Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

dymek91

Zamieszcza historie od: 23 marca 2015 - 16:16
Ostatnio: 15 sierpnia 2023 - 21:45
  • Historii na głównej: 17 z 30
  • Punktów za historie: 8527
  • Komentarzy: 116
  • Punktów za komentarze: 985
 

#67975

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiejsze zdarzenie kazało mi się zastanowić komu oni dają w tym kraju uprawnienia do kierowania samochodami oraz, że znajomości czasami nie pomagają.

Wracałem autem z kościoła i właśnie z włączonym kierunkowskazem zajeżdżam na moją posesję gdy jakaś blond lalunia władowała mi się w bagażnik.
Po oględzinach (u mnie zbita lewa tylna lampa i zderzak do wymiany, u niej przedni zderzak, obie przednie lampy (??) i pogięta tablica rejestracyjna), pytam się czy wzywamy policję czy dogadujemy się jakoś. Ona, że policja bo to moja wina(!?). No dobra jak sobie chce.

Po przyjeździe patrolu zwraca się do jednego z policjantów "tatusiu" ("no to jestem w ciemnej d***e" - pomyślałem) i nakreśla jak sytuacja wyglądała według niej. Ja zapytany oczywiście zaprzeczam i mówię, że to ona we mnie wjechała i że za świadków mam chłopaków będących akurat na przystanku niemalże naprzeciw mojego domu. Chłopaki potwierdzili i wtedy z jej samochodu rozległ się płacz dziecka. Mina "tatusia" była trudna do określenia. Gdy podbiegł do samochodu i zajrzał do środka, już łatwiej było ją określić jako "totalny wk*rw". Zaczął drzeć się na nią, że jakim prawem wozi jego wnuki bez pasów i fotelików i do tego próbuje zrobić z niego idiotę przy koledze.

Skończyło się na mandacie za spowodowanie kolizji, brak pasów i fotelików oraz obietnicy, że jeszcze dzisiaj pogada sobie z ojcem dzieci i, że osobiście potnie jej prawo jazdy dla dobra ogółu. Po czym do mnie zwraca się z przeprosinami za synową i zapewnieniami, że jeśli ubezpieczyciel będzie robił problemy, jest gotów sam zapłacić za naprawę.

Mimo absurdu całej tej sytuacji, zastanawia mnie ogrom zniszczeń w jej aucie przy tak minimalnych z mojej strony.

domowy podjazd

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 569 (607)

#66520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po raz kolejny historia z busa.

Postanowiłem przed wyjazdem oddać krew i już dziurawy oraz lżejszy o te 450 ml wsiadam do busa po zakupieniu biletu. Ponieważ czułem się nie najlepiej odpakowałem jedną czekoladę i zacząłem ją jeść, popijając obficie wodą w celu uzupełnienia braków. W trakcie tej czynności zaczepiła mnie Pani (koło 50) siedząca po drugiej stronie przejścia.
[P] - Ale nie wolno kochanieńki tyle słodkiego jeść, bo jeszcze bardziej przytyjesz.
Kurcze wiem, że do najszczuplejszych nie należę, ale no ludzie nie ważę też 170 kg.
[J] - Może i, ale muszę się wzmocnić, bo krew oddawałem i się słabo czuję.
[P] - O, to może byś mnie poczęstował kochanieńki, co?
[J] - Proszę bardzo. - I wyciągnąłem w jej stronę tabliczkę czekolady, którą połamałem jeszcze w opakowaniu.
[P] - Nie, ja bym chciała taką całą albo i 2. Przecież nie zbiedniejesz kochanieńki.
"Kochanieńki"? Kobieta do mnie zarywa czy jak?
[J] - Przepraszam ale nie mogę, resztę czekolad trzymam dla dziewczyny bo jej obiecałem.
[P] - Ojć, ale kochanieńki zawsze jej możesz w sklepie kupić.
[J] - Nie muszę skoro już mam. Chciałem Panią poczęstować ale Pani nie chciała, więc dlaczego miałbym oddawać obcej osobie czekolady, które mam zamiar dać dziewczynie?
[P] - Strasznie skąpy jesteś kochanieńki. (Do kierowcy) - Widzi Pani jaka ta młodzież niewychowana? Za darmo dostał i nie chce się podzielić.
[Kierowca] - Nie za darmo, tylko za oddanie krwi. Skoro Pani nie chce, ja się z chęcią skuszę. Można?
I wzięła parę kostek z wyciągniętego w jej stronę opakowania.

