Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kitekkotek

Zamieszcza historie od: 1 kwietnia 2011 - 22:20
Ostatnio: 15 grudnia 2012 - 14:24
  • Historii na głównej: 2 z 6
  • Punktów za historie: 780
  • Komentarzy: 20
  • Punktów za komentarze: 114
 
zarchiwizowany

#19778

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem o szanownym Wielmoznym Panie Ksieze Proboszczu i jego dobrodusznosci i milosci do wiernych owieczek.

W naszej parafii nikt nie lubil tego starego gbura, ktory pewnie po godzinach miala ambicje startowac do ksiego Guinessa z wpisem ‘ilu setkom parafian mozna zrobic przykrosc w przeciagu jednej mszy’. WPKP pyszczyl, komentowal i wymagania mial z kosmosu – nic dziwnego ze nikt nie chcial miec z nim nic wspolnego.

Opowiesc wlasciwa:

Jakis czas temu zostalam poproszona na matke chrzestna z czego bardzo sie ucieszylam. Czas nadszedl na spowiedz i podsteplowanie odpowiedniej karteczki, wiec oczywiscie ladnie poszlam do kosciolka i ustawilam sie jak najdalej od konfesonalu WPKP. Stoje sobie grzecznie a tu nagle cap za reke – WPKP mnie zlapal i z autorytarnym ‘ty i kolejka za toba idziecie do mnie’ zaciagnal mnie i kilka osob za mna do jego konfesjonalu.

No moze nie taki diabel straszny, w koncu nie za wiele nagrzeszylam, moze kilka razy sie spoznilam na lekcje, moze kilka razy nie odmowilam pacierza itp. Ale na fajerweki nie trzeba bylo dlugo czekac:

WPKP – to ile razy nie odmowilas pacierza????!!!
Ja – eee... nie pamietam, chyba kilka razy rano, bo...
WPKP – ty niepowazna dziewczyno, modlic sie nie potrafisz, liczyc nie potrafisz, do czego ty sie nadajesz???!!!!
Ja - ...wtf...?
WPKP – jestes niepowazna, nie masz uszanowania dla Boga, dla tradycji, co ty sobie wyobrazasz ze ci o tak rozgrzeszenie dam????!!! Ty sobie zdajesz sprawe CO ZROBILAS???? Jak ty mozesz w lustro patrzec wiedzac ze nie zmowilas pacierza????
Ja- (juz przez lzy).... ale...
WPKP – ja juz sobie z twoja matka porozmawiam, bezboznico jedna...

Reszta potoczyla sie jak w grze w pin-ball: nie czekajac na rozgrzeszenie rozplakana i ledwo-widzaca zerwalam sie z klecznika, karteczka mi upadla pod klecznik, raptownie wstajac zachwialam sie i wpadlam z impetem na osobe za mna, osoba za mna odepchnela mnie dalej, zaczelam biec przed siebie aby jak najszybciej sie stamtad wydostac i z pelna predkoscia dokonalam kolizji z przepieknym marmurowym filarem podtrzymujacym kosciol.

Bilans: spowiedz niedokonczona, karteczka zgubiona, siniak na czole co nie dal sie zadnym makijazem zamaskowac a opuchlizna po placzu zeszla dopiero drugiego dnia.

W sumie i tak mialam latwo bo kilka lat pozniej poszlam do spowiedzi do Karmelitow i tam mi dopiero dali popalic...!

kosciol w Lublinie

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (54)

#18719

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie krótko i dosyć infantylnie.

Pracuję w zagranicznym banku i zajmuję się funduszami inwestycyjnymi. Dziś dostałam maila z broszurką firmową, która opisywała możliwości rożnych programów komputerowych, szkolenia, komentarz od Pana Wielmoznego Prezesa, itp.

Po krótkiej lekturze dostałam nagłego ataku głupawki i przez kilka minut nie mogłam się uspokoić - koledzy do tej pory nie wiedzą co mi odbiło. A chichotek dostałam przez Computerised Unit Trust Administration System, który został zapisany skrótem (CUTAS), a obok niego widniało zdjęcie Pana Wielmożnego Prezesa...

Eh, zagraniczne języki nie przestają dostarczać rozrywek!

praca bank zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 584 (724)
zarchiwizowany

#10409

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bylam wczoraj u fryzjera. Moja ulubiona fryzjerka akurat musiala farbowac wlosy innej klientce, ale mnie zapewnila ze 'bede w dobry rekach' jej kolezanki.

Jak wlosy juz zostaly umyte, nowa fryzjerka pyta jak strzyzemy - J[ja], Fryzjerka [F]:
J: tylko koncowki poprosze, maksymalnie 2 cm i mocno wycieniowane, zeby w kucyku sie ladnie ukladaly.
F: eee...no na prosto?
J: nie, nie na prosto, tylko wycieniowane, tak w zabki, w schodki, postrzepione (tu mi juz sie opisowe synonimy skonczyly)
F: aha....

Juz czulam, ze bedzie jazda kreatywna pani fryzjerki bo nie za bardzo ja interesowalo jakbym chciala miec wlosy obciete, wiec wskazalam palcem na wychodzaca starsza klientke w fatalnej fryzurze a'la im Carrey z 'Glupi i glupszy'.
J: widzi pani, ta klientke z wlosami przystrzyzonymi 'od linijki'? Ja wlasnie takiej NIE CHCE.

