Profil użytkownika
irysek ♀
Zamieszcza historie od: | 27 kwietnia 2013 - 16:18 |
Ostatnio: | 14 września 2018 - 20:01 |
- Historii na głównej: 22 z 22
- Punktów za historie: 9694
- Komentarzy: 79
- Punktów za komentarze: 749
Zamieszcza historie od: | 27 kwietnia 2013 - 16:18 |
Ostatnio: | 14 września 2018 - 20:01 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nie maluję się, bo uważam, że nie muszę. Dlatego jeśli to ironia, to naprawdę niepotrzebna ;)
Jasne, fajnie byłoby mieć więcej kasy, ale dlaczego mam mieć do niej żal o to, że ma dodatkowe 1000zł, bo uczciwie zdobyła je za naukę? Mogę mieć do siebie żal tylko o to, że nie jestem na tyle mądra, żeby studiować, jak ona, kierunek zamawiany :) a do niej mam żal o to, jak się zachowuje po nagłym przypływie gotówki, nie o to, że ma jej więcej.
Środki do higieny kupuje się na bieżąco, to jasne. Ale serio, płynu do prania od października zużyłam połowę. Na chemię "do mieszkania" robimy składki i nie kupujemy najdroższych detergentów, więc to praktycznie groszowe sprawy. Ciuchów też nie kupuję jakoś przesadnie często, tylko według potrzeb. Poza tym... nie wiem, to chyba też od miasta zależy, jakbym miała mieszkać w Krakowie lub Warszawie to za taką kwotę na pewno bym nie przeżyła.
Ona nie wyobraża sobie życia za 500zł. Dlatego rodzice opłacają jej mieszkanie, a ona całą kwotę, to jest 1000zł, zostawia sobie na przeżycie i jeszcze dzwoni do rodziców, bo brakuje.
Nah. Ostatnio próbowała żebrać o ksero, drukowanie, tabletki przeciwbólowe, plastry... Zdziwiona, że odmówiłam. Generalnie staram się z nią nie rozmawiać, jeśli naprawdę nie muszę i nie wychodzę z pokoju, kiedy ona tłucze się po mieszkaniu (znaczy w granicach rozsądku, nie będę przecież się bunkrować u siebie i nie robić sobie np. jedzenia, bo ona będzie w kuchni, czy coś :P)
Da się przeżyć za 300zł miesięcznie. Serio. I niekoniecznie siedząc w domu i udając, że się nie ma życia (oczywiście nie mówię tutaj o codziennych imprezach tylko sporadycznych wyjściach na piwo, dwa, w polotach trzy) z wymiennym na kino. Wałówki z domu też przywożę, nie przeczę. No i dochodzi też to, że z ukochanym żyjemy na pół, a, jak ktoś wspomniał, dla dwóch osób wychodzi gotowanie taniej (a koszty naprawdę staramy się dzielić po równo).
Stwierdziłam, że nie będę zniżać się do jej poziomu, bo po co? A poza tym tak mnie to zaskoczyło, że wydusiłam z siebie tylko "aha".
Mało ludziom odbija, jak trochę kasy poczują w rękach? :)
Bo kiedyś była inna?
Szkoła ma obowiązek zorganizowania lekcji etyki dla uczniów, którzy rezygnują z religii. Ma ten obowiązek nawet wtedy, gdy zaledwie jedna osoba decyduje się na opuszczenie zajęć z religii.
Za rzucanie chlebem (w sumie bułką, no, ale...) powinna spłonąć w piekle :<
Gimnazjaliści? Nie tylko. Pan od zdjęć włosów był już grubo po czterdziestce, a i upomniany Polak też do najmłodszych się nie zaliczał. Nie mam pojęcia, po co rodzice zabierają tak małe dzieci na zwiedzanie takiego miejsca. Wiadomo, to tylko dziecko, nie rozumie powagi sytuacji, nudzi się i raczej ciężko wytrzymać mu te cztery godziny na nogach.
Może sprostuję, to były osoby indywidualne. Po prostu zbieraliśmy się w grupę, żeby iść z przewodnikiem, bo teraz od 10 do 15 możliwość zwiedzania wyłącznie z przewodnikiem :P
A kogo właściciel znajdzie na jego miejsce teraz, kiedy w zasadzie nikt nie szuka mieszkania? :P A pieniążki nikomu nie śmierdzą.
No przecież, że poczytałam, od razu wybrałam się do innego lekarza w rodzinnym mieście. Dostałam zapas antybiotyków na miesiąc, więc pewnie będzie dobrze ;)
Myślałam, że to oczywiste... Chodziło oczywiście o to, że taki nóż po maśle wystarczy wytrzeć choćby w papierowy ręcznik. Po co od razu do zmywarki?
@little_flame, ubezpieczenie studenckie zapewnia mi bezpłatną opiekę medyczną właśnie w APL.
Borelioza to raczej choroba "naszych czasów". Kiedyś na dobrą sprawę tego nie było. Po kleszczu zostawał tylko mały ślad po ugryzieniu, który kiedyś znikał, a nie kilkucentymetrowy rumień i choroba w pakiecie ;)
Niestety, Katowice to dla mnie drugi koniec Polski. Mimo to mam nadzieję, że znajdę odpowiedniego lekarza w rodzinnym mieście. 200zł na studencką kieszeń to dużo, ale na zdrowiu się nie oszczędza, trudno, jak mus to mus ;) I też mam nadzieję, że nic mi nie będzie. Również pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :)
Z tego, co widziałam, to w karcie pisała coś o kleszczu, że wyrwany w całości itp. ale szczerze - nie przyglądałam się za bardzo. Poza tym trudno czytać "do góry nogami" ;)
Na początku może faktycznie trochę przesadzałam, ale wolałam chuchać na zimne. Tylko że rumień ma już ponad 5 centymetrów i jest gorący, a kleszcza wyrwałam ponad tydzień temu, także najwyraźniej wszystko się zgadza. I nie wydaje i się, żeby musiał siedzieć jakoś niesamowicie długo, żeby coś przekazać ;)
Jutro wybieram się do lekarza w rodzinnym mieście. To oczywiste, że tego tak nie zostawię :)
Najwyraźniej :)
Tę historię można było opisać o wiele lepiej, o ile jest prawdziwa. Wstawki typu "wyskoczyła do mnie z mordą" sugerują raczej, że ktoś tutaj chce na siłę być fajny... Przepraszam, mogę rozminąć się z prawdą, ale takie są po prostu moje odczucia. Możemy opisać piekielną sytuację, nadal zachowując się kulturalnie i z taktem.
Oczywiście, że tak. Ale takie rozmowy kończyły się fochem :) Etap z zostawianiem na lodówce karteczek w stylu "wypadałoby posprzątać" też już przerabialiśmy. Bazgrał po nich długopisem :P (przynajmniej wiedzieliśmy, że przeczytał)