Pani obrażona nie odezwała się ani do mnie ani do kierowcy przez następne 4 godziny jazdy mimo, że widać było iż ją nosi, bo jak nigdy w busie nie było nikogo innego całą trasę.

Bus do stolicy

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 613 (655)

#66429

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że ludzie uwielbiają plotkować wie chyba każdy. Zwłaszcza w małej miejscowości jak moja (50-60 gospodarstw).

Przekonałem się o tym dzisiaj w sklepie, kupowałem sobie piwo i jakieś słodycze. Wychodząc usłyszałem rozmowę dwóch pań mówiących o tym, że po raz drugi przywiozła mnie do domu policja po tym jak pijany rzuciłem się na policjanta, chcącego spisać mnie za picie w parku w pobliskim miasteczku. Faktycznie przywiózł mnie do domu znajomy, który jest policjantem, fakt, ma takie samo auto jak to, które naszym lokalnym stróżom prawa służy za nieoznakowany radiowóz. Tutaj kończą się fakty, ponieważ odwoził mnie tylko dlatego, że akurat jego udało mi się złapać "na stopa" kiedy wracałem do domu.

A co do pierwszego razu faktycznie odwoził mnie radiowóz (już oznakowany) a to dlatego, że znalazłem portfel jednego z pracowników komendy i formalności trwały tak długo, że uciekł mi ostatni autobus powrotny do domu. Nie chciałem znaleźnego, więc zaproponowali, że chociaż mnie do domu odwiozą z czego skorzystałem.

Co z tego, że miało to miejsce 5 lat temu? Ważne, że można obsmarować dupę komuś o kim zwykle nie można wiele złego powiedzieć.
Uprzedzając komentarze, w obu wypadkach byłem trzeźwy.

Wsi spokojna wsi wesoła

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (691)

#66349

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lubię oglądać anime i wracając wczoraj z Warszawy busem włączyłem sobie na lapku Mirai Nikki (co ważne dla historii - dość krwawe). Oglądam sobie grzecznie, słuchawki na uszach, żeby nikomu nie przeszkadzać.

Wtem czuję jakieś stukanie w ramię, odwracam się, a kobieta z tyłu pyta się czy jej synek (na oko 6 lat) mógłby ze mną obejrzeć tą bajkę. Powiedziałem, że nie, ponieważ to nie jest dla dzieci, bo za dużo przemocy w niej jest. Nie wierzyła, więc puściłem jej parę co "ciekawszych" scen i jednak dała się przekonać, ale nalegała, żebym puścił mu co innego. Dla świętego spokoju postanowiłem schować laptopa do torby i wyciągnąłem książkę. Dała spokój? A gdzież, teraz chciała żebym poczytał jej dziecku. Powiedziałem, że proszę bardzo jeżeli sobie tak życzy pokazując okładkę na której dumnie pisało "50 twarzy Grey'a". Rzuciwszy uwagę o jakiś zboczeńcach i dewiantach, odwróciła się i miałem już spokój do końca podróży.

Ciekawe czemu uważała, że mam obowiązek robić za niańkę jej dziecka?

w podróży

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 435 (627)

#66248

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem w wypożyczalni DVD, aby wypożyczyć sobie parę odmóżdżających filmów. Właściciel postanowił pójść na całość i oprócz standardowych filmów, ma on również malutki pokoik w których są filmy "różowe" i to dla każdej orientacji.

Stoję sobie więc czekając na swoją kolej, gdy widzę, że córka mężczyzny wybierającego sobie jakieś filmy wojenne, zostawiła za sobą bajki i idzie do tego właśnie pokoiku. Zatrzymałem ją lekko i mówię, że tam nie wolno. Wtem czuję kopnięcie w plecy (kucnąłem do małej) i facet zaczyna się drzeć co ja robię z jego córeczką, że takich pedofilii to za jaja wieszać trzeba, i dalej w ten deseń. W końcu właściciel kazał mu się zamknąć i zajrzeć do pokoju gdzie chciała wejść jego NIEPILNOWANA (podkreślił to słowo) córeczka. Facet wszedł, rozejrzał się i już wychodząc zza zasłonki zaczął mnie przepraszać.

