Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kojot_pedziwiatr

Zamieszcza historie od: 27 sierpnia 2015 - 14:20
Ostatnio: 21 kwietnia 2020 - 15:35
  • Historii na głównej: 7 z 7
  • Punktów za historie: 1955
  • Komentarzy: 452
  • Punktów za komentarze: 2950
 

#37725

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zaobserwowane w sklepie. Nie przeze mnie, ale ufam osobie, która mi to opowiedziała.

Mini market, jeden właściciel ma kilka takich sklepów w okolicy. Rzecz dzieje się przy kasie, nadszedł czas obsługi pewnego pana, który stał przed moją żoną. Pan około sześćdziesiątki z siwymi włosami do ramion, siwą, długą brodą, w koszuli rozpiętej do połowy klatki piersiowej i wytartych dżinsach, jednak według opowiadającej, która zna się na modzie, zarówno koszula, jak i spodnie do tanich nie należały, a wytarte były bo tak wymyślił je twórca. Kasjerka jednak tego nie wiedziała i doszło do tej oto sytuacji. Pan kupił między innymi alkohol.

- Pijak i obdartus – rzuciła pod nosem kasjerka, zamierzenie lub niezamierzenia, ale na tyle głośno, że usłyszała i moja żona i adresat tego komplementu, który był już dwa kroki za kasą, ale po tym się cofnął.
- Słucham? Pani coś mówiła?
- Nie będę z tobą dyskutować.
- A ja jednak chciałbym, żeby pani powtórzyła.
- Tak!? – kasjerka zaczęła się nakręcać – Jakbyś nie chlał to miałbyś na fryzjera i porządne ciuchy!
- Jak się pani odnosi do klientów?
- Ja mam tu prawdziwych klientów, a nie pijaków!
- Pani chyba nie zdaje sobie sprawy kim ja jestem.
- Jesteś zwykłym menelem!
- Takie traktowanie klienta jest niedopuszczalne, dopilnuje, żeby panią zwolniono.
- Możesz mi skoczyć!

W tym momencie podeszła kierowniczka sklepu przyciągnięta krzykami kasjerki.

- O, witaj Heniu, co tu robisz? – spytał widząc pana przy kasie.
- Cześć Gosiu, sprawdzam jakość obsługi. Kogo ty tu zatrudniłaś?
- Ona jest nowa. Co się stało? – kierowniczka zwróciła się do kasjerki.
- Ten żul się awanturuje!
- Kaśka! To jest właściciel!

sklepy

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3948 (4026)

#7765

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mam dwa psy.
Po kilku nieprzyjemnych sytuacjach związanych z nimi i pobliskim sklepem, wynegocjowałem by jeden ze stojaków na rowery przenieść bardziej na bok, ale wciąż w zasięgu wzroku kamery. Wszystko po to, by ludzie mieli gdzie przypinać bezpiecznie psy. Dyrekcja sklepu postawiła nad nim nawet specjalny znak z napisem "Tu możesz bezpiecznie zostawić swojego psa!".
Jako inicjator tego pomysłu, miałem okazje skorzystać z tego dobrodziejstwa jako jeden z pierwszych. Przypiąłem obydwa psy i... usłyszałem krzyk.
- Panie! Gdzie ja mam teraz rower przyczepić, co?! - krzyczała jakaś pani w wieku średnio średnim, na oko, gospodyni domowa z cyklu "Gotowe na wszystko".
- Do tamtych stojaków na przykład? - powiedziałem wskazując trzy stojaki przeznaczone specjalnie dla rowerów, jakieś trzydzieści metrów od nas.
- Nie będę biegać specjalnie dla Ciebie! - stwierdziła autorytatywnie i... ruszyła na mnie prowadząc rower przed sobą. Uderzyła mnie kołem w goleń i ufajdała całą nogawkę błotem, przepchnęła się i przyczepiła rower do stojaka.
- Przepraszam, ale mogłaby pani uważać? - zapytałem już rozzłoszczony - Tu jest znak, że to stojak dla psów.
Kobieta rzuciła okiem na znak, zwykły plastikowy, przyczepiony na jednym nicie do ściany sklepu. Jednym, szybkim ruchem zerwała go, rzuciła w bok i uśmiechnęła szyderczo.
- Jaki znak? Ja nic nie widzę.
To powiedziawszy, ruszyła w stronę sklepu. Do dziś pamiętam jak zaczęła wrzeszczeć, gdy ochroniarze zatrzymali ją przy wejściu i poinformowali ją nie tylko, że miałem rację, ale też, że będzie musiała zapłacić za zniszczony znak. Reszty tej historii nie znam, bo ustawiłem zerwany znak obok stojaka i poszedłem na zakupy.

Zakupy z psami

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 757 (899)

#7873

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem kiedyś jako sprzedawca w sklepie budowlanym.
Spotykałem się nieustannie z klientami chcącymi zakupić "zwykłe" artykuły...

Częsta sytuacja:

Przychodzi do mnie(K)lient. (J)a zwracam się do niego:
J: Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc?
K: Da mi pan sześć metrów kabla.
J: Oczywiście. Jaki to ma być kabel?
K Zwykły.

Informacja, że kabel ma być zwykły nie była niestety oczywiście wystarczająca. Musiałem dowiedzieć się jaki konkretnie ma to być kabel i do czego klient chce go użyć, żeby móc mu sprzedać pasujący do jego potrzeby, a jako, że kabli w ofercie kilkadziesiąt zaczynam drążyć:

J: Rozumiem. Ile ma mieć żył? Jaki przekrój? Linka czy drut? W jakiej osłonie?
K: Nie, wie pan, taki zwykły kabel.
J: Rozumiem. A do czego by pan chciał tego kabla użyć? Instalacja elektryczna wewnątrz budynku? Natynkowa lub podtynkowa? Instalacja na zewnątrz budynku? Instalacja elektryczna w ogrodzie? Zasilenie urządzenia? Oświetlenie? Transmisja sygnału?
K: Nie, panie, zwykły kabel, wie pan.
J: Rozumiem. Proszę pana, proszę mi powiedzieć, ten kabel chciałby pan położyć na ścianie i podłączyć do niego gniazdko elektryczne? Ma przebiegać na zewnątrz tynku czy pod nim? A może chce go pan podłączyć do lampy albo lampki nocnej? Może do jakiegoś urządzenia: odkurzacza lub wiertarki a może do kosiarki? Może chce pan z niego zrobić przedłużacz i używać go do zasilania radia albo pralki? Może ma to być kabel do telefonu lub domofonu albo do głośników może? A może chciałby nim pan pociągnąć prąd w ogrodzie, w ziemi, do altanki lub garażu?...
K: Panie! Zwykły kabel chcę! Sześć metrów!
J: Rozumiem. Pan pozwoli za mną.

Na takie sytuacje miałem wypracowaną metodę skłaniania klienta do współpracy. Prowadzę go do stojaka z kablami na którym wiszą niezliczone szpule z najrozmaitszymi kablami, uśmiecham się uprzejmie i mówię:

J: Proszę sobie odwinąć sześć metrów, ja wrócę do pana za pięć minut.

Po pięciu minutach wracałem, a uradowany moim widokiem klient był zawsze baaardzo chętny do współpracy i z ochotą podawał mi wszystkie informacje dotyczące zamierzanego sposobu użycia "zwykłego" kabla i mogłem już bez przeszkód wybrać mu odpowiedni.

Sklep budowlany: PPHU "I******k", "art. metalowe", Gdynia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 685 (833)