów za komentarze: 375
Moja (K)oleżanka pracuje w sklepie AGD. Oto opowiedziana przez nią historia:
Początek maja, na dworze kilkanaście stopni, do sklepu wchodzi chłopak, ok 20 lat z kołnierzem kurtki podciągniętym prawie pod czubek nosa, w dodatku mówi szeptem. Koleżanka pomyślała, że może chory.
- Dzień dobry, czy dostanę maszynkę do jajek?
- Oczywiście, już pokazuję.
I przynosi jajowar (takie ustrojstwo do gotowania jajek). W tym momencie widzi, jak znad kołnierza na policzki wypływa obfity rumieniec i koleś mówi jeszcze większym szeptem:
- Ale nie do gotowania, tylko do golenia...
Początek maja, na dworze kilkanaście stopni, do sklepu wchodzi chłopak, ok 20 lat z kołnierzem kurtki podciągniętym prawie pod czubek nosa, w dodatku mówi szeptem. Koleżanka pomyślała, że może chory.
- Dzień dobry, czy dostanę maszynkę do jajek?
- Oczywiście, już pokazuję.
I przynosi jajowar (takie ustrojstwo do gotowania jajek). W tym momencie widzi, jak znad kołnierza na policzki wypływa obfity rumieniec i koleś mówi jeszcze większym szeptem:
- Ale nie do gotowania, tylko do golenia...
AGD
Ocena:
751
(849)
Pracuję na noce w recepcji małego hoteliku. W środku dnia dzwoni do mnie szefowa i pyta, co się w nocy działo, bo klientka się skarży, że "całą noc była dyskoteka". Ja na to, że niemożliwe, cisza i spokój, nic się nie działo. Faktycznie, ostatni klient wrócił do pokoju ok 23:00 i wszyscy poszli spać. W okolicznych domach też nie było żadnych imprez.
Po "dogłębnym" zbadaniu sprawy i dopytaniu klientki okazało się, że owa "dyskoteka", to migająca dioda na czujce od alarmu. Diodę ledwo co widać, ale klientka twierdzi, że całą noc nie spała, bo jej migało. Szef zalepił diodę plastrem :)
Po "dogłębnym" zbadaniu sprawy i dopytaniu klientki okazało się, że owa "dyskoteka", to migająca dioda na czujce od alarmu. Diodę ledwo co widać, ale klientka twierdzi, że całą noc nie spała, bo jej migało. Szef zalepił diodę plastrem :)
Hotel w Warszawie
Ocena:
612
(708)
Mam dwóch kolegów, którzy swego czasu łazili po dyskotekach, wyrywali laski i jeździli z nimi do podwarszawskiego motelu. "Proceder" trwał już z rok i pewnego razu zawzięli się na takie dwie "bardziej niedostępne". Bajerowali je pół wieczoru i w końcu udało się im zaprosić do tego motelu, ale "tylko tak pogadać". Ściemnili pannom, że w życiu tam nie byli i w ogóle, jacy to oni porządni itd. Siedzą w tym motelu w pokoju, gadka klei się coraz bardziej, już już prawie dotarli "do celu", a tu nagle ktoś puka do drzwi. Koleś otwiera, a tam kelner z restauracji na dole przynosi szampana i wali tekst:
- Od dyrekcji dla stałych klientów.
Oczywiście panny zażądały odstawienia do "cywilizacji" w tempie ekspresowym.
- Od dyrekcji dla stałych klientów.
Oczywiście panny zażądały odstawienia do "cywilizacji" w tempie ekspresowym.
motel
Ocena:
586
(786)
Pracuję w hotelu. Ostatnio przyjechał do nas Niemiec. Facet z tych, co to myślą, że jak maja kasę, to im wszystko wolno, do tego cham. Marudził od momentu przyjazdu, ciągle miał o coś pretensje. Ponieważ pracuję w recepcji, a to mały hotelik, większość "ataków" skierowana była na mnie. Po długiej tyradzie, jak to w tej Polsce wszystko do kitu, zapytał, jak daleko jest do centrum i jakie zabytki tam można obejrzeć. Odpowiadam, że w samym centrum to nie za wiele jest do oglądania. Dalszy ciąg rozmowy (K - klient, J - ja):
K: - No tak, u was to nawet zabytków nie ma!
J: - Trochę jest...
K: - A Stare Miasto gdzie jest? Słyszałem, że ładne.
J: - Stare Miasto jest, ale ma ok 60 lat...
K: - A dlaczego?
I tu nie wytrzymałem i mówię do Niemca:
J - Pan zapyta swojego dziadka.
Finał: skarga do właścicieli hotelu. Na szczęście oni też mieli gościa dosyć, więc to olali, a Niemcowi (który się odgrażał, że już więcej do nas nie przyjedzie) powiedzieli, że to bardzo dobrze, bo oni go tu wcale nie chcą.
K: - No tak, u was to nawet zabytków nie ma!
J: - Trochę jest...
K: - A Stare Miasto gdzie jest? Słyszałem, że ładne.
J: - Stare Miasto jest, ale ma ok 60 lat...
K: - A dlaczego?
I tu nie wytrzymałem i mówię do Niemca:
J - Pan zapyta swojego dziadka.
Finał: skarga do właścicieli hotelu. Na szczęście oni też mieli gościa dosyć, więc to olali, a Niemcowi (który się odgrażał, że już więcej do nas nie przyjedzie) powiedzieli, że to bardzo dobrze, bo oni go tu wcale nie chcą.
Hotel w Warszawie
Ocena:
1316
(1530)
‹ pierwsza < 1 2 3 4
« poprzednia 1 2 3 4 następna »