Sytuacja może nie jakoś szczególnie piekielna, ale przykre jest, że cokolwiek człowiek by nie robił, zaraz zostaje posądzony o niecne zamiary.

Wypożyczalnia DVD

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (706)

#65916

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Był przed chwilą u mnie syn sąsiadów, chłopak młodszy ode mnie jakieś 5 lat czyli 19 na karku, prawo jazdy odebrał w ten piątek. Przyszedł pożyczyć 1000 PLN na zapłacenie mandatu, bo rodzice powiedzieli, że niech zapomni o czymkolwiek od nich. Spytałem się jakim cudem dostał taki mandat.
Otóż geniusz wracał z kolegami ze szkoły samochodem rodziców i w pewnym momencie widzi, że samochód przed nim zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych przy szkole. Zatrzymuje się? Nie, wymija ów samochód mając prawie 90 km/h na liczniku gdzie ograniczenie mówi o 50, przecinając przejście dla pieszych, przejeżdżając przez podwójną ciągłą i ścinając na przeciwległym pasie całe skrzyżowanie znajdujące się zaraz za przejściem.
Lekko mówiąc, zatkało mnie. Miałem chłopaka za normalnego rozważnego człowieka a tutaj takie coś, spytałem się ile punktów zarobił. On na to, że policjanci z tego auta co je wyprzedzał podsumowali go w zasadzie na 28 bo " wiesz, jechaliśmy autem w 7 i żaden nie miał zapiętych pasów". Oczywiście z miejsca zabrali mu prawko i dokumenty samochodu. Co dalej nie wiem, w każdym bądź razie pieniędzy ode mnie nie dostał. Gdybym sam usłyszał tą historię od kogoś obcego nie uwierzyłbym ale sąsiedzi właśnie to potwierdzili, poza tym widziałem druczek mandatu.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 707 (749)

#65532

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wróciłem właśnie ze spaceru ze swoją dziewczyną, byliśmy w parku i postanowiliśmy usiąść na ławeczce na placu zabaw. Zapaliłem wcześniej kupioną świeczkę (dla nastroju) i tak siedzimy wtuleni w siebie pijąc sobie grzecznie sok.

Podchodzi do nas para policjantów i pyta się:
[P]olicjanka - Co państwo tutaj robią?
[J]a - Siedzimy sobie grzecznie.
[P] - Wiedzą państwo, że na terenie placu zabaw wolno przebywać jedynie dzieciom poniżej 14 lat i opiekunom? Proszę wyjść.

Troszkę podyskutowaliśmy, że przecież nikomu nie przeszkadzamy o tej porze (była godzina 1 w nocy), ale w końcu grzecznie opuściliśmy plac zabaw po drodze udowadniając, że nasz sok nie ma żadnych "wzmacniaczy". Usiedliśmy kawałeczek dalej na ławce, parę chwil później niedaleko nas pojawiła się grupka młodzieży z gimnazjum, która strasznie hałasowała, pijąc i paląc. Widzimy idący w naszym kierunku patrol straży miejskiej i liczymy, że uspokoją troszkę rozbrykaną młodzież. Nic bardziej mylnego, wyminęli ich idąc do nas. Rozmowa przebiegała podobnie jak w przypadku policjantów tyle, że nie byliśmy na placu zabaw, więc od razu musieliśmy udowadniać naszą trzeźwość, po czym patrol poszedł dalej nie zwracając uwagi na gimnazjalistów.

Po około 15 minutach idzie następny patrol i sytuacja znowu się powtarza, co dość mnie zirytowało. Mija 30 minut i znów widzimy patrol SM, ten sam co za pierwszym razem i kiedy znów widzę, że przymierzają się tylko do nas krzyknąłem:
- Jeżeli idą państwo tylko nas skontrolować, to proszę o wyciągnięcie legitymacji żebym wiedział na kogo złożyć skargę dotyczącą niedopełnienia obowiązków i złośliwego prześladowania!
Momentalnie znaleźli w sobie odwagę, żeby zaczepić jakże niebezpieczną grupę składającą się z 4 dziewczyn i jednego chłopaka, którzy zaraz po "interwencji" rozeszli się do domów.

Jestem w stanie zrozumieć wygonienie nas z placu zabaw przez policjantów, ale zachowanie SM zmusza mnie do zastanowienia się nad sensem istnienia owej instytucji.

Straż Miejska

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 582 (700)