No i po trzydziestu minutach 'podziwialam' fryzure, od ktorej moj tatus-budowlaniec moglby poziomowac parapety.

Po szybkiej i grzecznej reklamacji pani fryzjerka sie ospieszale zgodzila na poprawki. No i zaczala cieniowac, troche tu, troche tam, pytajac sie, czy juz lepiej. 30 minut pozniej, ze lzami w oczach, wlosami krotszymi o 10cm i portfelem lzejszym o £40 powiedzialam spokojnie, ze wroce jutro aby moja stala fryzjerka dokonczyla wlosy.

Na drugi dzien moja stala fryzjerka (juz teraz ex-fryzjerka...) w kilka minut wycieniowala mi na tzw. 'odwal' tylko lewa strone tez sie beznamietnie pytajac 'czy juz lepiej'.

Z gniazdem na glowie jakbym dopiero co uciekla z osrodka dla oblakanych oraz z zimnym umiechem odpowiedzialam 'lepiej bedzie jak juz pojde, bo nie tylko moje dlugosc moich wlosow, ale i cierpliwosc jest na wyczerpaniu i radzilabym pochowac wszystkie nozyczki, bo nie recze za siebie'.

Pani szybko podala mi moja torebke, otworzyla drzwi i powiedziala z rozbrajajacym bananem na twarzy 'eh, prosze sie nie przejmowac, no to poprawka bez dodatkowej oplaty, bedzie na nasz zaklad...!'.

Dobrze, ze na bron palna trzeba pozwolenie, bo inaczej by sie na szybie zakladu klepsydry pan fryzjerek nie zmiescily...

Ale wlosy mam nadzieje w koncu odrosna! :)

Toni & Guy

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 101 (209)

#8169

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem piekielna koleżanka z którą pracuje w banku.

Owa koleżanka jest bardzo chętna do pracy, miła i uczynna, ale aktywność między jej uszami jest niemal bliska zeru. Nie pytajcie jak dostała tę pracę, bo ja do tej pory nie mam pojęcia. W każdym razie pewnego dnia sprawdzałam jej przelew zapłaty, zanim miałam wydać autoryzacje.

Były do zapłacenia dwie faktury za jednym zamachem, jedna numer 111, druga numer 222, w sumie na kwotę x. Policzyłam raz, drugi i mi się cyferki nie zgadzały, policzyłam trzeci i w raz nie ta suma.

Ja: A jak ty to droga policzyłaś, bo mi zupełnie coś innego wychodzi?
K: No przecież pisze, 111 + 222...
I jeszcze dodała z rozbrajającym uśmiechem:
- Pożyczę ci mój kalkulator, jeśli twój się zepsuł...

bank gdzies w raju podatkowym

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 412 (556)
zarchiwizowany

#8172

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Koniec miesiąca to czas stresujacy dla całego zespołu. Wszystkim w glowie raporty, sprawozdania itp, więc nie ma za bardzo czasu na inne zachcianki np. Kolejny kubek herbaty albo kanapka w czasie pracy.

Pracujemy w pomieszczeniu klimatyzowanym, w gardle czesto zasycha, wiec dwa razy dziennie robimy herbate, kawe i prznosimy wode z kuchni. Jedna z koleżanek juz od dwoch godzin sobie pod nosem miauczala 'piciu, piciu.... Oj bym sie tak herbatki napiła', Reszta z nas cicho siedzi bo szef był od rana w złym humorze. A tu znowu slychac 'hmm... liptonik... albo twinnings... mmm.'

W koncu szef [S] nie wytrzymał, zerwał sie zza biurka i oznajmił:
S: no dawac mi butelki i szklanki to wam przyniosę tej wody
Koleżanka (nieśmiało): a moze by tak herbatkę...?
S: nie mam czasu. No chesz wody czy nie?
K: no to ja poproszę.... (rozbrajajaco się uśsmiechnęła od ucha do ucha).. ale goracą z torebką Liptona i kostką cukru!

Szef roześmiał się na całe biuro, poszedł do kuchni i wrocił po 10 minutach z tacą z butelkami wody i swieżą herbatą dla wszystkich.

Następnym razem poproszę koleżakę aby podczas jej sugestywnych pomiaukiwań o herbatce wspomniała również mimochodem ciasteczka albo pączki...

bank gdzies w raju podatkowym

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (244)
zarchiwizowany

#8170

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Niestety nie ma strony o 'piekielnych wspolpracownikach' wiec wrzuce historyjke tutaj o mojej kolezance z ktora pracuje w banku.

Sytuacja miala miejsce dokladnie dwa miesiace temu. Kolezanka dala mi do sprawdzenia dokumenty w sprawie nowych pozyczek miedzy firmami. Zauwazylam ze jeden z dokumentow mial date '30.02.2010', wiec podkreslilam blad i oddalam kolezance do poprawy.

Nawet nie tlumaczylam o co mi chodzi, bo rece mi juz tak opadly, ze nie pozostalo energii na komunikacje werbalna.

Po oddaniu dokumentow nagle zobaczylam katem oka jak kolezanka sie energicznie placnela reka w czolo i wykrzyknela z olsnieniem 'Ale ja lomot jestem! No przeciez to juz dwutysieczny jedenasty jest'.

Przede mna jeszcze 3 miesiace wspolpracy z kolezanka. Chyba czas sie zaopatrzyc w prozac...

bank gdzies w raju podatkowym

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (36)

1